Medytacja w Kręgu Dwunastu z dnia 3 listopada, 2021r.
Witam was kochani, Jam Jest Kryon.
Podejdźcie
trochę bliżej. Co, jeśli nie jesteście tymi, kim wam się wydaje, że
jesteście? Oznajmienie to oczywiście ma wiele warstw znaczeniowych.
Kochani, prawda jest taka: Wydaje się wam, że jesteście tacy, jak was
tego nauczyli inni. Niezależnie od tego, w jakiej kulturze żyjecie,
tożsamość każdego z was została ukształtowana przez to, co na ten temat
wam powiedziano.
Gość
dzisiejszego programu [Dr Bruce Lipton] wytłumaczył wam to w sposób
naukowy, a my teraz powtórzymy to własnymi słowami, gdyż Krąg Dwunastu
także ma za zadanie przeprogramowanie tego, co na temat swej tożsamości
was w życiu nauczono. Spotkania w Kręgu Dwunastu mają za zadanie
doprowadzić was do o wiele szerszej konkluzji na temat tego, kim każdy z
was, jako byt, jest naprawdę, oraz w związku z tym, co jest prawdziwym
celem waszej egzystencji? A ta szersza konkluzja jest o wiele
wspanialsza od wszystkiego, co kiedykolwiek wam na ten temat
powiedziano.
Co
więc wy na to, jeśli wam powiem, że nie jesteście tymi, za kogo się
uważacie? Przekażę wam pewien aksjomat, który przytaczaliśmy już
wcześniej, ale musicie go usłyszeć jeszcze raz: Każdy żyjący na Ziemi
Człowiek ma duszę, która jest większa od niego samego. Jest to więc
wasza większa tożsamość. Za każdym razem, kiedy się tutaj rodzicie,
macie nową możliwość odnalezienia Stwórcy. Na pewnym poziomie,
instynktownie, wszyscy, a przynajmniej 85% Ludzkości, niemalże od
urodzenia szuka Stwórcy. Obecnie większość Ludzi na Ziemi jest
monoteistyczna, wierzy w Jedynego Stwórcę. Wierzycie w istnienie jednej
energii, w Stwórcę, ale na tym zgodność całego ludzkiego kolektywu się
kończy. Następnie macie dziesiątki różnych religii, gdyż sądzicie, że
Stwórca tego od was pragnie, gdyż inaczej Go możecie w ogóle nie
znaleźć. Kochani, taki tok myślenia to właśnie trening.
Co
więc wy na to, jeśli wam powiem, że żaden z was nie jest tym, kim wam
się wydaje? Co wy na to, że po przeprogramowaniu wszystkiego, co wam
powiedziano na temat Boga, okazuje się, że każdy z was jest przeczystą
Istotą Ludzką? Co będziecie czynić dalej, kiedy się już z tych
wszystkich programów oczyścicie? Mówię wam: Wszyscy zostaliście
zaprogramowani na osiągnięcie mistrzostwa, każdy, bez wyjątku. Nikt z
was nie urodził się tutaj po to, aby cierpieć. Nie zostaliście
zaprogramowani, aby was osądzać i karać. Kochani, wszystkiego tego
nauczono was w różnych kulturach przez tych, którzy sami wierzyli w to,
czego nauczali innych. Oni to wmówili wam, że kochający Stwórca jakoś
istnieje w oderwaniu, że ten sam kochający Stwórca ześle was na
męczarnie, gdyż kiedyś postąpiliście nie tak, albo jeszcze gorzej: On
was osądzi i ukarze tylko dlatego, że jesteście żyjącymi na Ziemi
Ludźmi.
Czy
coś takiego doprawdy brzmi jak prawda? Kochani, a przecież właśnie w
takim rodzaju myślenia was wytrenowano! A to zupełnie nie tak, to nie
wy. Kiedy zacznę wam opowiadać o tym, kim jesteście naprawdę, to po
własnych reakcjach na tę prawdę od razu zobaczycie, jak jesteście
zaprogramowani. Możecie nawet odkryć kilka programów, których dotychczas
nie byliście świadomi. Wszystko to są sprawy wpojone wam przez matkę i
ojca, którzy was nauczyli jak na pewne sprawy reagować. Mogą to także
być reakcje wpojone wam przez kościół i księży, którzy od dzieciństwa
uczyli was jak wierzyć, jak postępować, gdzie chodzić, gdzie nie
chodzić.
Czyż
nie czas najwyższy zacząć reagować miłosiedziem i miłością i tym
podobnymi pobudkam, których dopiero teraz zaczynacie się uczyć? Och,
jakże wielu z was mówi: „Jestem taki, jaki jestem i nic i nikt nie zdoła
mnie odmienić! Taki się urodziłem i takim zostanę”. Pozwólcie, że
przypomnę wam, że właśnie tak was wytrenowano; przekonano was, że natura
ludzka jest niezmienna. A to nieprawda. Natura ludzka dyktuje wasze
zachowanie jako kolektywu, a jako taki od niepamiętnych czasów
zachowywaliście się zawsze tak samo, co skłania to was do twierdzenia,
że natura ta wcale nie jest taka piękna. Zatem, kiedy używacie terminu
„natura ludzka”, używacie go zwykle w sensie pejoratywnym. Co wy na to,
jeśli wam powiem, że to niezupełnie tak?
Natura
ludzka zmienia się wraz z tym, co się dzieje w waszych kulturach, co
się dzieje z planetą. Natura ludzka więc jest zmienna, daje się
odmieniać. Nie nauczycie się tego z podręczników do psychologii, żaden
psycholog wam tego nie powie. A co się stanie, jeśli wszyscy na Ziemi
zmienią swoje zdanie na temat tego, co dla nich ważne? Co się stanie na
planecie Ludzi, którzy zaczną sobie nawzajem okazywać miłość? Co się
stanie z planetą, na której po setkach lat wojen zapanuje pokój?
Przecież wtedy będziecie zmuszeni zmienić definicję natury ludzkiej,
nieprawdaż? Wtedy stanie się ona czymś zupełnie innym, czymś, czym
jeszcze nigdy nie była, wszystko dlatego, że ona daje się odmieniać,
przeprogramowywać.
Właśnie
dlatego tutaj jesteśmy. Pragniemy, abyście odkryli wszystko, co można w
sobie zmienić. Pragniemy, abyście ujrzeli siebie w innym świetle,
abyście zaczęli tę inną postać podziwiać. Bardzo pragniemy przedstawić
wam zupełnie nową koncepcję tego, kim jesteście naprawdę. Być może wtedy
się ze mną zgodzicie, że być może jesteście inni niż się wam wcześniej
wydawało? Innymi słowy, wielu z was, którzy się w ostatnich latach
przebudzili, spogląda w lustro i z niedowierzaniem potrząsając głową
zastanawia się, mówiąc: „Kim jest ta osoba w lustrze? Czy to doprawdy
ja? Czy to ja to powiedziałem? Czy naprawdę ja tak postąpiłem?” Jak
wcześniej była o tym mowa, z niedowierzaniem spoglądacie na samych
siebie, gdyż nie jesteście już tymi samymi ludźmi, co wcześniej. Sami
zdołaliście zmienić własny charakter, indywidualny przejaw natury
ludzkiej. Teraz jesteście Ludźmi o wiele bardziej tolerancyjnymi,
podchodzicie do życia z większym zrozumieniem, jesteście życzliwi i
uprzejmi. Przestaliście narzekać, uważacie na to, co mówicie.
Przyciągacie do siebie obfitość, gdyż tę przyciąga postawa mistrza.
Kochani,
to samo dzieje się ze wszystkim innym, o czym was nauczam. Niektórzy
będą mówić: „Och, to niemożliwe, zawsze muszą być biedni i bogaci, co to
będzie, jeśli wszyscy staną się bogaci? To niemożliwe!” A ja wam
powiadam, że to możliwe. Możliwe! W rezultacie czego osiągniecie pokój
na Ziemi. Bogactwo to wcale nie góry złota, kochani. Bogactwo to każdy
człowiek zadbany tak, że nikt z was nie jest głodny. Bogactwo to coś
bardzo innego od tego, co wam się wydaje. Bogactwo to pokojowe
społeczeństwa ze stabilnymi, rzetelnymi systemami finansów tak, że nikt
się nie musi martwić o pieniądze. Bogactwo to spokój i pokój.
Bogactwo
to więc więcej jak góra złota. Jest to wszystko, co wymieniłem powyżej,
zatem bogactwo to każdy z was syty, żyjący w dostatku, a nie walczący o
przetrwanie, żyjący w społeczeństwie gdzie o nic nie trzeba walczyć.
Niektórzy z was wciąż odpowiedzą: „Niemożliwe, żeby wszystko było
dostępne wszystkim, tak być nie może. Tutaj coś jest nie tak”. Tak
dyktuje wam wpojony program, gdyż wam się mówi, że tak być nie może.
Kochani,
na innych planetach jest inaczej, tam już te sprawy rozwiązano, tam
Ludzie wiedzą, jak to osiągnąć. Wszystko to ma związek z tym, co
nadchodzi, z tym, skąd czerpiecie elektryczność, skąd pochodzi żywność.
Musi się zmienić sposób, w jaki się wam wydaje, jak można coś takiego
osiągnąć. Wtedy dopiero zrozumiecie, że — o rety! - każdy z tego może
wyciągnąć korzyści, niezależnie czy biedny, czy bogaty! Co wy więc na
to, że naprawdę nie jesteście tymi, kim wam się wydaje?
Pragnę,
abyście teraz wraz ze mną przeszli przez most i przeredagowali cały ten
scenariusz dla siebie i innych. Poczekajcie, najpierw może się wam
wydawać, że robimy tutaj to samo, co zawsze, ale to nie tak. Pragnę
abście chwycili mnie za rękę i przygotowali się do przejścia przez most,
co jest metaforą na przejście ze znanego w nieznane. Most dzieli
liniowość 3D od wielowymiarowości XD. Często boicie się nieznanego, gdyż
nie wiecie, co was tam może czekać. Ale to, co tam jest, jest o wiele
większe i wspanialsze, nigdy negatywne, tylko i wyłącznie pozytywne!
Tylko o to tutaj chodzi.
Chwyćcie
mnie za rękę, przejdźmy przez most. Znajdujecie się teraz we wspaniałym
miejscu, ociekającym niezmąconym spokojem, miłosierdziem i miłością.
Uzmysławiacie sobie, że to miejsce to wy sami, to wasza prawdziwa
tożsamość. Kochani, to wasza dusza. Każdy z was teraz znajduje się w
energii własnej duszy, gdyż ona istnieje pod drugiej stronie mostu. W
energii duszy wszystko jest możliwe, możliwy jest tutaj każdy cud, a
wszelka magia to tutaj codzienność. Jest tak, gdyż wasza dusza stanowi
część Stwórcy wszechrzeczy. Oto kim jest dusza każdego z was. Każdy jest
więc wieczny w obu kierunkach, istnieliście od zawsze i zawsze istnieć
będziecie. W tej chwili jednak dusza ta mieszka w ograniczonym ramami
czasu ludzkim ciele.
Pragnę,
abyście teraz przez wrota weszli do znajomego już teatru o kolistej,
zatopionej scenie, w której środku stoi oświetlone jupiterem krzesło
opatrzone waszym imieniem. Nigdy nie wiecie, kto tym razem zasiądzie na
widowni, nie wiecie, czy dzisiaj będziecie stali, czy siedzieli. Scena
jest nisko, więc wchodzicie na nią schodząc wiodącymi przez widownię
schodami. Jak na razie widownia jest pusta, zapełni się dopiero później.
Zapraszam
teraz, jeśli macie na to ochotę, przyłączcie się do mnie. Zejdźcie na
scenę, zasiądźcie na krześle. Może nawet zamiast krzesła, jest to złoty
tron, gdyż miejsce to jest doprawdy ważne. Zasiadacie odprężeni i
przychylnie nastawieni do wszystkiego, co się tutaj za chwilę odbędzie.
Ciężko mi to opisać, jest to doświadczenie niedające się łatwo ubrać w
słowa. Jednak pora, aby tego doświadczyć, nawet lata po naszym
spotkaniu, Ludzie będą się tej medytacji przysłuchiwać, a kiedy wezmą w
niej udział, to zrozumieją, dlaczego doświadczenie tego jest ważne w
zrozumieniu, co się tutaj będzie działo/dzieje.
Kochani,
w waszej historii nie było czasów, żebyście byli bardziej podzieleni,
jak teraz. Zwłaszcza na poziomie społecznym, macie bardzo różne poglądy
na to, co się obecnie dzieje. Jesteście spolaryzowani, zaczynacie
ciągnąć w różne strony i w tej chwili wcale nie chodzi mi jedynie o
poglądy polityczne. Większość waszych poglądów uwarunkowana jest właśnie
tkwiącymi w podświadomości programami, na podstawie których wyrażacie
się o tym, co się teraz powinno, a czego nie powinno robić. Wszystko to
dzieli was, oddala od rodziny i starych przyjaciół, siedzicie więc teraz
sobie i się zastanawiacie: „Czy to wszystko kiedyś się naprawi? Co
wobec tego mam teraz robić?”
Faktycznie,
w związku z zaistniałą sytuacją wielu z was doświadczyło rozczarowań.
Kiedy pragniecie się ze znajomymi podzielić waszymi poglądami, czy
wypowiedzieć własne zdanie, okazuje się, że oni myślą zupełnie inaczej.
Pytacie się wtedy: „Jak można być tak głupim i wierzyć w te brednie?” A
oni wam na to odpowiadają to samo! Kończy się wtedy wasza znajomość, z
hukiem zatrzaskujecie za sobą drzwi i przestajecie się widywać. Po
jakimś czasie domyślacie się, że nie tędy droga, zrywanie znajomości nie
przyczynia się do uzdrowienia tej sytuacji. Jest to doprawdy ciężka
sytuacja. Albo dzwoni do was ktoś z rodziny i mówi: „Wiem, że jesteśmy
spowinowaceni, ale nie mamy ze sobą nic wspólnego, gdyż ty nie umiesz
myśleć!” I tutaj wyrzucają wam różne sprawy, niekoniecznie same poglądy
polityczne. W tym samym czasie dochodzicie do uzmysłowienia, że łączy
was niezdrowa więź, choć kiedyś było inaczej i się kochaliście.
Oto
kto teraz zasiada na widowni! Pragnę, abyście dobrze zobaczyli te
twarze, jak się schodzą na widownię tworząc grupy wyznawców różnych
poglądów. Dziwnie się temu przypatrywać, nieprawdaż? Jak Ludzie sami się
dzielą w zależności od utrzymywanych przekonań? Nikt z nich jednak nie
wie, co się zaraz tutaj wydarzy. Wszyscy teraz już siedzą na swoich
miejscach.
Oczywiście,
co wam opisuję to metafora. Czy oni tutaj rzeczywiście siedzą, czy nie?
Jest to metafora tego, co może zaistnieć. Teraz przyglądają się wam
wyczekująco, ostatecznie to wyście ich tutaj zapraszali, jakbyście im w
jakiś ezoteryczny sposób zachęcali, aby się tutaj stawili, żeby was
tutaj często odwiedzali. Siedzą więc teraz sobie i nagle na scenie
pojawia się anioł, staje sobie przy was i raptem cała widownia jest
otoczona bańką. Bańka otacza cały teatr, scenę i widownię, wszystko. W
bańce zachodzi magniczne przemienienie świadomości dzięki czemu znika
wszyskto, co was od siebie dzieliło. Nikt nawet sobie nie może
przypomnieć, dlaczego między wami była jakaś niezgoda?
Na
chwilę nikt nie pamięta, dlaczego się waśnili, rozglądają się po sobie,
nareszcie się wzajemnie dostrzegają, jakby wzięli udział w zjeździe
rodzinnym! Patrzą się na was i po raz pierwszy od dawna widzą was
takimi, jakimi jesteście. Czujecie pochodzącą od nich falę miłości, gdyż
oni rozumieją teraz, że po to tutaj ich sprowadziliście. Rozumieją, że
to właśnie wy w ich życiu jakoś stworzyliście cud, gdyż teraz już
chętnie widzą się ze wszystkimi na widowni. Niektórzy z nich zaczynają
szlochać, pociągając nosem mówią wam: „Nie wiem, jak to zrobiłeś, ale ci
dziękuję, bo cię kocham”. Na widowni teraz słychać oklaski wdzięczności
za to, że ich tutaj zaprosiliście. Sami by czegoś takiego nie
potrafili. Stał się więc cud. Wszystko, co was dzieliło, znikło.
Dlaczego
to obecnie takie ważne? [Kryon się śmieje.] To ważne, gdyż za parę lat
nic z tego, co się obecnie dzieje nie będzie miało większego znaczenia!
Nic, co teraz was aż tak bardzo dzieli za niedługo przestanie, gdyż
wszytko się z czasem zmienia. Zmieniają się nastawienia, zmieniają się
poglądy, zmieniają się warunki. Patrząc wstecz zapytacie się: „O co
wtedy chodziło? Dlaczego tak się wtedy na to wszystko zapatrywałem?
Przecież to wszytko jest tak ulotne, tak zmienne, tak tymczasowe!”
Na
razie wszyscy siedzą razem i żywią ogromną wdzięczność za to, co dla
nich uczyniliście poprzez wasze zaproszenie. Kochani, po opuszczeniu
teatru każdy z was wróci do tego, co nazywacie rzeczywistością i wydaje
się wam, że bariery dzielące was też znów się pojawią. Ale to nie tak.
Przyjaźń i miłość którą niegdyś do tych Ludzi żywiliście przecież wciąż
istnieje. Wystarczy jedno, czy kilka ciepłych, miłosiernych słów, żeby
znów spojrzeli na was przychylnie, ze zdziwieniem mówiąc: „Jak ty to
zrobiłeś?” A wy na przykład możecie zadzwonić i powiedzieć: „Słuchaj,
zanim powiemy, co o sobie myślimy, pragnę żebyś wiedział, że bardzo
doceniam naszą przyjaźń i naprawdę wciąż chcę, żebyśmy nadal byli
przyjaciółmi. Pamiętam wszystko, co mnie do ciebie przyciągnęło, wciąż
cię za to kocham”. Po takiej rozmowie tylko patrzeć, jak oni dostrzegą
anioła w was, zauważą magię którą im dzisiaj pokazaliście. [Kryon się
śmieje.]
Pozostańcie
tutaj, w tym teatrze, nacieszcie się tym, co się tutaj dzieje trochę
dłużej. Czy jest to przeżycie prawdziwe, czy tylko fantazja? Opowiecie
mi o tym później, kiedy sprawy zaczną się zmieniać.
I tak jest.
zdj. Keith Allen Kay "Miłość"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz