niedziela, 12 stycznia 2020

Nowa "Wiosna Ludów" na świecie może przynieść trwałe zmiany lub wręcz przeciwnie

Ku przypomnieniu zawsze się sprawdza osłabić i leżącego dobić pożyczką w banku pod weksel dobra narodowego kraju:



Nikt już chyba nie ma wątpliwości, że ludzie dręczeni przez "banksterów" i wysługujące się im tak zwane rządy powoli zaczynają się buntować. Im bliżej bankructwa systemu opartego na generowaniu długu i ucisku fiskalnym tym lepiej, ale rewolucje, jakie pojawiają się ostatnio jak grzyby po deszczu (i to na całym świecie) mogą być prowokacjami konstruowanymi przez rozmaite służby, w celu rozładowania napięć i utrzymania kontroli.

Jako model takiej rzekomej rewolucji może służyć przykład Polski i Solidarności. Do dzisiaj wiele osób wierzy, że to był jakiś spontaniczny ruch społeczny, którego celem była walka z komunizmem. Nic bardziej błędnego. Polska w 1980 roku po okresie sztucznej prosperity bankrutowała. Ceny produktów rosły w zastraszającym tempie a pensje stały w miejscu. Zaczęły się strajki i aby kontrolować wiszącą w powietrzu rewolucję podjęto próbę opanowania nastrojów poprzez umiejscowienie na jej szczycie agentów służb. Potem był stan wojenny a następnie kontynuacja upadku, który skończył się przesileniem w 1989 roku.

Trzeba przyznać, że był to majstersztyk, bo większość gawiedzi uwierzyła, że teraz już koniec komunizmu i czeka nas nowa lepsza przyszłość. Tak naprawdę jednak celem tak zwanych opozycjonistów z PRL (oczywiście nie wszystkich) był nie kapitalizm tylko socjalizm z ludzką twarzą. Widzimy dzisiaj jak to wygląda i dokąd zmierza, dla niezorientowanych podpowiem, do kolejnego bankructwa.

Wracając jednak do początku lat dziewięćdziesiątych. Polska zbankrutowała a na dodatek była zadłużona po uszy w państwowych i prywatnych bankach zachodnich. Trzeba było, zatem zrobić terapię szokową, a rachunek oczywiście miało zapłacić społeczeństwo. Pojawił się dziwny doradca gospodarczy, Jeffrey Sachs (kojarzony z "filantropem" Georgiem Sorosem) i zaraz potem wypłynął niejaki Leszek Balcerowicz, który został twarzą 'transformacji ustrojowej" i miał na sobie skupiać nienawiść okradzionych Polaków, którą to funkcję wypełnił wzorowo. W międzyczasie komuniści rozlokowywali się w biznesie i uwłaszczyli się. Innymi słowy komuna upadła, ale na cztery łapy.

Do dzisiaj żyjemy w tym dziwnym ustroju, trzeciej drogi, czyli teoretycznie kapitalistycznym a w praktyce socjalistycznym i dopiero po ponad 30 latach powoli zaczyna do ludzi docierać, że ta cała rewolucja z 1989 roku była nią tylko z nazwy a rewolucyjne było po prostu wymyślenie sposobu, aby zjeść ciastko i mieć ciastko, czyli utrzymać władzę, mimo bankructwa i wystawić za nie rachunek społeczeństwu, które po prostu dramatycznie zbiedniało.

Gdy patrzy się na rzekome rewolucje, do jakich dochodzi na naszych oczach na całym świecie trudno nie odnieść wrażenia, że stosowany jest tam ten sam mechanizm. Gdy ucisk ludności staje się zbyt dotkliwy i pojawiają się nastroje rewolucyjne od razu różne grupy interesu próbują to zagospodarować i kontrolować. Cała tak zwana "arabska wiosna" odbywała się według takiego scenariusza. Chyba najbardziej widoczne jest to w Egipcie gdzie zmieniono satrapę, ale służby nadal utrzymały władzę.

Dokładnie taka sama sytuacja ma obecnie miejsce w Turcji, gdzie rewolucja zaczęła się od wycinki drzew w parku a skończyła się na hasłach anty-islamskich i antyrządowych. Obecnie jest jeszcze etap walki z tłumem, ale gdyby tylko kraj ten był na skraju bankructwa od razu pojawiliby się "liderzy opozycji", którzy po tym, gdy władza by odpuściła zaplanowaliby grube kreski i znaleźliby sposób na wmówienie tłumowi, że coś się udało i cokolwiek wygrali. Przykład naszego otumanionego narodu jest aż nadto wymowny. Schemat okiełznania rewolucyjnych nastrojów zawsze jest taki sam a tłuszcza zwana tez czasami ciemnym ludem jest tak tępa, że daje sobie wmawiać dowolną rzecz.

Obecna sytuacja w Europie, ale też w USA czy w Brazylii do złudzenia przypomina okres schyłkowy Gierka. Wtedy też do pewnego czasu rosły inwestycje i rósł dług, aż trzeba było zapłacić rachunki. Różnice są tylko w wykonaniu, bo złodziejstwo może być zakamuflowane (na przykład inflacja) lub zupełnie jawne, co widzieliśmy ostatnio na Cyprze. Gdy widać kolejny naród stający na barykadach i rzekomo zwyciężający warto się zawsze zastanowić, co tak właściwie wygrali i czy w ogóle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz