W
tym roku w całych Stanach Zjednoczonych zauważono masowe obumieranie
roślin. Sprawa dotyczyła głównie pól uprawnych, ale także sadów, parków i
łąk. Przyczyną, jak się później okazało, był popularny składnik
herbicydów – dikamba oraz najnowszy produkt koncernu Monsanto:
genetycznie modyfikowana soja odporna na szkodliwe działanie tej
substancji. Jednak w tej historii chodzi nie tylko o poszkodowanych
rolników czy dziką przyrodę, która po raz kolejny z powodu działań
człowieka ginie na naszych oczach. Tu chodzi również o pazerność i
bezczelność tych, którzy chcą przejąć kontrolę nad produkcją naszej
żywności, co przy wsparciu rządzących i braku oporu społeczeństwa wcale
nie jest takie niemożliwe…
TYTUŁEM WSTĘPU
W latach 1990. na polach pojawiły się
pierwsze odmiany roślin genetycznie modyfikowanych. Jak zapewniali ich
dostawcy, miały one rozwiązać problem głodu na świecie, a także
zmniejszyć ilość stosowanych w rolnictwie pestycydów. W przypadku nasion
sprzedawanych przez koncern Monsanto generalnie miał je zastąpić jeden
środek: Roundup. Polegało to na tym, że odmiany GMO dostarczane przez tą
firmę były odporne na jego niszczycielskie działanie – opryski
likwidowały chwasty, pozostawiając zasiewy bez jakichkolwiek uszkodzeń.
Z drugiej strony mamy dikambę, popularny
składnik herbicydów stosowany w rolnictwie już od lat 1960. Na całym
świecie wykorzystuje się ją na polach, w sadach i w ogrodach. Toksyczna
głównie dla roślin szerokolistnych, takich jak soja czy bawełna,
powoduje skręcanie się liści i usychanie pączków, co w efekcie prowadzi
do zahamowania ich rozwoju. Jej główną wadą jest łatwość tworzenia
oparów, kiedy to przechodząc z opryskanej gleby lub roślin do powietrza
tworzy ona toksyczną chmurę, która rozprzestrzenia się w różnych
kierunkach.
Faktem jest, że po dwóch dekadach
stosowania na amerykańskich polach Roundupu część chwastów, głównie
szarłatów, uodporniła się na szkodliwe działanie jego podstawowego
składnika: glifosatu. Pojawił się wtedy pomysł, by na rynek wprowadzić
nowe odmiany roślin, niewrażliwych na działanie jeszcze silniejszego
środka chwastobójczego. Jak już wspomniałam na wstępie, wyzwanie podjęło
Monsanto, które rozpoczęło badania nad GMO odpornymi na dikambę.
CZY MONSANTO MOGŁO PRZEWIDZIEĆ ZNISZCZENIA SPOWODOWANE ICH NOWYM PRODUKTEM?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz