środa, 24 stycznia 2024

A Slice of Universe Pie TKawałek ciasta wszechświata


 

January 11, 2024

Was it Pascal who said “Almost all our misery has come from not being able to remain alone in our rooms”? Baudelaire thought it might have been, but was not sure. ~ Matthew Sweeney, Alone

I

To przejmująco piękny poranek. Czy w innych częściach świata jest tak pięknie jak w Santa Barbara w styczniu? Powinienem tam być, doceniać błękitne niebo, kwitnące fuksje, wrony kłócące się na dachu.

Jest wiele rzeczy, które powinny być, ale nie są. Tylko niewielki kawałek uniwersalnego tortu jest pod moją (iluzoryczną) kontrolą. Moje własne działania. Moje myśli. Nawet uczucia, do pewnego stopnia. Reszta..

 

A jednak uparcie wierzę, że wszystko ułożyłoby się spokojnie w mojej własnej sferze skóry, gdyby tylko rzeczy na zewnątrz współpracowały. Trudno jest być beztroskim, gdy członkowie rodziny nalegają na nagłe przypadki zdrowotne. Kiedy dziś rano szczotkowałem naszego kota Fluffy'ego, dając mu TLC, ponieważ jest w jednym ze swoich nieszczęsnych epizodów trawiennych, moja ręka poruszała szczotką, gdy mruczałem zachętę, ale w innym segmencie rzeczywistości zegar przestał tykać do przodu.

Przez chwilę bez słów zrozumiałam swoją błogosławioną samotność; że on nie był mną. W ten sam sposób zaczynam rozumieć, że Brownie, kot chory na cukrzycę, nie jest mną, gdy delikatnie wbijam maleńką igłę, by wstrzyknąć mu insulinę. Jego choroba nie jest moją.

Tak bardzo, jak bardzo chcę, by jego cukrzyca uległa trwałej remisji, tak bardzo, jak bardzo chcę usunąć nieszczęście Fluffy'ego, ich doświadczenie nie należy do mnie. I właśnie w tym momencie zrozumiałam, że nie wszystko musi być tak, jak chcę, żeby było, abym mogła poczuć odrobinę spokoju tutaj.

*****

 

Czy inne światy doświadczają tej paradoksalnej rzeczywistości? Duchowo, na poziomie duszy, prawdopodobnie wiemy, że chociaż jaźń może wydawać się mieć granice - granicę wyznaczoną przez skórę (lub być może nasze ciała energetyczne) - nie ma końca "mnie" i początku "innego".

Paradoks polega na tym, że chociaż wszystko z pewnością jest Jednością na najgłębszym poziomie, poszczególne małe fragmenty Jedności, które są rozproszone jak konfetti w uniwersalnej zupie, doświadczają oddzielnych żyć.

Czuję się tak, jakbym próbowała oddzielić drobne jedwabne nitki od niezwykle zawiłego gobelinu, szukając jednego fioletowego lub lawendowego błysku, który mnie reprezentuje. I znajdując ten błysk, zamieszkuję doświadczenie, które oferuje. Obok mnie utkane są nici mojej obecnej ziemskiej rodziny. Możemy się przeplatać, ale ich nici nie rozpuszczają się w moich i odwrotnie.

Przynajmniej nie na Ziemi, nie w obecnej rzeczywistości.

*****

 

Fluffy wycofał się pod krzesło, gdzie prawdopodobnie spędzi cały dzień. Brownie wygląda na całkowicie wyleczonego z niedawnej szpitalnej gehenny, siedząc w słońcu z zamkniętymi oczami, nie potrzebując niczego ode mnie.

To trochę cud, że mogę patrzeć na nieszczęście Fluffy'ego bez całkowitego wplątywania się w nie, spędzając dzień z lekkim bólem serca, zastanawiając się, czy tym razem nie wyzdrowieje... wyobrażając sobie pustą, bolącą pustkę głodu, który znosi.

Prawdopodobnie powinnam zająć się obowiązkami przed rozpoczęciem dzisiejszej rundy opieki nad innymi. Albo mógłbym zobaczyć, dokąd chce prowadzić moja nić gobelinowa. W tej chwili ciągnie mnie w stronę kwiatów fuksji. Wiatr trzepocze liśćmi, a może wróżki urządzają małe przyjęcie wśród kwiatów. Czuję, jak wysyłają zaproszenie. Chodź, chodź. Porzuć to, co myślisz, że musisz zrobić. I zrób to, za czym tęskni twoje serce.

Narzucam płaszcz odpowiedzialności na poręczne krzesło i wychodzę przez drzwi. Słońce lśni jaśniej niż diamenty. Czy jest jakieś piękniejsze miejsce niż Santa Barbara w cudowny zimowy poranek? Może tylko Lothlórien.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz