Żyjemy w świecie, w którym alarmująca liczba ludzi bierze "niezależne" fact-checkery za prawdę absolutną, nie patrząc poza często źle wytłumaczone lub mylące wyjaśnienia dla oznaczania pewnych rzeczy jako "częściowo fałszywe", podczas gdy w rzeczywistości są one wyraźnie prawdziwe.
Ostatnie wysiłki w zakresie kontroli broni i późniejsza debata były gorącym tematem w Ameryce, i chociaż ten kawałek nie ma być komentarzem do tej konkretnej kwestii, będziemy używać debaty jako punktu odniesienia dla celów tego artykułu.
Joe Biden, który utrzymuje uzbrojoną ochronę i przypuszczalnie dowodzi jedną z największych sił zbrojnych na świecie, podpisał 6 rozporządzeń wykonawczych dotyczących "kontroli broni" i wielokrotnie dawał do zrozumienia, że chce przyjść po broń posiadaną przez amerykańskich obywateli.
Tim Kennedy, Zielony Beret i Snajper Sił Specjalnych, niedawno wziął na Instagram należący do Facebooka, aby podzielić się tym, co historycznie wydarzyło się na całym świecie, gdy autorytarne rządy odebrały ludziom prawo do obrony. Możesz nadal oglądać wideo TUTAJ, zakładając, że masz dostęp do Instagrama, a także poniżej.
W 2-minutowym filmie Kennedy przedstawia, które kraje skutecznie odebrały broń swoim obywatelom i jakie były tego następstwa w postaci śmiertelnych ofiar w tych krajach w kolejnych latach.
Jeśli spojrzymy na historię:
1911 rok, Turcja ustanowiła kontrolę nad bronią: Od 1915 do 1917 roku zamordowano 1,5 miliona Ormian.
1929, Związek Radziecki wprowadził kontrolę nad bronią: Od 1929 do 1953 roku zabito około 20 milionów dysydentów.
1938 - Niemcy wprowadziły kontrolę nad bronią: Od 1939 do 1945 roku, w sumie 13 milionów Żydów i Europejczyków zostanie zagazowanych, zastrzelonych i spalonych.
Chiny ustanowiły kontrolę nad bronią w 1935 roku: Od 1948 do 1952 roku, 20 milionów obywateli było systematycznie zabijanych.
1964, Gwatemala.
1970, Uganda.
1975, Kambodża.
1994, Rwanda.
Kiedy się nauczymy?
On obejmuje to wszystko szybko w ciągu 2 minut, A jeśli człowiek poświęci czas, znajdzie ważność oświadczenia, jak również kilka prób manipulowania prawdą przez "renomowane" źródła. Instagram bez zaskoczenia dołączył przyciągające wzrok, hipnotycznie sugestywne czerwone napisy wskazujące, że post Kennedy'ego zawierał "częściowo fałszywe" informacje.
Dla większości, widząc to pojawiające się w poście, to wszystko, co jest wymagane do wyrzucenia dostarczonych informacji, uwalniając się od przerażającego wysiłku, który trzeba by było włożyć w ich weryfikację. Inni jeszcze przynajmniej klikną na link, aby jeszcze bardziej zwiększyć swoje zrozumienie, na co otrzymają następujące, nie tak szczegółowe wyjaśnienie:
Tak więc, pomimo obiektywnego faktu, że sponsorowane przez rząd morderstwa i ludobójstwa mają tendencję do gwałtownego wzrostu po tym, jak autorytarny reżim przejmuje kontrolę nad zdolnością ludności do obrony, nie ma "bezpośredniego związku" pomiędzy kontrolą broni a tymi zabójstwami? Niektórzy mogliby się zastanawiać, jaki rodzaj "bezpośredniego związku" jest wymagany poza faktem, że to się działo raz za razem, jak ten "bezpośredni związek" miałby w ogóle wyglądać?Kim w ogóle są ci weryfikatorzy faktów? Są rzekomo niezależni, ale ich weryfikacja faktów zawsze wydaje się iść ręka w rękę z polityką establishmentu i trendami korporacyjnymi.
Być może zauważyłeś link mówiący "dowiedz się więcej" na powyższym obrazku, kliknięcie tego linku prowadzi do strony poświęconej wyjaśnieniu, jak Instagram ogranicza rozprzestrzenianie się "dezinformacji".
Jak Instagram radzi sobie z fałszywymi informacjami dzięki zewnętrznym weryfikatorom faktów?
A więc tym super-skutecznym osobom sprawdzającym fakty, które wydają się znać prawdę o wydarzeniach, zanim FBI może nawet rozpocząć dochodzenie, należy zaufać, ponieważ otrzymały one certyfikat Non-partisan International Fact-Checking Network.Kim dokładnie jest Non-partisan International Fact-Checking Network?Według ich własnej publikacji online:
Jednostka Instytutu Poyntera poświęcona zrzeszaniu fact-checkerów na całym świecie. IFCN została uruchomiona we wrześniu 2015 roku, aby wspierać kwitnący zbiór inicjatyw fact-checkingowych poprzez promowanie najlepszych praktyk i wymiany w tej dziedzinie.
Koncepcja ta brzmi świetnie na papierze, ale w świecie zdominowanym przez pieniądze nauczyliśmy się, że altruizm jest jeszcze rzadszy niż obiektywizm, a nic nie jest za darmo. Jeśli mamy zamiar pozwolić jednostkom stać się wielkimi arbitrami prawdy, to może warto dowiedzieć się, skąd ta ogólnoświatowa inicjatywa czerpie fundusze...
Szybkie wyszukiwanie ujawnia dokładnie, kto finansuje tę rzekomo "bezpartyjną" organizację: Omówmy niektóre z tych nazwisk.
Fundacja Charlesa Kocha. Ogrom fortuny Kochów nie jest tajemnicą. Bracia Charles i David są warci po ponad 40 miliardów dolarów. Wpływy wyborcze braci Koch są również dobrze udokumentowane. Kochowie są domorosłymi oligarchami; opanowali rynek republikańskiej (establishmentowej, nie-Trumpowej) polityki i bezczelnie próbowali (prawdopodobnie z sukcesem) kupić Kongres i Biały Dom. Koch podaje tylko jedną, najwyższą wartość finansową: 115 miliardów dolarów rocznego dochodu, jak szacuje Forbes. Według tej miary jest większy niż IBM, Honda czy Hewlett-Packard i jest jedną z największych prywatnych firm w Ameryce.
Kłopotliwa historia prawna firmy - w tym szlak dochodzeń kongresowych, dekrety Departamentu Sprawiedliwości, pozwy cywilne i wyroki skazujące za przestępstwa - powiększona o wewnętrzne dokumenty firmy, przecieki z Departamentu Stanu, ujawnione informacje w ramach Wolności Informacji i firmowych sygnalistów, rzuca niepożądane światło na toksyczne imperium, którego zyski przez długi czas finansowały republikanów tworzących bagno w DC w przeszłości i obecnie.
Fundusz Demokracji. Fundusz Demokracji przedstawia się jako "skrupulatnie dwupartyjny", choć jego dotacje sugerują, że grupa ta jest kolejnym stopniem rozdziału między wielkimi pieniędzmi a politykami, których chcą wprowadzić na urzędy. Fundusz jest kierowany i finansowany głównie przez założyciela i byłego prezesa eBay Pierre'a Omidyara, który od dawna popiera polityków lewicy.
Fundusz Ochrony Środowiska (Environmental Defense Fund). Od momentu założenia w 1966 roku, EDF rozrosła się do ogromnej, wartej 150 milionów dolarów rocznie, organizacji ekologicznej z dwunastoma biurami w całych Stanach Zjednoczonych i międzynarodowymi w Chinach, Europie i Meksyku. Głębokie Państwo od dawna robi dobrą rakietę ze swoimi zmianami klimatycznymi, kryzysem klimatycznym, a teraz alarmem klimatycznym i programowaniem neurolingwistycznym, naturalnie ta organizacja chciałaby utrzymać tę narrację.
Facebook. Istnieje około miliona rzeczy, które można powiedzieć o tym, dlaczego należy dokładnie przemyśleć przed zaufaniem Facebook, ale wszystko, co naprawdę musi być powiedziane, to dwa słowa: Cambridge Analytica, która sprzedała dane użytkowników temu, kto da najwięcej.
Fundacja Promocji Społeczeństwa Otwartego... George Soros, może o nim słyszałeś? Człowiek, który w czasie II wojny światowej przybrał nieżydowską tożsamość, pomagając nazistom w inwentaryzacji skonfiskowanego Żydom mienia, powszechnie uważa się, że jest wtyczką międzynarodowej dynastii bankierskiej i prawdopodobnie ma całkowity wpływ na DNC. Oto jego organizacja.
Fundacja Gill została założona w 1994 roku przez Tima Gilla. Fundacja, z siedzibą w Denver w Kolorado, została utworzona jako 501(c)(3) zwolniona z podatku fundacja prywatna, aby wspierać wysiłki w zakresie polityki publicznej, które promują równość dla lesbijek, gejów, biseksualistów i osób transgenderowych (LGBT) oraz możliwości ekonomiczne w Kolorado. W raporcie rocznym fundacji z 2015 roku, jej aktywa są wymienione na ponad 206 milionów dolarów, z łączną kwotą ponad 20 milionów dolarów w dotacjach przyznanych organizacjom non-profit w tym samym roku.
Lista jest dłuższa, ale punkt jest zrobiony, te "niezależne" fact-checkers są śladowo narzędziami elity finansowej, niewybieralnych przywódców, którzy rządzą z kilku stopni separacji nad którymkolwiek kandydatem (zazwyczaj finansując tego, kto otrzyma nominację z obu partii) kończy się w fotelu zwycięzcy.
Weźmy na przykład Google, oni są mistrzami gambitu "stopni oddzielenia". Administracja Joe Bidena jest pod silnym wpływem big-tech, być może nie byłby on w stanie zapewnić sobie prezydentury i przekonać połowy kraju, że nie było oszustwa wyborczego, gdyby nie big-tech i ich "niezależne Fact-checkers".
Nie wszystko, co jest promowane przez tę sieć Fact-Checking jest fałszywe lub skośne, tylko to, co wpływa na biznes i polityczne agendy ich finansjery.
Sprawdzanie faktów przez Fact-Checkers
Oczywiście, mogą oni odgrywać i odgrywają bardzo konstruktywną rolę. Wokół krąży tak wiele kłamstw, że profesjonalne sprawdzanie faktów wydaje się być koniecznym dobrem publicznym.
Ale kto sprawdza fakty?
Choć może się to wydawać głupim pytaniem, obiektywność stron internetowych zajmujących się sprawdzaniem faktów została już poddana w wątpliwość i to nie bez powodu. Na przykład, dogłębna analiza przeprowadzona przez Matta Shapiro z Paradox Project ujawniła, że PolitiFact (strona, która słynnie używa "płonących spodni" jako jednej z ocen) jest stronnicza w swoim sprawdzaniu faktów.
Analiza przedstawia kilka różnych argumentów, ale jednym z bardziej przekonujących jest to, że artykuły obalające Republikanów są dłuższe niż te, które obalają Demokratów. Dlaczego? Cóż, sprowadza się to do pewnej szykany:
Odkryliśmy, że PolitiFact często ocenia stwierdzenia, które są w dużej mierze prawdziwe, ale pochodzą ze źródeł GOP [sic] jako "w większości fałszywe", koncentrując się na zmianach zdań, prostych błędach w stwierdzeniach, sprawdzaniu niewłaściwych faktów, a nawet biorąc wypowiedź, przeformułowując ją i sprawdzając przeformułowane stwierdzenie zamiast oryginalnego cytowanego stwierdzenia.
Wymaga to czasu i wielu, wielu słów.
Inna popularna strona, Snopes (która rozpoczęła swoją działalność od obalania miejskich legend), w dziwaczny sposób postanowiła obalić satyrę. Snopes wydaje się kierować większość swojego gniewu w stronę jednej strony satyrycznej, w szczególności Babylon Bee, która jest publikowana przez konserwatywnych chrześcijan.
Czy coś naprawdę może być "w większości prawdziwe" lub "w połowie prawdziwe"?
Kolejnym problemem związanym z fact-checkingiem jest system oceniania. Osoby zajmujące się sprawdzaniem faktów, takie jak PolitiFact, często stwierdzają, że stwierdzenia są prawdziwe, w większości prawdziwe, w połowie prawdziwe, w większości fałszywe lub fałszywe. Ale czy taka klasyfikacja jest w ogóle możliwa? Innymi słowy, czy coś naprawdę może być "w większości prawdziwe" lub "w połowie prawdziwe"?
The Babylon Bee ujmuje ten problem w całkiem zabawnym nagłówku:
Gdyby jakiś polityk powiedział, że zaginione miasto Atlantyda zostało odkryte pod Puget Sound, wszyscy wiedzieliby, że kłamie. Jest to całkowicie absurdalne. Ale jeśli polityk wygłasza fałszywe twierdzenie w kontekście, który jest w większości prawdziwy, ludzie są o wiele bardziej skłonni w to uwierzyć. Innymi słowy, najbardziej skuteczne kłamstwa są "w większości prawdziwe".
Ostatecznie, sprawdzanie faktów jest przedsięwzięciem o wiele bardziej subiektywnym, niż byśmy chcieli. Prawda jest prawdziwa, ale czasami trudna do ustalenia, szczególnie gdy w grę wchodzą ideologie polityczne i umotywowane rozumowanie. Aby uniknąć tych pułapek, osoby sprawdzające fakty muszą być bardzo wyczulone na takie uprzedzenia. W przeciwnym razie, osoby sprawdzające fakty mogą (a w niektórych przypadkach powinny) być postrzegane jako kolejny przejaw "fake news".
**Source **By Ryan DeLarme
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz