IAN SINCLAIR
DR ARCHIE KALOKERINOS Uodporniać czy nie? –
to często zadawane pytanie, na które odpowiedź nie jest prosta. Tyle
wiedzy potrzeba, by choć częściowo zrozumieć istotę sprawy, że ktoś
mógłby uznać za konieczne ukończenie studiów medycznych, aby pojąć
najistotniejsze fakty. Zatem istniała potrzeba opracowania obszernego
tekstu na ten temat. Ian Sinclair podjął się tego wyzwania. Podobnie jak
większość lekarzy, podczas praktyk zawodowych oraz w pierwszych latach
po ukończeniu studiów bezgranicznie wierzyłem w cud, jakim były dla mnie
szczepionki.
Dobrze pamiętam ostatnią epidemię choroby
Heinego – Medina, która przeszła przez Australię. Kilkanaście niemowląt,
dzieci i dorosłych zmarło podczas mojego nadzoru. Także jeden z moich
kolegów cierpiał z powodu całkowitego paraliżu. Dlatego kiedy
wprowadzono szczepionkę, omal nie odetchnąłem z ulgą i zaakceptowałem ją
bez głębszego zastanowienia. Podobnie było z błonicą. Walczyłem o
uratowanie niejednego życia, ale też niejedna osoba umarła.
Nigdy nie zapomnę cierpienia tych dzieci.
Na zawsze pozostanie mi w pamięci mały chłopiec umierający na tężca w
gwałtownych spazmach. Z tych powodów byłem stanowczym zwolennikiem
szczepionek. Pierwsza przemiana, jaka zaszła w moim przekonaniu,
nastąpiła w dziesięć lat po ukończeniu studiów, kiedy zaobserwowałem, że
rutynowe szczepienie i uodpornianie wywoływało chorobę u dzieci i mogło
nawet prowadzić do śmierci.
Muszę jednak zaznaczyć, że były to jedynie
moje obserwacje, a nie teoria. Od tego momentu zmieniłem myślenie o
szczepionkach i zdałem sobie sprawę, że dzieci chore, choćby z banalnym
przeziębieniem, nie powinny być uodporniane. Dla mnie był to prosty, ale
jakże ważny fakt. Ku mojemu zdziwieniu, moi koledzy nie tylko się ze
mną nie zgodzili, ale stali się wrogo do mnie nastawieni. Ich wrogość
zabiła dwoje małych dzieci z obszaru będącego pod moją częściową
kontrolą. W ten sposób zostałem zmuszony do głębszej analizy. Odkryłem
niebezpieczny grunt, który można nazwać niczym innym, jak spiskiem
prowadzącym do ukrycia prawdy przed ludźmi.
Doskonale pamiętam, jak kilka lat temu
słuchałem w radiu wypowiedzi o szczepionkach uznanego badacza
medycznego. Opowiedział on dwie klasyczne historie zaczerpnięte z
książek historycznych. Pierwsza z nich dotyczyła Edwarda Jennera, który
zaobserwował, jak pewna dojarka została zarażona wirusem krowianki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz