środa, 21 kwietnia 2021

Kolejny list Magdy

 

 

 Brak dostępnego opisu zdjęcia.

 Dzień dobry

Dziękuję za przekaz kryona. Przeczytałam od A do z. Wczoraj miałam kolejne... nie wiem jak to nazwać... połączenie kropek. I pomimo tego, że nie chodziło o wibracje, melodię czy literę, znowu odczułam tę jedność... Postaram się opisać to "odczucie" choć próbowałam paru osobom w swoim życiu to wyjaśnić i nigdy mi się to nie udawało. Lecz po wczorajszej intensywności i moim zanurzeniu się w tym może mi się powiedzie. 
Już jako mała dziewczynka miałam czasami to wrażenie. Nigdy nie wiedziałam czym jest, za to nachodziło mnie częściej tak do 10 roku życia, a potem rzadziej. Jako dorosły człowiek miałam je może 5 może 10 razy. A do 10 roku życia z 100, 200. I wydaje mi się, że może nie najczęściej, ale na pewno parę razy, zdarzyło się to przy komputerze Atari i grze Tetris.(spadające klocki do ułożenia) Miałyśmy( ja, moja siostra i moja mama) przez rok, może dwa taki komputer. Tzn nie jestem pewna czy to był Atari, wiem że jedyne co mogłam na nim robić to grać. Może i grałam w coś innego jak Tetris, ale wspomnienie tej melodii z gry, tego obrazu i tego uczucia jest i zawsze było tak silne, że po prostu wybieliło wszelkie inne gry czy rozrywki. A to odczucie... czułam wszędzie. W sobie, w smaku, w zapachu, choć od razu powiem, że nie był to konkretny smak ani zapach. Tak naprawdę nie jest to do określenia smak i zapach(tak nikły) a jednak ja go czuję za każdym razem kiedy przychodzi do mnie w tej postaci... Oprócz smaku i zapachu jest mocne odczucie fizyczne, nigdy nie potrafiłam dobrze tego opisać, do wczoraj :)
Czuję obłość i idealne dopasowanie. Zazwyczaj, kiedy to odczucie nadchodzi a ja sobie zdam z tego sprawę, dość szybko znika, ucieka. Ale nie tym razem, tym razem po raz pierwszy wiedziałam co czuję. Leżałam na łóżku, z partnerem. Oddychaliśmy głęboko, trzymając się za ręce. Każdy w swoim rytmie a jednak razem. I wtedy to poczułam. To dopasowanie, obłość, poczułam wewnętrzny ład. Nie tylko swój, ale wszechświata, ludzi naokoło, pyłków i ptaszków. Im głębsze oddechy brałam tym lepiej wpasowywałam się w... mój kawałek wszechświata. I to było cudowne uczucie. Około pół roku temu miałam, przez chwilę, to uczucie jak spacerowałam i pomyślałam wtedy, że to chodzi o świadome chodzenie... Nie do końca, ale byłam blisko. Wczoraj smakowałam tego na języku, powoli wciągałam nosem, ręka w ręce zespoliła się w jedno... I w tej chwili przyszła do mnie odpowiedź na dawno zadane pytanie. To co czułam, i jako dziecko i jako dorosła osoba było, jest odczuciem klocka. Wiem jak to brzmi, ale teraz wiem na pewno. Klocka, którym kiedyś byłam i klocka, którym jestem teraz. A właściwie, klocka którym jestem i jestem w wiecznym teraz :). I w momentach, gdy akceptuję swoją rzeczywistość i odbieram ją sercem, klocek we mnie jest szczęśliwy, dopasowany i na miejscu. Mogę go(siebie) poczuć, posmakować, może nawet obrócić ;) Jak już pisałam odczucie to miewam teraz dość rzadko, częściej jako dziecko, ale po raz pierwszy przyszło z taką wyrazistością i na tak długo. Przypuszczam, że teraz będzie przychodzić częściej, bo ja sama uczę się akceptacji siebie i życia i radości w tego płynącej.
I tak jak mówi Kryon, nie do wyobrażenia jest to czym i kim jesteśmy we wszystkich wymiarach... A mimo to szukamy, pukamy, pytamy... I zazwyczaj nasze trudy i prośby są wynagrodzone, jeśli tylko potrafimy wysłuchać odpowiedzi, lecz to co jest nam dane to tylko kropla w morzu kształtów, dźwięków i możliwości.
Dziękuję raz jeszcze za samo to, że Pan jest. Mam nadzieję, że z nogą lepiej i że ogólne dobre samopoczucie dopisuje. Ja mam tu od tygodnia piękną pogodę, spaceruję, myślę, czuję, piszę. I pomimo tego, że życie akurat teraz wywija mi niezłe fikołki co i rusz, ja coraz częściej czuję się jak ten klocek, dopasowana, w idealnym miejscu i czasie.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz