środa, 24 listopada 2021

Seria: Sztuka ławeczkowania SHOUD 2 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT-GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe


  Może być zdjęciem przedstawiającym 3 osoby i na świeżym powietrzu

MATERIAŁY KARMAZYNOWEGO KRĘGU


Seria: Sztuka ławeczkowania


SHOUD 2 – prezentowany przez ADAMUSA SAINT-GERMAINA za pośrednictwem Geoffrey’a Hoppe



6 listopada 2021 r.



www.crimsoncircle.com




Jestem tym, kim Jestem, Adamusem suwerennym.


Witajcie w Domu Shaumbry, droga Shaumbro. Witajcie w Domu. Nie ma znaczenia, gdzie jesteście, gdzie ja jestem, jesteśmy w Domu.


Wszystkie energie są teraz skupione na tym Domu, na Shaumbrze, na was, na waszej podróży. Cała świadomość jest tutaj. Wszyscy jesteśmy tutaj na kolejnym Shoudzie. Hm.


Bez względu na to, gdzie jesteście, bez względu na to, kim jesteście, co robicie w tej chwili, znajdujecie się we właściwym miejscu. Wybraliście je. Nie było żadnej pomyłki. Nawet jeśli jesteście gdzieś na zapleczu, zaglądając jedynie przez drzwi do tego Domu Shaumbry, to jest jak najbardziej właściwe miejsce.


Zostało zdecydowane, zostało zakodowane energetycznie, żebyście się tu znaleźli, a kod nie mówi dokładnie, jak mieliście się tu znaleźć. Kod mówi po prostu: „Będziesz tutaj”. To nie pomyłka, że Cauldre jest tutaj, przynosząc te przekazy ode mnie. To nie pomyłka, że droga Linda z Eesa siedzi tu u jego boku. To nie pomyłka, że zespół Karmazynowego Kręgu, jego ekipa, jest tutaj wspierając tę służbę dla Shaumbry i nie jest żadną niespodzianką, że wy tu jesteście. To nie pomyłka. Nie może być żadnych pomyłek. To nie jest tylko zbieg okoliczności. Nawet jeśli myślicie, że znajdujecie się gdzieś na peryferiach, zaglądając tylko raz na jakiś czas, to wcale tak nie jest. To, że jesteście tutaj, zostało zakodowane i zaprojektowane.


Mamy do zrobienia parę rzeczy, bardzo konkretnych rzeczy. Jak powiedziałem jakiś czas temu, nie chodzi tylko o wasze Urzeczywistnienie. Ono jest już przesądzone. Dlatego nie skupiam się na nim zbytnio. Od czasu do czasu przypominam tylko, żeby wziąć głęboki oddech i przyzwolić na nie, ale ono i tak miało nastąpić. Jesteśmy tu teraz na planecie jako ta grupa zwana Shaumbrą, piękne określenie nawiasem mówiąc. Shaumbra właściwie stała się bytem. Nie istotą obdarzoną duszą, ale bytem powołanym do życia tym wszystkim, co wy i my zrobiliśmy przez te wiele, wiele lat. Nie ma jednak żadnej pomyłki, że tu jesteście.


Często słyszę jak myślicie lub mówicie do siebie: „Nie wiem, co powinienem robić. Nie wiem, dlaczego tu jestem. Co jest moim celem? Jak to możliwe, że nie mam pracy, która by mnie pasjonowała? Jak to się dzieje, że w ogóle nie mam pasji do wielu rzeczy? Jak to się dzieje, że tak naprawdę nie jestem zainteresowany przebywaniem z innymi ludźmi? Dlaczego czasami czuję się jak statek bez steru?” To dlatego, że długo trzeba było czekać, żeby tu dotrzeć. Długo trzeba było czekać, żeby społeczeństwo, zbiorowa świadomość, wszystkie elementy zrobiły co należy, żeby można było znaleźć się w tym Czasie Maszyn, żeby można było znaleźć się w tym czasie nowego gatunku ludzi na planecie – w nowym ciele, w nowym umyśle, w nowej świadomości i w nowych myślach tego czasu.


To dlatego tu jesteście. Sami to wybraliście. Nie wyciągnęliśmy was (Adamus chichocze) z łóżka i nie kazaliśmy wam iść z nami. Wybraliście bycie tutaj w tym czasie. Wiem, że czasami umysł snuje się tam i z powrotem, i zastanawia się, i rozważa, i wątpi, i pyta. To jest w porządku. Umysł to robi. Może moglibyśmy zacząć to zmieniać.


Ale teraz po prostu wczujcie się w to, w wasz wybór, w wasze – można by powiedzieć – przeznaczenie duszy, przeznaczenie, które, tak, mogliście porzucić w każdej chwili. Niektórzy Shaumbra tak zrobili. Odeszli i niektórzy nie wrócili. Wielu wróciło, ponieważ zdali sobie sprawę, że nie chodzi tu o lekcje. Nie chodzi o nauczanie. Nie chodzi o to, żeby oglądać wszystko, co robimy, żeby uczestniczyć w każdym warsztacie, Shoudzie, zajęciach w chmurze czy w czymkolwiek innym. Chodzi o wspólnotę bycia na tej planecie właśnie teraz jako Mistrzowie. Nie jako potrzebujący ludzie, nie jako niespełnieni, ale jako Mistrzowie. I czy zdajecie sobie z tego sprawę, czy nie, jesteście Mistrzami. Być może jest jeszcze ta część, która wątpi i prowadzi gry, ale tak naprawdę jesteście Mistrzami. Naprawdę jesteście, inaczej nie byłoby was tutaj i mnie by tutaj nie było.


Wczujcie się w to przez chwilę, w powód, dla którego zdecydowaliście się wrócić, w powód, dla którego zdecydowaliście się być tutaj w tym czasie. Wczujcie się w ścieżkę, która was tu przywiodła. Niekiedy to bardzo długa i żmudna ścieżka, ale jedno jest pewne, macie swoje historie. Macie wiele historii.


Wczujcie się w całe to przeznaczenie duszy, które was tu przywiodło. I rzecz nie w tym, żebyśmy mieli nawracać planetę. Nie w tym, żebyśmy mieli zmieniać wszystkich. Nie ma takiej potrzeby. Nie mamy na to ochoty. Ach, prawdziwa definicja współczucia to akceptacja wszystkiego, co jest, włączając w to innych, pozwalając im robić to, co wybiorą, tak jak wam pozwolono robić to, co wybraliście. Czasem było to coś ryzykownego, czasem coś bardzo smutnego, przygnębiającego i bolesnego. Innym razem coś pięknego i radosnego, ale to wy wybieraliście dla siebie co chcecie robić i dlatego pozwalamy na to wszystkim innym. To jest prawdziwa, prawdziwa oznaka współczucia.


Nie rozdajemy ludziom książek mówiąc im, że muszą przeczytać wszystkie święte zapiski w nich zawarte, czy coś w tym rodzaju. Jesteśmy tu po prostu po to, żeby świecić naszym światłem, żeby oświetlać potencjały, których ludzie po prostu jeszcze nie widzą, a których jest tak dużo. Ludzie żyją w bardzo ograniczonej, bardzo zawężonej rzeczywistości. Jeszcze tych potencjałów nie dostrzegają. Ale, wiecie, kiedy światło się zapala, kiedy wasze światło promieniuje na świat, wtedy oni je widzą. I wtedy wszystko zależy od nich. Wybiorą, nie wybiorą, nie ma znaczenia. Po prostu usiądziemy tutaj na ławce w parku lub w moim przypadku na stołku barowym i napijemy się małej kawy, w moim przypadku całkiem dobrej kawy.


Tak więc, weźmy z tym głęboki oddech.


Sprawy nabierają tempa? Sprawy nabierają tempa? Słyszę, jak droga Linda mówi o tym, że sprawy nabierają tempa. Słyszę to na warsztatach, zajęciach, Shoudach czy przy innych okazjach, na zajęciach w chmurze, i ludzie mówią o przyśpieszeniu, tak intensywnym, tak szybkim obecnie. No tak, absolutnie. Dotrzymujemy kroku ludzkości – nieco ją wyprzedzając – a ludzkość jest pobudzana na wszystkie sposoby i wydaje się być zagubiona, zdezorientowana i w totalnym chaosie. Ale tak naprawdę wcale tak nie jest. Naprawdę, naprawdę nie jest. To jest po prostu zmiana. Po prostu tak się dzieje, kiedy wszystko zmienia się z kwantową prędkością, a ludzie mają problem z ogarnięciem tego, zrozumieniem tego. To rozsadza ich umysły. Oni po prostu nie mogą tego pojąć. Nie mają słów, żeby to wyrazić. Nie mają skojarzeń z czymś z przeszłości, do czego mogliby to odnieść, poza tym, że wszystko dzieje się cholernie szybko i jest raczej dezorientujące.


Są ludzie, którzy krzyczą o dziejącej się w świecie niesprawiedliwości i rzeczywiście jest jej wiele i nadal będzie występować, a pod pewnymi względami przepaść między tymi, którzy mają, a tymi, którzy nie mają, między tymi, którzy chcą, a tymi, którzy nie chcą, będzie się powiększać. Ale w końcu, cały ten chaos, całe to zamieszanie, służy jakiemuś celowi. Naprawdę służy.


I co możecie zrobić? Możecie po prostu wziąć głęboki oddech i uświadomić sobie, że oto udało wam się tu dotrzeć. Doceńcie siebie za to. Udało wam się. Zapytacie: „Co powinienem teraz zrobić?” Nic. Zrobiliście już wszystko, co powinniście byli zrobić. Zrobiliście wszystko, co trzeba. Możecie to umieścić na swojej stronie głównej jako cytat. Zrobiliście wszystko, co powinniście byli zrobić, a teraz jesteście tutaj i nadszedł czas, żeby dołączyć do innych Wzniesionych Mistrzów, którzy są na planecie i po prostu cieszyć się życiem, promieniować swoim światłem. Róbcie rzeczy, których jeszcze dla siebie nie zrobiliście. Bądźcie śmiali i odważni. Przełamcie schemat. Róbcie rzeczy, których nie robiliście wcześniej dla siebie. Powiecie: „Tak, ale ja powinienem być tu teraz dla planety, promieniować moim światłem”. Tak, i to się dzieje właśnie wtedy, kiedy robicie coś dla siebie, kiedy cieszycie się życiem, kiedy kładziecie kres swojemu własnemu cierpieniu.


Teraz jednak jesteście tu z własnego wyboru i jesteście tu z innymi podobnie myślącymi. Nie jesteście zamknięci w jakiejś ciasnej społeczności, komunie, jedności czy czymkolwiek takim. Jesteście tutaj wraz z innymi na zasadzie więzi koleżeńskich, przyjacielskich, jak starzy przyjaciele.* Starzy przyjaciele, to znaczy, od czasów Atlantydy, od czasów Jeszuy, od czasów biblijnych, od czasów Szkół Wiedzy Tajemnej. Jesteście tutaj z waszymi starymi przyjaciółmi, bo to wasza wielka chwila. Zasłużyliście na to, żeby usiąść wygodnie, wypić filiżankę kawy, kieliszek wina, czy co tam wolicie. Nie musicie nic robić. Zrobiliście już wszystko, co było do zrobienia, a teraz to tylko kwestia bycia tutaj.


* Nawiązanie do piosenki „Starzy przyjaciele” odtwarzanej przed Shoudem.


Czy możecie poświęcić chwilę, zanim rozpoczniemy ten Shoud, żeby po prostu to zaakceptować, żeby na to przyzwolić? Zrobiliście wszystko, co trzeba było zrobić i teraz dotarliście na miejsce. Teraz nadszedł czas, żeby delektować się swoim mistrzostwem. Och, będziecie się dowiadywać coraz więcej, czy też doświadczać coraz więcej, jak to jest, kiedy wasza energia wam służy.


Czy możecie po prostu przyznać, że oto jesteście Mistrzami, tutaj, w Czasie Maszyn, robiąc dokładnie to, po co przyszliście, zwyczajnie zapalając światło? Nie wymaga to wiele pracy. Wystarczy zapalić światło, wygodnie usiąść i przyglądać się, obserwować. To jest jedyna rzecz, którą moglibyście robić w ramach „robienia czegoś” – obserwować. Fascynujące jest przyglądanie się zza niskiego murku. Fascynujące jest obserwowanie.


Zrobię dziś z wami ławeczkową merabę nieco później, a teraz o samym ławeczkowaniu. Chodzi o to, że to jest całkiem łatwe. Nie potrzebujecie dużo szkoleń. Nie potrzebujecie się wiele uczyć. To zwykłe ławeczkowanie. Sadowicie swój tyłek na ławce lub na krześle, cokolwiek to jest, bierzecie swój ulubiony napój lub przekąskę, bierzecie kilka głębokich oddechów, nastawiacie jakąś muzykę, jeśli chcecie, i ławeczkujecie, czyli pozwalacie swojemu światłu się rozprzestrzeniać. To całkiem proste. A potem obserwujcie, co się będzie działo.


Obserwujcie, co się będzie działo na świecie w przeciągu, powiedzmy, stosunkowo krótkiego czasu po tym, jak zrobimy ławeczkową merabę w tym Domu Shaumbry. Obserwujcie, co się stanie w ciągu następnych, powiedziałbym, dwóch tygodni. To może się zdarzyć wcześniej; może się zdarzyć później. A wy to skwitujecie: „Coś, tak czy inaczej, miało się wydarzyć”. Zacznijcie się przyglądać, szukajcie prawdziwej zmiany, szukajcie dużej zmiany. I każdego miesiąca, kiedy wspólnie będziemy robić nasze meraby i ławeczkowanie, rozpoznawajcie wzorce zachowań i zwracajcie uwagę, co się dzieje potem w świecie.


I, powtarzam, nie próbujemy zmieniać świata. To byłaby trudna gra, ponieważ świat chętnie by do niej przystąpił. Jeżeli powiecie: „Spróbuję cię zmienić”, świat odpowie: „No to zagrajmy! Ty spróbujesz zmienić mnie, a ja spróbuję zmienić ciebie. Gramy. Zobaczmy. Zobaczmy, kto wygra”. Nie. Nie zrobimy tego. Po prostu bierzemy swój ulubiony napój i siadamy na ulubionej ławce w parku. I bardzo przepraszam tych z was... zaczynamy tę ławkową serię w czasie, gdy w niektórych miejscach właśnie zaczyna się zima, więc ubierzcie się ciepło, ubierzcie się na cebulkę, albo usiądźcie w kawiarni lub usiądźcie w domu, jeśli chcecie. Miło raz na jakiś czas wyjść z domu i posiedzieć w kawiarni. Usiądźcie w samochodzie i promieniujcie. Włączcie ogrzewanie lub coś innego, bo chodzi o to, że teraz jest czas, żeby po prostu świecić światłem, a potem obserwować. Jeśli zależy wam na robieniu czegoś, zajmijcie się obserwacją – obserwujcie, co się dzieje na planecie. Być może ktoś zacznie dla nas obserwować każdy Shoud, który odbył się danego dnia.


Weźmy z tym głęboki oddech.


Jesteście tu z określonego powodu. Nie po to, żeby wykonywać jakąś wielką, ważną pracę, nie po to, żeby zmieniać świat, nie po to, żeby wykreować sobie wielką tożsamość. Jesteście tu po prostu jako Mistrz. To już samo w sobie całkiem niezła historia, nie tylko jak się tu dostaliście, ale: „Przyszedłem na ten świat właśnie teraz, żeby być Mistrzem. I oto jestem”.


Weźmy z tym porządny, głęboki oddech.


Podekscytowani? Absolutnie. Wszystko trwa w napięciu i nawet... droga Lindo, wyglądasz dzisiaj ślicznie.


LINDA: Dziękuję.


ADAMUS: A ja?


LINDA: Zawsze przystojny.


ADAMUS: Dziękuję ci. Jeszcze nie przyzwyczaiłem się do noszenia tych hawajskich koszul, ale z czasem się przyzwyczaję.


LINDA: Są wygodne.


ADAMUS: Wygodne. Nawet Mark Twain nie nosił tego typu odzieży.


LINDA: Och.


ADAMUS: Tak, tak. Zawsze krawat. Zawsze krawat.


Tak czy inaczej, droga Lindo, dobrze wiesz, że w naszych ostatnich Shoudach, na różnych zajęciach oraz warsztatach, wszystko dzieje się bardzo szybko. Nie tak jednak szybko, żeby przytłaczało.


LINDA: Nie.


ADAMUS: Może to wywiera jakiś wpływ na was. Jaki wpływ wywarły na ciebie warsztaty Mistrzowie w komunikacji?


LINDA: One tak poszerzyły i zmieniły perspektywę, a ty to kontynuujesz i ma się wrażenie...


ADAMUS: Dlatego właśnie płacą mi grube pieniądze.


LINDA: Wiem! I dlatego... no wiesz, ciągle myślę, OK, dokąd to zmierza? A potem to sięga jeszcze głębiej!


ADAMUS: Sięga jeszcze głębiej. Czyż nie byłabyś rozczarowana, gdyby ci przyszło stwierdzić: „O rany, ciągle to samo, nic się nie zmieniło od 10 lat”?


LINDA: Już by mnie tu nie było.


ADAMUS: Już by cię tu nie było. OK. Ale, tak, to jest pełne napięcia, a po tak intensywnej sesji, jaką zrobiliśmy… to było piękne.


LINDA: Niesamowite.


ADAMUS: To czasami wywiera wpływ na ciało, szczególnie dlatego, że mówiliśmy o ciele, fizycznym ciele i ciele świetlistym. I zauważycie, a czasami może to się okazać – jak to określacie – wręcz męczące, i dlatego potrzebujecie trochę snu czy odpoczynku, bądź też przerwania bezustannej krzątaniny.


LINDA: Czy prosisz mnie, żebym przyznała, że byłam w rozsypce i po prostu...


ADAMUS: O nic nie proszę. (Linda się śmieje) Podsuwam sugestie.


LINDA: (chichocze) Byłam w pewnym sensie w rozsypce!


ADAMUS: Och, byłaś w rozsypce i tak samo było z wieloma innymi, którzy uczestniczyli w tych warsztatach. Warsztaty wywierają na was wpływ, więc raz na jakiś czas należy po prostu posiedzieć przy basenie albo poleżeć w łóżku. Nie zawsze radzę kłaść się w normalnym łóżku, ponieważ jest w nim odciśnięty energetyczny ślad. Nadaje się ono bardziej do spania niż do zmiany, korygowania świadomości.


LINDA: Nie wchodziłam pod kołdrę, więc...


ADAMUS: Och, to wszystko zmienia.


LINDA: Taak, taak. Taak, och, całkowicie.


ADAMUS: OK, Taak, taak.


LINDA: Całkowicie. Całkowicie (Adamus chichocze)


ADAMUS: Tak czy inaczej, absolutnie sprawy nabierają tempa. Toczą się szybko, ale…


LINDA: W fajny sposób.


ADAMUS: Myślę, że wszyscy bylibyśmy znudzeni, gdyby tak nie było, gdybyśmy utknęli, gdyby nic się nie działo.


LINDA: To nie byłoby zbyt dobre.


ADAMUS: To nie byłoby zbyt dobre. OK.



Opowieść

 Dalej: https://winoduszy.blogspot.com/2021/11/seria-sztuka-aweczkowania-shoud-2.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz