W
swojej pracy spotykam się często z następującym założeniem osób
rozwijających się duchowo: „Najpierw poukładam się wewnętrznie, będę
medytować, wyciszę się. Agresja zniknie, cień zostanie przepracowany.
Wtedy przyciągnę miłość i seks, zacznę nowe życie”. Niestety nie zawsze
można tak przepracować cienia. Czasem za cieniem, któremu towarzyszy
agresja, złość, frustracja występuje wielka, skumulowana energia, która
nie ma jak płynąć w naszym życiu. Uniemożliwiamy jej uwolnienie, gdy
tkwimy w bierności. W ten sposób sami utrzymujemy blokadę (cienia).
Dlatego
kolejne miesiące izolacji od ludzi, wcale nie wyciszą, ale spowodować
mogą eskalację wewnętrznej złości i destrukcji. Zadaniem cienia jest tak
długo wracać, aż świadomość człowieka nie zrozumie, jaka potrzeba się
za nim kryje. Gdy człowiek zrozumie, że tu i teraz trzeba marzenie
wdrożyć w życie, wyjść do ludzi, poszukać miłości, energia zostaje
uwolniona. Agresja zostaje przetransformowana w kreację, działanie.
Pojawia się entuzjazm, pozytywne pobudzenie, nadzieja. Pojawiają się
nowe ścieżki i relacje, ponieważ otwarty człowiek przyciąga otwartych
ludzi. Oczywiście u różnych ludzi może to być wydłużone w czasie, zależy
jak mocna była blokada przed „nowym”. Pamiętajmy, że człowiek to nie
tylko świadomość ale i podświadomość. Opór i chaos podświadomości jest
projektowany na otoczenie, nawet jeśli człowiek czuje się już gotowy na
zmiany.
Wykuwanie
siebie w materii jest pracą, która w zasadzie trwa całe życie. W
niektórych okresach, sprawy mogą nabrać przyspieszenia, jeśli energia
była kumulowana od lat. Spotkałam się z takimi przypadkami, w których
człowiek od dawna jest przygotowany i gdy pewnego dnia postanawia
wreszcie iść za swoim światłem, zaczynają się zmiany i synchroniczności,
które jak na skrzydłach niosą go ku nowemu etapowi. Każda droga, raz
kręta, raz prosta, jest lekcją o sobie, dojrzewaniem do stanu duszy,
która jest celem życia. Dusza jest stanem zrozumienia, sensu i miłości
do siebie i do drugiego człowieka/świata/Boga.
Na
miłość nigdy nie jest za późno, ale czasem to my musimy zrobić pierwszy
krok, żeby jej poszukać. Dać sobie do niej prawo. Czasem na tej właśnie
aktywności i odwadze wzięcia życia w swoje ręce polega przepracowanie
danego cienia. Zauważyłam, że coraz częściej takiego cienia maja
kobiety. Agresja u nich może być zwiastunem wielkich, twórczych
możliwości w kształtowaniu siebie. To mnie utwierdza w przekonaniu, że
czasy dynamicznie się zmieniają w kwestii damsko – męskich. Kobiety
asymilują swój męski pierwiastek – ogień. Uczą się aktywnie szukać
odpowiednich dla siebie partnerów, a nie czekać aż zostaną znalezione
przez tych nieodpowiednich, czy tkwić w niereformowalnych, toksycznych
związkach, łudząc się, że np. przemocowy partner się „zmieni”, choć nie
zmienił od 30 lat. Coraz częściej zaczynają myśleć o swoim prawie do
szczęścia i spełnienia, wychodząc z postawy uległej i bez reszty
poświęcającej się dla innych, która narzuciła kultura patriarchalna.
Oczywiście nie mam na myśli pójścia kobiety w skrajny egoizm, co
niestety też się zdarza, ale znalezienie równowagi między swoimi
potrzebami a potrzebami najbliższego otoczenia. Pojawienie się cieni
pokazuje, że ta równowaga jest zaburzona, a kobiecie najczęściej
brakuje zdrowej asertywności i pomyślenia o sobie.
Podsumowując,
praktyka rozwojowa, to nie tylko medytacje i praca mentalna ale też
praca fizyczna – czyli przekraczanie siebie w materii, pójście za
prawdziwymi pragnieniami duszy, które blokowane – zmieniają się w
negatywne emocje i myśli. Oczywiście nad emocjami trzeba nauczyć się
panować, ale nie można ich tłumić, bo są cenną wskazówką co należy
zmienić w swoim aktualnym życiu. Są energią, której należy znaleźć kanał
przepływu z otoczeniem.
Jednym z najwspanialszych kanałów przepływu energii jest miłość i seks To
stara prawda, o której wszyscy wiedzą, ale jakoś wolą pruderyjnie
zaznaczać, że życie to nie tylko „to”. Oczywiście, że nie tylko „to”. Są
ludzie, którzy tego nie potrzebują, i spełniają się inaczej. I dobrze,
przecież nie jesteśmy wszyscy tacy sami. Ale większość ludzi łączy
właśnie „to”. Gdy energia seksualna jest blokowana w człowieku, np.
przez przymusowy i niechciany celibat, pojawić się może agresja i
frustracja. Człowiek szuka pomocy i przyczyny złego samopoczucia u
różnych terapeutów, podczas gdy jest ona prozaiczna – brak spełnienia
cielesnego i emocjonalnego w relacji z drugim człowiekiem.
Niektórzy
mogą tłumić w sobie potrzeby seksualne, na rzecz iluzorycznie
pojmowanej ambicji bycia samowystarczalnym i „duchowym”. Warto
zaznaczyć, że w prawdziwej duchowości energia miłosna i seksualna nie
jest tłumiona ani nie zanika, tylko odkrywa swój wyższy poziom w relacji
z Jaźnią. W zdrowych ścieżkach duchowych, nie tłumi się ani nie walczy z
energią seksualną, tylko wznosi do góry, uwalniając seksualność na
poziomie mistycznym, boskim. Nie jest wcale powiedziane, że tylko
wybrańcy mają dostęp do takich stanów i nie jest powiedziane, że nie
można tego robić z drugim człowiekiem, wręcz przeciwnie. Znam wiele par,
które praktykując miłość i seks, przeżywają stany mistyczne ze swoim
partnerem/partnerką, ponieważ osiągnęli stan otwarcia się na wszystkich
poziomach. Cokolwiek byśmy nie robili, jesteśmy napędzani pierwotną
potrzebą jednoczenia się cielesnego, psychicznego, duchowego <3
Dorosły człowiek ma wybór, jak ukierunkować libido, czyli swoją siłę
życiową. Warto jednak dać sobie prawo do spełnienia w miłości i seksie,
pielęgnować je i dbać o to, by ogień płonął. Jeśli nie znajdziemy mu
ujścia w relacji, zdarza się, że ogień spala od środka, odpowiadając za
agresywne emocje i frustrację.
AUTOR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz