Minister z rozmysłem postawił się w kontrze do Jarosława Kaczyńskiego,
który zdecydowanie opowiada się za zakazem hodowli zwierząt na futra.
Przy okazji tej samej rozmowy Szyszko zdążył obrazić obrońców praw
zwierząt. Zasugerował, że nie są w stanie odróżnić skóry naturalnej od
ekologicznej: „Ja jestem akurat tym człowiekiem, który nosi buty ze
skóry i wie o tym, że nosi te buty. Natomiast są ludzie, którzy noszą
buty ze skóry, a protestują przeciwko temu, żeby skóry z prosiaków czy
też cielaków, które zostały zabite, żeby je zużyć na niezwykle dobry,
przyjazny produkt dla człowieka.”
Przeciwko przemysłowi futrzarskiemu
opowiedzieli się już między innymi: Jarosław Kaczyński, Kamila
Gasiuk-Pihowicz, Marek Kuchciński, Krzysztof Czabański, Paweł Kukiz,
Grzegorz Schetyna. Najwyraźniej, korzystając z tego, że w PiS nie będzie
dyscypliny, nie zamierza poprzeć projektu obecny minister środowiska.
Który nota bene typowany jest jako jeden z
pierwszych (zaraz po premier Szydło) do wymiany. Szyszko jednak nie
potwierdził tej informacji wprost. Pytany o swoją przyszłość na
stanowisku, odpowiedział tajemniczo: „O tym, czy będzie zmiana w
rządzie, o tym decyduje partia, która wygrała wybory. Ten rząd ma dosyć
dobre notowania, gdy będzie następny rząd i będzie miał lepsze
notowania, jeśli taka zmiana nastąpi, to bardzo dobrze.”
Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt
nadal czeka na pierwsze czytanie. Obecnie dochody z branży to około 1,5
mld zł. Lobby futrzarskie walczy o to, aby poprawić dobrostan zwierząt,
nie zakazując hodowli, jednak z wyliczeń w ostatnim raporcie NIK wynika,
że również spowoduje to nieopłacalność biznesu. Który ma to do siebie,
że przynosi zyski tylko w obecnym kształcie: kosztem męczarni zwierząt.
Autorstwo: WK
Źródło: Strajk.eu, wolnemedia.net
Źródło: Strajk.eu, wolnemedia.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz