Miałam napisać więcej o Syriuszu,
ale może dojdę do niego w trakcie pisania tej notki:) Poniżej
zamieszczam fragment z książki ‚Podróżnicy’ autorstwa Ashayany Dean,
który właśnie znalazłam i który bardzo mnie zaciekawił.. Cały rozdział z
którego pochodzi poniższy cytat można przeczytać
„Kula Amenti wprowadzona została w rdzeń Ziemi w paśmie częstotliwości drugiego wymiaru (często zwana „Grota Stworzenia”), okolo 550 milionów lat temu z miejsca przestrzeni/czasu w HU-2, które istniało zanim jeszcze Ziemia istniała w tym torze czasu HU-2.”
Tak się składa, że w jednej z ostatnich notek pisałam właśnie o grotach:
przed południem obudziły mnie głośne
wystrzały z armaty, choć poza tym w pueblo cichutko… i bynajmniej nie
dlatego, że wszyscy odsypiają huczną noc… po prostu całe obchody
przeniosły się do Świętej Jaskini pod La Maromą..
Jaskinia to jeden z najbardziej kobiecych symboli…
jaskinia jako symbol łona kobiecego bezpiecznego i tajemniczego, przechowującego zarodek do dalszego życia..
więcej w notce:
Wspominałam w niej między innymi o grocie w Lourdes, którą odwiedziłam… miałam bardzo dziwny sen w LOURDES…
zbiegło się w nim wiele ścieżek.. jakby powracających z powrotem do
źródła, z którego wcześniej wypłynęły.. we mnie…… Sen ten przyśnił mi
się właśnie na Rue de la Grotte.. Napisałam o tym w notce Podróż do Kraju Basków…
Z
pobytem w Lourdes połączył mi się pobyt w Montsegur.. Po prostu bardzo
chciałam odwiedzić oba te miejsca w trakcie tej podróży… Z Lourdes
przywiozłam Wodę, z Montsegur mały kamyk…. W pewnym momencie je także ze
sobą połączyłam, a potem kolejne niesamowite połączenie w dniu 12 12 13… flow<
Nie
bardzo mam w tym momencie czas, aby się rozpisywać na temat wszystkich
moich doświadczeń z Grotami, zresztą nie o to chodzi aby przypominać w
kółko to samo.. Chciałabym jednak koniecznie wspomnieć o czymś co mi się
przypomniało dzisiaj z rana, a mianowicie o tym czego doświadczyłam w
trakcie pobytu w Tell Amarnie…
Nie
jestem już dokładnie pewna czy chodzi o grobowiec Aya i Tii, ale chyba
tak… To właśnie tam zwróciła moją uwagę pewna ogromna kamienna KULA
zagradzająca drogę do jakiegoś podziemnego tunelu.. Patrzyłam na nią jak
zahipnotyzowana i miałam wrażenie, że…. ona jest tutaj czymś naprawdę
ważnym.. Zauważył to towarzyszący nam opiekun tego miejsca i powiedział,
że ta KULA jest tak jakby kropką nad I.. czyli w tym przypadku nad
królestwem Echnatona… albowiem był to ostatni ‚przedmiot’ jaki został
wykonany jeszcze za jego życia.. albowiem w momencie kiedy robotnicy
wykonujący tę kulę dowiedzieli się o śmierci swego króla przerwali pracę
nas owa kula.. Tak to przynajmniej zapamiętałam… W każdym bądź razie
byłam bardzo poruszona tą historią, a ponadto wciąż miałam wrażenie, że
ten tunel… prowadzi gdzieś głęboko w głąb Ziemi.. zresztą to było coś więcej, znacznie coś więcej niż tylko wrażenie…
„W ciszy Serca otwierały się wrota AMENTI…. nie pamiętasz?”
Opiekun
ten zadziwił nas już na samym początku mówiąc, że Echnaton nie byl
zwykłym człowiekiem a kosmitą, a on jest w tym miejscu po to, aby go
strzec i dlatego wciąż tu wraca… tzn. zadziwiło nas to, że z taką
otwartością mówi o rzeczach, które do nas jak najbardziej trafiają, ale z
pewnością nie do wszystkich turystów…. Potem patrząc mi jeszcze głęboko
w oczy stwierdził, że mnie rozpoznaje i że jestem jego siostrą, a
potem.. żegnał się ze mną i z Jarkiem w taki niesamowity sposób…
Staliśmy w trójkę właśnie w pobliżu tej kamiennej kuli z połączonymi na
kształt trójkąta rękami… On bardzo chciał abyśmy jeszcze wrócili do Tell
Amarny… Podobnie Kamień Faraonów,
który pokazywał mi nawet miejsce, w które powinnam tam powrócić, a co
ciekawe wtedy nie miałam jeszcze pojęcia o pewnych sprawach.. ale do
tego dojdę w dalszej części…. przynajmniej spróbuję…..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz