Autor: David Craig
Rządowe plany zmuszenia Wielkiej Brytanii do osiągnięcia "zerowej netto" emisji CO2 do 2050 r. wydają się rozpadać. Niewiele osób wydaje się zainteresowanych zakupem drogich pojazdów elektrycznych o ograniczonym zasięgu. Jeszcze mniej osób chce zastąpić swoje tanie i wydajne kotły gazowe drogimi i słabo działającymi pompami ciepła.
Morskie farmy wiatrowe były kluczowym elementem rządowych planów dekarbonizacji "Net Zero", a mimo to żadna firma nie zgłosiła się do ostatniej grupy kontraktów na morskie farmy wiatrowe. A nasi rządzący wydają się nie być w stanie zdecydować, jaką technologię wybrać dla nowej generacji brytyjskich reaktorów SMR (małych modułowych reaktorów jądrowych), mimo że Rolls Royce opracował już wersję, która może działać w nieprzyjaznym podwodnym środowisku operacyjnym okrętów podwodnych o napędzie jądrowym, a zatem może być szybko i niedrogo dostosowana do użytku na suchym lądzie.
Jednakże, zdając sobie sprawę, że nie jest w stanie zapewnić wystarczającej ilości energii elektrycznej do zasilania Wielkiej Brytanii jako rzekomego "supermocarstwa energii odnawialnej", rząd wymyślił genialne rozwiązanie - zmusić nas do zużywania znacznie mniejszej ilości energii elektrycznej.
Niedawno napisałem artykuł dla Daily Sceptic, w którym wyjaśniłem niektóre z bardziej niepokojących aspektów ustawy energetycznej zatwierdzonej obecnie ogromną większością głosów w Izbie Gmin i która prawdopodobnie zostanie entuzjastycznie przyjęta podobną większością głosów w Izbie Lordów.
W moim artykule zacytowałem kilka fragmentów ustawy energetycznej. Ponieważ jednak zostały one napisane w niemal niezrozumiałym języku prawniczym, pomyślałem, że przydatne może być opisanie trzech typowych scenariuszy, które pojawią się, gdy ustawa energetyczna stanie się prawem.
Pierwszym z nich jest wymiana istniejących liczników energii elektrycznej i gazu. Nasze liczniki energii elektrycznej i gazu mają zarejestrowany okres użytkowania wynoszący od 10 do 25 lat, w zależności od typu licznika. Po upływie okresu eksploatacji licznika należy go wymienić. Zgodnie z warunkami ustawy o energii, ktoś z dostawcy energii będzie miał prawo wejść do domu w celu wymiany obecnego licznika na licznik inteligentny. Jeśli odmówisz mu wstępu lub spróbujesz odmówić zainstalowania inteligentnego licznika, może on legalnie wrócić z policją, wymusić wejście do twojego domu i użyć tak zwanej "rozsądnej siły", aby cię powstrzymać, podczas gdy on wyrwie twój staromodny licznik i zastąpi go inteligentnym licznikiem. "Rozsądne użycie siły" może oznaczać po prostu skucie kajdankami podczas instalacji lub nawet zatrzymanie w celi na lokalnym posterunku policji podczas wymiany liczników.
Po drugie, co się stanie, gdy będziesz chciał wynająć lub sprzedać swój dom lub inną nieruchomość. Wydaje się prawdopodobne, że nie będziemy mogli wynajmować ani sprzedawać żadnych nieruchomości mieszkalnych, chyba że mają one ocenę EPC (świadectwo charakterystyki energetycznej) na poziomie "C" lub wyższym. Obecnie w Wielkiej Brytanii sprzedaje się nieco ponad milion domów rocznie. Około 41% z nich posiada ocenę EPC na poziomie "C" lub wyższym. Oznacza to, że zgodnie z warunkami ustawy energetycznej, ponad 590 000 domów rocznie musiałoby zostać poddanych zmianom w celu poprawy ich oceny EPC, zanim mogłyby zostać wynajęte lub sprzedane. Zmiany te mogą obejmować zarówno instalację podwójnych szyb lub dodanie niewielkiej izolacji poddasza lub ścian, jak i wydanie dziesiątek tysięcy funtów na instalację pompy ciepła, która obejmowałaby wymianę wszystkich rur i grzejników w domu, a nawet mogłaby wymagać zerwania dywanów i podłóg w celu zainstalowania ogrzewania podłogowego.
Po trzecie, istnieją tak zwane programy możliwości oszczędzania energii (ESOS), w których "możliwość" ma wyraźnie orwellowski posmak. Ponieważ coraz więcej domów posiada inteligentne liczniki, dostawcy energii będą w stanie zidentyfikować miasta, dzielnice, ulice, a nawet pojedyncze domy, które zdaniem rządowych "ekspertów" zużywają zbyt dużo energii elektrycznej. Projekt ustawy energetycznej wprowadza ESOS, który daje inspektorom energetycznym prawo do wejścia do każdego domu, w razie potrzeby przy użyciu "uzasadnionej siły", w celu dokonania oceny oszczędności energii i zaproponowania sposobów, w jakie właściciel domu może poprawić efektywność energetyczną nieruchomości.
We wszystkich trzech powyższych scenariuszach, odmowa właściciela domu spełnienia wymagań rządu byłaby przestępstwem zagrożonym karą grzywny w wysokości do 15 000 funtów i karą pozbawienia wolności do jednego roku.
To, że rzekomo "konserwatywny" rząd wykorzysta swoją większość parlamentarną do wprowadzenia tak inwazyjnego i opresyjnego ekototalitaryzmu, jest czymś, co niewielu z nas wyobrażało sobie jako możliwe.
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz