5 grudnia 2020 r., Steve Beckow
https://goldenageofgaia.com/2020/12/05/i-did-not-come-to-the-orchard-to-count-mangoes/
Byłem właśnie w trakcie włączania komputera, kiedy miałem wrażenie, że ściana się kruszy.
To nie było dramatyczne uczucie. To było naprawdę subtelne. Ale jestem przyzwyczajony do tego rodzaju zdarzeń, dzięki Pauzie. Więc poczułem to i zinterpretowałem to jako ustąpienie ściany.
Stan, w którym zostałem, określiłbym jako "płynący".
Główną cechą tego stanu jest to, że nie ma się czego trzymać. Całkowicie odpuściłem.
Ściana się kruszy, przepływ życia może zacząć się znowu bez przeszkód.
Jak ja się czuję? Najbardziej martwi nas to, jak się czujemy. OK, OK, najbardziej martwię się o to, jak się czuję. W każdych okolicznościach, lekarz zwykle zajmuje się tym, jak się czuję.
Czuję się dostępny, by kochać. Oddycham nim z serca i pojawia się, mam ochotę, na moje wezwanie.
Oh, to jest dobre. Proces utraty pamięci kończy się sam i zostaje tylko miłość.
Ale wtedy, kiedy idę działać, zaczynają się problemy. Wpadam na społeczne uprzedzenia wobec słabej pamięci. Albo panice w obliczu kogoś, kto nie ma pamięci. A ja reaguję, czując strach i chroniąc się.
Odwracam się od towarzystwa i patrzę do środka. Wewnątrz wszystko jest dobrze, kochanie. Nic dziwnego, że niektórzy mędrcy odwracają się od ludzkiego społeczeństwa.
Po prostu odpoczywam w sobie - osiedlam się w byciu, jak nazwał to jeden z mędrców.
Puszczam wszystko. To przywilej być w pozycji, w której mogę. A ja odpłacam się tym przywilejem, informując o moich poszukiwaniach w świadomości.
Puściłem wszystko. Przeciąłem wszystkie pozostałe sznurki. Pamięć, wiedza, pragnienia, cele. Wyciągam wtyczkę.
W tak stworzonej przestrzeni, widzę odpowiedź na wielką zagadkę. Problem polega na tym, że jeśli u Ojca nie ma czegoś, to jak może być coś, co nazywa się miłością?
Rozwiązanie polega na tym, że jestem pustką, a jednak jestem wewnątrz Oceanu Miłości. Jestem punktem świadomości, świadomości, istnienia, niczym więcej, punktem pustki, w ciągłym przepływie miłości. Więc oboje współistnieją dla mnie.
Szersze zastosowanie ma to, że Ojciec jest pusty od wszystkiego, co materialne, ale nie pusty od miłości, która jest niematerialna.
Widząc to, znowu znajduję się w Oceanie Miłości. Tym razem mogę z nim pracować, aby zaświadczyć, że naprawdę ma on wyższy wymiar. (1)
Nie można powiedzieć, że jestem wolna od wszelkich więzów związanych z materią (matka, matka). Samo zwężenie, które przekonuje mnie o mojej indywidualności - węzeł w balonie - rodzi się z iluzji, Maja, Matka.
Gdybym była wolna od wszelkich więzów związanych z materią, "ja" przestałabym istnieć. Powietrze w balonie byłoby wolne i asymilowane do atmosfery. Już by mnie nie było. Przynajmniej będziesz znał mój adres spedycyjny (c/o The One).
Wtedy byłby, jeśli o mnie chodzi, tylko Ten. Jedynka byłaby pokazana, przynajmniej dla mnie, żeby być Wszystkim w całości. Jeśli "ja" mógłbym dalej myśleć, to znaczy, co by nie było. Raz na horyzoncie zdarzeń zjednoczenia, "Ja" przestałoby istnieć.
Wartością tego jest wiedza o tym, dokąd ja i wszyscy inni zmierzamy. Ostatecznie. Wiedząc o tym, mogę podejmować decyzje "tak" lub "nie", które utrzymują mnie w zgodzie z tym ostatecznym kierunkiem.
Nie opłakujcie mojego odejścia. Ilość i jakość miłości, jaką mamy do dyspozycji, gdy idziemy coraz wyżej, rekompensuje każdą utratę indywidualności. Indywidualność jest postrzegana tylko jako mechanizm, który odgrywa rolę w zdobywaniu przez nas tej konsumpcji w miłości.
Zamierzam odpocząć w tej wspaniałej przestrzeni, miejscu przeznaczenia wszystkich dróg, najlepszych doświadczeń.
Nie, nie wiem, czy jest to wyższy wymiar. Nie ma tu żadnych znaków drogowych, nie ma miejscowych, którzy by pytali. Nie ma przewodnika Michelin.
Ale kogo to obchodzi? Ta przestrzeń jest nieodparta i ma swoje własne potwierdzenie. To wszystko, czego ktokolwiek kiedykolwiek chciał. (2)
Niech teoretycy spierają się o jej atrybuty i działanie. Jak powiedziała Sri Ramakrishna, nie przyszedłem do sadu mango, żeby policzyć mango. Przyszedłem je zjeść. (3)
Przypisy
(1) Kiedy pracuję z oddechem - na boku - widzę, jak ważny jest oddech. Mój oddech w tej chwili nie jest aż tak głęboki. W lutym 1987 r. w warsztacie odrodzenia miałem pełne uwolnienie oddechu, więc wiem, co zdolność do głębokiego oddychania robi dla człowieka. W tej przestrzeni czułem, że mogę zrobić wszystko. Mój oddech jest teraz pasem wiejskim w porównaniu do tej ośmiopasmowej superhighighway.
(2) Wiem, że nie mogę go utrzymać, ale przyznaję, że jestem zainteresowany przedłużeniem go tak długo, jak to możliwe.
(3) Pasupati: "Sir, co pan sądzi o teozofii i duchowości? Czy są one prawdziwe? Co pan sądzi o samolocie słonecznym, księżycowym, gwiaździstym?"
Mistrzu: "Mój drogi panie, nie wiem o tych rzeczach. Po co tak się o nie martwić? Przyszedłeś do sadu, żeby zjeść mango. Cieszcie się nimi. Jaki jest pożytek z twojej kalkulacji, ile jest drzew mango, ile jest milionów gałęzi, ile miliardów liści? ... Kiedy człowiek obudzi się w sobie, kiedy uda mu się poznać Boga, nie poczuje nawet pragnienia, by poznać te wszystkie bzdury." (Paramahansa Ramakrishna w Nikhilananandzie, Swami, trans. Ewangelia Sri Ramakrishny. Nowy Jork: Ramakrishna-Vivekananda Center, 1978; c1942, 819)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz