czwartek, 21 lipca 2016

Temple Grandin - kobieta, która rozmawia ze zwierzętami



ROSALIE WINARD
Ma autyzm. W towarzystwie ludzi czuje się jak przybyszka z obcej planety. Woli zwierzęta. One myślą tak jak ona. Historia o Temple Grandin z najnowszego numeru "Wysokich Obcasów Extra"

Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Nie lubią gwizdania i krzyków. Boją się wszystkiego, co nowe i hałaśliwe. Z równowagi mogą je wytrącić drobiazgi, np. światło odbite w kałuży, trzęsący się łańcuch, podmuch wiatru, plastikowa reklamówka, kawałek ubrania zostawiony na ogrodzeniu. Boją się nawet, gdy zmieni się wzór na podłodze. Nie lubią też głośnej muzyki, powiewających flag, unoszących się balonów i ludzi na rowerach - to cisi jeźdźcy Apokalipsy, nie słychać, jak się zbliżają. Muszą nauczyć się manier - gdy napierają, trzeba uderzyć kijem w ziemię i powiedzieć stanowczo: "Nie!". Nie wolno ich karać. Wolą chodzić w koło - wtedy idąc na rzeź, nie wpadają w panikę. Skąd to wiemy? Powiedziała to Temple Grandin. Profesor zootechniki i według tygodnika "Time" jedna z najbardziej wpływowych osób świata twierdzi, że powinniśmy sobie uświadomić, jak niewiele dzieli ludzi od zwierząt. Dzięki temu lepiej zrozumiemy także swoją skomplikowaną naturę.

***

KIEDYŚ PEWIEN TRENER ZAJMUJĄCY SIĘ KOŃMI POWIEDZIAŁ JEJ: "Zwierzęta nie myślą, one tylko tworzą skojarzenia". Odpowiedziała: "Jeśli tworzenie skojarzeń nie jest myśleniem, to oznacza, że ja nie myślę".

Temple Grandin urodziła się 29 sierpnia 1947 roku w Bostonie, a kiedy miała dwa lata, lekarze zdiagnozowali u niej autyzm, uznając, że jej mózg jest uszkodzony. Zaczęła mówić dopiero wtedy, gdy miała cztery lata. Jej matka zatrudniła nianię, która miała pracować nad jej mową. W szkole rówieśnicy przezywali ją "Magnetofon", bo mimowolnie powtarzała wszystko, co mówiła. Miała problemy z wyrażaniem swoich myśli. Ludzie ją przerażali - nie potrafiła wyczuć ich emocji, wszystkie twarze wydawały się podobne i nic nie wyrażały. Lekarze i nauczyciele nie mieli wątpliwości - Grandin skończy w zakładzie zamkniętym.

Matka nauczyła ją dobrych manier i punktualności, jednak nie mogła przypilnować jej w nauce. Temple interesowała tylko biologia, fatalne oceny dostawała z angielskiego i historii. - Umysł autystyczny ma skłonność do specjalizacji, do bycia dobrym w jednej rzeczy - opowiadała po latach. - Byłam słaba z algebry, więc nie dopuszczano mnie do geometrii i trygonometrii. Wielki błąd. Znam wiele dzieciaków, które powinny dać sobie spokój z algebrą i przejść do nauki innych przedmiotów.

Ucieczki od swoich problemów szukała w stajni i laboratorium. Dzieciaki, które tam spotkała, nie dokuczały jej. Na ranczu ciotki zafascynowały ją poskromy - metalowe urządzenia wyposażone w uchwyty i pasy umożliwiające skrępowanie dużego zwierzęcia. Ku jej zdziwieniu unieruchomione krowy sprawiały wrażenie spokojnych. Grandin weszła więc do poskromu i odkryła, że ten nacisk ją też uspokaja.

William Carlock, jeden z jej nauczycieli, podpowiedział jej, że jeśli chce się dowiedzieć, dlaczego tak się dzieje, to powinna się uczyć. Pewnego razu zapytał ją: "Czy ty rzeczywiście pamiętasz wszystko, co widziałaś?". "Tak. A pan nie?" - odpowiedziała. Carlock postanowił wykorzystać jej fenomenalną pamięć i dzięki jego pomocy Temple szybko poprawiła stopnie z przedmiotów humanistycznych i ukończyła szkołę.

Później zdobyła licencjat z psychologii na Franklin Pierce College, a tytuł magistra otrzymała na Arizona State University. Doktoryzowała się na University of Illinois. Jest jedyną na świecie osobą autystyczną z tytułem profesora.

***

- JAKO OSOBIE Z AUTYZMEM ŁATWIEJ MI ZROZUMIEĆ, JAK ZWIERZĘTA MYŚLĄ, ponieważ moje procesy myślowe przypominają myślenie zwierząt - opowiada. Jej zdaniem autyków i zwierzęta łączy podobne odczuwanie strachu - są czujni niczym ofiary drapieżników. Każda mała rzecz nie na swoim miejscu, jak np. unoszony przez wiatr kawałek papieru, może wywołać strach. Obiekty, które wykonują gwałtowne ruchy, budzą lęk. Zwierzęta też mogą rozwinąć w sobie tak bolesne wspomnienia, że nie da się ich usunąć. Jeśli nad świnią znęcali się kowboje na koniach, nigdy nie zaufa jeźdźcom; pieszy bez problemu będzie się mógł do niej zbliżyć. Zwierzęta boją się wysokich dźwięków. - Nadal mam z tym problem. Gdy zbudzi mnie w nocy dźwięk wycofującej się ciężarówki, serce zaczyna mi gnać jak oszalałe. Grzmot nie robi na mnie wrażenia. Gdy byłam dzieckiem, dzwonek w szkole przypominał mi wiertło dentystyczne - opowiada.

Jest przeciwniczką przemocy wobec zwierząt. W dzieciństwie naoglądała się, jak twardzi kowboje postępują z końmi i bydłem. Niektórzy przywiązywali źrebaka do słupka i obrzucali go kamieniami, puszkami, plastikiem, dopóki się nie uspokoił. Grandin nie cierpi elektrycznych poganiaczy. Uważa, że skończyły się czasy biegania z lassem za cielętami. Ranczer powinien podejść zwierzynę jak skradający się drapieżnik albo musi dać przestraszonemu cielakowi się wybiegać - po jakimś czasie spokojnie wróci do stada. Odkryła, że okrągłe zagrody sprawiają, iż krowy idące na rzeź nie wpadają w panikę, bo gdy idą w koło, wiedzą, że wrócą w to samo miejsce.

Kiedyś właściciel obory poskarżył się jej, że jego bydło panicznie boi się wejść do budynku. Kazała powiększyć bramę i odpowiednio oświetlić wnętrze, bo zwierzęta nie lubią przechodzić z jaśniejszych miejsc do ciemniejszych, nigdy nie pójdą też w stronę oślepiającego światła.

Jej zdaniem wszyscy, którzy zajmują się zwierzętami, powinni przejść specjalny trening. Po co bić świnie? Wystarczy kawałek kartonu lub deski, aby je zmusić do ustąpienia miejsca. Jak karać agresywnego knura? Wystarczy go zdecydowanie szturchnąć w kark. Dominujące osobniki zwykły gryźć w to miejsce słabsze. Jak przyzwyczaić świnie do ludzkiego głosu? Należy włączyć im radio. No i podstawa - każdy osobnik jest inny i niepowtarzalny.

***

POWTARZA, ŻE KOCHA ZWIERZĘTA. W swoim głośnym eseju "Zwierzęta to nie przedmioty" przekonywała, że są własnością ludzi, ale mamy wobec nich obowiązki etyczne. Stworzyła takie porównanie: mamy swoje krowy i śrubokręt - możemy celowo i beztrosko zniszczyć narzędzie, ale nad zwierzęciem nigdy nie powinniśmy się znęcać. - Myślę, że jedzenie mięsa jest etyczne, ale musimy robić to właściwie. Powinniśmy zagwarantować zwierzętom przyzwoite życie i dać bezbolesną śmierć. Jesteśmy im winni szacunek - uważa Grandin.

Zastanawia się, dlaczego w internecie jest tyle filmików pokazujących okrucieństwo wobec zwierząt w rzeźni, a nie pokazuje się tych miejsc, gdzie ubój przebiega w humanitarnych warunkach. "Większość nie zdaje sobie sprawy, że rzeźnia jest znacznie delikatniejsza niż natura - pisze w swojej książce. - Zwierzęta na wolności giną z głodu, zimna albo padają ofiarą drapieżników. Jeślibym miała wybór, wolałabym przejść przez rzeźnię, niż gdyby kojoty albo lwy szarpały moje wnętrzności, gdy jestem przytomna. Niestety, większość ludzi nie widzi naturalnego cyklu narodzin i śmierci. Nie zdają sobie sprawy z tego, że jeśli jedna istota ma przeżyć, druga musi umrzeć".

Elektryczne ogłuszenie. Najpierw sztywnieje całe ciało, później przechodzą przez nie konwulsje. Metalowy bolec penetruje czaszkę. Przez pięć do piętnastu sekund przez ciało zwierzęcia przejdą spazmy. To normalne. Oczy zwierzęcia powinny się rozluźnić i otworzyć. Głowa musi być bezwładna jak mokra szmata - tak Grandin wyobraża sobie idealną rzeź. Jej plany rzeźni i ubojni zdobyły sławę w przemyśle. Projekty i rysunki techniczne są drobiazgowe w każdym szczególe. Przedstawia w nich nawet konstrukcję stopni na rampie do ładowania bydła na ciężarówkę. Ważny jest stopień pochyłu i miejsce na kopyto, aby zwierzę nie poturbowało się przy schodzeniu z przyczepy.

Dlaczego współpracuje z przemysłem, który w masowy sposób zabija zwierzęta? "Dużo o tym myślałam - pisze w swojej książce. - Ze wszystkich zwierząt najbardziej lubię właśnie krowy. Pamiętam, jak wyjrzałam przez okno, gdy zaprojektowałam centralny blok naprowadzający. Zobaczyłam setki krów w zagrodach. Patrząc na nie, zdałam sobie sprawę z tego, że nie byłoby ich tam, gdyby nie ludzie. A skoro to my doprowadziliśmy do tego, że te zwierzęta są z nami, jesteśmy za nie odpowiedzialni. Powinny przy nas dobrze żyć i mieć dobrą śmierć. Powinniśmy sprawić, by uniknęły stresów. Na tym polega moje zadanie".

Grandin na zawsze zmieniła przemysł spożywczy. Jej metody oznaczają większe zyski producentów mięsa, bo mięso zestresowanych zwierząt jest gorszej jakości, a klienci coraz częściej zwracają uwagę, w jakich warunkach powstaje ich żywność.

***

W TOWARZYSTWIE LUDZI CZUJE SIĘ JAK PRZYBYSZKA Z OBCEJ PLANETY. Powtarza, że nie jest stworzona do nawiązywania emocjonalnych związków z nimi. Nie wyszła za mąż, nie ma dzieci. Przyjmuje leki antydepresyjne na ataki paniki. Nie znosi gryzących ubrań. Bieliznę nosi zawsze na lewą stronę. Interesuje się jeździectwem, literaturą science fiction, kinem i biochemią.

Autyzm dotyka każdego aspektu jej życia. Gdy po raz pierwszy przechodziła tomograficzne badanie mózgu, musiała włożyć zatyczki do uszu. Wytrzymała hałas maszynerii. Zdjęcia wydały jej się fascynujące. Zobaczyła anomalie w obrębie zakrętu wrzecionowatego - dlatego ma kłopoty z rozpoznawaniem twarzy. Rozrost ciała migdałowatego - tu rodzi się strach. Dużą aktywność w obszarach odpowiedzialnych za aktywność wizualną.

Uważa, że jest wzrokowcem, a słowa to dopiero jej drugi język. Gdy normalnie pracujący mózg stara się wyeliminować nadmiar zbędnych szczegółów, jej zauważa wszystkie detale. Swoją pamięć porównuje do pełnometrażowych filmów, które może przewijać do woli. Twierdzi, że jest w stanie manipulować oświetleniem i cieniem w swoich wspomnieniach. - Dopóki nie porozmawiałam z innymi ludźmi, wydawało mi się, że wszyscy myślą w ten sposób. Dowiedziałam się, że jest całe kontinuum stylów myślenia: od tych, którzy myślą wizualnie jak ja, aż do tych myślących jedynie słowami. Artyści, inżynierowie i trenerzy zwierząt myślą obrazami, a księgowi, bankierzy i handlarze na giełdzie raczej myślą słowami, mają mało obrazów w myślach - opowiadała.

Większość ludzi wykorzystuje połączenie umiejętności werbalnych i wizualnych. Wymyśliła prosty test, który może sprawdzić, w jakim stylu myślimy. Swoim rozmówcom każe sobie wyobrazić wieżę kościelną. Większość ludzi zobaczy w myślach jakąś typową budowlę sakralną. - Ja widzę tylko konkretne wieże, nie mam jednej ogólnej idei. Obrazy przechodzą przez mój umysł jak seria slajdów i obrazów na ekranie komputera. Z drugiej strony, ci, którzy myślą wyłącznie słowami, mogą zobaczyć wyrażenie "wieża kościelna" albo prosty rysunek - mówi.

Uważa, że werbalnie myślący ludzie mają problemy ze zrozumieniem zwierząt. - Dobrzy trenerzy widzą więcej szczegółów na swoich wymyślonych wieżach kościelnych. Pamięć wizualna jest dla nich kluczowa, ale bardzo często osoby myślące obrazami mają problem ze zwerbalizowaniem i wytłumaczeniem innym, co widzą - wyjaśnia.

Co wzrokowcy mogą robić w przyszłości? Według niej powinni zainteresować się projektowaniem graficznym, fotografią, wzornictwem przemysłowym. Myślący za pomocą wzorów niech zostaną matematykami, programistami. A ci, którzy są biegli w słowach, mogą zająć się dziennikarstwem albo aktorstwem.

***

- POZNAŁAM TEMPLE W POŁOWIE LAT 80., PODCZAS NASZEJ DOROCZNEJ KONFERENCJI. Z boku stała wysoka młoda kobieta, która najwyraźniej była zainteresowana dyskusją. Wydawała się nieśmiała i miła. Dowiedziałam się, że nazywa się Temple Grandin. Dopiero pod koniec tygodnia uzmysłowiłam sobie, że to ktoś z autyzmem. Podeszłam do niej i zapytałam, czy nie zechciałaby przemówić na konferencji w przyszłym roku. Zgodziła się - wspomina Ruth C. Sullivan, jedna z założycielek Amerykańskiego Stowarzyszenia Autyzmu (Autism Society of America).

Rok później Grandin wystąpiła na konferencji - po raz pierwszy zjawił się autyk, który mógłby opowiedzieć o swoich doświadczeniach. Naukowcy i opiekunowie dowiedzieli się, że nadwrażliwość na dźwięki przypomina bycie przywiązanym do torów, gdy zbliża się pociąg. Rodzice zadawali jej pytania: Dlaczego mój syn tak bardzo się kręci w kółko? Dlaczego zakrywa uszy? Dlaczego na mnie nie patrzy? - Tego dnia wielu ludzi miało łzy w oczach. Temple szybko stała się najbardziej rozchwytywanym mówcą w tej społeczności - opowiadała Sullivan.

Temple Grandin wyruszyła w świat, aby opowiadać o swojej chorobie. I o zwierzętach.

***

NAJWAŻNIEJSZA CHWILA W ŻYCIU TEMPLE? Kiedy matka autystycznego dziecka mówi jej: "Moje dziecko poszło do college'u, bo przeczytało twoją książkę".

Ona sama wszystko zawdzięcza swojej matce. Kiedy chciała rysować konie, matka mówiła jej: "Dobrze, a teraz narysuj coś innego". - Załóżmy, że dziecko kocha lego. Spróbujmy nakłonić je do tego, aby budowało różne rzeczy - opowiada. - Umysł autystyczny ma tendencję do fiksacji. Jeśli dzieciak lubi wyścigówki, wykorzystajmy to do nauki matematyki. Niech policzy, ile czasu zajmie samochodowi pokonanie jakiejś odległości. Innymi słowy, użyj tej fiksacji, aby zmotywować to dziecko do pracy. Mam już dość, kiedy nauczyciele nie wiedzą, co zrobić z bystrymi dzieciakami.

Jedna rzecz doprowadza ją do szaleństwa. Widzi wiele mądrych dzieciaków, w których nikt nie wyrabia zainteresowania nauką. Dzieci w wieku od dwóch do ośmiu lat powinny się uczyć pod specjalnym nadzorem. Należy rozwijać ich zdolności. Jeśli lubią sztukę, należy zachęcać je do rysowania i malowania. Tak samo, jeśli lubią matematykę albo pisanie. Jeśli mały autyk lubi samoloty albo pociągi, należy to wykorzystać, aby nauczyć go czytać i liczyć.

Grandin uważa, że autystyczne nastolatki potrzebują pracy. Mogą sprzedawać gazety, wyrzucać śmieci, zajmować się ogrodem. Ona sama, jak miała 13 lat, była krawcową. W wieku 15 lat czyściła stajnie. To pozwalało jej przezwyciężyć lęk przed ludźmi. Dziś twierdzi, że autycy powinni zacząć pracę zgodną z ich zdolnościami, jak np. sztuka, fotografia, projektowanie graficzne, programowanie, dziennikarstwo, mechanika albo sprzedaż. - Nie ma czasu do stracenia, dziecko potrzebuje przynajmniej 20 godzin indywidualnego nauczania - mówi. - Autyzm ma różne stopnie zaburzenia. Połowa chorych nie nauczy się nigdy mówić, ale są też mądre dzieciaki z lekkim autyzmem, które da się przekonać do robienia interesujących rzeczy. Moje interakcje społeczne wynikały z tego, że mieliśmy z rówieśnikami wspólne zainteresowania.

Jak odniosła sukces, skoro bała się kontaktów z ludźmi i miała problemy z wypowiadaniem się? Udało się, bo chciała sprzedać swój pomysł, a nie siebie. Pokazywała wszystkim swoje projekty budynków fabrycznych i urządzeń. I ktoś w końcu zdecydował się wcielić jej idee w życie.

Uważa, że emerytowani naukowcy powinni trafiać do szkół - jej zdaniem, aby wychować geniusza, potrzeba charyzmatycznego mentora. Dzięki takim nauczycielom w 2010 roku znalazła się na liście stu najbardziej wpływowych ludzi pisma "Time" i jest profesorem zootechniki na uniwersytecie stanowym w Kolorado. Jej rewolucyjne odkrycia na zawsze zmieniły zoologię, weterynarię i przemysł spożywczy. Ma kilka honorowych doktoratów. Publikowała w takich pismach, jak: "People", "The New York Times", "Forbes", a dokument na jej temat wyemitowała BBC. Jest bohaterką filmu biograficznego, który przygotowało HBO. W jej rolę wcieliła się Claire Danes. Obraz otrzymał pięć nagród Emmy i dwa Złote Globy.

Grandin walczy o godną edukację dla osób dotkniętych autyzmem. Na kolejnych wykładach na całym świecie opowiada o swoich doświadczeniach - o lęku przed światem i tym, że ten świat zdaje się nie pamiętać o ludziach takich jak ona. - Musimy myśleć o tych wszystkich różnych rodzajach umysłów, musimy z nimi pracować, bo będziemy tych ludzi potrzebowali w przyszłości - powtarza. - Ludzie z autyzmem ulepszają świat, mają swój wkład w rozwój technologii i sztuki. Jeśli w jakiś sposób udałoby się wyrzucić gen autyzmu, nie mielibyśmy Doliny Krzemowej. Jeśli w magiczny sposób autyzm zniknąłby z powierzchni ziemi, ludzie dalej by nawiązywali kontakty, siedząc naprzeciwko ogniska przy wejściu do jaskini.

***

GRANDIN NA STUDIACH ZAUWAŻYŁA, ŻE NIE JEST W STANIE POPROSIĆ NIKOGO, ABY JĄ PRZYTULIŁ. Lęk przed bliskością z drugim człowiekiem był silniejszy niż potrzeba uspokojenia nerwów. Stworzyła więc urządzenie podobne do poskromu. Są to dwie metrowe deski na zawiasach obite miękkim materiałem. Z jednej strony jest kontrolka, z drugiej zaś rury prowadzące do kompresora. Użytkownik leży i może kontrolować nacisk na swoje ciało. Nazwała je "maszyną do przytulania".

Na początku psycholodzy z jej college'u chcieli skonfiskować maszynę. Dziś kilkanaście programów terapeutycznych poleca to urządzenie - uspokaja ono zarówno autystyczne dzieci, jak i dorosłych. Badania udowodniły, że maszyna do przytulania redukuje lęk i napięcie.

W 2010 roku dziennikarzowi magazynu "Time" powiedziała, że od dwóch lat nie używa tej maszyny. Woli przytulać się do ludzi.

Korzystałem z książki "Zrozumieć zwierzęta. Wykorzystywanie tajemnic autyzmu do rozszyfrowania zachowań zwierząt" Temple Grandin i Catherine Johnson w przekładzie Krzysztofa Puławskiego, wydawnictwo Media Rodzina, Warszawa 2005. A także z materiałów ze stron: www.grandin.com, www.templegrandin.com, www.autism-society.org, www.ted.com, time.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz