sobota, 20 sierpnia 2022

Psychologia kontaktu z obcymi: Czy ludzkość mogłaby poradzić sobie z "innością" Istot Pozaziemskich?

 

Poszukiwanie życia pozaziemskiego jest ważnym celem nie tylko dla NASA, ale dla wielu z nas w społeczności naukowej, aby rozwiązać starożytne pytanie, czy jesteśmy sami we Wszechświecie. Ale co jeśli faktycznie odkryjemy obce życie? Możemy równie łatwo wyobrazić sobie przyjazne spotkanie (E.T., Dzień, w którym Ziemia stanęła w miejscu) jak i walkę na śmierć i życie (Wojna światów, Dzień Niepodległości). Tak czy inaczej, spodziewamy się, że istoty pozaziemskie będą bardzo różne od nas. Jest to ukryte w słowie, którego używamy do ich opisania: obcy.

Zbadanie tych sprzecznych poglądów jest jednym z celów nowej inicjatywy o nazwie Exploring Otherness on Earth and Beyond, finansowanej przez niemiecką Fundację Einsteina, która odbyła swoje pierwsze warsztaty na początku tego miesiąca w German Aerospace Center w Berlinie. Włączając perspektywy z nauk przyrodniczych, społecznych i humanistycznych, inicjatywa ma nadzieję oprzeć się na pomysłach omówionych podczas sympozjum Astrobiology and Society, które odbyło się w 2015 roku w Bibliotece Kongresu w Waszyngtonie. Fakt, że może to być nawet temat poważnej dyskusji, sugeruje, że kontakt z istotami pozaziemskimi nie jest już uważany za mało prawdopodobną mrzonkę.

Podczas gdy większość naukowców z zadowoleniem przyjęłaby odkrycie obcego życia i szansę dowiedzenia się o nim więcej, takie odkrycie jest często postrzegane przez ogół społeczeństwa jako dziwne lub przerażające. Niektórzy powitaliby obcych z otwartymi ramionami i oczekiwaliby, że rozwiążą nasze problemy, od zmian klimatycznych po raka. Niektórzy mogliby nawet traktować ich jak bogów. Inni obawiają się, że obcy przejmą Ziemię i zdadzą nas na swoją łaskę. To, która postawa przeważy, będzie prawdopodobnie zależało od tego, jaki typ zachowania rozpoznamy u istot pozaziemskich jako podobny do naszego własnego.


"Inność"

Historycy, filozofowie i naukowcy społeczni od dawna zmagają się z ideą "inności". Historia ludzkości to długa parada kultur kolonizujących i podporządkowujących sobie nawzajem, a polityka rasowa i plemienna jest z nami do dziś. Chociaż wiele osób w naszym społeczeństwie staje się bardziej tolerancyjnych wobec inności w takich obszarach jak seksualność i neurodiversity, podział na "nas" i "ich" jest żywy i ma się dobrze.

I to tylko wśród ludzi. Jeśli weźmiemy pod uwagę naszych współtowarzyszy na Ziemi, "inność" jest jeszcze większym problemem. Dlaczego niektóre zwierzęta nas odpychają, a inne chcemy przytulić? Niedźwiedź jest o wiele bardziej niebezpieczny dla człowieka niż tarantula - w dziecięcym misiu wygodnie pominięto zęby i pazury - a jednak czujemy się bardziej swobodnie w pobliżu naszego bliźniego ssaka. Ponieważ niedźwiedzie są bliżej spokrewnione z ludźmi niż tarantule, łatwiej nam odczytać emocje niedźwiedzia. Z kolei większość z nas przeraża inny światowy wygląd i zachowanie tarantuli - jej liczne oczy i skradające się ruchy. W rzeczywistości, pająki w ogóle zajmują wysokie miejsce wśród najbardziej przerażających/odrażających zwierząt, a króliki znajdują się na drugim końcu skali. To może tłumaczyć przewagę filmowych kosmitów, którzy przypominają stawonogi. (Przychodzi na myśl film Dystrykt 9 - potężny akt oskarżenia o społeczną "inność").

Nauka dopiero zaczyna rozumieć oszałamiającą różnorodność zachowań "obcych" na naszej planecie, od żółwi morskich, które wyczuwają pola magnetyczne, po rośliny, które komunikują się ze sobą za pomocą unoszących się w powietrzu substancji chemicznych. Jeśli zapuścimy się w głąb zamieszkanego wszechświata, prawdopodobnie natkniemy się na istoty, które wyewoluowały w zupełnie innych warunkach fizycznych. Czy spotkamy je jako ciekawskich, przyjaznych, współodkrywców? Drapieżników i ofiary? Czy będziemy zachwyceni czy obrzydzeni ich obcością?

Ta dynamika może zależeć od tego, czy "oni" są bardziej zaawansowani technologicznie od nas. Jeśli tak, to prawdopodobnie to oni będą decydować, a nie my. Załóżmy jednak na chwilę, że to my jesteśmy bardziej zaawansowanym gatunkiem. Czy zapewnilibyśmy większą ochronę pozaziemskiemu mikrobowi niż naszym własnym mikrobom, które zabijamy miliardami w naszych eksperymentach laboratoryjnych, nie zastanawiając się nad tym? A jeśli obcy jest bardziej złożoną formą życia - powiedzmy, podobną do jednego z naszych ziemskich zwierząt? Czy nie powinniśmy traktować go etycznie? Co by to oznaczało dla społeczeństwa takiego jak nasze, które wciąż zjada inne zwierzęta, nawet te, z którymi jesteśmy blisko spokrewnieni?


Psychologia kontaktu z obcymi


To, jak poradzimy sobie z obcym życiem, jeśli kiedykolwiek do tego dojdzie, będzie jednym z największych wyzwań dla ludzkości. Z pewnością chcemy uniknąć błędnej komunikacji i nieporozumień, które mogłyby mieć tragiczne, a być może śmiertelne konsekwencje. I musimy wziąć pod uwagę możliwość spotkania inteligentnych form życia, których po prostu nie jesteśmy w stanie zrozumieć, jak w powieści Stanisława Lema Solaris. Możemy być tak zdezorientowani ich odmiennością, że nawet nie rozpoznamy ich jako istot żywych.

Być może istnieje sposób na obejście tego dylematu: sztuczne roboty mogą być bardziej skutecznymi emisariuszami między cywilizacjami międzyplanetarnymi, ponieważ mogą przybrać bardziej neutralną formę. Innym rozwiązaniem byłoby naśladownictwo. Wielu obcych z science fiction, od Człowieka, który spadł na Ziemię do Inwazji porywaczy ciał, przybiera ludzką postać podczas odwiedzin.

Kwestie religijne również wchodzą w grę przy omawianiu inności obcych. Jak główne religie na naszej planecie poradziłyby sobie z odkryciem inteligentnych obcych? Na spotkaniu Biblioteki Kongresu w 2015 roku brat Guy Consolmagno z Obserwatorium Watykańskiego powiedział, że kiedyś zapytano go, czy ochrzciłby kosmitę. Pomyślałem, że jego odpowiedź była bardzo inteligentna. Powiedział, że tak, ale tylko wtedy, gdy kosmita będzie tego chciał.

Oczywiście niektóre tradycje wschodnie, takie jak buddyzm, całkowicie odrzuciłyby pojęcia "ja" i "inny". Być może jest to kluczowy wniosek, który pozwoli nam, a być może także innym cywilizacjom mającym nadzieję na podróże wśród gwiazd, spotkać się z otwartymi ramionami, a nie z wyciągniętą bronią - nawet jeśli niektórzy z nas (lub z nich) nadal będą mieli głęboko zakorzenione uczucie odpychania przez obcą inność.

**By Dirk Schulze Makuch

**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz