Od tysiącleci magiczna brama
była poszukiwana przez różnych pseudo-bogów. Próbowali ją
znaleźć, ale bez powodzenia. Wiedzieli, że jeśli znajduje
się w planie astralnym, musi być i na Ziemi. Ta magiczna
brama prowadzi ludzi do oświecenia, ale otwiera się ona
tylko w erze oświecenia na Ziemi. Przez tę bramę możemy
przejść wyżej… otwiera się przed każdym, kto osiąga poziom
oświecenia, dlatego zwana jest też magiczną bramą. Opisałam
ten proces w książce - “Usta Boga”... kto idzie w górę, a
przed kim ta brama jest zamykana.
W erze oświecenia, jakie nadciąga na naszą planetę, ta brama
otwiera się przed każdym, Wszechświat daje nam tę szansę i
pomaga nam obudzić się, ale musimy naprawdę przebudzić się i
kroczyć za prawdą… ponieważ to przebudzenie zależy tak
naprawdę tylko od nas... i to jest warunek, czy przez nią
przejdziemy, czy nie. Musimy mieć czystą szatę (o tym też
pisałam). To nasza wolna wola, którą ścieżkę wybierzemy,
ludzie ciągle się z tego śmieją, nie wierzą… i za wszystko,
co złe, winią Boga. Ale kiedy należy Mu zaufać, to jednak
ufają temu światu i ciągle czynią lekkomyślne wybory w swoim
życiu. Dzisiaj najlepiej to widać w dobie pandemii, kto tak
naprawdę wierzy i ufa Bogu, a kto tylko myśli, że jest z
Bogiem powiązany. Ludzie sami opowiadają się np. za
przyjęciem szczepionek, więc gdzie jest ta głęboka wiara?
A właśnie teraz mamy taki czas, kiedy ta brama się otworzy
razem z jej 12 furtkami, każda ma inne ukryte znaczenie i
różne poziomy (ta mistyczna 12 ma wielkie duchowe
znaczenie)… to teraz są otwierane wszystkie zasuwy tej
głównej bramy łącznie z jej furtkami i słychać dźwięk, który
nas woła… pójdźcie za mną… w zależności - kim jesteś,
poznasz swojego pasterza i sam wybierzesz swoją ścieżkę.
Mamy też i innego przewodnika i też wzywa, przyciąga i wabi
do siebie na różne sposoby i tak ludzkość jest dzisiaj
między młotem a kowadłem, kogo tu wybrać, co jest prawdziwe?
Ale to nasz wybór, to my wybieramy... w którą furtkę
wejdziemy, na dolinach czy na wyżynach, takie będzie żniwo,
to jest nasz poziom świadomości, jaki upracowaliśmy, i
podobne przyciągnie podobne.
W swoich książkach pisałam o wizji, jaką miałam w 1998,
któregoś dnia, kiedy już położyłam się do łóżka i szykowałam
się do snu, znienacka wyszła ze ściany nieznana mi kamienna
potężna brama. Nie muszę tu mówić, że w tamtej chwili
okrutnie się przestraszyłam, w dodatku, ta szła w moim
kierunku i za chwilę o mało co, nie weszła na moje łóżko...
nie miałam pojęcia, co to było. Siadłam na łóżku i patrzyłam
jak zahipnotyzowana, kiedy lekko się ocknęłam, zapaliłam
światło, ale po bramie nie było już ani śladu. Byłam tak
przestraszona, że zapaliłam wszystkie światła w mieszkaniu,
a nawet w piekarniku, i tak trwałam przez kilka tygodni... i
każdego wieczoru podejrzliwie przyglądałam się tej ścianie,
ale już nic więcej takiego się nie zdarzyło.
Po wielu latach znalazłam tą tajemniczą bramę w
ciekawostkach archeologicznych. Była to brama Boga odkryta
już po roku 2000 w Peru… tym bardziej było to dla mnie
zagadkowe, dlaczego ja widziałam tę bramę już w 1998 roku, w
dodatku w swojej sypialni? A to była zapowiedź wielkich
zmian w moim życiu, o których jeszcze wówczas nie miałam
pojęcia. To był czas, kiedy musiałam wiele przejść, wiele
zrozumieć, nauczyć się, dużo czytałam, masę godzin spędzałam
w bibliotekach, szukałam odpowiedzi, na to - kim jestem? Tym
bardziej że obok mnie zaczął się toczyć zupełnie inny świat…
nie z tego świata. Od tej pory żyję w dwóch równocześnie.
Musiałam odejść od wielu swoich życiowych ścieżek… to był
potężny przełom w moim życiu, w dodatku bardzo bolesny, w
moim ciele trwała już potężna transformacja, o której ja nie
miałam pojęcia, jak również lekarze i inni ludzie, którzy
próbowali mi pomóc. To był dla mnie grom z jasnego nieba i
sama musiałam znaleźć odpowiedzi na własne pytania i trwało
to długie lata.
W moim ciele pojawiły się świetliste kody… jakże wówczas
byłam jeszcze niedojrzała, a już były mi przekazywane
duchowe energie, które przeniosły mnie w zupełnie inne
miejsce, zaczęłam odkrywać nowy magiczny świat, który
każdego dnia i nocy dawał o sobie zdać i odkrywał przede mną
swoje tajemnice.
Przechodzenie przez tę bramę, to międzywymiarowe wyrównanie
energii duchowej wzdłuż kontinuum czasoprzestrzennego.
Szczególnie istotne w tym czasie, ponieważ wibracja Ziemi
gwałtownie przyśpiesza i wchodzimy w inne rozdziały własnego
życia.
Gwiezdna brama umożliwia przenikanie do siatek Ziemi energii
o wysokich wibracjach. Tworzą się nowe struktury sieci Ziemi
i następuje podłączanie ludzi do Świadomości Chrystusowej,
ale ten temat należy odpowiednio zrozumieć i otworzyć w
sobie tę ścieżkę, która nas przeniesie w inny świat. Zacznie
się tworzyć w nas inne DNA. Na początku powstaje trzecia
nitka DNA, wszystko idzie w systemie trójkowym - tak ważna
triada, o której nie jeden raz pisałam, wg wielu religii
święta trójca, czyli budzi się w nas Chrystus… kiedy się
przebudzi, zobaczymy Go we własnym wnętrzu (Ojciec, Matka,
Syn). Nie będzie to żaden Chrystus na niebie, nie oczekujmy
Go tam. Będzie to znaczyć, że nasza triada została
uruchomiona, narodził się w nas i odbieramy go w wewnętrznym
lustrze. W następnej kolejności przebudzą się następne
triady, ale to wszystko odbędzie się w dłuższym czasie… będą
cztery takie procesy, czyli obudzi się w nas 12 nitek DNA i
jak to dziwnie przypomina 4 pory roku… kosmiczny Rok
Platoński… “co na górze to i na dole”.
Przebudzą się w nas cztery wiązki energii, które musimy w
sobie zharmonizować i zrównoważyć, co zmieni zupełnie naszą
dotychczasową świadomość. Ten proces transformacji będzie
przebiegał stopniowo. Niech nikt nie oczekuje, że po
przejściu magicznej bramy będzie już supermanem, to jest
potężne nieporozumienie. To wymaga dłuższego czasu, póki co
zostaniemy wzniesieni w fizycznych warstwach samej Ziemi. To
ci ludzie, którzy się budzą, czują, jak Ziemia kołysze się i
tańczy, mają silne zawroty głowy, wycinana jest ich stara
świadomość, to też często się zapominają w pół zdania, nie
umieją zebrać myśli, nie rozumieją, co się z nimi dzieje.
Dołącza wiele innych objawów w ciele, które na początku mają
charakter grypopodobny, bardzo bolą mięśnie, kości,
szczególnie stawy, bywają problemy z widzeniem, wysokie
temperatury, problemy z oddechem. Ogólnie często czują się
ciężko chorzy i potrzebują bardzo dużo odpoczynku.
Ale mogą być przesunięci
dopiero wówczas, gdy się zestroją z Najwyższym Źródłem, a
aby się z Nim zestroić, potrzebne jest Jego głębokie
zrozumienie. Obecnie nie mamy na to zbyt dużo czasu,
ludzkość długo twardo spała. Brama się otwiera, gwałtownie
podnosi swoje wibracje… ale nie będzie cały czas otwierana,
tylko stopniowo. To będzie trwało kilka miesięcy. Osoby
bardziej wrażliwe na tę energię zostaną przesunięci. Ich
pola dostroją się do tych wyższych wibracji i muszą osiągnąć
punkt równowagi. Wszystko odbędzie się w polaryzacji
zerowej, czyli musi nastąpić wyrównanie dwóch energii,
pozytywnej i negatywnej; dopiero wówczas, kiedy połączymy te
dwie energie, możemy mówić o wzniesieniu. Musimy też wypalić
w swoim ciele całą karmę, jaka się w nas przez cały ten czas
nagromadziła, nawet i w poprzednich wcieleniach, musimy
spłacić wszystkie swoje zobowiązania, znaczy nie mieć
żadnych długów, tak na polu fizycznym jak i mentalnym (oddać
wszystkie rzeczy fizyczne, które nie należą do nas, w jakiś
sposób zostały przez nas uprowadzone danej osobie i
przebaczyć wszystko inne). Tutaj wspomnę, że to, co się
dzisiaj na Ziemi dzieje jest częścią tego planu… ludziom
musi być oddane wszystko, co im zabrano, z czego ich
okradziono. Ci, co nam to zrobili, będą osądzeni…
symbolizuje to 24 starców-mędrców wokół Tronu Bożego (Sąd
Boży), musi dokonać się sprawiedliwość… a my musimy
przebaczyć… inaczej nie popłyniemy w świetlaną przyszłość,
ponieważ ciągle będziemy rozpatrywać własne krzywdy. Kiedy
wybaczymy, szybko zapomnimy ten okrutny czas traumy, jaką
przeżyliśmy na Ziemi. Bez tego nie ma nowego życia w
szczęściu i miłości. Nie ma dalszego wzniesienia.
Nie będzie to dla wielu łatwe, w dodatku siły negatywne
robią wszystko, aby ludziom w tym procesie wzniesienia
przeszkodzić, im więcej światła do nas nadciąga, tym więcej
mamy kłód pod nogami, to właśnie jest równoważenie tych
energii. Obecnie trwa wielka walka o tę bramę, ponieważ i
siły negatywne chcą ją posiąść do własnych celów, już dawno
słyszeliśmy od nazistowskich okultystów, że będzie otwarcie
wielkiej bramy. Śpieszą się, bo czas jest coraz krótszy i
robią wszystko, aby zakłócić naszą świadomość i opóźnić
proces wyrównania naszych energii w ciele. Czynią to różnymi
metodami, nie będę wymieniać jakimi, ponieważ ogólnie świat
już wie, jakie metody są stosowane w tym celu.
Czas coraz krótszy, a my musimy umrzeć w sposób duchowy i odrodzić się na nowo w tym samym ciele, jest to tzw. “biała śmierć”, która następuje w chwili zrównoważenia obu tych energii (to też opisywałam wielokrotnie), i tak się poczujemy, nasze ciało przestanie istnieć i po jakimś czasie na nowo zmartwychwstaniemy, ale jacyś już inni… i wszystko to odbędzie się jeszcze przed wzniesieniem, kiedy znajdziemy się w sferze zerowej. I w tym czasie musimy znaleźć studnię tryskającą wodą żywą (E. Kundalini) i kawałek po kawałku spalić w sobie wszystko, co nam przeszkadza. Duchowa transformacja to woda i ogień, łączą się te dwa elementy, to Epoka Wodnika, w której te dwa elementy muszą być połączone i zrównoważone (woda musi dogadać się z ogniem)... dopiero możemy wejść w Epokę Wodnika, w której odrodzi się całe nasze życie. Czyli musimy odzyskać 12 nitek DNA, których zostaliśmy pozbawieni, ale ten kod ukryty jest w polu bio-energetycznym Ziemi, w sferze amenti. Kod Ziemi budzi nasze wewnętrzne kody w naszym ciele ukryte w śmieciowym DNA. To też rozpoznacie, kiedy będzie się w was budzić, kiedy dosięgną was promienie kosmiczne. Kto czytał “Usta Boga”, wie, o czym piszę.
Na Ziemi musimy aktywować 5 nitek DNA. 6 nitka uformuje się po przekroczeniu gwiezdnej bramy, co da nam wejście w nowy świat (ta słynna gwiazda sześcioramienna - to przez nią przechodzimy). Kryształki wody, śniegu, prawidłowo wykształcone mają formę 6-ramiennej gwiazdy. Tak jest i z naszymi komórkami i tworzącymi się zmianami w ciele energetycznym. Te gwiazdki przetrącone są chore i należy je leczyć.
Podczas tego procesu całe ciało nieustannie drży i trzęsie się, wszystko w środku tańczy, kręgosłup pracuje na pełnych obrotach niczym młot pneumatyczny, w ciele słyszymy cały czas nieustanną muzykę i różne liczne dźwięki. Nasze wszystkie ośrodki energetyczne pracują na mocno zawyżonych obrotach. Czakry powiększają się i skupiają w sobie coraz więcej kosmicznej energii. To jest proces transformacji ciała, która zmienia w nas światło i tworzy w kulistą wielowymiarowość (Merkaba). Kiedy się zupełnie przekształcimy, nawet kolor organów w naszym ciele będzie miał inny kolor.
Kiedy osiągniemy ten stopień, wokół nas pojawi się potężna kulista aura, która jest zbudowana z licznych geometrycznych wzorów, ujrzymy też na naszym ciele dziwny nadruk, to już jest wysoko przebudzone DNA. W tym samym czasie nasza obecna rzeczywistość się rozpada. Rozpada się również nasz obecny świat. Widzimy to, jak często wokół nas dematerializują się rzeczy, rozpadają się na tysiące kawałków i po jakimś czasie ponownie się scalają, następuje dematerializacja, a następnie wszystko wraca do normy. Kiedy osiągamy triadę, nasze pola energetyczne wpadają w fazę zamrożenia, jest nam okrutnie zimno, szczególnie po zachodzie słońca, a za chwilę poczujemy okrutne gorąco i tak będzie przez długi okres, ponieważ zaczyna budować się świetliste ciało. Jest to już strefa hydroplazmy.
Proces wzniesienia jest
natychmiastowy, ale transformacja jest długotrwała i dzieje
się to nieustannie, aż nowe odciski nadruku zapiszą się w
nas… z tej jednej Iskierki, którą jest w nas ten zapalnik -
Bóg, wzrośniemy do potężnych rozmiarów. Hydroplazma i inne
chemiczne reakcje ze światłem i dźwiękiem tworzą nową
przestrzeń. Pisałam już, jak to się odbywa, to już jest
wyższy stopień transformacji, nagle z ciała zostaje
wypchnięta za pomocą jakby sprężonego powietrza stara
energia, ciało przestaje jakby istnieć, mamy wrażenie, jakby
było martwe, nie ma w nim czucia… ale jest sprawne do
działania, chociaż wydaje się, że ma olbrzymią strukturę, aż
nas to przeraża… tam wpływa nowa energia, a my czujemy się
jak pompowany balon. Nasze ciało energetyczne się rozszerza.
Bywa, że i nasz umysł robi się całkowicie lub częściowo
pusty… a następnie czujemy, jakby ktoś w niego wlewał
wiadrami wodę i ta energia płynie przez naszą głowę jak
wielka rzeka… nie powiem, te zjawiska często bywają dla nas
przerażające, w takich chwilach mamy wrażenie, że umieramy,
czasami kilkanaście razy dziennie…
i jest to naturalne, że lękamy się, szczególnie kiedy
człowiek nigdy o czymś takim nie słyszał, ponieważ ta wiedza
jest żadna w naszym obecnym świecie. Dzieje się to z dwóch
powodów, raz została ukryta, a drugi raz nigdy ludzkość nie
przechodziła takiego procesu.
Wszystko to odbywa się nie jeden raz… tylko nieustannie i
nigdy nie wiemy, kiedy to nastąpi, ma swoje fazy i idzie
swoimi drogami. I tak w kółeczko to samo… czasami następuje
taki przeskok w ciągu nanosekundy, który ciężko nawet
zauważyć, ale nocami zauważamy już dłuższe okresy tych
przeskoków i to charakteryzuje się, jakby w naszej głowie
wybuchał granat i ta nagromadzona energia rozpływa się po
całym ciele i tak na nowo i nowo przez wiele godzin… a to
tylko budzi się nasze śmieciowe DNA, zostają rozwalane te
pokłady węgla, a nasze ciało zmienia się na ciało krzemowe,
które posłuży nam do budowy ciała świetlistego… jednym
słowem stajemy się doliną krzemową :)
Vancouver
16 Jan. 2021
WIESŁAWA
https://www.vismaya-maitreya.pl/nowa_era_magiczna_brama.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz