Absolutnie nic nie jest tym, czym wydaje się być, ponieważ prawdziwa natura rzeczy pozostaje głęboko ukryta pod pozorami rzeczywistości.
poniedziałek, 5 kwietnia 2021
I TY MOTYLU POWSTAŃ!
Duchowe przebudzenie w
nowej formie… mówiąc prościej oświecenie i
wniebowstąpienie… to powrót do pierwotnego stanu
jeszcze z większą swoją zawartością. I ktoś nam
otworzył te następne drzwi… i niecierpliwie czeka.
Obecnie coraz więcej ludzi odkrywa – kim naprawdę są
i w którym miejscu są obecnie we Wszechświecie…
jesteśmy kwiatem i ziarnem cudownego okresu i
ponownie uruchamiamy siebie i pełną prawdę o swojej
najgłębszej naturze.
W naszym codziennym życiu są cykle i nasze regularne
czynności, które wykonujemy wielokrotnie… podobnie
jak w naszej niefizycznej naturze, której częścią
jest to doświadczenie fizycznej rzeczywistości… „co
na górze to i na dole” i wice wersa… niczym
klepsydra. Te cykle istnieją, a my ich doświadczamy.
Jak widać ten proces jest realizowany naszym własnym
wysiłkiem i za pomocą własnych rąk.
Powoli usuwamy zasłony nieświadomości i ponownie
łączymy się z częścią naszej Jaźni, która nas
tymczasowo opuściła. Ale właśnie mamy ten czas, Jaźń
schodzi w dół do perspektywy podwójnej polaryzacji.
Osiągamy ten punkt „0”… i to tu rozpoczynamy proces
przebudzenia, oświecenia i wniebowstąpienia. Jest
taki sam dla każdej osoby, ale każdy z nas znajduje
się na innym jego etapie. Zeszliśmy tutaj na Ziemię
nie tylko radować się i weselić, ale i ze wszystkimi
jej pułapkami, wielokrotnie ciężko uwikłani. Toteż
trudno się dziwić, że wielu nie potrafi wrócić do
swojego Domu za pierwszym razem… te osoby muszą
jeszcze tu pozostać, aż zostaną ponownie stworzone
dla nich warunki, jaki uruchomi im Wszechświat.
Błąd ludzi, skoro myślą, że budzą się w jednej
chwili. Nasze przebudzenie i dalsze jego procesy to
niezwykle subtelna tkanina, czym wyżej tym bardziej
delikatna, bo cała ze światła, to nasza nowa istota,
która wynosi się w tym procesie na wielu poziomach,
jakich jeszcze rozumy wielu ludzi nie ogarniają.
Również Energia Kundalini nie budzi się w nas na
jednym poziomie i w tej samej chwili, jest to długi
proces, który wynosi nas poza własne ograniczenia.
To nasz proces ewolucji świadomości i nie tylko. W
tym miejscu… uwalniamy się od nałogów,
przestarzałych wzorców, wszystkiego, co nam na tej
drodze przeszkadza, aby się jeszcze wyżej wznieść.
Przebudzenie duchowe odbywa się etapami, jednak
istnieje ten sam wspólny mianownik, pojawiają się te
same wątki, te same przypływy wydarzeń, które powoli
zmieniają życie człowieka… a my patrząc na jego
poczynania widzimy, w którym jest miejscu… czy
ciągle spada… czy już odbija się od dna… albo już
testuje własne skrzydła? Ale tylko wówczas
zrozumiemy w pełni ten proces, kiedy nie przegapimy
tego, co się wokół nas dzieje… i naszą radość,
miłość i nasz smutek, rozpacz, przygnębienie,
wszystko to, co nas w naszym życiu dotyka. Nie
uciekamy przed życiem i jego zdarzeniami… jak
widzimy to wyraźnie w obecnej chwili… nie ma nigdzie
ucieczki, przeczekania złego okresu… bo tym samym
możemy całkowicie zatonąć, jak ta Atlantyda, tak
wielka cywilizacja i się nie obroniła… to mówi samo
za siebie.
Nasza bierność wyprowadzi nas jeszcze w
bardziej mizerne miejsce… a wielu ludziom się
wydaje, że przechytrzą własny los. To nasz właściwy
ruch powoduje korzystne zmiany… lecz wprzódy należy
zbadać teren, skąd wieje wiatr… nawet w Energii
Kundalini wieją wiatry i pokazują nam, w którym
miejscu obecnie jesteśmy… pisałam o tym zjawisku
wielokrotnie i w tym procesie przebudzenia i
wyższego wznoszenia się musimy wziąć
odpowiedzialność w swoje ręce, nie tak, jak to było
do tej pory… a ilu ludzi czeka jeszcze, aby im
podsunąć darmowy talerz zupy pod nos i rozwiązać za
nich wszystkie ich problemy? Popatrzmy na świat, kto
na czym siedzi i czego od życia oczekuje? I tak
jesteśmy uśpieni… nie żywi, daleko nam do życia… a
przecie znaleźliśmy się znowu na etapie skoku w
nieznane, dano nam wielką szansę. Nasze lody
zaczynają się kruszyć, topnieć, przez co czujemy się
wielokrotnie zablokowani, odcięci od świata i
oszołomieni.
Nasza Ziemia zaczyna eksplodować,
wszystko jest w ruchu, nawet ci, co obiecali sobie
nie dokonywać żadnych zmian, nagle rozpada się ich
związek, wypowiedziano im pracę, mieszkanie,
dochody... zablokowano przestrzeń, do której
należeli… nagle ich wywiało, tam, gdzie najmniej
tego oczekiwali… i nie rozumieją, co się dzieje? I
budzimy się… i boimy, że i ta Ziemia eksploduje z
nami… właśnie bardzo wielu z nas jest obecnie na tym
etapie. Wielu nagromadziło wiele bogactw i co się
dzieje, okazuje się, że te nie dają nam żadnej
gwarancji, a są jeszcze wielką kulą u nogi. I nic ci
się nie jawi, tylko ciemność… czujesz się jak to
ziarenko w glebie, gnijesz, jesteś blisko rozpadu,
głęboko pod ziemią. Ale to wszystko po to, aby
zrozumieć światło… i ciężko to zrozumieć z tą naszą
potarganą rzeczywistością. Lecz ty już to robisz,
patrzysz inaczej na świat i na te wszystkie
zdarzenia, którym sensu brak…!
A to właśnie ty zmieniasz ten świat, czujesz z nim
głębsze powiązania. Zaczynasz doświadczać od wielu
istot miłości, współczucia i powielasz te nasze
wspólne połączenia. Zaczynamy odbierać, jak na
łączach internetu – wszyscy jesteśmy równi, mamy ten
sam związek ze Wszechświatem. Czujemy się jedną
rodziną.
Rozpoczynaliśmy przebudzenie od kodu „11;11”, to
klucz budzący nas… toteż go nie przegap! Wszechświat
budzi cię w rytm matematyki. Tu nie ma przypadków,
tylko nasze gapiostwo… albo wielka ignorancja, to ty
wolisz dalej spać, już ci ktoś urządził świat, ty
więcej już nic nie potrzebujesz. Ale ty, kiedy
otworzysz swoim kluczem drzwi do wewnątrz siebie,
powoli, niczym przez te otwarte drzwi wypełniasz się
światłem i Boską Miłością. Dostosowujesz się na
spotkanie ze swoim Wyższym Ja, które do tej pory
było przez nas niezauważane, wypchnięte za nasze
drzwi, w dodatku wisi na nich potężna kłódka... i w
świetle budzimy Chrystusa… rodzi się w nas powoli
niczym małe dziecię (LINK!)…
do tej pory, my budowaliśmy wibrację naszego
niższego ja… i przegapiliśmy ten wielki fakt,
zaganiani za dobrami tego świata.
Przegapiliśmy aktywację Świadomości Chrystusowej i
instalacje w naszym sercu Boskiej Miłości, a to
właśnie tu następuje wielki skok do przodu… Chrystus
staje jak na komendę w naszym progu i wyciąga do nas
dłoń. Śmiało można powiedzieć – przybył do nas jak
na obłoku… i w tym samym czasie aktywują się nasze
dalsze świetliste kody naszego duchowego wznoszenia…
odbijamy się od punktu „0”… aktywuje się w nas w
pełni Energia Kundalini i proces po procesie
wchodzimy w dalsze wzniesienie… chociaż jeszcze tego
nie rozumiesz rozpoczyna się proces w naszym ciele
do wielowymiarowej istoty światła.
Ale to nie jest jeszcze koniec, to dopiero początek,
dopiero podkręcamy liczniki naszego ciała, budzą się
coraz głębsze częstotliwości wibracji, nasza rakieta
dopiero zaczyna rozgrzewać silniki… i stopień po
stopniu budzi się nasze krystaliczne DNA, napełniamy
swoje świetliste ciało światłem, które będzie
jeszcze większe niż było obecnie… tu trzeba zadbać o
nasze ciało, dać mu odpowiedni budulec, na starym
paliwie za daleko nie dolecimy. Na pewno w tym
czasie wyrzuci z naszej diety mięso i inne ciężkie
produkty z palety „Tamas”. Pokłoni się przed nami
dieta „Satva”.
To jest już świetlisty kod „444”, niesamowita
częstotliwość, którą odbieramy w każdej naszej
komórce, jak to często piszę… nie czuję jej tylko we
włosach i paznokciach… która dopełni aktywację DNA,
wprowadzi tą wielką częstotliwość do ciał nie tylko
duchowych, również fizycznych, w celu budowania
ciała świetlistego, które jest jeszcze potężniejsze.
Kod „444” jest już otwarciem kosmicznej spirali, nie
tylko Energia Kundalini z niższych wymiarów naszej
cielesności.
Aktualizacja DNA odbywa się poprzez stopniowe
ulepszanie naszej częstotliwości wibracji, to jest
hartowanie w ogniu i wodzie, to już potężny proces i
człowiek sam nie dałby rady… toteż pomagają nam
Anioły, z którymi jesteśmy związani, jest to Boski
Plan pełnego Wniebowstąpienia w świetlistą istotę.
Dopiero wówczas będziemy mogli uzyskać dostęp do
wszystkich wymiarów egzystencji i pełnej Świadomości
Jaźni. Jest to pora - Wyższa Jaźń oddaje nam swoją
kierownicę. Odzyskujemy swoją moc. Bardziej
dokładnie opisy znajdziecie w moich książkach i na
stronie.
Dzisiaj jesteśmy w okresie budzenia się nowej
Duchowej Elity, tej prawdziwej… nie tej starej
gwardii, która się tylko podstępem mianowała na
króli, ja to nazywam „królami tyrani”, wykradła
nasze prawdziwe dziedzictwo, nasz prawdziwy tron i
przekształciła prawdziwych spadkobierców na
niewolników. Odebrano nam to wszystko podstępem,
uśpili nas narkotycznym winem. I co widzimy na
świecie… jaki znak temu wszystkiemu towarzyszy…
wybory w USA. A teraz tylko przyglądajmy się, co nam
te różne znaki z Ziemi i Nieba wniosą w nasze życie…
to będzie znak, w którym miejscu obecnie jesteśmy,
toteż nie bójmy się obserwować tego świata; to nasze
ręce, które wiążą albo rozwiązują nasze serce…
i ile w nas jeszcze jest do przerobienia elementu
strachu, zniewolenia… ile w nas ciemności… ile tego
cienia jeszcze wlecze się za nami, i brakuje rąk do
jego rozwiązania… a to musi być stransmutowane w
światło. Co zrobił Pan, kiedy dał robotnikom swoje
pieniądze i kazał nimi zarządzać…? Zabrał temu,
który jego dobra zakopał, nie zrobił z nich żadnego
użytku. Jest to pouczająca lekcja Jezusa Chrystusa.
Nasza poprzednia gwardia, czyli „klika”, król tyrani
musi zniknąć… niestety, jego czas przemija… ale ty
nie utknij w swojej rutynie i nie bądź nadal jego
niewolnikiem, w przyzwyczajeniu do starych
porządków, obudź swoją odpowiedzialność za swoje
życie, nie daj się włożyć na jego szalki za 30
srebrników… bo ty jesteś dużo bogatszy… nie daj się
ograć na rosyjskiej ruletce przez cwaniaka z krainy
cienia… patrz, twoja klepsydra już się wypełnia,
czas mija, nie walcz już ze swoim Wyższym Ja, tej
wojny nie wygrasz, możesz ją tylko opóźnić, nawet o
kilka cykli… do następnego rozbłysku, kiedy ponownie
promienie kosmiczne będą rozbijać twoje twarde
skorupy. Ten buldożer jest nie do zdarcia, aż
przyjdzie chwila, że dotrze do twojego zamku i
przebudzi śpiącego rycerza… tylko po co tyle się
trudzić, skoro Wszechświat oferuje nam to już teraz.
Toteż nie łam sobie na daremno skrzydeł, nie krusz
kopii ze swoim Wyższym Ja, nie lecz ciągle swoich
ran, nie bój się śmierci, bo wówczas utracisz życie…
to jest proces dla odważnych, ale ty ciągle możesz
zaufać, oddać swoje serce w ramiona opatrzności i
wzlecisz wyżej.
Lecz tak czy owak, to ty masz świadomy wybór, a ty
rządź się sercem swoim, nie słuchaj tych
napastliwych doradców i nie łaknij smakołyków z ich
stołu… nasz Stwórca nie napastuje cię, cierpliwie
czeka… aż się zmęczysz, wówczas weźmie cię na ręce,
i dalej cię już poniesie…
...zaufaj, zaufaj opatrzności
inaczej nie powstaniesz
-i musisz kochać swobodnie
-i bezwarunkowo…
powstań, powstań motylu
-ty… ze złamanym skrzydłem…
czas twojego uzdrawiania
właśnie nadciąga…
Chrystus leczy wszystkie rany
a ty motylu wzlatuj wysoko
...nad te wszystkie gadzie nory
- tam, gdzie twoje prawdziwe
przeznaczenie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz