Poniżej kolejna transkrypcja z przekazu z Laguna Hills, który miał miejsce w zeszłym tygodniu. Celowo umieszczam te przekazy razem bowiem da się w nich zauważyć pewną ciągłość, którą uważam za bardzo ważną.
Witam was, kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Wiem, gdzie jestem i znam wszystkich na tej sali. Kochani, dzisiaj usłyszycie nowinę podobną to tej, którą w tym miejscu już przekazywałem, ale ona będzie ujęta inaczej. Będę traktować o podstawowych prawdach oraz o pewnych - jak to można określić - oszustwach starej energii. Jako ludzie, wszyscy jesteście nośnikami kultury, w której się wychowaliście i w której żyjecie na co dzień. Każdy z was słyszał i doświadczał tego, o czym mówili wam wasi rodzice i otoczenie. Każdego z was nauczono pewnych rzeczy, więcej – każdy z was odziedziczył pewne pojęcia i nawet nawyki. Powtarzam jeszcze raz: wszystko, co pragnę z wami poruszyć traktuje o przejściu z ciemności do światła, o sposobach w jakie można się do obecnych czasów dopasować i w ich świetle od nowa zdefiniować własną tożsamość . Pewne rzeczy, o których będzie mowa to wasze automatyczne reakcje w życiu codziennym, którym hołdujecie, bowiem tak robiliście od zawsze. Pragnę wam zasugerować, że być może takie „automatyczne” zachowanie jest błędne, oraz że wyjście z tego błędu – jeśli macie na to ochotę - wcale nie jest takie trudne. W niedawnym przekazie mówiłem już o pewnych zagadnieniach, o których nauczono was, że są inne niż faktycznie. Dzisiaj będę ciągnął dalej choć na bardziej osobistą nutę. Pojęcia o których będzie mowa niekoniecznie dotyczą planety, ale raczej was samych; tych, którzy tego teraz słuchają/czytają, oraz tych tutaj zebranych. Przekazuję to wszystko z pełnym miłosierdziem i czcią za to, że podejmujecie trud przejścia z jednego paradygmatu w drugi.
Pragnę rozpocząć przez oddanie czci Istotom Ludzkim, za to, kim w pełni jesteście. Zwracam się teraz do wszystkich słuchających: To jest przekaz was umacniający, tak jak zresztą wszystko, co mówię. Punkt pierwszy: Czego was nauczono na temat konkurencji? Jak się na to zapatrujecie? Po części dla was konkurencja to po prostu „życie”. Należy ubiegać się o właściwą posadę, mieszkać w odpowiednim miejscu, dbać o to, jak was widzą inni, robić co „wypada” bo inaczej są tego konsekwencje. To wszystko jest wyuczone od tych, z którymi łączą was więzy miłości. A teraz wam coś oznajmię: Moi kochani, choć dobrze jesteście obznajomieni z systemem, w którym każde zwycięstwo pociąga za sobą klęskę, Nowy Paradygmat waszego życia opiera się na zupełnie czymś innym.
Być może nauczono was, że zawsze tak musi być i w życiu pojedynczego człowieka jak i w całych społeczeństwach i w polityce: Za każdym razem zwycięzca bierze wszystko. I jak się przypatrzeć życiu indywidualnego człowieka, to wydawać się może, że i tutaj są zwycięzcy i przegrani. Czyjeś zwycięstwo/sukces jest zawsze okupione przegraną/klęską kogoś innego. Pragnę kochani, abyście to przekonanie sobie przewartościowali. Pragnę, abyście powtarzali sobie; abyście z przekonaniem i wiarą we własne słowa, za każdym razem, kiedy macie kłopoty powtarzali sobie to, czego jak dotąd nikt wam jeszcze nie mówił: Wystarczy dla wszystkich! Wystarczy dla wszystkich. Miłości wystarczy dla wszystkich; bogactw wystarczy dla wszystkich; jedzenia wystarczy dla wszystkich.
W waszej kulturze, posiadając wasze możliwości stwórcze, z waszą mądrością jako stare dusze, biorąc pod uwagę to, przez co już przeszliście – zwracam się do starych dusz – wystarczy dla wszystkich! Utarło się powiedzenie, że jak komuś wychodzi jedno, to drugie spala na panewce. Wydawać się może, iż [na świecie] istnieje ograniczona ilość obfitości; albo że sukces jest tylko dla wybrańców; albo że istnieje niewystarczająca ilość pieniędzy. To wszystko należy do starego paradygmatu. To jest oszustwo starej energii. Waszym życiem wcale nie rządzi dychotomia wygraj/przegraj; waszym życiem rządzi system wygraj/wygraj. To może się wam wydawać trudne, bowiem proszę was w tej chwili o odmianę paradygmat toku waszych myśli w życiu codziennym, abyście odmienili sposób w jaki postrzegacie świat. Tutaj nie ma wygranych i przegranych. Wystarczy dla wszystkich. Czasami mówi się wam, że dla wszystkich nie wystarczy, że aby niektórzy żyli wygodnie, inni muszą cierpieć. To przekonanie należy do starego paradygmatu, ono jest liniowe, nie ma w nim nic ezoterycznego, ono nie posiada nic wspólnego z miłością Boga, ani z waszym życiem. To przekonanie nie ma żadnego odniesienia do tego, co staracie się osiągnąć, czyli z przyspieszeniem wejścia w wyższą świadomość. Wszyscy potraficie ją osiągnąć. Tutaj nie ma przegranych. To nie tak, że ktoś osiągnie wyższy stan świadomości tylko po to, aby pozbawić energii drugiego, starającego się osiągnąć to samo. Takie myślenie także należy do starego paradygmatu. To był punk pierwszy.
Przyczyną, dla której wam to przekazujemy jest to, że są tacy wśród was, którzy wciąż w to wierzą i musieli to usłyszeć aby doświadczyć swoistego momentu aha! doprawdy? Tak. Kiedy mój partner zaczynał stawiać pierwsze kroki w świecie metafizyki – zanim zapoznał się z Kryonem - odwiedził tę księgarnię. Rozejrzał się wokół i zobaczył całą masę książek wszystkie pozycje, wszystkich nauczycieli i channellerów . Kiedy zaczęliśmy przez niego przemawiać bardzo często nam powtarzał, że przecież jest już bardzo dużo najrozmaitszych przekazów. Mówił wtedy: Tam na półkach nie ma miejsca na kolejną książkę z channelingiem, przecież byłem tam i to wiem. Dlaczego więc mam coś jeszcze dodawać do pozycji, których już jest ogromna ilość i dlaczego akurat ja? Ludziom i tak już wystarczy. A następnie Lee powiedział coś co prześladuje go po dzień dzisiejszy: Oni są wszyscy lepsi ode mnie. Moi kochani, on także musiał w swoim życiu przewartościować taki sposób myślenia. On także musiał uzmysłowić sobie, że wystarczy dla wszystkich, że istnieje wystarczająca ilość ludzi z wysoką świadomością, ludzi oświeconych. Oto w jaki sposób ograniczacie samych siebie: z góry zakładacie, że tego czy owego brakuje, albo już jest w nadmiarze i na poparcie swoich przekonań wytaczacie wszystkie liniowe argumenty, których was nauczono. Do tego dochodzi jeszcze: Jestem za stary/stara; W moim życiu to jest niemożliwe. Ha ha, ktoś to musiał usłyszeć! To jest stary sposób myślenia. Jeśli zaczniecie to wszystko przewartościowywać dobrze wiedząc, że wszystkim starczy, to wtedy wasze ciała przyswoją to sobie na poziomie komórkowym, wasza świadomość zacznie to głosić i wasze życie zacznie się odmieniać.
Pozwólcie, że teraz przejdę do tego, co jest osnową przekazu Kryona – punkt drugi: Nigdy nie jesteście sami. Kiedy mój partner po raz pierwszy zasiadł w krześle, bardzo się bał. Bo to, czego doświadczył nie potrafił ubrać w odpowiednie słowa, bowiem on niczego nie słyszał. On wtedy otrzymał pewne pojęcia, które natychmiast poczuł. A wszystko to miało miejsce po tym, jak rzucił wyzwanie Duchowi: Jeśli naprawdę tam jesteś, to mi pokaż! Oraz zasiadł na krześle. Och, jakie to mu się wydawało wtedy niebezpieczne! To było niebezpieczne, bo mu pokazaliśmy to, o co prosił i jego życie się odmieniło. To było niebezpiecznie, bo on wtedy nie był gotowy na zmianę paradygmatu myślenia. Ale to, co wtedy poczuł sprawiło, że się rozpłakał, bowiem zauważył, że z chwilą kiedy zasiada w krześle bez zastanowienia i bez specjalnego przygotowania, natychmiast czuje obecność dziesiątek istot, które go kochają, trzymają za ręce. On poczuł światło, choć nie bardzo wiedział, co ma z nim zrobić. I dlatego się rozczulił. Poczuł się tym wszystkim przytłoczony bo jemu się wydawało, że tych rzeczy tam nie powinno być! Lee po raz pierwszy w życiu uzmysłowił sobie, że naprawdę nie jest sam, że nigdy w życiu nie był sam! A teraz sobie żyje na Ziemi i doskonale wie, że nie jest sam. On na to liczy i na tym polega. Ta świadomość obdarzyła go spokojem.
A zatem zwracam się teraz do was: A co wy na to? Co wam powiedziano, że istnieje za zasłoną? Co się znajduje poza wami? Pragnę abyście choć na chwilę pozbyli się wszystkich na ten temat wyuczonych przekonań. Zamiast tego, skupcie się na tym, co tam faktycznie JEST. Skomplikowany charakter doświadczenia wielowymiarowości jest doprawdy wyczerpujący. Ciężko coś takiego wytłumaczyć, bo takie doświadczenie wydaje się przeładowywać zmysły [fizyczne]. Można to najlepiej określić prostym oznajmieniem: Nigdy nie jesteście sami. Co przez to naprawdę chcemy wam powiedzieć to to, że to jest niemożliwe, abyście kiedykolwiek byli osamotnieni. Jesteście zaprojektowani, aby być w grupie/grupą. Nie traktujcie tego zbyt dosłownie i nie starajcie się tej grupie nadać jakieś imię. Nie zastanawiajcie się, jak ona jest liczna i skąd pochodzą jej poszczególni członkowie oraz jak się nazywają. Ta grupa jest częścią waszej duszy. Musi być. Jeśli sami jesteście istotami wielowymiarowymi, to wcale nie jesteście częścią jakiejś jednej rzeczy, jesteście częścią wielu rzeczy! Dusza, o której myślicie jako o pojedynczej, jest w istocie wieloraka. Musi taka być. To jest jedna z cech bytu wielowymiarowego. Wasza dusza składa się z wielu tożsamości i zamieszkuje wiele wymiarów. Mam nadzieję, że to co mówię pomaga wam zrozumieć te sprawy. Czasami ta grupa to wy samymi. Część z was służy jako właśni pomocnicy. Co wy na to, jeśli wam powiem, że wasi przewodnicy, to wy sami? Czy to pomniejszy wtedy ich znaczenie? Nigdy nie jesteście sami.
Pragnę, abyście o tym wiedzieli, ponieważ wielu z was czuje się osamotnieni. Po dzisiejszym spotkaniu, albo kiedy skończycie słuchać to nagranie, oddalicie się gdzieś w ustronne miejsce aby doświadczyć samotności i nie będziecie mogli jej poczuć. Tylko spróbujcie, a my wam po prostu w tym przeszkodzimy. To niemożliwe! Możecie robić to co zwykle aby odczuć samotność: możecie się zaszyć w ciemny kąt i płakać, że nikt was nie kocha. A wasza własna świta będzie stała dokoła was i czekała, dopóki nie przestaniecie. My wszyscy zawsze jesteśmy z wami. Przechodziliśmy z wami wszystko, co w życiu przeżyliście. Moi kochani, ta grupa to nie tylko wy sami, fragmenty waszej własnej wielowymiarowej duszy, ale także łącze z Duchem, z Bogiem i wszystkimi innymi duszami. Czy potraficie sobie wyobrazić więc jaki tłum stoi przy was w tym ciemnym kącie? Zapraszam was, abyście sobie to wszystko teraz uzmysłowili, poczuli i zrozumieli tak, że jeśli następnym razem poczujecie, że wpadacie w depresję, że zaczynacie wątpić w sens życia, dlaczego wtedy nie nastawić ucha i posłuchać odpowiedzi? Kiedy wasza własna grupa pragnie was podtrzymać na duchu, ona zapala płomień, jak to się robi na niektórych koncertach, kiedy widać morze mrugających światełek na ciemnej widowni i wszyscy stoją i śpiewają – oto obraz, jaki pragnę abyście sobie zapamiętali: stoicie w samym środku stadionu i wszyscy dokoła was z zapalonymi światełkami śpiewają wasze imię. To jest właśnie rzeczywistość. Jesteście na tym świecie celowo i wspaniale wykonujecie trudne zadanie. Wasza grupa pomocnicza dobrze o tym wie, i jeśli pozwolicie jej zapalić to światełko na stadionie i zaśpiewać wasze imię, nawet tylko po to, aby się przekonać że jesteście tutaj celowo, oraz że jesteście kochani i że każdy z was jest zanany po imieniu to się przekonacie, że nigdy nie jesteście sami.
Punkt trzeci, to nawyk. „Na świecie jest coraz gorzej”. [Kryon się śmieje] „Tutaj nigdy nie będzie lepiej”. Zauważyliście? Oglądając telewizję tam pokazują jak wszystko zawsze się pogarsza. Niezależnie od tego z kim się przeprowadza wywiad, konkluzja jest jedna: Wszystko idzie ku gorszemu! A co wam mówili rodzice? „Wszystko zawsze idzie ku gorszemu”. Kiedy zbieracie się razem i rozmawiacie o stanie planety, bądź o pewnych zjawiskach społecznych właściwych waszej kulturze, to z takich spotkań zawsze wynika jedno: jest źle i będzie gorzej! Wygląda na to, że wszystko się stacza, czyż nie? Jest beznadziejnie, czyż nie? To jest nawyk. W starej energii powtarzanie tego sprawiało jednak, że czuliście się tym podbudowani. Upewnienie się, że wszyscy czują się tak samo źle było powodem poprawy samopoczucia. Takie gremialne „nurzanie się w pesymizmie” było jednoczące [Kryon się śmieje] no bo wiadomo przecież, że świat idzie ku gorszemu! Nawet jeśli w towarzystwie ktoś z was odważy się nieśmiało zasugerować, że pewne rzeczy idą ku lepszemu, to wasi znajomi odpowiedzą wam: Nieprawda, coś z tobą nie tak. Mówienie tego, że rzeczy dla was nie zawsze wydają się staczać sprawia, że wasi znajomi sią od was oddalają. To jest właśnie to, o czym chcę z wami teraz porozmawiać. Od czasu do czasu stara i nowa energia się ze sobą zderzają i wcale nie chcą się zjednoczyć. Może tak się zdarzyć, że ludzie będą się od was odwracać, bo nie potraficie być tak samo pesymistyczni, jak oni. Będą mówić: co z tobą, nie wiesz jak jest? Bo przecież świat się stacza.
Kochani, świat wcale się nie stacza. W rzeczy samej, to, co się dzieje w tej chwili na planecie to zmiana bilansu energetycznego między światłem i ciemnością. Ludzka świadomość przewartościowuje obecnie pewne utarte założenia i ten proces może zabrać trochę czasu. W międzyczasie, jak od dawna o tym wspominamy, zachodzą także zmiany planetarne (geologiczne), pogodowe, zmiany w nowej świadomości. Mówiliśmy także o nieoczekiwanych zdarzeniach i osobach - swoistych gromach z jasnego nieba - których zadaniem jest wstrząsnąć i zamieszać pewne rzeczy. Dochodzicie więc do pewnego wniosku, że otaczający was ludzie postrzegają to wszystko jako dowód na pogorszenie sytuacji na świecie tylko dlatego, że ona się po prostu zmieniła! Rzeczy są inne niż kiedyś. Czasami wydaje się wam, że sam fakt zmiany oznacza pogorszenie.
Co w takim razie robić? Kochani, możecie po prostu przestać odpowiadać otoczeniu w zaszufladkowany, utarty sposób. Możecie pogłębić własne zrozumienie Wielkiej Przemiany jaka wokół was zachodzi, nastanie której przepowiadali wam już starożytni. Owa Wielka Przemiana/Wielkie Przebudzenie jest najbardziej pozytywnym wydarzeniem, jakie się kiedykolwiek na przestrzeni dziejów ludzkości wydarzyło. Jesteście częścią tego wydarzenia, jesteście starymi duszami, które tego wydarzenia doświadczają. Zacznijcie więc to głosić mową. Jeśli nie chcecie tego robić w gronie waszych znajomych, to być może zaczniecie w ten sposób rozmawiać z waszymi dziećmi? Albo z tymi, którzy już teraz gotowi są to usłyszeć. A jeśli nie, to może zacznijcie w ten sposób rozmawiać z jakimś drzewem! [śmiech na sali] Celebrujcie fakt, że sprawy na planecie się od nowa bilansują, co może być trochę trudne, albo może się wydawać jakby szło ku pogorszeniu. Jednakże wcale tak nie będzie. Celebrujcie światło, odcienia którego jak dotąd tutaj nie było! Ludzie wpadają w strach, kiedy światło pada tam, gdzie nikt do niego nie jest przyzwyczajony. Dlatego, że wtedy jest inaczej, dlatego że to światło posiada pewną energię. Bo w tym świetle rzeczy wyglądają inaczej. To wzbudza strach. Powiedzieć, że rzeczy się stale pogarszają jest łatwo. Moi kochani, ale rzeczy wcale się nie pogarszają. Już przestały. Być może tak się działo w starym paradygmacie, ale nie teraz. Właśnie obecnie odbywa się „odwracanie” tego scenariusza. To co się w tej chwili dzieje, to nadejście rozwiązania. Ale proszę was teraz, abyście zwrócili uwagę na wasz nawyk mowy. Nawet jeśli wasi znajomi wciąż mu hołdują, po prostu milczcie, nie wtrącajcie się potakująco. Za każdym razem, kiedy oni coś takiego mówią wy po prostu powiedzcie sobie w głowie: tak ci się tylko wydaje. [śmiech na sali] Kiedy zaczną wyliczać wszystkie przyczyny, dla udowodnienia, że wszystko się pogarsza, możecie się włączyć i powiedzieć, że to jest tylko ich własne zdanie. Oczywiście po cichu, do siebie! Tak postępując jesteście wśród ludzi, ale nie bierzecie udziału w utartym narzekaniu. To był punkt trzeci.
Najtrudniejszy prawdopodobniej będzie punkt czwarty. To też jest nawyk. To jest mianowicie to, że w życiu codziennym pozwalacie innym na to, aby was kontrolowali i określali. Codziennie. Nie rozumiecie tego, że posiadacie swoją własną i nieprzymuszoną wolę, aby nie przyjmować do siebie tego, co mówią inni, ani bać się implikacji tego, co oni mówią. Oni bowiem mogą na was w ten sposób wpływać. Tak się dzieje w rodzinie, w pracy, taka jest ogólnie przyjęta dynamika wzajemnych relacji we wszystkich warstwach społecznych. To jest związane z infrastrukturą oraz z rangą znaczenia ludzi na danych szczeblach hierarchii społecznej czy na pewnych stanowiskach bądź zależy od stopnia posiadania. I czy to w pracy, czy w domu, to, jak się ktoś do was odzywa wywiera na was pewien wpływ.
Kochana stara duszo, pora się tego zupełnie pozbyć! Pragnę, abyście to nareszcie zrozumieli że niezależnie od tego, co by wam nie mówili patrząc prosto w oczy, żaden człowiek nie posiada na was jakiegokolwiek wpływu. W starej energii, jak wam się wydaje, ile ludzi się rozchorowało tylko dlatego, że inni im powiedzieli, że są chorzy? Albo jakie katusze regularnie musieliście znosić, bo wam ktoś powiedział, że tak trzeba? Ile ludzi z tego powodu umarło w młodym wieku, a wcale nie musieli? Wszystko dlatego, że przyjęli do siebie to, co ktoś im powiedział i jak ich określił! To jest jedno z największych oszustw starej energii, według którego wierzycie, że inni mogą was określać i wpływać na wasze dalsze losy... Jeśli im na to pozwolicie, to i dalej tak będzie.
Kochani, jeśli ktoś zaczyna mówić wam coś, czego nie chcecie słyszeć, albo zaczyna was poniżać, a dzieje się to w takiej sytuacji, że nie możecie od razu stamtąd wyjść, to wcale nie musicie na takie słowa reagować. Możecie się zupełnie z tego wyłączyć i tylko świecić własnym światłem, powtarzając sobie: jestem wspaniały i to co słyszę wcale mnie nie określa; choć pod moim adresem, to tutaj wcale o mnie nie chodzi. To, co teraz mówi do mnie ten człowiek, to jest jego własny problem, te słowa bardziej świadczą o nim, niż o minie! Czy kiedyś przyszło wam to do głowy, że to, co o was mówią inni to jest ich własny problem, a nie wasz? Te słowa niby skierowane pod wasz adres wcale nie mają z wami nic wspólnego! Czy potraficie się w z tego wyłączyć do takiego stopnia, że kiedy ktoś na was krzyczy wy się tej osobie przypatrujecie i nie czujecie w środku zupełnie nic? Jeśli to potraficie, to wam gratuluję, bowiem właśnie na tym polega wolność wyboru! A poza tym, tak postępując będziecie żyć dłużej! Ludzie mogą się przyczyniać do śmierci innych, bądź przyprawiać ich o chorobę. Tak po prostu było. Bowiem w starej energii przyjmowaliście do siebie to, co o was mówiono i wierzyliście że ktoś może za was coś orzec, następnie się tym martwiliście; to was wpędzało w obawy, oraz przeżywaliście to i taki stan rzeczy przedwcześnie wpędzało do grobu. Możecie mi teraz odpowiedzieć: Ale Kryon, ty tego nie rozumiesz, to jest mój szef! [Kryon się śmieje] To zmieńcie sobie szefa! Powtarzam: jeśli zaś macie taką sytuację w domu, to będziecie musieli ją przewartościować, bądź przewartościować wasz własny opór wobec tego, dlaczego nie chcecie tej sytuacji zmienić. Być może, to jest nawyk, którego nie potraficie przełamać? Pozwólcie, że coś wam powiem: Nie ma takiego nawyku! W obecnej energii i w obliczu światła jakie w sobie posiadacie, takie przyzwyczajenie nie istnieje! W chwili obecnej potraficie przełamać każde uzależnienie, każdy nawyk. Posiadacie wewnątrz więcej mocy, niż kiedykolwiek indziej w całej historii ludzkości. Obecnie czasy niosą ze sobą więcej światła, więcej pomocy. Wiatr wam teraz wieje w plecy. Teraz możecie stawać oko w oko z kimś, kto zawsze jest obraźliwy i nie czuć zupełnie nic. Może prócz tego, że jest wam przykro, że oni mają taki fatalny dzień. Wiecie bowiem, że to co mówią to oznajmienie tego, kim sami są, a nie tego, kim wy jesteście. Dobrze wiecie, że nie musicie tego przyjmować do siebie. Wielu wśród was potrzebowało to usłyszeć. Bowiem właśnie tutaj leży sedno waszego obecnego niezadowolenia. Bowiem inni mówią wam, że jesteście nikim, bądź w inny sposób was poniżają i z jakiejś zupełnie nie do uwierzenia przyczyny, wasza wspaniałość w to wierzy! To się może zmienić. Dzisiaj! Na tym polega wolny wybór. To jest moc, prawdziwa moc.
Ostatni punkt, numer pięć, jest podobny do czwartego. Czy zauważyliście, że zbierając się w jakimś gronie, w celu omawiania innych, czy jakiejś sytuacji, zaczynacie narzekać bądź plotkować, to takie postępowanie jest nawykiem? Kochani, pragnę abyście zmienili tok waszego dialogu z innymi. Jeśli nie potraficie o kimś powiedzieć czegoś pozytywnego, w ogóle nic nie mówcie. Pragnę, abyście następnie zaobserwowali, co się stanie dalej. Po pierwsze, wasi znajomi mogą przestać być waszymi znajomymi. Co wcale nie jest takie złe! Znajdziecie sobie wtedy takich znajomych, z którymi będziecie mogli rozmawiać w bardziej pozytywnych tonach. Powiem wam jedno: Cokolwiek nie powiecie, w jakiejkolwiek sytuacji się nie znajdziecie poprzez własne narzekanie, to wasze komórki to słyszą! Dlatego takie zachowanie jest destruktywne. Kochani, takie zachowanie to też energia! Poprzez nie mówicie ciału oraz polu i wszystkiemu, co was otacza, to jest tak, jakbyście swoim zachowaniem zamawiali pewien rodzaj energii, która następnie zostanie wam dostarczona. Mówiliśmy już wam o tym, że narzekanie to jedno z głównych zagadnień, które zawsze do was wracają bowiem negatywne nastawienie sieje nasiona negatywności, które następnie w was wzejdą. Czy wiecie o tym? Narzekanie to nawyk. Mówicie mi na to, że całe wasze społeczeństwo narzeka. Czy to jet powód, dla którego i wy musicie tak postępować? Nie. Naprawdę nie. Narzekanie wcale nie robi was lepszymi ludźmi. Ani łączenie się z tymi, którzy tak postępują. Na początku mówiłem wam, że prawdy jakie dziś poruszę będą bardzo osobiste. I w rzeczy samej, tak jest. Nie do was należy przeprogramowywanie sposobu myślenia innych. Ale jesteście odpowiedzialni za własny. Pragnę abyście to sobie przypomnieli następny raz, kiedy będziecie mieli okazję do ponarzekania. Nawet, jeśli ta okazja doprawdy będzie godna narzekania. [Kryon się śmieje] Co możecie poradzić? Możecie pozytywnie myśleć o sobie, o danej sytuacji, o tym, jak do tego podejdą ci, którzy są w tę sytuację zaangażowani, a którzy mogą być nieświadomi tego, że to jest tylko nawyk. Czy potraficie zobaczyć Boga we wszystkim? Czy potraficie dostrzec Boga w innych ludziach? Jeśli pragniecie na daną sytuację narzekać, to czy potraficie także zrozumieć, dlaczego taka sytuacja w ogóle zaistniała, że nikt tego nie kontroluje? Czy potraficie zauważyć pozytywne aspekty takich sytuacji, bądź światło w nich zwarte? To nie chodzi o to, że po każdej chmurze nastaje słońce. Kochani, tutaj chodzi o zmianę paradygmatu w sposobie myślenia w rodzaju dyskursu oraz w ludzkiej świadomości. To o to chodzi. Co wam przez to chcemy powiedzieć to to, że tylko poprzez zwykły nawyk narzekania stwarzacie cały dyskurs i sytuacje, które skracają wam życie. To jest nawyk! Jeżeli wasza struktura biologiczna trwa w spokoju wobec siebie i otaczającego świata, jeśli wasza ludzka świadomość nie jest skłócona sama ze sobą, to to właśnie stanowi sekret odmłodzenia! Doprawdy. Lee mówi, że kiedyś bardzo często budził się o trzeciej w nocy i od razu miał wtedy całą listę zmartwień. On i teraz się budzi, bo to się stało nawykiem i pierwsze, co mu wtedy przychodzi na myśl, to to: O czym teraz będziemy się martwić? [Kryon się śmieje] I wtedy przypomina sobie, że o niczym i za 10 minut znów zasypia. Kochani, to jest nawyk. Wielu z was po dziś dzień go posiada, więc jeśli i wy się obudzicie o trzeciej rano i zaczniecie recytować listę zmartwień, to pragnę żebyście stanęli, nawet jeśli to znaczy wstanie z łóżka i powiedzieli tym wszystkim zmartwieniom: Nie tym razem! Powiedzcie to głośno. Koniec z tym! Mam już spokój w życiu nawet wobec tego, co powoduje zmartwienia. Posiadam spokój nad wszystkim. Czy tak się da zrobić? Och, tak. Im częściej tak będziecie do tego podchodzić, tym łatwiej wam pójdzie. Aż pewnego ranka obudzicie się o trzeciej i dojdziecie do wniosku, że nie ma się czym martwić! Bowiem nie ma takiej rzeczy, która mogłaby przerosnąć miłość Boga, albo synchronię, albo moc starej duszy. I wtedy natychmiast ponownie zaśniecie. To jest cała tajemnica oraz rozwiązanie tego zagadnienia. Zrozumcie własną wspaniałość i własne mistrzostwo, mądrość waszego ciała, które posiada pewne „wszystko się da zrobić” nastawienie. Zrozumcie poziom kontroli, jaką nad własnym życiem posiadacie w odniesieniu do dowolnej sytuacji; do dowolnej sytuacji. Zrozumcie, że w każdej sytuacji – jakakolwiek by ona nie była - jesteście kochani bez miary, godni i tutaj na ziemi jest wasze właściwe miejsce. Oto przekaz dzisiejszego dnia. Sporo macie do przewartościowania, czyż nie? Pewne rzecz trzeba przemienić, zgodnie z tym, czego od dawna nauczamy. Jeśli jesteś młodym rodzicem i słuchasz tego przekazu, posłuchaj mnie: Wszystko co tutaj zostało powiedziane odnosi się do twoich dzieci. One to w tobie zauważą, w zależności od tego, czego ich nauczysz. Niech tak się stanie, aby one nigdy w życiu nie potrzebowały słuchać przekazu o podobnej treści. Bowiem długo po tem, jak stąd odejdziecie, one będą pamiętały mamę i tatę jako ludzi z pozytywnym nastawieniem na przyszłość i innych. Swoim pozytywnym nastawieniem możecie na zawsze ukształtować czyjeś życie. Tu nie chodzi tylko o bycie pozytywnym, to jest rzeczywistość światła już dzisiaj panującego na tej planecie. Przekazuję tę nowinę z miłością. Ona jest skierowana do przemieniającej się istoty ludzkiej, która wyzbywa się przyzwyczajeń i nawyków starego paradygmatu. I tego dokona. Byłem tutaj wcześniej, kochani, widziałem społeczeństwa przechodzące to, przez co i wy przechodzicie. Wiem co przeżywacie, wiem, dokąd to wszystko zmierza. Coś takiego stwarza nowe istoty ludzkie. Sami siebie wprawicie w zdumienie tym, czego teraz potraficie dokonać, a czego wcześniej nie potrafiliście. Bowiem dzisiaj jest inne od wczoraj. Zapraszam, abyście we wszystkim zauważyli światło. I tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz