wtorek, 19 stycznia 2021

MAGICZNA BRAMA

 

Od tysiącleci magiczna brama była poszukiwana przez różnych pseudo-bogów. Próbowali ją znaleźć, ale bez powodzenia. Wiedzieli, że jeśli znajduje się w planie astralnym, musi być i na Ziemi. Ta magiczna brama prowadzi ludzi do oświecenia, ale otwiera się ona tylko w erze oświecenia na Ziemi. Przez tę bramę możemy przejść wyżej… otwiera się przed każdym, kto osiąga poziom oświecenia, dlatego zwana jest też magiczną bramą. Opisałam ten proces w książce - “Usta Boga”... kto idzie w górę, a przed kim ta brama jest zamykana.

W erze oświecenia, jakie nadciąga na naszą planetę, ta brama otwiera się przed każdym, Wszechświat daje nam tę szansę i pomaga nam obudzić się, ale musimy naprawdę przebudzić się i kroczyć za prawdą… ponieważ to przebudzenie zależy tak naprawdę tylko od nas... i to jest warunek, czy przez nią przejdziemy, czy nie. Musimy mieć czystą szatę (o tym też pisałam). To nasza wolna wola, którą ścieżkę wybierzemy, ludzie ciągle się z tego śmieją, nie wierzą… i za wszystko, co złe, winią Boga. Ale kiedy należy Mu zaufać, to jednak ufają temu światu i ciągle czynią lekkomyślne wybory w swoim życiu. Dzisiaj najlepiej to widać w dobie pandemii, kto tak naprawdę wierzy i ufa Bogu, a kto tylko myśli, że jest z Bogiem powiązany. Ludzie sami opowiadają się np. za przyjęciem szczepionek, więc gdzie jest ta głęboka wiara?

A właśnie teraz mamy taki czas, kiedy ta brama się otworzy razem z jej 12 furtkami, każda ma inne ukryte znaczenie i różne poziomy (ta mistyczna 12 ma wielkie duchowe znaczenie)… to teraz są otwierane wszystkie zasuwy tej głównej bramy łącznie z jej furtkami i słychać dźwięk, który nas woła… pójdźcie za mną… w zależności - kim jesteś, poznasz swojego pasterza i sam wybierzesz swoją ścieżkę.

Mamy też i innego przewodnika i też wzywa, przyciąga i wabi do siebie na różne sposoby i tak ludzkość jest dzisiaj między młotem a kowadłem, kogo tu wybrać, co jest prawdziwe? Ale to nasz wybór, to my wybieramy... w którą furtkę wejdziemy, na dolinach czy na wyżynach, takie będzie żniwo, to jest nasz poziom świadomości, jaki upracowaliśmy, i podobne przyciągnie podobne.

W swoich książkach pisałam o wizji, jaką miałam w 1998, któregoś dnia, kiedy już położyłam się do łóżka i szykowałam się do snu, znienacka wyszła ze ściany nieznana mi kamienna potężna brama. Nie muszę tu mówić, że w tamtej chwili okrutnie się przestraszyłam, w dodatku, ta szła w moim kierunku i za chwilę o mało co, nie weszła na moje łóżko... nie miałam pojęcia, co to było. Siadłam na łóżku i patrzyłam jak zahipnotyzowana, kiedy lekko się ocknęłam, zapaliłam światło, ale po bramie nie było już ani śladu. Byłam tak przestraszona, że zapaliłam wszystkie światła w mieszkaniu, a nawet w piekarniku, i tak trwałam przez kilka tygodni... i każdego wieczoru podejrzliwie przyglądałam się tej ścianie, ale już nic więcej takiego się nie zdarzyło.

Po wielu latach znalazłam tą tajemniczą bramę w ciekawostkach archeologicznych. Była to brama Boga odkryta już po roku 2000 w Peru… tym bardziej było to dla mnie zagadkowe, dlaczego ja widziałam tę bramę już w 1998 roku, w dodatku w swojej sypialni? A to była zapowiedź wielkich zmian w moim życiu, o których jeszcze wówczas nie miałam pojęcia. To był czas, kiedy musiałam wiele przejść, wiele zrozumieć, nauczyć się, dużo czytałam, masę godzin spędzałam w bibliotekach, szukałam odpowiedzi, na to - kim jestem? Tym bardziej że obok mnie zaczął się toczyć zupełnie inny świat… nie z tego świata. Od tej pory żyję w dwóch równocześnie. Musiałam odejść od wielu swoich życiowych ścieżek… to był potężny przełom w moim życiu, w dodatku bardzo bolesny, w moim ciele trwała już potężna transformacja, o której ja nie miałam pojęcia, jak również lekarze i inni ludzie, którzy próbowali mi pomóc. To był dla mnie grom z jasnego nieba i sama musiałam znaleźć odpowiedzi na własne pytania i trwało to długie lata.

W moim ciele pojawiły się świetliste kody… jakże wówczas byłam jeszcze niedojrzała, a już były mi przekazywane duchowe energie, które przeniosły mnie w zupełnie inne miejsce, zaczęłam odkrywać nowy magiczny świat, który każdego dnia i nocy dawał o sobie zdać i odkrywał przede mną swoje tajemnice.

Przechodzenie przez tę bramę, to międzywymiarowe wyrównanie energii duchowej wzdłuż kontinuum czasoprzestrzennego. Szczególnie istotne w tym czasie, ponieważ wibracja Ziemi gwałtownie przyśpiesza i wchodzimy w inne rozdziały własnego życia.

Gwiezdna brama umożliwia przenikanie do siatek Ziemi energii o wysokich wibracjach. Tworzą się nowe struktury sieci Ziemi i następuje podłączanie ludzi do Świadomości Chrystusowej, ale ten temat należy odpowiednio zrozumieć i otworzyć w sobie tę ścieżkę, która nas przeniesie w inny świat. Zacznie się tworzyć w nas inne DNA. Na początku powstaje trzecia nitka DNA, wszystko idzie w systemie trójkowym - tak ważna triada, o której nie jeden raz pisałam, wg wielu religii święta trójca, czyli budzi się w nas Chrystus… kiedy się przebudzi, zobaczymy Go we własnym wnętrzu (Ojciec, Matka, Syn). Nie będzie to żaden Chrystus na niebie, nie oczekujmy Go tam. Będzie to znaczyć, że nasza triada została uruchomiona, narodził się w nas i odbieramy go w wewnętrznym lustrze. W następnej kolejności przebudzą się następne triady, ale to wszystko odbędzie się w dłuższym czasie… będą cztery takie procesy, czyli obudzi się w nas 12 nitek DNA i jak to dziwnie przypomina 4 pory roku… kosmiczny Rok Platoński… “co na górze to i na dole”.

Przebudzą się w nas cztery wiązki energii, które musimy w sobie zharmonizować i zrównoważyć, co zmieni zupełnie naszą dotychczasową świadomość. Ten proces transformacji będzie przebiegał stopniowo. Niech nikt nie oczekuje, że po przejściu magicznej bramy będzie już supermanem, to jest potężne nieporozumienie. To wymaga dłuższego czasu, póki co zostaniemy wzniesieni w fizycznych warstwach samej Ziemi. To ci ludzie, którzy się budzą, czują, jak Ziemia kołysze się i tańczy, mają silne zawroty głowy, wycinana jest ich stara świadomość, to też często się zapominają w pół zdania, nie umieją zebrać myśli, nie rozumieją, co się z nimi dzieje. Dołącza wiele innych objawów w ciele, które na początku mają charakter grypopodobny, bardzo bolą mięśnie, kości, szczególnie stawy, bywają problemy z widzeniem, wysokie temperatury, problemy z oddechem. Ogólnie często czują się ciężko chorzy i potrzebują bardzo dużo odpoczynku.

Ale mogą być przesunięci dopiero wówczas, gdy się zestroją z Najwyższym Źródłem, a aby się z Nim zestroić, potrzebne jest Jego głębokie zrozumienie. Obecnie nie mamy na to zbyt dużo czasu, ludzkość długo twardo spała. Brama się otwiera, gwałtownie podnosi swoje wibracje… ale nie będzie cały czas otwierana, tylko stopniowo. To będzie trwało kilka miesięcy. Osoby bardziej wrażliwe na tę energię zostaną przesunięci. Ich pola dostroją się do tych wyższych wibracji i muszą osiągnąć punkt równowagi. Wszystko odbędzie się w polaryzacji zerowej, czyli musi nastąpić wyrównanie dwóch energii, pozytywnej i negatywnej; dopiero wówczas, kiedy połączymy te dwie energie, możemy mówić o wzniesieniu. Musimy też wypalić w swoim ciele całą karmę, jaka się w nas przez cały ten czas nagromadziła, nawet i w poprzednich wcieleniach, musimy spłacić wszystkie swoje zobowiązania, znaczy nie mieć żadnych długów, tak na polu fizycznym jak i mentalnym (oddać wszystkie rzeczy fizyczne, które nie należą do nas, w jakiś sposób zostały przez nas uprowadzone danej osobie i przebaczyć wszystko inne). Tutaj wspomnę, że to, co się dzisiaj na Ziemi dzieje jest częścią tego planu… ludziom musi być oddane wszystko, co im zabrano, z czego ich okradziono. Ci, co nam to zrobili, będą osądzeni… symbolizuje to 24 starców-mędrców wokół Tronu Bożego (Sąd Boży), musi dokonać się sprawiedliwość… a my musimy przebaczyć… inaczej nie popłyniemy w świetlaną przyszłość, ponieważ ciągle będziemy rozpatrywać własne krzywdy. Kiedy wybaczymy, szybko zapomnimy ten okrutny czas traumy, jaką przeżyliśmy na Ziemi. Bez tego nie ma nowego życia w szczęściu i miłości. Nie ma dalszego wzniesienia.

Nie będzie to dla wielu łatwe, w dodatku siły negatywne robią wszystko, aby ludziom w tym procesie wzniesienia przeszkodzić, im więcej światła do nas nadciąga, tym więcej mamy kłód pod nogami, to właśnie jest równoważenie tych energii. Obecnie trwa wielka walka o tę bramę, ponieważ i siły negatywne chcą ją posiąść do własnych celów, już dawno słyszeliśmy od nazistowskich okultystów, że będzie otwarcie wielkiej bramy. Śpieszą się, bo czas jest coraz krótszy i robią wszystko, aby zakłócić naszą świadomość i opóźnić proces wyrównania naszych energii w ciele. Czynią to różnymi metodami, nie będę wymieniać jakimi, ponieważ ogólnie świat już wie, jakie metody są stosowane w tym celu.

Czas coraz krótszy, a my musimy umrzeć w sposób duchowy i odrodzić się na nowo w tym samym ciele, jest to tzw. “biała śmierć”, która następuje w chwili zrównoważenia obu tych energii (to też opisywałam wielokrotnie), i tak się poczujemy, nasze ciało przestanie istnieć i po jakimś czasie na nowo zmartwychwstaniemy, ale jacyś już inni… i wszystko to odbędzie się jeszcze przed wzniesieniem, kiedy znajdziemy się w sferze zerowej. I w tym czasie musimy znaleźć studnię tryskającą wodą żywą (E. Kundalini) i kawałek po kawałku spalić w sobie wszystko, co nam przeszkadza. Duchowa transformacja to woda i ogień, łączą się te dwa elementy, to Epoka Wodnika, w której te dwa elementy muszą być połączone i zrównoważone (woda musi dogadać się z ogniem)... dopiero możemy wejść w Epokę Wodnika, w której odrodzi się całe nasze życie. Czyli musimy odzyskać 12 nitek DNA, których zostaliśmy pozbawieni, ale ten kod ukryty jest w polu bio-energetycznym Ziemi, w sferze amenti. Kod Ziemi budzi nasze wewnętrzne kody w naszym ciele ukryte w śmieciowym DNA. To też rozpoznacie, kiedy będzie się w was budzić, kiedy dosięgną was promienie kosmiczne. Kto czytał “Usta Boga”, wie, o czym piszę.

Na Ziemi musimy aktywować 5 nitek DNA. 6 nitka uformuje się po przekroczeniu gwiezdnej bramy, co da nam wejście w nowy świat (ta słynna gwiazda sześcioramienna - to przez nią przechodzimy). Kryształki wody, śniegu, prawidłowo wykształcone mają formę 6-ramiennej gwiazdy. Tak jest i z naszymi komórkami i tworzącymi się zmianami w ciele energetycznym. Te gwiazdki przetrącone są chore i należy je leczyć.

Podczas tego procesu całe ciało nieustannie drży i trzęsie się, wszystko w środku tańczy, kręgosłup pracuje na pełnych obrotach niczym młot pneumatyczny, w ciele słyszymy cały czas nieustanną muzykę i różne liczne dźwięki. Nasze wszystkie ośrodki energetyczne pracują na mocno zawyżonych obrotach. Czakry powiększają się i skupiają w sobie coraz więcej kosmicznej energii. To jest proces transformacji ciała, która zmienia w nas światło i tworzy w kulistą wielowymiarowość (Merkaba). Kiedy się zupełnie przekształcimy, nawet kolor organów w naszym ciele będzie miał inny kolor.

Kiedy osiągniemy ten stopień, wokół nas pojawi się potężna kulista aura, która jest zbudowana z licznych geometrycznych wzorów, ujrzymy też na naszym ciele dziwny nadruk, to już jest wysoko przebudzone DNA. W tym samym czasie nasza obecna rzeczywistość się rozpada. Rozpada się również nasz obecny świat. Widzimy to, jak często wokół nas dematerializują się rzeczy, rozpadają się na tysiące kawałków i po jakimś czasie ponownie się scalają, następuje dematerializacja, a następnie wszystko wraca do normy. Kiedy osiągamy triadę, nasze pola energetyczne wpadają w fazę zamrożenia, jest nam okrutnie zimno, szczególnie po zachodzie słońca, a za chwilę poczujemy okrutne gorąco i tak będzie przez długi okres, ponieważ zaczyna budować się świetliste ciało. Jest to już strefa hydroplazmy.

Proces wzniesienia jest natychmiastowy, ale transformacja jest długotrwała i dzieje się to nieustannie, aż nowe odciski nadruku zapiszą się w nas… z tej jednej Iskierki, którą jest w nas ten zapalnik - Bóg, wzrośniemy do potężnych rozmiarów. Hydroplazma i inne chemiczne reakcje ze światłem i dźwiękiem tworzą nową przestrzeń. Pisałam już, jak to się odbywa, to już jest wyższy stopień transformacji, nagle z ciała zostaje wypchnięta za pomocą jakby sprężonego powietrza stara energia, ciało przestaje jakby istnieć, mamy wrażenie, jakby było martwe, nie ma w nim czucia… ale jest sprawne do działania, chociaż wydaje się, że ma olbrzymią strukturę, aż nas to przeraża… tam wpływa nowa energia, a my czujemy się jak pompowany balon. Nasze ciało energetyczne się rozszerza. Bywa, że i nasz umysł robi się całkowicie lub częściowo pusty… a następnie czujemy, jakby ktoś w niego wlewał wiadrami wodę i ta energia płynie przez naszą głowę jak wielka rzeka… nie powiem, te zjawiska często bywają dla nas przerażające, w takich chwilach mamy wrażenie, że umieramy, czasami kilkanaście razy dziennie…
i jest to naturalne, że lękamy się, szczególnie kiedy człowiek nigdy o czymś takim nie słyszał, ponieważ ta wiedza jest żadna w naszym obecnym świecie. Dzieje się to z dwóch powodów, raz została ukryta, a drugi raz nigdy ludzkość nie przechodziła takiego procesu.

Wszystko to odbywa się nie jeden raz… tylko nieustannie i nigdy nie wiemy, kiedy to nastąpi, ma swoje fazy i idzie swoimi drogami. I tak w kółeczko to samo… czasami następuje taki przeskok w ciągu nanosekundy, który ciężko nawet zauważyć, ale nocami zauważamy już dłuższe okresy tych przeskoków i to charakteryzuje się, jakby w naszej głowie wybuchał granat i ta nagromadzona energia rozpływa się po całym ciele i tak na nowo i nowo przez wiele godzin… a to tylko budzi się nasze śmieciowe DNA, zostają rozwalane te pokłady węgla, a nasze ciało zmienia się na ciało krzemowe, które posłuży nam do budowy ciała świetlistego… jednym słowem stajemy się doliną krzemową :)

Vancouver
16 Jan. 2021

WIESŁAWA


https://www.vismaya-maitreya.pl/nowa_era_magiczna_brama.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz