W tym roku, znany z nieprawdopodobnych wręcz „zdolności” profetycznych (jak i nie publikowania nazwisk autorów) tygodnik, The Economist, stawia sprawę aż nazbyt jasno.
Niestety, wielu interpretatorów – z braku szamańskiej wiedzy – nie do końca potrafi rozwikłać futurystyczny „rebus”.
Dlatego zabrałam głos I - podkreślam - uzupełniam jedynie interpretacje innych znawców.
Co się dzieje? Widać wyraźnie!
Świat wygląda jak po pożarach i stary porządek nieuchronnie obraca się ruinę. Upada nie tylko giełda i pieniądz, ale - biorąc pod lupę symbole na monetach - także demokracja i prawo. Symbol spadającej właśnie do nory kryptowaluty, etherum, wygląda jak kompas, więc kto wie, czy nie czeka nas wkrótce przebiegunowanie, tak trwożnie oczekiwane w roku 2012?
- Wybuchy wulkanów, powodzie... wskazują, że ten proces już się rozpoczął.
Tak czy inaczej na obrazku ciemność nadciąga niczym nicość z filmu „Niekończąca się historia”. Świat, oparty na pieniądzu, materializmie i konsumpcji stacza się na dno.
Bogactwo ucieka do króliczej nory.
W wersji z nałożonym na obrazek jego lustrzanym odbiciem (patrz: w komentarzach), świat opanowany jest przez demona).
Jednak... Nie jesteśmy tak do końca bezbronni.
Dla szamanów istotne są na obrazku… grzybki.
Kolorem przypominają muchomorki, ale nie mają kropek, a z kształtu i sposobu, w jaki rosną, wyglądają raczej na łysiczki lancetowate.
Podkreśla to tylko wymowę SYMBOLU! Bo zarówno jedne jak i drugie to grzyby o bardzo silnych właściwościach psychodelicznych (z gr. psyche - dusza; delos - objawiać). - Objawiają to, co zwykle jest przed umysłem ukryte. Pokazują, co w naszej duszy bezwzględnie wymaga uzdrowienia...
Fachowo zwane są też ENTEOGENAMI (gr. ἔν, en, „w”, + θεος, theos), a to znaczy dosłownie: Bóg - „bóg wewnątrz". Zawierają bowiem substancje, silnie indukujące doświadczenia mistyczne i duchowe.
Muchomorki od „zawsze” pozwalały szamanom Północy zajrzeć do „króliczej nory”, a czasem sięgnąć do Najwyższej Prawdy.
Patrz:
Celowa propaganda o rzekomo trujących właściwościach muchomorka okazała się na tyle skuteczna, że grzyb ten nawet „nie musi” znajdować się na liście „roślin zakazanych”, by większość z nas raczej go unikała.
Tymczasem tylko sromotnik stanowi zagrożenie dla życia! Czerwony jest jedynie niestrawny, ale nie powoduje większych komplikacji, a po odpowiedniej obróbce staje się dla organizmu obojętny. Doznania zaś, jakich dostarcza (podobnie jak łysiczki), bywają nieocenione, choć zależne, oczywiście, od stopnia rozwoju i gotowości człowieka. Dojrzałych prowadzą do oświecenia..
Od czasu zduszenia przez Kościół wszelkiego szamanizmu w Europie muchomor stał się źródłem wiedzy tajemnej Watykanu na zasadzie „najciemniej pod latarnią”, bo my mieliśmy patrzeć, ale nie widzieć oraz słuchać, ale nie słyszeć.
Patrz:
Więcej na ten temat szukajcie u Waldemara Borowskiego, autora książki „Swięty grzyBÓG”.
Dopełnieniem dla grzybów psychodelicznych na okładce The Economist jest „wąż wizji i wiedzy” , który też symbolizuje szybki wgląd na drugą stronę lustra.
Z krwi ( lub z jadu) pewnych gatunków węży (lub ropuch) wytwarzano w starożytności cudowne eliksiry, które pozwalały otwierać bramy percepcji i zaglądać za zasłonę wszystkich zdarzeń.
Patrz:
W kaplicach Imhotepa w Egipcie oraz w świątyniach Asklepy u Słowian, Asklepiosa w Grecji, Eskulapa w Rzymie... (nawet jakiś czas jeszcze w Kościołach) chorzy, po wypiciu cudownego napoju i zapadnięciu w tzw. "sen świątynny", sami doskonale pojmowali, dlaczego chorują i sami wystawiali recepty na swoje bolączki. Budzili się przy okazji duchowo i ogromnie poszerzali świadomość…
(Jeśli ten temat interesuje Was obszerniej, polecam zakładki z mojej strony pt. Mit Asklepiosa i Ceremonie Asklepiosa – . http://ayahuasca.net.pl/o-tradycji/mit-eskulapa.html
Niestety, nie potrafię rozwikłać serii cyfr, umieszczonych na grzbiecie węża z obrazka.
Przypuszczam, że jako „źródło wiedzy” wąż symbolizuje dziś (także) wiedzę z cyberprzestrzeni. (Dzisiejsi szamani swobodnie korzystają nie tylko z roślin i grzybów, ale i z Internetu )
Bezsprzecznie jednak ciąg takich, nie innych cyfr coś znaczy (może jakaś data, jakiś kod…). - Tu przydałby się ktoś, kto po prostu wie (jedna szamanka nie może wiedzieć wszystkiego )
A co do węża na okładce The Economist...
Tu należy chyba interpretować DUET: kobieta & wąż.
Patrz:
Dla amatorów biblii duet ten jednoznacznie kojarzony jest z grzechem i nieposłuszeństwem wobec Boga, który wyraźnie zakazał spożywania OWOCÓW z drzewa wiadomości dobrego i złego (biblia nie wspomina o... jabłku!!! To kolejny trik z oczami, które nei widzą, co jest napisane!)
W starożytnej Grecji było odwrotnie!
- Kobieta z wężem to córka boga medycyny, Asklepiosa, Hygeia, która dzięki regularnemu spożywaniu „OWOCU” posiadała wielkie, współczujące serce i rozległą wiedzę, głównie z interesującej ją dziedziny medycznej. Stanowiła przy tym niedościgły wzór kobiecego piękna i wszelkich cnót, była otaczana bodaj najwyższą czcią i choć nie doczekała się nawet jednego mitu na swój temat, Zeus nadał jej tytuł bogini (zdrowia).
Hygeia o dziś symbolizuje zasady higieny i godnego, zdrowego życia. Na mojej stronie dowodzę, że Zarówno Asklepios, jak i Hygeia to "import ze Wschodu", a dokładniej - zapożyczeni byli przez Greków od Słowian.
Patrz:
W tym kontekście przekaz z obrazka staje się (dla mnie) aż nadto czytelny:
Aby nie opanowała nas nadciągająca mgła i ciemność, musimy sięgnąć do swoich korzeni, do swojej prakultury i skupić się na siłach duchowych. Musimy przypomnieć sobie, kim jesteśmy i zrozumieć (tak samo jak pacjenci Asklepiosa) na co „chorujemy” - gdzie popełniliśmy błędy i jak je naprawić.
Grzyby, węże… to jedna z metod osiągnięcia wglądu i zrozumienia - dla wielu po prostu niezwykle szybka i skuteczna, ale… Metod jest wiele. Przekaz mówi głównie, że mamy właśnie ostatni dzwonek i być może brak już czasu na medytowanie przez 30 lat. Teraz warto sięgnąć po coś, co zadziała błyskawicznie i podążyć za znikającym bogactwem do króliczej nory. - Bo zewnętrzne bogactwo jest zawsze tylko odbiciem bogactwa duchowego.
Warto tu może jeszcze przytoczyć niejasne dla wielu słowa Jezusa:
„Kto ma, temu będzie dodane, a kto nie ma, straci to, co mu się tylko wydaje, że ma.”
Człowiek, który mocami ducha kreuje, tworzy, dąży…, MA głowę pełną marzeń i planów… - Takiemu będzie dodane w świecie materialnym. Bo jak pisał Jonasz Kofta „żeby coś się zdarzyło, żeby mogło się zdarzyć, trzeba marzyć”.
Moc duchowa zasila każdą naszą myśl, więc kto ma bogactwo w duchu, będzie go doświadczał niezależnie od zawieruchy na świecie. (Ta szybko dla niego przeminie.)
I na odwrót. - Ten, kto jest zabiegany w wyścigu szczurów, kto stawia tylko na gonitwę za pieniądzem, tylko konsumuje i ogląda, co mu TV podsunie pod nos (co kreują dla niego inni), obudzi się któregoś dnia z ręką w przysłowiowym nocniku, owiany szarą mgłą.
The Economist wyraźnie (moim zdaniem) zaleca skupić się na własnych mocach duchowych, aby wykreować nowy piękny świat, bo stary nieuchronnie umiera, a czasu zostało b. mało.
Obrazek „przyszłościowy” ukazał się w tym roku wcześniej, niż się go spodziewaliśmy, a na zegarku królika jest pięć po 11-tej (nie za pięć 12-ta) czyli trochę czasu jeszcze mamy, aby coś zmienić!!!
(Muszę też zaznaczyć, że moja interpretacja nie jest zachętą do samodzielnej konsumpcji silnych i zabronionych środków psychodelicznych. )
Nie jest zapewne przypadkiem, że przekaz o zbliżonej wymowie można odczytać z filmu „I, pet goat II”. https://www.youtube.com/watch?v=65xLByzT1l0
Tam z kolei „ amerykański prezydent” bez żadnej skomplikowanej symboliki palcem pokazuje, że celem człowieka jest oświecenie (45-ta sek. filmu) i kto nie pojął, że jest tu dla rozwoju duchowego (ewolucji), to gdy wybije godzina 12-ta, przegra z kretesem (patrz: wisielec).
Prezydent też dokładniej niż The Economist objawia, czym może być nadciągająca ciemność.
Patrz:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz