8 czerwca 2018
Konflikt z Iranem – o czym się nie mówi
Zapomnijcie o całym tym rejwachu wokół programu nuklearnego Iranu – Netanyahu i neokoni od ponad dwudziestu lat krzyczą o
zbliżającej się zagładzie świata spowodowanej – nieistniejącymi –
irańskimi bombami atomowymi. Prawda jest taka, że Iran znalazł się na
celowniku zachodnich imperialistów z czterech głównych powodów
geopolitycznych:
Konkurencja na rynku ropy naftowej
W kategorii potwierdzonych światowych zasobów surowców mineralnych, Iran
plasuje się na 4 miejscu pod względem ropy naftowej i na 2 miejscu pod
względem gazu ziemnego. Tym samym wolny Iran zagrozi prymatowi Arabii
Saudyjskiej wśród producentów ropy naftowej.
Aby podać pewien kontekst historyczny, jedynym powodem, dla którego
Saudyjczycy są obecnie tak bogaci, jest fakt, że od 1979 r. Iran jest
praktycznie izolowany poprzez paraliżujące sankcje USA. Wcześniej przez
dziesiątki lat Iran zajmował 1 miejsce w wydobyciu i rafinacji ropy
naftowej. Wszystko się zmieniło, gdy w czasie kryzysu dolarowego w
latach siedemdziesiątych Saudyjczycy zmówili się z międzynarodowymi
finansistami w sprawie stworzenia systemu „ropa za dolary” (czyli
petrodolara). W wyrazie wdzięczności zachodni imperialiści zamienili
Iran w globalnego pariasa. I tak to w 1970 r. Iran produkował więcej
ropy naftowej niż Arabia Saudyjska, a już w 1980 r. Arabia Saudyjska
produkowała sześciokrotnie więcej niż Iran!
Odrodzenie się Iranu będzie również oznaczać konkurencję dla
amerykańskich koncernów naftowych i łupkowych, które zwiększają
wydobycie od 2011 roku (kiedy Libia została zniszczona!).
Wyzwanie dla Izraela
Izrael chce słabych arabskich sąsiadów, żeby mógł nimi rozporządzać i
zawłaszczyć sobie ich ropę i ziemię, czego doskonałym przykładem są
Wzgórza Golan z ogromnymi rezerwami ropy. Są Izraelczycy, którzy marzą o Wielkim Izraelu, obejmującym tereny wielu sąsiednich krajów. Iran jest silny i niezależny – pomógł pokonać dżihadystów Al-Kaidy i ISIS w Syrii,
najprawdopodobniej pomaga antysaudyjskim rebeliantom w Jemenie oraz
uzbraja Hezbollah, który może przyłożyć Izraelowi w nos, jeśli ten
będzie się wtrącał w sprawy Libanu.
Zasada dziel i rządź; sprzedaż broni
Gdyby wszyscy na Bliskim Wschodzie ze sobą współpracowali, nie byłoby
potrzeby tworzenia tam amerykańskich baz wojskowych, a Arabia Saudyjska
nie kupowałaby na zabój amerykańskiej i brytyjskiej broni. To byłoby
straszne! Dla kompleksu wojskowo-przemysłowego Bliski Wschód jest od
dwóch dekad dojną krową. Nieustające wojny oznaczają ogromne zyski dla prywatnych podwykonawców i korporacji obronnych.
Dla elit geopolitycznych utrzymywanie kontroli nad narodami i regionami jest bezwzględną koniecznością. Dlatego
w najlepszym interesie zachodnich imperialistów leży podsycanie
konfliktu sunnicko-szyickiego i saudyjsko-irańskiego i utrzymywanie jego
skali tuż poniżej w pełni rozpętanej wojny – w końcu korporacje nie chcą, by ich rurociągi naftowe i rafinerie zostały zniszczone. W geopolityce strategia ta jest nazywana „kontrolowanym chaosem”.
Sojusz Euroazjatycki Iranu, Chin i Rosji
Toczy się zacięta walka o kontrolę nad Eurazją, a Iran jest kluczowym
elementem tej geopolitycznej szachownicy. Dopóki Iran był odizolowany i
słaby, nie miał znaczenia. Ale teraz Iran zawiera wszelkiego rodzaju sojusze wojskowe i gospodarcze z Rosją i Chinami –
dwoma krajami, które przez administrację Trumpa zostały określone jako
„konkurencyjne potęgi” i „rewizjonistyczne mocarstwa”, zwiastujące epokę
„wielkiej konkurencji sił”.
Iran jest również kluczowym elementem chińskiego jedwabnego szlaku (zwanego również „inicjatywą jednego pasa i jednej drogi”, One Belt, One Road) – pociągi towarowe z Chin muszą przejeżdżać przez Iran w drodze do Afryki i na Bliski Wschód. Destabilizowanie Iranu oznacza sabotowanie jedwabnego szlaku Chin, co byłoby bardzo pożądane dla zachodnich imperialistów.
Jeśli jednak koalicja irańsko-rosyjsko-chińska przetrwa, dla Zachodu będzie to oznaczało co następuje:
** Niemożliwość podbicia Syrii i Libanu.
** Ewentualną utratę Iraku, ponieważ jest tam zdecydowana większość szyicka. To
z kolei doprowadzi do powstania potężnego Szyickiego Półksiężyca –
czterech sąsiadujących ze sobą krajów: Libanu, Syrii, Iraku i Iranu. (*dla Izraela i USA Liban = Hezbollah)
** Częściową utratę Turcji, kluczowego członka NATO. Stosunki Erdogan-USA już są chwiejne, a Turcja kupuje pociski rakietowe od Rosji, zbliża się z Iranem i planuje przystąpienie chińskiej inicjatywy jednego pasa, jednej drogi.
** Częściową utratę Kataru jako państwa wasalskiego. Katar ciężko
pracuje, żeby zadowolić establishment USA/UE i gości u siebie ogromną
amerykańską bazę wojskową. Ale Katar dzieli największe na świecie pole
gazu ziemnego z Iranem, który po ubiegłorocznej blokadzie Saudyjczyków
stał się jeszcze bardziej strategicznym i niezbędnym sojusznikiem.
** Ewentualną eksmisję amerykańskich baz wojskowych z Afganistanu – kraju, który graniczy z Iranem, a teraz chce dołączyć do CPEC (korytarza
gospodarczego Chiny-Pakistan), który jest tak obiecujący, że Pakistan
pokazuje Waszyngtonowi dyplomatyczny środkowy palec.
Zasadniczo Stany Zjednoczone są bliskie utraty hegemonii w szeregu
sąsiadujących ze sobą krajów od Bliskiego Wschodu po Chiny. Czterech
przywódców, którzy aktywnie nad tym pracują, to najbardziej wpływowi
ludzie w Rosji, Iranie, Syrii i Libanie. Chiny po cichu pomagają na
froncie gospodarczym, uważając jednak, żeby nie narazić się, a
przynajmniej nie za bardzo, na militarny konflikt z USA.
Takie są powody, dla których zachodni imperialiści usilnie próbują
obalić obecny rząd Iranu. Neokoni, tacy jak Bolton, współpracują z MEK,
grupą sekciarskich terrorystów, która w 2012 roku jakże
dogodnie została uznana przez amerykański rząd za nieszkodliwą.
Wycofanie się Trumpa z irańskiego porozumienia nuklearnego (JCPOA) daje
jastrzębiom jeszcze jedną szansę na zgniecenie irańskiej gospodarki przy
pomocy sankcji, które zmuszą również firmy europejskie do wycofania się
z Iranu i ponownego podporządkowania się dyktatowi USA.
Podżegaczy wojennych niezbyt obchodzi, co się dzieje po zmianie
reżimu. Jeśli na następne dziesięciolecie Iran pogrąży się w gorzkiej
wojnie domowej pomiędzy islamistami i zwolennikami świeckiego państwa,
będzie po prostu wspaniale. Chaos można przecież wykorzystać do
poćwiartowania Iranu – z Beludżystanem na wschodzie, Chuzestanem na
południu i Kurdystanem na północnym zachodzie. Tym sposobem Iran już nigdy nie powróci do roli wpływowej potęgi regionalnej.
Oczywiście wszystko to oznaczałoby to również miliony uchodźców
spieszące do Europy i Ameryki, ale geopolityczne machinacje są
bezwzględne.
Chris Kanthan jest autorem nowej książki pt. Syria – War of Deception, która jest dostępna w wersji skondensowanej i dłuższej, bardziej szczegółowej. Chris mieszka w San Francisco Bay Area, odwiedził 35 krajów i pisze o problemach świata, polityce, ekonomii i zdrowiu. Napisał też książkę „Deconstructing Monsanto”. Jego konto na Twitterze to @GMOChannel
Tłumaczenie: PRACowniA
Opublikowano 1 hour ago, autor: adept
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz