
J
Jest już 2 grudnia, a ja jeszcze nie odłożyłam jesiennych dekoracji. Wczoraj zdecydowałem się całkowicie zrezygnować z dekoracji świątecznych, ponieważ sprawiały mi niepotrzebny ból, mimo że w zeszłym roku odkryłem, jak bardzo je lubię.
Koc smutku prawie mnie zdusił. Próbowałam wmówić sobie, że to nie jest na tyle ważne, by odczuwać smutek. W skali rzeczy, które mają znaczenie w moim małym świecie, nie wspominając o wielkim świecie, świąteczne dekoracje muszą mieć ocenę około -2.
Ale nie da się zaprzeczyć, gdy przemawiają emocje. A to była duża, okrągła, lekko pulsująca kula czegoś, czego nie chciałem czuć.
*****
I
Jest część mnie, która szydzi z mojego operowego wewnętrznego wyrażania biada mi. Ludzkie doświadczenie na Ziemi jest dokładnie takie samo jak moje. "Starości" towarzyszy ból i pogorszenie stanu zdrowia. Jeśli mamy szczęście, ból można złagodzić, naprawiając zniszczenia, tak jak przewiduję to w przypadku wymiany stawu biodrowego.
Jednak szczerze wątpię, by ktokolwiek łatwo zaakceptował ból lub chorobę jako "moją część ludzkiego doświadczenia". Chcemy doświadczenia stulatków, którzy są chwaleni za chodzenie pięć mil dziennie i tańczenie tanga na sobotnim balu. Jeśli oni mogą to zrobić, to dlaczego ja nie mogę? Przypominanie sobie, że to musi być ich umowa duszy, aby być wolnym od bólu i mobilnym aż do śmierci, podczas gdy my rzekomo "zgodziliśmy się" na lata bolesnego rozpadu, nie pomaga.
Zastanawiam się, czy w miarę nasilania się energii planetarnych stajemy się bardziej świadomi naszych uprzedzeń i zaczynamy kwestionować to, co kazano nam zaakceptować jako nieuniknione. Atak słabości i degeneracji w momencie, gdy wkraczamy w bardziej znaczące mentalne i emocjonalne etapy naszego życia, wydaje się być dysonansem, muzykiem niepasującym do orkiestry wszechświata.
*****
Gdzieś pomiędzy użalaniem się nad sobą a pobłażaniem sobie leży uzdrawiająca sfera samoopieki. Być może uda mi się przeformułować "biada mi" na "tu, dziecko, pozwól, że cię przytulę". Następnie znajdźmy wieniec bożonarodzeniowy i umieśćmy go na drzwiach wejściowych. To wszystko, co musimy dziś zrobić.
Ramię w metaforyczne ramię, moje błyszczące, brązowookie wewnętrzne dziecko i ja wchodzimy po schodach, aby znaleźć wieniec, a kiedy wieszamy go na drzwiach, nasze szerokie uśmiechy rozświetlają okolicę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz