29 października 2021 r. przez Steve Beckow
Nie mogę już tego robić
OLE SKAMBRAKS, Multipolar, 14. Październik 2021 r.
(https://multipolar-magazin.de/artikel/i-cannot-do-it-anymore)
W liście otwartym pracownik niemieckiego nadawcy publicznego ARD krytykuje półtoraroczną relację o Coronie: Ole Skambraks od 12 lat pracuje jako asystent redaktora i redaktor w publicznym nadawcy.
Nie mogę dłużej milczeć. Nie mogę już dłużej w milczeniu przyglądać się temu, co dzieje się od półtora roku w mojej organizacji, nadawcy publicznym. Takie rzeczy jak "równowaga", "spójność społeczna" i "różnorodność" w relacjonowaniu są zasadami wpisanymi w statuty i umowy państwowe dotyczące mediów. Dziś dzieje się dokładnie na odwrót. Nie ma prawdziwego dyskursu i wymiany, w którym wszystkie grupy społeczne mogłyby się spotkać i znaleźć wspólny język.
Od początku uważałam, że radiofonia i telewizja publiczna powinna wypełniać właśnie tę przestrzeń: promować dialog między zwolennikami środków a ich krytykami, między ludźmi, którzy boją się wirusa, a tymi, którzy boją się utraty swoich podstawowych praw, między zwolennikami szczepień a ich sceptykami. Przez ostatnie półtora roku przestrzeń do dyskusji znacznie się jednak zawęziła.
Naukowcy i eksperci, którzy przed Covidem byli szanowani i poważani, którym poświęcano miejsce w dyskursie publicznym, nagle zostali okrzyknięci dziwakami, osobami noszącymi kapelusze z folii aluminiowej lub Covidiotami. Jako często przywoływany przykład rozważmy Wolfganga Wodarga, specjalistę medycznego w kilku dziedzinach, epidemiologa i wieloletniego polityka zdrowotnego. Do czasu kryzysu związanego z Covidem był on również członkiem zarządu Transparency International. W 2010 roku, jako przewodniczący Komisji Zdrowia Rady Europy, ujawnił wpływ przemysłu farmaceutycznego na pandemię świńskiej grypy. W tym czasie otrzymał możliwość wyrażenia swojej opinii na temat publicznych usług nadawczych, ale w czasach Covida nie jest to już możliwe. Jego głos został zastąpiony przez tzw. fact-checkerów, którzy starają się go zdyskredytować.
Paraliżujący konsensus
Zamiast otwartej wymiany opinii ogłoszono "konsensus naukowy", którego trzeba bronić. Każdy, kto w to wątpi i domaga się wielowymiarowego spojrzenia na pandemię, spotyka się z oburzeniem i pogardą.
Ten sam schemat działa w redakcjach wiadomości. Przez ostatnie półtora roku nie pracuję już w branży dzienników informacyjnych, z czego się cieszę. Na moim obecnym stanowisku nie biorę udziału w podejmowaniu decyzji o tym, jakie tematy i w jaki sposób są traktowane. Tutaj opisuję swoje wrażenia z konferencji redakcyjnych i analizę reportażu. Przez długi czas nie miałem odwagi wyjść z roli obserwatora, rzekomy konsensus wydawał mi się zbyt absolutny i jednomyślny.
Od kilku miesięcy wychodzę na lód, wygłaszając tu i ówdzie na konferencjach kilka krytycznych uwag. Często spotyka się to z szokującą ciszą, czasem z "dziękuję za zwrócenie uwagi" i co jakiś czas z wykładem, dlaczego to nieprawda. Nigdy nie zaowocowało to żadnym raportem.
Efektem półtorarocznej działalności Covid-19 jest niespotykany podział społeczeństwa. Dużą rolę odegrały w tym publiczne usługi nadawcze. Coraz częściej nie wywiązuje się ona ze swojego obowiązku budowania mostów między obozami i promowania wymiany.
Często argumentuje się, że krytycy są małą, nieistotną mniejszością, której ze względu na proporcjonalność nie można w żaden sposób uwzględnić. Ten argument powinien był zostać wycofany przynajmniej w przypadku szwajcarskiego referendum w sprawie środków Covid-19. Pomimo braku swobodnej wymiany opinii w środkach masowego przekazu również w tym kraju, oddane głosy wyniosły jedynie 60:40 na korzyść rządu. (1) Czy przy proporcji 40% można mówić o małej mniejszości? Okazało się również, że rząd szwajcarski powiązał wsparcie finansowe związane z Covid z głosowaniem, co mogło wpłynąć na niektórych, aby zaznaczyć "Tak" na karcie do głosowania.
Rozwój kryzysu związanego z Covid odbywa się na tak wielu płaszczyznach, wpływając na wszystkie części społeczeństwa, a zatem zdecydowanie potrzebujemy więcej miejsca na swobodną debatę - na pewno nie mniej.
W tym kontekście mniej odkrywcze jest to, jakie tematy są omawiane w mediach publicznych, niż to, co nie jest omawiane. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele i należy je poddać uczciwej wewnętrznej analizie. Pomocne może być sięgnięcie po niektóre pozycje opublikowane przez medioznawcę i byłego doradcę MDR ds. radiofonii i telewizji Uwe Krügera, na przykład po jego książkę "Mainstream - Warum wir den Medien nicht mehr trauen" ("Mainstream - dlaczego nie ufamy już mediom").
W każdym razie na konferencjach, na których poruszane są takie tematy, trzeba mieć odwagę płynąć pod prąd. Często ci, którzy potrafią przedstawić swoje argumenty w najbardziej elokwentny sposób, docierają ze swoim przesłaniem, ale w razie wątpliwości oczywiście decyduje redakcja. Bardzo wcześnie ci, którzy krytykowali rządowe środki Covid-19, zostali nazwani prawicowcami. Który redaktor odważy się jeszcze wyrazić podobne poglądy?
Pytania otwarte
Tak więc lista nieścisłości i otwartych pytań, które w dużej mierze pozostały niezauważone, jest bardzo długa:
Dlaczego tak mało wiemy o "badaniach nad wzmocnieniem funkcji" (które mają na celu uczynienie wirusów bardziej niebezpiecznymi dla ludzi)?
Dlaczego nowa ustawa o ochronie przed zakażeniami stanowi, że podstawowe prawo do integralności cielesnej i nienaruszalności mieszkania może zostać ograniczone - nawet bez sytuacji epidemicznej?
Dlaczego ludzie, którzy już chorowali na Covid-19, muszą się zaszczepić, mimo że są co najmniej tak samo chronieni jak ci, którzy są zaszczepieni?
Dlaczego nie mówimy o "wydarzeniu 201" i globalnych ćwiczeniach na wypadek pandemii, które odbyły się na krótko przed rozprzestrzenieniem się SARS-CoV-2 - w ogóle, czy tylko w kontekście teorii spiskowych? (2)
Dlaczego wewnętrzny dokument niemieckiego Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - dokument, który był znany mediom i w którym władze zostały poproszone o wywołanie "efektu szoku" w celu podkreślenia wpływu pandemii Covid-19 na społeczeństwo ludzkie - nie został opublikowany w całości i poddany publicznej dyskusji?
Dlaczego badanie profesora Ioannidisa dotyczące wskaźników przeżycia (99,41% dla osób poniżej 70 roku życia) nie znalazło się w nagłówkach gazet, podczas gdy fatalnie błędne, zawyżone dane opracowane przez Imperial College zostały (wiosną 2020 roku Neil Ferguson przewidział pół miliona zgonów z powodu Covid-19 w Wielkiej Brytanii i ponad 2 miliony w Stanach Zjednoczonych)?
Dlaczego w dokumencie opracowanym dla niemieckiego Federalnego Ministerstwa Zdrowia napisano, że pacjenci z Covid-19 stanowili nie więcej niż 2% obciążenia szpitali w 2020 roku?
Dlaczego Brema ma zdecydowanie najwyższą liczbę zachorowań (113 wg stanu na 10.04.21) i jednocześnie zdecydowanie najwyższy wskaźnik szczepień w Niemczech (79%)?
Dlaczego wpłacono 4 mln euro na konto rodzinne komisarz UE ds. zdrowia Stelli Kyriakides, która była odpowiedzialna za zawarcie pierwszych unijnych umów w sprawie szczepionek z firmami farmaceutycznymi? (3)
Dlaczego osoby, które doznały ciężkiego urazu poszczepiennego, nie są uwzględniane w takim samym stopniu, jak osoby z ciężką chorobą Covida-19 w 2020 roku? (4)
Dlaczego nikogo nie niepokoi nieregularny sposób liczenia "przełomowych zakażeń" u osób zaszczepionych? (5)
Dlaczego Holandia zgłasza wyraźnie większą liczbę działań niepożądanych szczepionki Covid-19 niż inne kraje?
Dlaczego opis skuteczności szczepionek Covid-19 opublikowany na stronie internetowej Instytutu Paula Ehrlicha został w ciągu ostatnich kilku tygodni trzykrotnie zmieniony? Począwszy od "Szczepionki Covid-19 chronią przed zakażeniem wirusem SARS-CoV-2" (w dniu 15 sierpnia 2021 r.), poprzez "Szczepionki Covid-19 chronią przed ciężkimi postaciami zakażenia wirusem SARS-CoV-2" (w dniu 7 września 2021 r.), aż wreszcie "Szczepionki Covid-19 są wskazane do czynnego uodporniania w celu zapobiegania chorobie Covid-19 wywołanej wirusem SARS-CoV-2" (w dniu 27 września 2021 r.). (6)
Kilka z tych punktów uzasadnia bliższe przyjrzenie się.
"Zysk z funkcji" i "przeciek laboratoryjny".
Jeśli chodzi o "badania nad zwiększeniem funkcjonalności" - badania mające na celu uczynienie wirusów bardziej niebezpiecznymi, jak to miało miejsce w Instytucie Wirusologii w Wuhan w Chinach, finansowane przez Stany Zjednoczone - jak dotąd nie słyszałem ani nie czytałem niczego istotnego. Tego typu badania przeprowadza się w tak zwanych laboratoriach Biosafety Level 4, gdzie od dziesięcioleci pracuje się nad tym, jak można zmienić wirusy zwierzęce, aby stały się niebezpieczne również dla ludzi. Dotychczas ARD i ZDF traktowały ten temat po macoszemu - mimo oczywistej potrzeby debaty. Jednym z pytań wartych zbadania mogłoby być: Czy my, jako społeczeństwo, chcemy, aby takie badania były prowadzone?
Istnieje wiele doniesień na temat "teorii wycieku z laboratorium" - założenia, że SARS-CoV-2 powstał w laboratorium. Warto zauważyć, że w zeszłym roku pomysł ten został natychmiast okrzyknięty mitem spiskowym. Alternatywne media badające tę sprawę zostały wykluczone z mediów społecznościowych, takich jak YouTube i Twitter, a informacje zostały usunięte. Naukowcy, którzy popierali tę teorię, znaleźli się pod zmasowanym atakiem. Dziś teoria "wycieku z laboratorium" jest co najmniej tak samo prawdopodobna jak teoria przenoszenia nietoperzy. Amerykański dziennikarz śledczy Paul Thacker opublikował wyniki swoich drobiazgowych badań w British Medical Journal. Komentując to, dr Ingrid Mühlhauser, profesor nauk o zdrowiu na Uniwersytecie w Hamburgu pisze:
"Krok po kroku ujawnia on [Thacker], jak członkowie amerykańskiej grupy laboratoryjnej celowo wymyślili teorię spiskową, aby ukryć swój wypadek w laboratorium w Wuhan jako teorię spiskową. Ten mit jest wspierany przez szanowane czasopisma, takie jak The Lancet. Dziennikarze naukowi i serwisy fact-checker przyjmują te informacje bezrefleksyjnie. Uczestniczący w tym naukowcy milczą, albo ze strachu, albo aby uniknąć ryzyka utraty pozycji lub grantów na badania. Od ponad roku Facebook blokuje wpisy kwestionujące naturalne pochodzenie wirusa SARS-CoV-2. Jeśli teoria wypadku w laboratorium zostanie potwierdzona, wtedy ZDF i inne media będą bronić teorii spiskowych."
Iwermektyna i alternatywy dla szczepień
Od miesięcy jest jasne, że istnieją skuteczne i tanie metody leczenia Covid-19, ale ich stosowanie jest niedozwolone. Dane na ten temat są jednoznaczne. Jednak pseudonaukowe kampanie dezinformacyjne przeciwko tym lekom świadczą o stanie dzisiejszej medycyny. Hydroksychlorochina jest lekiem znanym od dziesięcioleci i rutynowo stosowanym przeciwko malarii i chorobom reumatycznym. W ubiegłym roku lek ten został nagle uznany za niebezpieczny. Oświadczenie ówczesnego prezydenta Donalda Trumpa, że hydroksychlorochina będzie "game changer", zrobiło resztę, aby zdyskredytować lek. Polityczne rozumowanie nie pozwalało już na naukową debatę na temat HCQ.
Na wiosnę, katastrofalna sytuacja w Indiach spowodowana rozprzestrzenianiem się wariantu Delta była szeroko opisywana w mediach (wtedy jeszcze jako wariant indyjski). Jednak fakt, że Indie dość szybko zapanowały nad sytuacją, a decydującą rolę odegrało w tym zastosowanie iwermektyny w dużych stanach, takich jak Uttar Pradesh, nie został uznany za warty odnotowania. (7)
Iwermektyna uzyskała tymczasowe zezwolenie w Republice Czeskiej i na Słowacji na leczenie pacjentów z Covid-19. Zostało to przynajmniej odnotowane przez MDR, aczkolwiek z negatywnym wydźwiękiem.
Bayerischer Rundfunk w swoim raporcie na temat możliwych leków nawet nie wspomniał o iwermektynie. Jeśli chodzi o hydroksychlorochinę, przytoczono tylko negatywne badania, pomijając wszystkie badania z pozytywnymi wynikami.
Latem 2020 roku badania laboratoryjne wykazały, że molekuła Clofoctol jest również skuteczna przeciwko SARS-CoV-2. Do 2005 roku lek antybiotykowy był sprzedawany we Francji i Włoszech pod nazwami handlowymi Octofene i Gramplus. Francuskie władze wielokrotnie blokowały Instytutowi Pasteura w Lille rozpoczęcie badań z udziałem pacjentów z Covid-19. Na początku września, po kilku próbach, udało się zrekrutować pierwszych pacjentów.
Dlaczego władze sanitarne zajmują tak zdecydowane stanowisko wobec terapii, które są dostępne od początku pandemii? Chciałabym zobaczyć tutaj jakieś badania śledcze ARD! Wyjaśniono, że nowe szczepionki Covid mogą być dopuszczone do użytku w nagłych wypadkach (EUA) tylko dlatego, że nie istnieje oficjalnie uznane leczenie SARS-CoV-2.
Nie chodzi tu o celebrowanie jakiegoś jednego cudownego leku Covid. Moim celem jest zwrócenie uwagi na fakty, którym nie poświęcono należytej uwagi. Od samego początku przekazem w dyskursie publicznym było to, że jedynym wyjściem jest szczepienie. WHO posunęła się nawet do zmiany definicji "odporności stadnej", sugerując, że można ją osiągnąć jedynie poprzez szczepienie, a nie jak wcześniej poprzez wcześniejsze zakażenie.
A co, jeśli wybrana droga okaże się ślepym zaułkiem?
Pytania o skuteczność szczepionki
Dane z krajów o szczególnie wysokiej wyszczepialności wskazują, że zakażenie SARS-CoV-2 także u osób w pełni zaszczepionych jest raczej regułą niż wyjątkiem. Dr Kobi Haviv, dyrektor Szpitala Herzog w Jerozolimie, podaje, że od 85% do 90% ciężkich przypadków na jego oddziale intensywnej terapii stanowią pacjenci, którzy otrzymali dwa szczepienia. (8)
Jeśli chodzi o Izrael jako całość, czasopismo Science pisze: "15 sierpnia 514 Izraelczyków zostało przyjętych do szpitala z ciężką lub krytyczną chorobą Covid-19 ... z tych 514 osób, 59% było w pełni zaszczepionych. Z tych zaszczepionych, 87% miało 60 lat lub więcej." Science cytuje izraelskiego doradcę rządowego, który wyjaśnia: "Jedną z wielkich historii wychodzących z Izraela [jest]: 'Szczepionki działają, ale nie wystarczająco dobrze'".
Obecnie jest również oczywiste, że w przypadku wariantu Delta, osoby zaszczepione przenoszą (i rozprzestrzeniają) ten sam ładunek wirusowy, co osoby nieszczepione.
Do czego doprowadziła ta sytuacja z danymi w Niemczech? Do zamknięcia specjalnie dla osób nieszczepionych lub, mówiąc nieco eufemistycznie, do "zasady 2G". W rzeczywistości społeczeństwo zostało podzielone na dwie klasy. Osoby zaszczepione odzyskują wolność (ponieważ nie zagrażają innym), natomiast osoby niezaszczepione (które zagrażają innym) muszą poddać się badaniom i zapłacić za nie z własnej kieszeni, a w przypadku kwarantanny nie otrzymają już zasiłku chorobowego. Ponadto niewykluczone są już zakazy zatrudnienia i zwolnienia z powodu statusu szczepień, a kasy chorych mogą w przyszłości narzucić mniej korzystne stawki dla osób nieszczepionych. Skąd ta presja na osoby nieszczepione? Nie ma to żadnego oparcia w nauce i jest szkodliwe dla naszego społeczeństwa.
Przeciwciała wytworzone w wyniku szczepienia słabną już po kilku miesiącach. Spojrzenie na Izrael pokazuje, że po drugiej dawce szczepionki będzie trzecia dla całej populacji, a następnie czwarta, jak ostatnio ogłoszono. Ci, którzy nie poddadzą się szczepieniu przypominającemu po sześciu miesiącach, stracą status osoby odpornej, a tym samym "Zieloną Przepustkę" (cyfrowa przepustka Covid-19 wprowadzona w Izraelu). W Stanach Zjednoczonych prezydent Joe Biden mówi o zastrzykach przypominających Covid-19 co 5 miesięcy. Marion Pepper, immunolog z Uniwersytetu w Waszyngtonie, kwestionuje tę strategię, wyjaśniając w The New York Times, że powtarzająca się stymulacja wrodzonej odpowiedzi immunologicznej może prowadzić do zjawiska zwanego "zmęczeniem immunologicznym".
Mało dyskutowanym faktem jest to, że naturalna infekcja pozwala człowiekowi rozwinąć wyraźnie silniejszą odporność. "Ultrapotencjalne przeciwciała" lub "super odporność" zostały znalezione u ludzi, którzy zostali zakażeni SARS-CoV-2 w ciągu ostatniego roku. Przeciwciała te reagują przeciwko ponad 20 różnym mutacjom wirusa i utrzymują się dłużej niż przeciwciała nabyte w wyniku szczepienia.
W końcu minister zdrowia Jens Spahn oświadczył, że również dowód na istnienie przeciwciał ma być akceptowany. Aby jednak zostać oficjalnie uznanym za odpornego, trzeba się jeszcze zaszczepić. Kto jest w stanie zrozumieć tę logikę? Wywiad CNN z dr Anthonym Fauci, dyrektorem NIAID (podległej NIH, Narodowym Instytutom Zdrowia) jasno ilustruje absurdalność tej sytuacji. Ludzie z naturalną odpornością wciąż nie są brani pod uwagę w umysłach polityków!
Znam lekarza, który desperacko próbuje uzyskać od władz sanitarnych i RKI odpowiedź na ten problem: jedna z jej pacjentek ma miano przeciwciał IgG o wartości 400 AU/ml - wyraźnie więcej niż wiele osób zaszczepionych. Ponieważ jej zakażenie wirusem Covid-19 miało miejsce ponad sześć miesięcy temu, pacjentka utraciła odporność. Odpowiedź brzmiała: "Podać jej szczepionkę!" - czego lekarz nie zrobi, biorąc pod uwagę wartość miana.
Brak podstawowego dziennikarskiego zrozumienia
Wyjściem z pandemii okrzykniętej przez naszych polityków i media okazuje się być stały abonament szczepionkowy. Naukowcy opowiadający się za innym podejściem do Covida nie są w stanie dotrzeć do nich za pośrednictwem mediów publicznych, co po raz kolejny pokazało niekiedy oszczercze relacjonowanie akcji wideo #allesaufdentisch. Zamiast przedyskutować treść filmów z zainteresowanymi stronami, poszukiwano ekspertów w celu zdyskredytowania kampanii. W ten sposób służby publiczne popełniają ten sam błąd, który mają przeciwko #allesaufdentisch.
Dziennikarz Der Spiegel Anton Rainer stwierdził w wywiadzie dla SWR na temat akcji wideo, że nie są to wywiady w klasycznym sensie: "W zasadzie widzisz dwie osoby zgadzające się ze sobą." Słuchanie relacji mojego nadawcy przyprawiło mnie o ból brzucha i byłem bardzo zirytowany brakiem podstawowego dziennikarskiego zrozumienia potrzeby dopuszczenia do głosu osób o przeciwnych poglądach. (9) Poinformowałem o moich obawach zainteresowane osoby i zespół redakcyjny za pomocą poczty elektronicznej.
Typowym komentarzem na konferencjach jest to, że dany temat "już był poruszany". Na przykład, kiedy podniosłem kwestię wysokiego prawdopodobieństwa zaniżania raportów o skutkach ubocznych szczepionek. Tak, oczywiście, temat ten został przedyskutowany z wewnętrznymi ekspertami, którzy - bez niespodzianek - stwierdzili, że nie ma żadnego zaniżania danych. "Przeciwne poglądy" będą omawiane tu i tam, ale rzadko otrzymują ludzką twarz w taki sposób, że nadawcy rzeczywiście rozmawiają z ludźmi, którzy mają krytyczne poglądy.
Krytycy pod presją
Najbardziej głośni krytycy muszą liczyć się z rewizjami domowymi, oskarżeniami, zawieszeniem konta, przeniesieniem lub zwolnieniem z pracy, a nawet skierowaniem do zakładu psychiatrycznego. Nawet jeśli mają poglądy, których nie podzielasz - w państwie prawa nie ma na to miejsca.
W Stanach Zjednoczonych już teraz dyskutuje się o tym, czy krytykowanie nauki powinno zostać uznane za przestępstwo z nienawiści. Fundacja Rockefellera ogłosiła dotację w wysokości 13,5 miliona dolarów na cenzurowanie błędnych informacji w dziedzinie zdrowia.
Dyrektor telewizji WDR Jörg Schönenborn oświadczył, że "fakty są faktami i są prawdziwe". Jeśli tak jest, to jak to możliwe, że naukowcy za zamkniętymi drzwiami nieustannie się spierają, a nawet nie zgadzają się w niektórych podstawowych kwestiach? Tak długo, jak nie będziemy tego jasno mówić, każde założenie o rzekomym obiektywizmie będzie prowadziło w ślepy zaułek. Możemy jedynie mieć nadzieję, że uda nam się zbliżyć do "rzeczywistości" - a to jest możliwe tylko przy otwartej wymianie myśli i wiedzy naukowej.
To, co dzieje się obecnie, nie jest uczciwą walką z "fake news". Raczej mamy wrażenie, że każda informacja, dowód czy dyskusja odbiegająca od oficjalnej narracji jest tłumiona.
Niedawnym przykładem jest rzeczowe i naukowo przejrzyste wideo informatyka Marcela Barza. Analizując surowe dane, Barz zdołał ustalić, że rzeczywiste liczby dotyczące nadwyżki zgonów, obłożenia szpitali i zakażeń nie odpowiadają tym, które w ciągu ostatniego półtora roku podawały media i politycy. Pokazuje również, jak na podstawie takich danych można przedstawić idealny obraz pandemii i wyjaśnia, dlaczego uważa to za nieuczciwe. Po trzech dniach i 145 tys. wyświetleń film został usunięty z YouTube (i przywrócony dopiero po sprzeciwie Barza i protestach wielu innych osób). Podany powód: "dezinformacja medyczna". Nasuwa się pytanie: Kto o tym zdecydował i na jakiej podstawie?
Fact-checker z Volksverpetzer uznał Marcela Barza za "fałszywego". Werdykt Correctiv był nieco łagodniejszy (Barz udzielił publicznej i szczegółowej odpowiedzi). Jego rację potwierdza dokument przygotowany dla niemieckiego Federalnego Ministerstwa Zdrowia, który pokazuje, że Covid-19-Patienten stanowiły nie więcej niż 2% obciążenia szpitali w 2020 roku. Barz poszedł ze swoją analizą do prasy, ale został zignorowany. W funkcjonującym dyskursie nasze media zaprosiłyby go na debatę.
Treści związane z Covid zostały usunięte niezliczoną ilość razy, jak pokazał dziennikarz Laurie Clarke w The British Medical Journal. Facebook i podobne media są prywatnymi firmami, a zatem mają swobodę decydowania o tym, co może być publikowane na ich platformach. Ale czy w ten sposób mogą również sterować dyskursem?
Nadawcy publiczni mogliby pełnić ważną rolę równoważącą, oferując otwartą wymianę opinii. Niestety, tak nie jest!
Cyfrowe przepustki do szczepionek i inwigilacja
Fundacje Gatesa i Rockefellera opracowały i sfinansowały wytyczne WHO dotyczące cyfrowych kart szczepień. Przepustki te są obecnie wszędzie rozpowszechniane. Tylko z takimi przepustkami będzie można korzystać z życia publicznego - czy to jadąc tramwajem, pijąc kawę czy korzystając z opieki medycznej. Przykład z Francji pokazuje, że ta cyfrowa przepustka zostanie zachowana nawet po zakończeniu pandemii. Posłanka Emanuelle Ménard zażądała następującego uzupełnienia tekstu prawnego: Cyfrowa przepustka na szczepionkę przestanie obowiązywać, gdy rozprzestrzenianie się wirusa nie będzie już stwarzać takiego poziomu zagrożenia, który uzasadnia jej stosowanie. Zaproponowana przez nią poprawka została odrzucona. Stąd już tylko mały krok dzieli nas od globalnej kontroli populacji, a nawet od państwa nadzoru, dzięki projektom takim jak ID2020.
Australia testuje obecnie aplikację do rozpoznawania twarzy, aby zapewnić, że ludzie pozostaną w domach podczas kwarantanny. W Izraelu do tego celu wykorzystuje się elektroniczne opaski na rękę. W jednym z włoskich miast testuje się drony do mierzenia temperatury plażowiczów, a we Francji zmienia się prawo, aby umożliwić nadzór dronami na dużą skalę.
Wszystkie te zagadnienia muszą być przedmiotem intensywnej i krytycznej kontroli w naszym społeczeństwie. Nie dzieje się to w wystarczającym stopniu w sprawozdaniach naszych organizacji nadawczych i w istocie nie było to tematem kampanii wyborczej.
Zaślepiona wizja
Sposób, w jaki dyskurs publiczny został ograniczony, świadczy o "strażniku informacji". Aktualny przykład pochodzi od Jana Böhmermanna, który domagał się pozbawienia możliwości wypowiadania się wirusologów Hendrika Streecka i profesora Alexandra S. Kekulé, twierdząc, że nie są oni do tego kompetentni.
Mimo że ci dwaj lekarze mają bardzo imponujące życiorysy, Böhmermann jeszcze bardziej zawęził pole widzenia. Więc teraz nie możemy nawet słuchać ludzi, którzy przedstawiają swoją krytykę polityki rządu w rękawiczkach?
Dyskurs publiczny został ograniczony do tego stopnia, że stacja Bayerischer Rundfunk niejednokrotnie nie nadawała wystąpień posłów do parlamentów krajowych, którzy podczas debat parlamentarnych krytycznie odnosili się do działań.
Czy tak właśnie wygląda nowe rozumienie demokracji w radiofonii i telewizji publicznej? Alternatywne platformy medialne rozwijają się przede wszystkim dlatego, że platformy o ugruntowanej pozycji nie spełniają swojej roli demokratycznej korekty.
Coś poszło nie tak
Od dłuższego czasu mogę z dumą i radością powiedzieć, że pracuję w publicznej radiofonii i telewizji. ARD, ZDF i Deutschlandradio stworzyły znakomite badania, formaty i treści. Standardy jakości są niezwykle wysokie, a tysiące pracowników wykonuje wspaniałą pracę pomimo rosnącej presji kosztów i celów oszczędnościowych. Ale w przypadku Covid-19 coś poszło nie tak. Nagle uświadomiłem sobie istnienie widzenia tunelowego, przymrużenia oka i rzekomego konsensusu, który nie jest już kwestionowany. (10)
Austriacki nadawca Servus TV jest dowodem na to, że możliwa jest inna droga. W programie "Corona-Quartett" / "Talk im Hanger 7" zwolennikom i krytykom poświęca się tyle samo miejsca. Dlaczego nie jest to możliwe w niemieckiej telewizji? (11) "Nie można pozwolić, aby każdy korbaczył na scenie", brzmi szybka riposta. Należy unikać fałszywej równowagi, dającej równe szanse poważnym i wątpliwym opiniom. - Zabójczy argument, który również okazuje się być nienaukowy. Podstawową zasadą nauki jest wątpienie, kwestionowanie, sprawdzanie. Jeśli tak się nie dzieje, to nauka staje się religią.
Tak, faktycznie istnieje fałszywa równowaga. Jest to ślepa plamka w naszych głowach, która nie pozwala już na prawdziwą debatę. Obrzucamy się pozornymi faktami, ale nie potrafimy już słuchać siebie nawzajem. Pogarda zastępuje zrozumienie, zwalczanie przeciwstawnych poglądów zastępuje tolerancję. Podstawowe wartości naszego społeczeństwa są wyrzucane za burtę, ot tak, po prostu. No i proszę: Ludzie, którzy nie chcą dostać jabłka są szaleni, proszę bardzo: "Wstydź się śpiąca owieczko".
Podczas gdy my jesteśmy zajęci walką, nie zauważamy, że świat wokół nas zmienia się w zawrotnym tempie. Praktycznie wszystkie obszary naszego życia są przekształcane. Jak to się rozwija, zależy zasadniczo od naszej zdolności do współpracy, współczucia i świadomości nas samych, naszych słów i czynów. Dla naszego duchowego dobrostanu dobrze by było, gdybyśmy otworzyli przestrzeń do debaty - zachowując przy tym rozwagę, szacunek i zrozumienie dla różnych punktów widzenia. (12)
Pisząc to, czuję się jak heretyk - ktoś, kto popełnia zdradę stanu i musi liczyć się z tym, że zostanie ukarany. Być może tak nie jest. Może rzeczywiście nie ryzykuję swojej pracy, a wolność poglądów i pluralizm nie są zagrożone. Mam taką nadzieję i liczę na konstruktywną wymianę poglądów z moimi kolegami.
Ole Skambraks
ole.skambraks@protonmail.com
O autorze: Ole Skambraks, urodzony w 1979 roku, studiował nauki polityczne i język francuski na Queen Mary University w Londynie, a także zarządzanie mediami w ESCP Business School w Paryżu. Był moderatorem, reporterem i pisarzem w Radio France Internationale, redaktorem online i menedżerem społeczności w cafebabel.com, dyrektorem programowym porannego programu MDR Sputnik i redaktorem w WDR Funkhaus Europa / Cosmo. Obecnie pracuje jako redaktor w dziale zarządzania programem/projektowania dźwięku w SWR2.
Dalsze informacje od autora
PS: Dla osób sprawdzających fakty i zainteresowanych wieloperspektywicznym spojrzeniem, tutaj znajdują się kontrargumenty do punktów omawianych w tekście:
ARD-ZDF-Studie
https://www.rnd.de/medien/kritik-an-corona-berichterstattung-von-ard-und-zdf-sender-wehren-sich-gegen-medienstudie-C3B4FEKAMNBFBNTKGO5EETMR3E.html
Prof. John Ioannidis
https://www.faz.net/aktuell/wissen/forscher-john-ioannidis-verharmlost-corona-und-provoziert-17290403.html
https://sciencebasedmedicine.org/what-the-heck-happened-to-john-ioannidis/
Imperial College Modelowanie
https://blogs.bmj.com/bmj/2020/10/07/covid-19-modelling-the-pandemic/
Badania nad zyskiem z funkcji
https://www.gavi.org/vaccineswork/next-pandemic/nipah-virus
Hydroxychloroquin / Ivermectin
https://www.br.de/nachrichten/wissen/corona-malaria-mittel-hydroxychloroquin-bei-covid-19-unwirksam,RtghbZ4
https://www.who.int/publications/i/item/WHO-2019-nCoV-therapeutics-2021.2
https://www.forbes.com/sites/siladityaray/2021/05/11/indian-state-will-offer-ivermectin-to-entire-adult-population-even-as-who-warns-against-its-use-as-covid-19-treatment/
Odporność osób zaszczepionych
https://www.biorxiv.org/content/10.1101/2021.08.23.457229v1
Odporność osób wyleczonych
https://science.orf.at/stories/3208411/?utm_source=pocket-newtab-global-de-DE
https://www.businessinsider.com/fauci-why-covid-vaccines-work-better-than-natural-infection-alone-2021-5
Przełom w szczepieniach / Pandemia wśród nieszczepionych
https://www.spektrum.de/news/corona-impfung-wie-viele-geimpfte-liegen-im-krankenhaus/1921090#Echobox=1631206725
https://www.mdr.de/wissen/covid-corona-impfdurchbrueche-sind-selten-100.html
Pseudoeksperci / Zaprzeczanie nauce / Zasada PLURV
https://www.ndr.de/nachrichten/info/82-Coronavirus-Update-Die-Lage-ist-ernst,podcastcoronavirus300.html#Argument
Uwagi:
1) Wyjątek stanowiły relacje z referendum, podczas którego telewizja szwajcarska była zobowiązana do przyznania obu stronom tego samego czasu antenowego.
(2) Kolejne ćwiczenia pandemiczno-kryzysowe to "Clade X" (2018 r.), "Atlantic Storm" (2005 r.), "Global Mercury" (2003 r.) i "Dark Winter" (2001 r.). Ćwiczenia te zawsze dotyczyły zarządzania informacjami.
(3) Panorama poinformowała o płatnościach, ale nie przedstawiła jasno roli Kyriakidesa w odniesieniu do umów na szczepionkę Corona. Poza tym kwestia ta nie była zbytnio eksponowana w mediach.
(4) Na przykład w publicznym radiu prawie w ogóle nie mówiono o brytyjskim muzyku Ericu Claptonie, u którego po szczepieniu wystąpiły gwałtowne reakcje i który teraz tego żałuje.
(5) Według RKI przełomem w szczepieniach jest sytuacja, w której osoba zaszczepiona może wykazać się zarówno pozytywnym wynikiem testu, jak i objawami - dla osób nieszczepionych wystarczy pozytywny wynik testu. W ten sposób osoby niezaszczepione są statystycznie bardziej znaczące.
(6) Każda z nich pod nagłówkiem "Lista zatwierdzonych szczepionek"; poprzednie wersje strony PEI dostępne w internetowym archiwum Wayback Machine.
(7) WHO pochwaliła nawet indyjski stan Uttar Pradesh za jego politykę koronową, nie wspominając jednak o iwermektynie. Wskaźnik szczepień w stanie Uttar Pradesh wynosi poniżej 10 %.
(8) Zob. również posiedzenie FDA z dnia 17 września 2021 r., godz. 5:47:25.
(9) Najuczciwszy raport pochodzi z BR, choć i tu było o, a nie z twórcami. MDR oferuje kompleksową i zróżnicowaną analizę na swoim portalu medialnym.
(10) Nie chciałbym mówić o faktycznej "jednolitej opinii" na temat nadawców publicznych. W sprawozdaniach zawsze pojawiały się krytyczne uwagi i korekty. Jednak to, jak dany temat jest traktowany, zależy zawsze od kontekstu, czasu nadawania i zakresu. Również moi koledzy potwierdzają moje spostrzeżenia.
(11) Nowe formaty, takie jak "Auf der Couch" (Na kanapie) ZDF dają nadzieję, nawet jeśli nie sądzę, aby Karina Reiß lub Wolfgang Wodarg zajęli tam miejsce w najbliższym czasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz