Susanne Kempken
Wiele osób uważa, że aby być "duchowym", trzeba przestrzegać ścisłego stylu życia. Musisz żyć według określonego zestawu zasad, jeśli chcesz twierdzić, że jesteś duchowy. Jeśli chcesz osiągnąć wniebowstąpienie lub oświecenie, to zgadzam się, że musisz w pełni się zaangażować i być zdyscyplinowany.
Ale co z ludźmi, którzy po prostu szukają szczęśliwszego, bardziej satysfakcjonującego życia poprzez duchowość? Czy należy stosować tę samą dyscyplinę? Dyscyplina jest tak wysoko cenioną cechą w naszym społeczeństwie, ale czy dyscyplina czyni nas lepszymi czy bardziej ograniczonymi? Czy istnieje punkt, w którym dyscyplina przynosi więcej szkody niż pożytku?
Kto powiedział, że trzeba być wegetarianinem, aby być uduchowionym? Gdzie jest napisane, że możesz słuchać relaksującej muzyki tylko wtedy, gdy jesteś uduchowiony? Ktoś powiedział mi kilka tygodni temu, że całkowicie unika cukru, ponieważ jest teraz na duchowej ścieżce. Zaciekawiony, co zerowe spożycie cukru ma wspólnego z byciem na ścieżce duchowej, zadałem oczywiste pytanie: "Dlaczego?" Osoba ta rzuciła mi dziwne spojrzenie, jakby chciała powiedzieć: "Czy to nie jest oczywiste?". Nigdy nie otrzymałem odpowiedzi, ponieważ osoba ta odwróciła się, by rozpocząć rozmowę z kimś innym i chwila minęła.
W tym samym tygodniu uczestniczyłem w grupowej medytacji na temat "odpustów". W medytacji trzeba było pomyśleć o czymś, czemu się oddaje. Jak możesz sobie wyobrazić, wiele, wiele rzeczy przyszło mi do głowy, od dobrej powieści po zjedzenie torby chipsów, delektowanie się kieliszkiem wina, kawą, czekoladą ... nie trzeba dodawać, że to długa lista. Uśmiechnąłem się na samą myśl o tym. To właśnie małe rzeczy w życiu mogą przynieść mi tyle radości. Kiedy tak siedziałam uśmiechnięta i czułam się dobrze ze sobą, medytacja zmieniła bieg. Nagle zostałem poproszony o wyobrażenie sobie, że przesadzam z moją "pobłażliwością". Na przykład, jeśli masz ochotę na czekoladę, obżerasz się do nieprzytomności. W tym momencie zaczęłam zmagać się z medytacją. Pozwalam sobie na wiele odpustów, ponieważ uważam, że życiem należy się cieszyć. Z doświadczenia wiem również, że kiedy pozwalam sobie na te odpusty i czuję się z tym dobrze, nigdy nie odczuwam potrzeby nadmiernego pobłażania sobie.
Ostatecznie zdecydowałem się przestać uczestniczyć w tej konkretnej medytacji, ponieważ nie chciałem wyobrażać sobie, że przesadzam z czymkolwiek. Po prostu nie czułem się z tym dobrze. Widzę jednak korzyści płynące z takiej medytacji, jeśli masz prawdziwe uzależnienie od czegoś, czego po prostu nie możesz przestać. Słowem kluczowym jest tutaj "nadmierne" pobłażanie. Istnieje duża różnica między pobłażaniem sobie, które poprawia jakość życia, a szkodliwym nadmiernym pobłażaniem sobie.
Ważne jest, aby to zrozumieć, ponieważ myślenie, że wszystkie odpusty są dla ciebie złe, jest bardzo niezrównoważonym podejściem do duchowości.
Zdałem sobie sprawę, że niektórzy ludzie wydają się myśleć, że jeśli ograniczysz się do czegokolwiek przyjemnego, staniesz się bardziej duchowy. Podstawę tego przekonania można znaleźć w wielu religiach, które uczą nas, że dyscyplina i cierpienie sprawiają, że stajemy się bardziej duchową istotą.
Moim zdaniem ograniczanie się lub odmawianie sobie nie czyni nas mniej lub bardziej uduchowionymi, ani nie przyspiesza naszej duchowej ścieżki. Wierzę, że jesteśmy tu po to, by doświadczać życia, a nie odbierać sobie radość z tego, że wybraliśmy duchową ścieżkę.
Jestem wielkim zwolennikiem równowagi. Na przykład od czasu do czasu słucham muzyki heavy metalowej. Na początku niechętnie dzieliłem się tą odrobiną prawdy o sobie, ponieważ z doświadczenia wiem, że niektórzy duchowo myślący ludzie niechętnie patrzą na tego typu pobłażliwość. I właśnie dlatego zdecydowałem się podzielić tą ciekawostką. Wiem, że sprawia mi to przyjemność, więc nie chcę zaprzeczać tej części siebie, ponieważ kocham i akceptuję siebie na tyle, by sobie na to pozwolić i czuć się z tym dobrze. Czy to czyni mnie mniej uduchowionym? Z pewnością nie! To po prostu czyni mnie kimś, kto potrafi docenić duchowość we wszystkich rzeczach.
Czy staję się mniej skoncentrowaną i jasną osobą, jeśli cieszę się dobrym stekiem? Absolutnie nie! Ale poświęcam wdzięczną myśl krowie. Czy staję się mniej kochającą osobą, jeśli pozwalam sobie na okazywanie gniewu lub frustracji? W żadnym wypadku! Jesteśmy wielowymiarowymi jednostkami z ogromnym wachlarzem emocji, których należy doświadczać, a nie etykietować jako dobre i złe. Nie musisz tłumić tak zwanych "złych" emocji tylko dlatego, że nie pasują one do światowego poglądu na bycie osobą duchową. W naszym rdzeniu wszyscy jesteśmy istotami duchowymi, niezależnie od tego, jak żyjemy.
Jeśli nie dążysz do oświecenia, ciesz się swoją duchową podróżą ze zdrową dawką równowagi. Przestań być krytyczny wobec siebie tylko dlatego, że zjadłeś dwa ciastka zamiast jednego lub dlatego, że wypiłeś kieliszek wina. Nie jesteś mniej uduchowioną osobą, jeśli lubisz tańczyć w nocnym klubie lub czytać dobry thriller.
Osobiście staram się żyć, pamiętając o tych dwóch prostych zasadach:
utrzymując te dwie proste zasady na czele mojego umysłu:
1. Nikogo nie krzywdzić
2. Rozprzestrzeniać miłość i światło gdziekolwiek jestem
Wszystko inne w życiu jest otwarte do dyskusji i można tego doświadczyć - wybór należy do mnie... lub do ciebie.
Tak więc w duchu bycia uduchowionym nie zapominaj o dobrej zabawie i robieniu wszystkiego, co sprawia, że twoje serce śpiewa. Zdejmij ograniczenia z tego, co oznacza bycie duchowym. Usuń osądy. Nie służą one twojej najwyższej ewolucji. Bycie zrównoważonym to zdrowy i wspaniały sposób na życie.
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz