21 stycznia 2022 r. przez Steve Beckow
List z Zimbabwe:
Nauczyciele w kajdankach na nogach w pięknym Zimbabwe
Droga Rodzino i Przyjaciele,
Na kamieniu na ścieżce namalowany jest znak szlaku: białe koło z zielonym odciskiem stopy antylopy w środku. Za skałą znajduje się własny znacznik szlaku natury: niski kopiec twardego mrowiska pokrytego dookoła bujnym zielonym mchem i usianego jaskrawopomarańczowymi kolcami grzyba Coral.
Za sobą zostawiłem małą grupę rodzinną soboli, jednego samca, dwie samice i nowe cielę, może miesięczne, które właśnie zaczynało ciemnieć, a na jego szyi pojawiła się grzywka podniesionego futra. Tak niespokojna jak matka, która chciała chronić swoje dziecko, młode było ciekawskie, patrząc prosto na mnie przez minutę lub dwie, z szeroko otwartymi oczami, niewinne i piękne.
Podczas gdy ja zatrzymuję się, łapię oddech i chłonę piękno mchu, grzybów i soboli, nie mogę zapomnieć o nauczycielach; piętnastu nauczycielach i dziennikarzu aresztowanych i zakutych w kajdanki. Aresztowani za domaganie się płacy wystarczającej na życie.
Obecnie zarabiający równowartość zaledwie 125 USD miesięcznie nauczyciele zarabiali 540 USD miesięcznie w 2018 r., ale zostali zredukowani do nędzarzy, gdy minister finansów przeliczył dolary amerykańskie na dolary Zimbabwe. "Jesteśmy popychani [do protestu] przez głód w naszych żołądkach" - powiedział jeden z nauczycieli, zarabiający obecnie jedną czwartą tego, co zarabiał kiedyś. 10 000 nauczycieli opuściło kraj w 2020 r. i czekamy, by usłyszeć myto za 2021 r.; po prostu nie stać ich na pozostanie.
Idę dalej, moje oczy widzą piękno, ale moje serce jest zbolałe z powodu naszego kraju. Grzyby są wszędzie, czerwone i złowieszcze, białe i ociekające, wysokie i beżowe, kremowe i poskręcane. Zaskakująco żółty grzyb zdobi gałąź drzewa na podłodze w lesie, a obok niego jaskrawo pomarańczowe grzyby sączą się z pęknięcia w drewnie. W lesie turzyce są wszędzie, pokryte kłosami kwiatów: beżowych, złotych, kremowych, białych.
Podłoże jest miękkie i sprężyste, pokryte gęstym kobiercem zaschniętych brązowych liści, które tłumią moje kroki i kroki zwierząt, które mogą być w pobliżu, niewidoczne w głębokiej zieleni krzewów. Dzikie winogrono z gronami małych zielonych owoców siedzi nisko przy ziemi, jeszcze nie dojrzałe, ale jakże będą smakować, gdy zmienią kolor na purpurowy i czarny.
Zatrzymuję się, by napić się wody, a słowa strażaka wciąż odbijają się echem w mojej głowie. Są w kryzysie; 125 strażaków opuściło radę miasta Harare w 2021 roku, a jeden człowiek również planujący odejście powiedział: "Chcę opuścić ten kraj. Każdy z nas chce wyjechać do innego kraju. Wszyscy jesteśmy w trybie oczekiwania. Gdy tylko nadarzy się okazja, wyjeżdżam". Wszyscy nasi wykwalifikowani, oddani ludzie znów wyjeżdżają, cztery lata po zakończeniu rządów Mugabe, fala powodziowa drenażu mózgów powróciła; nie stać ich na pozostanie.
Na podmokłym terenie woda jest wszędzie, ścieka, płynie i przepycha się przez gęstą, zieloną trawę, skręca i zawraca, tworząc wszędzie nowe strumienie, wszystkie zmierzają w kierunku niskiego terenu, do rzeki. Przejrzyste baseny wody siedzą w zagłębieniach terenu, głębokie kałuże pojawiają się znikąd w ciemnej, czarnej, nasyconej glebie. Kwiaty drżą na nowo zalanych mokradłach, wysokie i białe, kruche i fioletowe, delikatne czerwone.
W każdym kierunku słychać szum poruszającej się wody, kapiącej, tryskającej, bulgoczącej i kaskadowej. Czapla siwa siedząca na szczycie drzewa odlatuje i wolno, niespiesznie przelatuje przez łąkę, jej ogromna rozpiętość skrzydeł, haczykowata szyja i powłóczyste czarne nogi to widok godny podziwu.
Zatrzymując się, aby obejrzeć czaplę, myślę o przyjacielu, który niedawno był w szpitalu z górami rachunków do zapłacenia, i myślę o ogromnym kryzysie, który rozwija się dla pracowników służby zdrowia. Ponad 2200 pracowników służby zdrowia opuściło Zimbabwe w 2021 roku, dwa razy więcej niż w 2020 roku i trzy razy więcej niż w 2019 roku. Obecnie zarabiają oni mniej niż 200 USD miesięcznie, a za granicą mogą zarobić dziesięć razy tyle, więc wyjeżdżają, ponieważ muszą przetrwać, utrzymać swoje rodziny, budować swoje życie.
Idę dalej, teraz wspinam się po skałach, uważając na stopę; jest tu mokro i ślisko. Woda spływa po skałach, sączy się z pęknięć i szczelin, wszędzie skały są lśniące i srebrne. Kałuże wody wypełniły wgłębienia w kopjach, idealne miejsce na postój dla antylop i ptaków, małp i pawianów, aby się schylić i napić, a błękitne niebo odbija się w czystej wodzie.
Dalej woda przelewa się przez skały i spada do strumienia. Z powrotem w dół na łąkach jeden późny płomień lilii, szkarłatny w gęstej zielonej trawie, obrzeżone z żółtym w jego centrum, czepiając się do buszu wokół niego.
To jest nasze piękne Zimbabwe w styczniu 2022 roku; jak możemy znieść wyjazd; jak możemy go przetrwać i zostać?
Ten list jest dla mojej przyjaciółki, oddanej nauczycielki od czterdziestu lat, która nie może sobie pozwolić na pozostanie, jej emerytura jest bezwartościowa, zdziesiątkowana przez rząd Zimbabwe. Tak długo chodziłyśmy i rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się i płakałyśmy, patrzyłyśmy i czekałyśmy. Szczęśliwej drogi, mój przyjacielu.
Nie pobieram żadnych opłat za ten List z Zimbabwe, ale jeśli chcesz przekazać darowiznę, odwiedź moją stronę internetową. Do następnego razu, dzięki za czytanie tego Listu z Zimbabwe, który trwa już 22 lata, oraz moich książek o życiu w Zimbabwe, kraju, który czeka, kocham Cathy 20 stycznia 2022.
Copyright © Cathy Buckle. Szczegóły i zdjęcia wszystkich moich listów i książek można znaleźć na stronie https://cathybuckle.co.zw/.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz