Każdego roku archeolodzy dokonują odkryć, które
mogą sprawić, że historię cywilizacji trzeba będzie napisać na nowo.
Mówi się o nich jednak niewiele, nawet jeśli mają niebagatelne
znaczenie. Dotyczy to m.in. tajemniczych podziemnych "komór" pod Gizą,
"piramidy" w Bośni, ruin Arkaim, które nazywa się "rosyjskim Stonehenge"
czy Göbekli Tepe - sanktuarium z epoki kamienia, które istniało, zanim
oficjalnie człowiek wymyślił Boga…
Foto: Arkaim (fot. Shutterstock) / Shutterstock
Niektórym może się wydawać, że archeologia odkryła
wszystko, co było do odkrycia i pod ziemią nie ma już nic tajemniczego.
Ale nic bardziej mylnego. Raz na kilka lat uczeni trafiają na coś, co
swoim znaczeniem przewyższa odkrycie Troi czy grobowca Tutanchamona.
Zamiast do podręczników, wiele z tych znalezisk trafia jednak do
"naukowej poczekalni". Powód? Ich potencjał może sprawić, że historię
cywilizacji trzeba będzie pisać od nowa.
Co jest pod Gizą?
W piaskach Sahary zagrzebanych jest jeszcze wiele
tajemnic dawnego Egiptu. Jedna z największych leży kilkanaście metrów
pod płaskowyżem Giza. Od lat w środowisku naukowym krążą pogłoski o
podziemnym kompleksie, który może kryć unikatowe archeologiczne skarby.
Przypuszczenia te nie są bezpodstawne. W 1998 i 2006 r. grupa badaczy
pod kierownictwem Abbasa Mohammeda Abbasa odkryła przy pomocy georadaru
podziemne "przestrzenie" leżące na głębokości ok. 20 m, połączone siecią
tuneli. Uczony sugerował, że niedostępne komnaty mogą mieścić skarby
bezcenne dla egiptologów.
Ale o istnieniu "katakumb" w Gizie wiedziano już
wcześniej. Z zapisków sir Henry’ego Salta - brytyjskiego uczonego i
urzędnika oraz włoskiego poszukiwacza Giovanniego Caviglii wynikało, że w
1817 r. zeszli oni do podziemnego korytarza, który po kilkuset metrach
doprowadził ich do sali, od której - niczym w labiryncie - rozchodziły
się kolejne przejścia.
Zwolennicy teorii spiskowych twierdzą, że
opieszałość, z jaką władze Egiptu podchodzą do tego, co znajduje się pod
piramidami i Sfinksem sugeruje, że jest tam coś, czego nie chce się
ujawnić światu. Także "wezyr egiptologii", były sekretarz Najwyższej
Rady Starożytności, Zahi Hawass, niechętnie wypowiada się na ten temat,
choć sam natknął się na dowód, że pod Gizą istnieją jakieś ukryte
struktury. W 1980 r. podczas odwiertów w okolicach piramid, trafił na
pokład czerwonego granitu, który w tym miejscu nie występuje. Sugerowało
to, że 15 metrów pod ziemią leży komora, do której nikt nigdy nie
dotarł…
Arkaim - rosyjskie Stonehenge
W 1987 r., kiedy przygotowywano się do zalania
terenów w pobliżu wsi Aleksandrowskij (obwód czelabiński), na stepie
przy granicy z Kazachską SRR, rosyjscy uczeni odkryli przedziwne
starożytne ruiny. Z lotu ptaka miejsce nazwane potem Arkaim przypomina
dwa ogromne koła ze szprychami. Choć zostało spalone i opuszczone,
archeolodzy kierowani przez Giennadija Zdanowicza natknęli się na
pozostałości założeń obronnych i licznych domostw sugerujące, że ok.
1700 lat przed Chrystusem mieszkało tam 2000 ludzi!
Ślady fosy, kanałów irygacyjnych i inne znaleziska
wskazywały, że Arkaim było prężnym ośrodkiem kulturowym. Radzieckie
władze początkowo nie traktowały tego odkrycia z należną czcią, przez co
do dziś pozostaje ono znane tylko garstce Europejczyków. Archeologiczny
skarb zrodził też falę kontrowersji dotyczących tego, kto stworzył
osadę, którą nazwano… "miastem-swastyką".
Niektórzy uważają Arkaim za pierwotną siedzibę
Aryjczyków, dopatrując się w jego konstrukcji symbolu "złamanego
krzyża". Dla innych jest to "prastolica" Słowian, a według jeszcze
innych - w tym astroarcheologa Konstantina Bystriuszkina - miejsce
spełniało tę samą rolę, co brytyjskie Stonehenge - było więc swego
rodzaju prehistorycznym obserwatorium astronomicznym.
Göbekli Tepe - "Jasna Góra" epoki kamienia
Wielu uczonych zgadza się, że Göbekli Tepe - "Góra
Brzuch" - to najważniejsze odkrycie archeologiczne ostatnich
dziesięcioleci, choć mówi się i pisze o nim nieczęsto. Neolityczne
sanktuarium leżące niedaleko tureckiego miasta Şanliurfa (przy granicy z
Syrią) odsłonięto bowiem tylko w kilku procentach. Wielotonowe kamienne
filary pokryte zagadkowymi znakami, otoczone masywnymi wałami, powstały
przed ok. 11 tys. lat, a zatem przed wynalezieniem pisma, koła, a
nawet… rolnictwa.
Zatem kto i jak wzniósł tę potężną świątynię?
Archeolodzy sugerują, że potrzeba było do tego długiej i skoordynowanej
pracy ponad pół tysiąca ludzi. Sanktuarium, ponoć użytkowane przez
tysiąclecia, znikło w mrokach dziejów, aby pojawić się z powrotem w
latach 90. XX w. Mówi się, że na jego ślad natrafił przypadkowo
kurdyjski pasterz, który odgrzebał z ziemi kamienną kolumnę. Rok później
na miejscu prace rozpoczęli archeolodzy pod kierownictwem Klausa
Schmidta.
Napotkali oni m.in. na liczne kamienie uformowane w
kształt litery "T", pokryte wyobrażeniami zwierząt, które ustawiono
wewnątrz kamiennych "ogrodzeń", gdzie odkryto ślady pradawnych
ceremonii. Göbekli Tepe, które było miejscem prehistorycznych
pielgrzymek pokazało, że religia i kapłani istnieli tysiące lat
wcześniej niż przyjęła nauka (Pojawiły się nawet przypuszczenia, że
zainspirowało ono opowieść o rajskim ogrodzie). Mimo to waga tego
znaleziska nie została jeszcze w pełni pojęta, a przełom przyniosą
dopiero kolejne lata. Znany brytyjski archeolog, Ian Hodder, stwierdził
jednak, że "Göbekli Tepe zmienia wszystko"…
Piramida w Bośni
Ze wszystkich wspomnianych odkryć to wydaje się
najbardziej niezwykłe, ale też kontrowersyjne. W 2005 r. Semir "Sam"
Osmanagić - bośniacki biznesmen i archeolog amator - stwierdził, że
wzgórze nad miastem Visoko niedaleko Sarajewa, zwane Visočicą, to tak
naprawdę starożytna piramida wzniesiona przez zaginioną cywilizację.
Rzeczywiście, ponad dwustumetrowe wzniesienie ma bardzo sugestywny
kształt, dla Osmanagića identyczny z setkami rozsianych po świecie
piramid. Tak rozpoczęła się przedziwna saga, która trwa do dziś.
- W październiku 2005 r. kontynuowałem prace
wykopaliskowe, dzięki którym udało się ustalić strukturę ścian piramidy -
mówił odkrywca. - Dla wprawnego oka nie było wątpliwości. Kamienne
płyty układały się w piramidę schodkową o wysokości 220 m.
"Bośniacki Indiana Jones" ogłosił wkrótce, że
Visočica, którą nazwał "Piramidą Słońca", sąsiaduje z dwiema podobnymi
"budowlami". Oprócz kamiennej okładziny jego ekipa odnalazła we wzgórzu
kilka szybów oraz system korytarzy. Choć środowiska akademickie
zdecydowanie odcinają się od twierdzeń Osmanagića, spora grupa
archeologów wsparła jego pogląd, że Visočica została w jakimś stopniu
ukształtowana ręką człowieka.
Głównym problemem pozostaje datowanie. Jedna z
wersji mówi, że to nieznana kultura kwitnąca na Bałkanach przed
tysiącami lat przekształciła wzgórze w piramidę. Nie da się jednak
ukryć, że niektóre korytarze mogły zostać wykopane dopiero w
średniowieczu, kiedy na szczycie wzniesienia znajdował się warowny gród
Visoki.
Historia nie lubi nowości. Arkaim i Göbekli Tepe
pokazują, że nawet zaakceptowane i obiecujące odkrycia nieprędko
trafiają do podręczników. Wiele innych problematycznych znalezisk i
teorii, które mogłyby wywrócić do góry nogami nasze rozumienie dziejów,
zamieciono pod dywan. Szkoda, że w szkołach tak rzadko wspomina się, że
to, czego się uczy, to tylko jedna z wielu wersji historii, a ta w
niektórych momentach jest - jak mówił Napoleon - uzgodnionym zestawem
kłamstw…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz