Fragmenty z:
REKONSTRUKCJA RZECZYWISTOŚCI
Księga druga Wizji z Wenus
Autor: Suzan Caroll PhD
(W tej części Księgi II, Shature, główna bohaterka, studiuje w piątym wymiarze i działa jako Wyższa Jaźń dla swoich różnych trzeciowymiarowych żyć. Shature robi to poprzez wejście do kopuły, która pozwala jej na kontakt ze światem fizycznym).
"Shature, wyczułem twoje podejście. Czy jesteś gotowa wznowić swoje studia?" - odezwał się Przewodnik, gdy Shature weszła do Świątyni.
"Tak, mój Przewodniku, jestem. Czuję się jakoś inaczej. Czuję, że jestem na krawędzi wielkiego przejścia. Połączyłem się z moim Boskim Uzupełnieniem i uświadomiliśmy sobie pewne wzorce, które musimy uwolnić. Wiem, że muszę uzdrowić swój strach przed porzuceniem. Ten strach tworzy błędne koło. Najpierw boję się, że zostanę porzucony. Następnie, ponieważ się boję, nie mogę zaufać innym. A ponieważ nie mogę ufać innym, jestem zły. A ponieważ jestem zły, odpycham innych od siebie. Potem, ponieważ odpycham innych, oni mnie opuszczają. A ponieważ inni mnie opuścili, boję się, że zostanę porzucony."
"Wspaniałe, mój jeden. Widzę, że teraz rozumiesz wzorzec, który stworzyłeś. Telepatycznie odebrałem twoje pragnienie, aby zobaczyć życia, w których tańczyłeś ten cykl porzucenia. Twoje pragnienie aktywuje różne trzeciowymiarowe rzeczywistości i zaprogramuje je w kopule. Kopuła będzie wtedy prezentować holograficzny pokaz jednego okresu czasu na raz. Pamiętaj, że w rzeczywistości wchodzisz w ten przedział czasowy i każda interakcja, którą masz z jego mieszkańcami jest prawdziwa i najpewniej zmieni ich rzeczywistość..."
Starożytny Egipt
Tym razem Shature doświadczyła historii jako uczestnik, a nie jako obserwator. Nie była z tego powodu zbyt szczęśliwa, ponieważ wiedziała, że w tym życiu wydarzyło się coś, co wciągnęło ją w jej ciemność. Zaczęła odczuwać panikę z głębi siebie i wiedziała, że będzie musiała się uspokoić, aby zachować dystans. Tak, stało się coś bardzo złego. Czuła, że zło ogarnia ją jak milion pająków pełzających po jej ciele.
"Czujesz zło wokół siebie," przemówił Przewodnik w odpowiedzi na myśli Stature. "Znajdujesz się teraz w życiu w starożytnym Egipcie i jesteś Kapłanką Świątyni Seta. Świątynia Seta przyniosła nauki Ciemnych Szat do Egiptu po upadku Atlantydy. Imię Set oznacza "przecinacz" lub "izolator". Wyznawcy Seta dążą do inicjacji poprzez samounicestwienie i wzywają siły izolacji i ograniczenia, aby uwolnić się od tego, co uważają za "złudzenie jedności".
Pragną doświadczenia największej indywidualności bez żadnej odpowiedzialności wobec innych i bez konsekwencji swoich działań. Wierzą, że cel jest ważniejszy niż środki. Osiągają spełnienie swoich pragnień poprzez użycie Czarnej Magii, która jest interakcją z dysharmonijnymi energiami fizycznego i niższego Planu Astralnego.
"Czy pamiętacie, jak baliście się i unikaliście Ciemnych Szat na Atlantydzie? Wasza Dusza nie mogła zrozumieć ich Czarnej Magii. Twój nierozwiązany strach przyciągnął cię do tego życia, abyś mógł się dowiedzieć, dlaczego ktoś wybiera podążanie za ciemnością, a nie za światłem."
"Tak," wyszeptała Shature, jak gdyby starała się nie zakłócać sił ciemności, które do niej przylgnęły. "Czuję, że jestem całkowicie samolubna w tym życiu. Nic nie jest ważniejsze od mojego własnego samorozwoju. Każdy, kto mógłby mi w tym pomóc, jest do wyrzucenia, gdy tylko z nim skończę. Czuję, że jestem bezwzględny, zimny i całkowicie pozbawiony miłości. Jak moja świadomość piątego wymiaru może pomóc temu, kto nie ma zdolności kochania?
"Jestem tu z tobą," powiedział głos Przewodnika. "Wiem, że jest ci trudno doświadczać tego życia jako uczestnik. Jednak twoje lekcje posuwają się naprzód i jesteś gotowy na coraz większe wyzwania. Kontynuuj rozmowę ze mną za pomocą swojego umysłu. To pomoże ci utrzymać połączenie z twoją świadomością jako Shature."
Shature z radością posłuchała prośby Przewodnika. Może gdyby mogła mówić o tym, czego doświadczała, pomogłoby to uspokoić jej strach.
"Jestem kobietą w wieku około trzydziestu lat," zaczęła. "Czuję, że moje imię to Nubnoset, co oznacza 'sługa Seta'. Stoję przed mężczyzną w wysokim kapeluszu i ciemnej szacie. Ma długie, czarne wąsy, które sięgają mu do podbródka i zarysowują usta, które są mocne i zdecydowane. Jego oczy są przykuwające. Nie mogę opuścić wzroku, by objąć jego ciało. Widzę tylko jego surową, ciemną twarz i ogromny kapelusz ozdobiony rubinami i szmaragdami."
"Kim jest ten człowiek?" zapytał Przewodnik, aby utrzymać Shature w świadomości jej wyższej świadomości.
"Wyczuwam, że jest on arcykapłanem Świątyni Seta. On jest moim kochankiem... Nie... on jest moim ojcem. NIE... on jest jednym i drugim! W tej kulturze dopuszczalne jest, aby mężczyzna brał swoją córkę do łóżka. Jesteśmy kochankami od wielu lat i mamy córkę o imieniu Nefryt, która ma trzynaście lat. Mój ojciec już mnie nie chce. Jestem za stary, a raczej nasza córka jest "wystarczająco stara".
"Błagam go, żeby mnie nie zawstydzał. Jak on może mnie odrzucić? Mówię mu, że odkąd byłam młodą dziewczyną, służyłam jemu i jego złemu Bogu, że robiłam niewypowiedziane rzeczy sobie i innym, bo mnie o to prosił."
"'HA," śmieje się ze mnie. "Wybrałaś służbę 'mojemu' Bogu i byłaś szczęśliwa, że możesz to robić tak długo, jak długo czułaś moc.""
"Jego słowa tną mnie jak nóż. Jak to może być prawdą? Jak mogłem rzeczywiście cieszyć się życiem tak wypełnionym samolubnymi i zdeprawowanymi czynami? Spoglądam w serce Nubnoseta i drżę na myśl, że mówił prawdę. Wykorzystywałem innych do osiągnięcia własnych celów i odsuwałem ich na bok, gdy byłem nasycony. Zrujnowałam swoje życie dla człowieka, któremu nigdy na mnie nie zależało. Nawet nie jest mi smutno, że mogę go stracić. Po raz pierwszy od mojej inicjacji w Kapłaństwo Seta boję się. Boję się, że będę cierpiała to, co zrobiłam innym.
"Upadam na ziemię, błagając o litość. Trzymam się jego kostek i mówię mu, że zrobię dla niego wszystko, jeśli tylko nie odrzuci mnie na bok. On znowu się śmieje i kopie mnie. Klęczę na ziemi u jego stóp i zakrywam twarz dłońmi, szlochając histerycznie.
"'Czy umrzesz za mnie?" pyta, klęcząc i kładąc sztylet na podłodze obok mnie. Ściąga moje ręce z twarzy i uśmiecha się swoim złowieszczym uśmiechem, patrząc w moje zapłakane oczy.
"Przez chwilę czas stanął w miejscu. Patrzę w jego twarz, a on uśmiecha się do mnie, prawie z miłością. Ale on kocha tylko siebie. To jest to, co chce, żebym dla niego zrobił. Chce, żebym się dla niego zabiła, tak jak zabijałam dla niego innych. Mój ojciec, zły Kapłan, podnosi sztylet i oferuje mi go. Znam ten sztylet. On używa go do składania ofiar Setowi.
"Wpatruję się w blask jego ostrego, zakrzywionego ostrza przez coś, co wydaje się wiecznością. Wszystkie czasy, kiedy używałem tego sztyletu na innych, przelatują mi przed oczami. Tak, oczywiście, w końcu użyję go na sobie. Teraz ja mam być jego ofiarą. Biorę sztylet, a on chichocze, wstając i przechodząc przez pokój, gdzie będzie patrzył, jak umieram dla niego.
"Umieszczam ostrze tuż pod moim mostkiem. Wiem, jak zabić szybko i czysto. Nauczyłem się tego od niego."
Wtedy wszystko stało się na chwilę czarne, a Shature walczyła, by przypomnieć sobie, kim jest. Nie była Nubnosetem, ale Nubnoset był częścią jej samej. Jednak istniało również życie na Wenus, jej Przewodnik i Lamire. Tak, musi myśleć o swoim życiu na piątym wymiarze Wenus, aby uratować się z głębin Piekła Nubnoseta.
Shature wzięła powolny, głęboki oddech i zdała sobie sprawę, że odłączyła się od Nubnoseta, który leżał u jej stóp. Rozejrzała się i z zimnym dreszczem zdała sobie sprawę, że ona i eteryczna forma Nubnoseta znajdują się na niższej Płaszczyźnie Astralnej. Shature przypomniała sobie, jak bała się tej płaszczyzny, gdy była w Atlantydzie i Faerie.
Wszędzie, gdzie spojrzała, panowała krwistoczerwona ciemność, która była prawie czarna. Słyszała zawodzenia i krzyki w oddali, ale przez ciężką i lepką czerń widziała tylko siebie i Nubnoseta. Nubnoset stopniowo się rozbudziła i powoli usiadła. Chociaż Shature dotykał jej, Nubnoset była świadoma tylko siebie i nienawiści, jaką żywiła do człowieka, którego obwiniała za spowodowanie jej śmierci. Musiała szukać zemsty. Shature próbowała porozumieć się z Nubnoset, ale zamiast tego została wciągnięta z powrotem do jej umysłu. Przewodnik Stature zawołał do niej.
"Przemów do mnie Shature i opowiedz mi o swoim doświadczeniu".
Ze swojego miejsca w niższej Płaszczyźnie Astralnej, Nubnoset, z Shature zamkniętą w swojej świadomości, mogła obserwować płaszczyznę fizyczną, na której właśnie "umarła".
"On myśli, że może mnie wyrzucić jak niewolnicę". Shature słyszała myśli Nubnoset - jej myśli jako Nubnoset. "Nie pozwolę na to. Będzie mu przykro za to, co mi zrobił. Użyję moich mocy fizycznych, by wpłynąć na kogoś, kto go otruje. Xaria, jego służka, zaczyna go nienawidzić za to, co jej zrobił. Wiem, że mogę wpłynąć na nią, by umieściła truciznę w jego kielichu".
Shature próbowała być obserwatorem i połączyć się z umysłem Nubnoseta, ale było to niemożliwe. Tylko dzięki uczuciom współczucia lub miłości Nubnoset mogła rozpoznać wezwanie Stature, a Nubnoset nie miała ani jednego, ani drugiego. Shature starała się zrozumieć, jak jej Dusza mogła wybrać takie życie. Czego mogła się nauczyć? Umarła tak samo okrutnie, jak żyła. Gdy z powrotem zapadła się w świadomość Nubnoseta, Shature usłyszała głos swego Przewodnika, który przypomniał jej, by kontynuowała rozmowę z nim.
"Zrobiłam to", mówiła Nubnoset obserwując plan fizyczny. Świadomość Shature została uwięziona w gorzkich myślach i słowach Nubnoset. "Xaria bardzo nienawidzi Najwyższego Kapłana. Rozmawiałam z nią we śnie i użyłam mojego wpływu psychicznego, plus odrobina Czarnej Magii, aby podsunąć jej pomysł wlania trucizny do jego kielicha. Oto i on! Będzie pił z kielicha.
"Ale poczekaj. On się zatrzymuje. Czy może podejrzewać? Zawsze wiedział, kiedy ktoś był przeciwko niemu. Czy może wiedzieć, że to ja? Patrzy na mnie tak, jakby widział mojego ducha! Uśmiecha się, odstawia puchar i wychodzi z pokoju. Słyszę go w drugim pokoju, jak rozmawia z naszą córką. Mówi jej, że jest tak wyjątkowa, że pozwoli jej pić z jego kielicha.
"On wie! On wie, co zaplanowałam. Widzi mnie, mimo że jestem martwa, i wysyła naszą córkę na śmierć tylko po to, by mi na przekór.
"Patrzę z przerażeniem, jak Nefryt wchodzi do pokoju i podchodzi do zatrutego napoju. Co mogę zrobić? Kogo mogę wezwać na pomoc? Moja córka nie może mnie zobaczyć. Od mojej śmierci wiele razy przychodziłam do niej we śnie i próbowałam powiedzieć jej o Najwyższym Kapłanie, ale ona nie chce słuchać. Kocha go tak, jak ja kochałem go za młodu, zanim zło opanowało moje serce i pozbawiło mnie zdolności kochania. Jest tak samo głupia jak ja i spotka ją ten sam koniec.
"Muszę kogoś wezwać. Nie mogę wezwać sił Seta, bo to one są tego przyczyną. Muszę wezwać drugą stronę. Muszę wezwać Światło. Ale czy Światło może usłyszeć mój głos? Zwróciłem się ku ciemności i stałem się tak zły jak mój ojciec. Całkowicie oddałem swoją Duszę siłom ciemności w imię - czego? To z pewnością nie była Miłość.
Shature wyrwała się z pułapki świadomości Nubnoseta i zobaczyła mały promyk światła wkraczający w ciemność ich Piekła. To była jej szansa. Nubnoset naprawdę kogoś kochała. Kochała swoją córkę i próbowała zwrócić się ku światłu, aby ją uratować. Może teraz Shature mogłaby utrzymać świadomość obserwatora na tyle długo, by służyć za przewodnika Nubnoset. Shature przyciągnęła wokół siebie Fioletowy Ogień i spróbowała przypomnieć sobie swoje dzieciństwo jako Nubnoset.
Czy kiedykolwiek wierzyła w Ducha? Wtedy przypomniała sobie Nubnoset jako młodą kobietę siedzącą na łożu śmierci swojej matki. Matka Nubnoset wierzyła w Fioletowy Ogień i dała jej kartusz z wyrytym hieroglifami imieniem Archanioła Zadkiela. Matka powiedziała jej, że archanioł Zadkiel jest strażnikiem Fioletowego Ognia i że powinna wzywać go dla ochrony. Shature szepnęła do Nubnoset, aby pamiętała o swojej matce.
Nagle w umyśle Nubnoset pojawiło się imię Zadkiel i wydawało się, że po raz pierwszy obudziła się w swoim ponurym otoczeniu.
"Gdzie ja jestem?" zapytała Shature, którą teraz mogła zobaczyć.
"Jesteś martwa, Nubnoset i znajdujesz się na niższej Płaszczyźnie Astralnej. Niektórzy nazywają to miejsce Piekłem."
"Tak, przybyłam tu w chwili mojej śmierci z powodu zepsutego życia, które prowadziłam".
"I," kontynuował Shature "ponieważ życzyłeś źle żyjącym. Ale przypomniałeś sobie o miłości, miłości do swojej córki i wezwałeś siły Światła, aby pomogły ci ją uratować. Jestem Shature i jestem tutaj, aby odpowiedzieć na twoje wezwanie. Czy pamiętasz Archanioła Zadkiela?"
"Zadkiel, tak, Zakon Zadkiela, i Świątynia Fioletowego Ognia. Miałem mały kartusz, który moja matka dała mi po swojej śmierci. Powiedziała mi, że był on przekazywany z matki na dziecko od czasów Atlantydy. Miałam go trzymać i wzywać obrazy umysłem, kiedy się bałam. Ale wiedziałam, że mój ojciec się na to nie zgodzi. Kochałem go bardziej niż matkę, więc schowałem kartusz do szuflady i szybko o nim zapomniałem. Czy myślisz, że mógłbym się do niego odwołać teraz, po służeniu ciemności przez większość mojego życia?"
"Nigdy nie jest za późno, aby pamiętać o świetle" - pocieszył Shature.
"Ale ja już nie mam głosu. Nie mam już ciała. I obawiam się, że nie mam już Duszy. Oddałem je wszystkie, bo chciałem, żeby ojciec mnie kochał. Czy teraz zależy mi na jego miłości? Opuścił mnie nawet po mojej śmierci. Teraz muszę uratować moją córkę, albo spotka ją ten sam los. Wszystko, na czym mi zależy, to życie mojego dziecka. Muszę wezwać Fioletowy Ogień. Ale jak?"
"Czy pamiętasz jak twoja matka wzywała Fioletowy Ogień? Próbowała cię tego nauczyć."
"Ale, nie chciałem słuchać," kontynuował Nubnoset. "To było coś o poświęceniu każdej części siebie. Ale teraz nie pamiętam i muszę się spieszyć, aby uratować moją córkę."
"Nubnoset," odezwał się Shature łagodnie. "Nie ma pośpiechu, ponieważ nie jesteś już związany przez ziemski czas".
"Tak," odezwał się Nubnoset w chwili smutku. "Jestem martwy. Zmarnowałem swoje życie, dając je innemu. Nie pozwolę, by moja córka zmarnowała swoje. Nie mogę!"
"W takim razie wypowiedz ze mną słowa konsekracji. Pomogę ci" - odezwał się Szatur.
"Umiłowany Archanioł Zadkiel, wzywam cię, abyś poświęcił mnie w Siłach Światła".
Nubnoset powtórzyła słowa i wtedy jej ciemne oczy zarejestrowały światło.
"Pamiętam, pamiętam tę dedykację. Wypowiem ją razem z tobą". Razem dokończyli dekret.
"Poświęcam energie mojego strumienia życia, tak jak płynie on z serca Słońca!
"Poświęcam moje ciało fizyczne, moje ciało emocjonalne, moje ciało mentalne i moje ciało eteryczne na służbę Fioletowemu Ogniowi!
"Poświęcam moje oczy, by widziały tylko Światło.
"Poświęcam moje uszy, by słyszały tylko dźwięk Jedynego i cichy, mały głos Obecności!
"Poświęcam moje usta, by mówiły tylko językami Aniołów!
"Poświęcam swój umysł, żeby otrzymywał jasną i bezpośrednią świadomość Wyższej Jaźni.
"Poświęcam moje ręce, by mogły uzdrawiać i moje stopy, by mogły kroczyć po Ścieżce Światła.
"Weźcie tę formę, każdą komórkę i atom, i poświęćcie ją służbie Światła.
"Zapal, zapal, zapal Fioletowy Ogień!
Przekształcając WSZYSTKIE cienie w
ŚWIATŁO, ŚWIATŁO, ŚWIATŁO!"
Wszystko było spokojne.
Obserwowali fizyczny plan poniżej, gdzie Nephrite zatrzymała się, jakby usłyszała dekret. Potem pomieszczenie zaczęło się trząść, a stół, na którym stał puchar, przechylił się i puchar upadł na podłogę, rozlewając swoją zawartość.
Światło ją uratowało!
Ale zaraz, Nephrite wytarła zatrute wino brzegiem swojej sukni i przyłożyła je do ust.
"NIE! NIE! NIE!" zawołał Nubnoset. "Archaniele Zadkiel, musisz ją powstrzymać!".
"Ona nie umrze," rezonował potężny i melodyjny głos Zadkiela.
Promień Fioletowego Światła przeszył ciemność, gdy Zadkiel mówił. Ale gdy światło zgasło, powróciła czerń i Shature została ponownie wciągnięta do świadomości Nubnoseta. Odległy głos jej Przewodnika był jedyną nicią światła, która łączyła Shature z jej piątym wymiarem.
"Mów do mnie," zawołał do niej.
"Wciąż jestem na niższej Płaszczyźnie Astralnej" - odezwała się Shature z głębi świadomości Nubnoset. "Minęły trzy ziemskie dni, odkąd moja córka dotknęła zatrutego płynu do swoich ust. Obawiam się, że po tym wszystkim umrze. Nie, ona już umarła! Tutaj jest. Może mnie teraz zobaczyć."
"'Nie, matko, nie jestem jeszcze martwa, ale jestem tak blisko śmierci, że widzę teraz twoją postać. Muszę wiedzieć. Jak to się stało, że tak zachorowałam? Czy to od wina? Czy próbowałeś mnie zabić, jak powiedział ojciec?".
"Nie, moja córko, próbowałem go otruć, ale jego wola była zbyt silna. Dlaczego miałabym cię otruć jego pucharem? W jakiś sposób znał mój plan i wysłał cię, abyś piła z jego kielicha, aby mnie ukarać. Nie usprawiedliwiam tego, co zrobiłem. Chciałem go zamordować, bo nie mogłem stawić czoła własnej ciemności. Musiałam zrzucić winę za moje złe wybory na niego. Ale wszystkie moje czyny były moimi własnymi. Proszę, droga córko, nie popełniaj tych samych błędów, co ja.
"Wezwałam siły Światła, aby ci pomogły, kiedy poszłaś pić z kielicha. To dlatego pokój się zatrząsł, a puchar upadł na ziemię. Archanioł Zadkiel powiedział mi, że nie umrzesz. Muszę uwierzyć w jego słowa. Wiarę, której nie mogłem mieć dla siebie, ślubuję mieć dla ciebie".
"Drogi Nefrytowy, błagam cię. Nie pozwól mu cię skorumpować. Moja matka próbowała mnie ostrzec, tak jak ja ostrzegam ciebie, ale ja jej nie słuchałem. Kiedy się obudzisz, a wiem, że to zrobisz, sięgnij do górnej szuflady mojej czerwonej komody. W środku znajduje się mały kartusz, który dała mi moja matka. Noś go moja droga, a będzie cię chronił."
Obraz jej córki zaczął się rozmywać, gdyż jej ciało wzywało ją do powrotu. Nefryt nie chciał umrzeć.
"Będziesz miała siłę, moja córko, której ja nie miałam," zawołała Nubnoset do gasnącej postaci Nefrytki. "Będziesz w stanie powiedzieć mu "nie". Nie byłem!"
Ostatnia wizja Nephrite zniknęła i Nubnoset została sama w niższej Płaszczyźnie Astralnej. Nawet jej związek z Shaturem został zapomniany. Shature tak głęboko zagłębił się w świadomość Nubnoset, by pomóc jej w uratowaniu Nephrite'a, że Shature zagubił się w jaskiniach umęczonego umysłu Nubnoset. Nubnoset usłyszała głos wołający z głębi jej nieświadomości: "Shature, Shature!", ale nie rozpoznała ani głosu, ani imienia. Ciemność otoczenia oddzieliła ją od Shature i od przewodnika Shature. Nubnoset była sama. W swojej śmierci została porzucona dla ciemności, tak samo jak za życia. Porzucenie, tak, to jest to, czym jej ojciec groził w kółko, aby zmusić ją do wypełnienia jego woli. Teraz, w końcu, przeciwstawiła się mu - z drugiej strony grobu.
Przypomniało jej się, jak ojciec zamknął ją w małym, ciemnym pokoju, dopóki nie zgodziła się na wszystko, byle tylko ją uwolnił. Całkowita ciemność tego małego, cuchnącego pokoju zawsze ją przerażała. Za każdym razem, gdy była zamknięta w pokoju, próbowała stawić czoło swojemu strachowi i zrelaksować się w ciemności, ale przypominało jej to o złych rzeczach, które jej zrobiono i które ona zrobiła innym. Zdała sobie sprawę, że to nie tylko strach sprawił, że błagała go o uwolnienie, lecz także poczucie winy i wstyd.
Teraz, po raz kolejny, Nubnoset była pogrążona w ciemności. Jej największe obawy w życiu stały się rzeczywistością w śmierci. Czy to miała być kara za złe życie, które prowadziła? Czy miała istnieć wiecznie sama w najgłębszej ciemności? Sama, ze strachem i wstydem, które przypominały jej o tym, co zrobiła. W przeciwieństwie do ciemnego pokoju z jej dzieciństwa, tutaj nie było ścian - tylko nieskończona nicość. Ale ona dokonała swoich wyborów. Jej matka nie poszła drogą ojca. Kosztowało ją to zdrowie, ale przynajmniej miała swoją Duszę. Nubnoset wiedziała, że zasłużyła na tę śmierć, by odpokutować za wszystkie cierpienia, które spowodowała w swoim życiu.
Ale zaraz, czy to był mały promyk światła po jej prawej stronie? Nie, to była tylko jej wyobraźnia. Wtedy usłyszała głos. Był to ten sam głos, który wcześniej wypowiedział imię Shature.
"Jeśli potrafisz wyobrazić sobie Światło, to możesz je wybrać." Nubnoset nie rozumiała znaczenia tych słów, ale skłoniły ją one do ponownego spojrzenia w stronę światła. Wydawało się ono nieco jaśniejsze, ale migotało i gasło wraz z napływem strachu, który ją ogarnął. Wyglądało na to, że istnieje między nimi związek. Kiedy poddawała się strachowi, światło stawało się coraz słabsze, a nawet całkowicie znikało. Ale kiedy zebrała się na odwagę, by stawić czoło swojemu strachowi oraz głębokiemu poczuciu winy i wstydu, które się za nim kryły, światło stawało się jaśniejsze. Strach zdawał się kontrolować Światło.
Zastanawiała się, czy odwrotnie, Światło może kontrolować strach. Czy gdyby zdecydowała się skupić tylko na Świetle, strach by zmalał? W głębi jej umysłu rozległ się ciepły chichot nieznanego głosu. Ciepło głosu wzmocniło światło, co ułatwiło jej odnalezienie go w kłębiącej się ciemności. Skupiła się teraz na świetle bardziej intensywnie i odkryła, że w miarę jak to robiła, strach znikał. Czy mogła zdecydować się widzieć tylko światło? Czy światło może odwrócić jej uwagę od strachu i gniewu - gniewu na ojca i gniewu na samą siebie? Tak, była zła na samą siebie. Teraz wiedziała, że zawsze obwiniała się za to, że uległa ojcu. Ale czy mogła go powstrzymać?
Nie, była jeszcze dzieckiem. Nie miała siły przeciwstawić się potężnemu ojcu. Czy w tym pokoju, albo w niej samej, była jakaś mała iskierka światła, której nie mogła dostrzec, bo się bała? Ależ oczywiście, że się bała. Jak mogła siebie za to osądzać? Była dzieckiem i nie mogła się równać z ojcem. Manipulował nią za pomocą ciemnego pokoju i swojego mrocznego umysłu. Zawsze wiedział, co i jak powiedzieć, żeby mu uwierzyła. Wmówił jej nawet, że matka jej nie kocha i że jest jedynym rodzicem, który się o nią troszczy!
Nubnoset wiedziała, że będzie musiała wybaczyć temu dziecku, wybaczyć sobie, że poddała się władzy ojca. Z tą myślą poczuła, że w jej eterycznym ciele pojawia się ciepła poświata. Ten blask był prawie jak miłość, ale nie była pewna. Nie miała zbyt wielu doświadczeń z miłością. Czuła miłość od swojej matki, kiedy dała jej kartusz, czuła ją od swojej córki/siostry, kiedy się urodziła. Ale nigdy nie czuła jej od mężczyzny. Czuła od nich tylko strach i nienawiść. Nie - czekaj - gdzieś głęboko w jej pamięci zapłonął błysk. W jej umyśle pojawiła się twarz, dawno zapomniana twarz młodego mężczyzny.
Wyobrażenie o nim napełniło ją głębokim smutkiem i żalem. Jej upiorna postać zadrżała z agonii i żalu. Był jedynym mężczyzną, który kiedykolwiek ją kochał. Zapomniała o nim, ponieważ smutek i poczucie winy związane z jego pamięcią były zbyt wielkie. Próbował ją uratować, ale jej ojciec dowiedział się o nich. Pamiętała tę scenę tak, jak ją przeżywała. Miała zaledwie piętnaście lat. Jej kochanek był jednym z młodych żołnierzy, którzy zostali przydzieleni do pilnowania sal świątyni, w której mieszkała jej matka. Jej matka jeszcze wtedy żyła, choć zawsze była chora. Niektórzy mówili, że to z powodu Czarnej Magii jej ojca.
Nubnoset przypomniała sobie, jak poznała swojego młodego mężczyznę, gdy pilnował drzwi jej matki i jak zaryzykowali spojrzenie sobie w oczy. Zazwyczaj strażnicy byli jak posągi i nigdy nie zwracano na nich uwagi. Jednak, gdy go mijała, poczuła tak silne przyciąganie, że nie mogła się powstrzymać przed odwróceniem głowy. Wyglądał znajomo, chociaż wiedziała, że nigdy go nie widziała. W rzeczywistości, gdy przypomniała sobie ten moment, zdała sobie sprawę, że "czuł się" znajomy. Gdy spojrzała mu w oczy, poczuła pociąganie za serce i usłyszała imię Lamire. Ale, jak się później dowiedziała, nie było to jego imię, ani nikogo, kogo znał. Ale teraz, samo imię wywołało w jej sercu taki blask, że przyćmione światło przed nią świeciło coraz mocniej.
Shature, Shature!" usłyszała ponownie w swoim umyśle. Ale to imię nadal nic dla niej nie znaczyło. Jedyne, co było znajome, to "uczucie" jej jedynej prawdziwej miłości i imię Lamire. Nigdy nie wiedziała, co się stało z jej kochankiem. Jej ojciec odnalazł ich, gdy potajemnie spotykali się w ogrodzie. Została mu odebrana i umieszczona w swoim ciemnym pokoju, dopóki nie zaczęła błagać o uwolnienie. Nubnoset miała nadzieję, że po prostu go zabili, a nie wykorzystali do swoich niecnych celów. Wiedziała, że jej ojciec może sprawić, że będzie wołał o śmierć, że będzie błagał o śmierć. Wizja tego, co mogliby mu zrobić, prześladowała ją, gdy była uwięziona w ciemności.
"Uwolnij go, a będę twoją służącą", błagała.
Ale jej ojciec wiedział lepiej, niż pozwolić jej podjąć decyzję opartą na miłości. Pozostawił ją w jej najgłębszym strachu i poczuciu winy, aż zapomniała o swoim kochanku, zapomniała o Miłości! Nigdy nie wiedziała, jak długo była zamknięta. Kiedy w końcu ją uwolnili, została zabrana do głębokich jaskiń Świątyni Seta, gdzie nigdy nie ujrzała światła dziennego.
Musiała powrócić do tych jaskiń ponownie, gdyż w nich ukryta była jej Dusza - ale jak?
"Podążaj za Światłem", usłyszała głos, który wzywał kogoś o imieniu Shature. Teraz stawał się znajomy. Spojrzała w stronę światła, a gdy to zrobiła, zobaczyła, że oddala się ono od niej.
"Nie," zawołała. "Nie zostawiaj mnie." Ruszyła w kierunku plamki światła, a ona rosła w siłę, ale wciąż się od niej oddalała.
"Czy znowu zostałam porzucona?" - zawołała.
Światło przygasło, gdy pozwoliła staremu strachowi się ujawnić.
"Wybieram Światło", zawołała. "Nie opuszczaj mnie. Nie pozwolę, by ciemność znów mnie ogarnęła."
Światło wzmocniło się w odpowiedzi na jej słowa i zaczęło poruszać się szybciej.
"Światło cię nie opuszcza. Prowadzi cię" - mówił głos.
Światło stawało się coraz jaśniejsze, a ona podążała za nim, ale zawsze było poza jej zasięgiem. Wtedy zobaczyła jaskinię. Ale zaraz, to była Jaskinia Seta, w której praktykowała czarną magię i wiele gorszych rzeczy. Światło zatrzymało się tuż przy jej wejściu, zachęcając ją, by do niego dołączyła.
"Nie mogę tam więcej wchodzić. To jest wypełnione ciemnością. Ale w miarę jak mówiła, światło stawało się coraz jaśniejsze i wysyłało swoją mackę w głąb jaskini. Chciało, żeby weszła do jaskini, żeby weszła w swoje lęki i swój własny mrok, który był tam ukryty.
"Nie chcę zrzucać winy za moją ciemność na innego!" przemówiła do bezosobowego światła. "Nie będę już obwiniać ojca za moje własne zachowanie. Mogłam mu się przeciwstawić, tak jak zrobiła to moja matka. W końcu umarłam tak samo jak ona."
"Musiałaś poznać swoją własną ciemność," mówił znajomy głos, który teraz wydawał się być w jej wnętrzu. Ten głos zdawał się ją prowadzić. Czy znała go już wcześniej?
"Musisz teraz nauczyć się postrzegać tę ciemność nie jako wroga, z którym musisz walczyć, ale jako składnik siebie, który jest zawsze obecny w niższych światach. Światło i ciemność nie są tylko 'dobre' i 'złe', tak jak są doświadczane w niższych światach."
Głos był teraz wyraźny. Tak, wiedziała o tym wcześniej, ale kiedy? Z pewnością nie wiedziała tego w swoim życiu jako Nubnoset. Głos kontynuował i przerwał myśli Nubnoset.
"Ciemność i światło są tylko przeciwnymi skrajnościami na spektrum. Światło reprezentuje jedność, a ciemność separację. Jeśli zaprzeczasz swojej ciemności, aby poznać tylko swoje światło, pozwalasz, aby jedna część ciebie stała się 'nieświadoma' dla twojej całkowitej świadomości."
"Zdecydowanie nie zaprzeczyłem mojej ciemności. Teraz pragnę uznać moje światło."
"W takim razie musisz zabrać to światło do jaskini i zjednoczyć je ze swoją ciemnością".
"Czy to uzdrowi życie, które właśnie przeżyłem?".
"To pomoże."
"W takim razie, wejdę do jaskini. Nie chcę już nigdy mieć innego życia jak to, którego właśnie doświadczyłem."
"Tak, to mądra decyzja" - odezwał się głos. "Jednakże, jest to decyzja niebezpieczna. Kiedy już raz zagłębisz się w swoją własną ciemność, możesz łatwo zapomnieć o swoim świetle. To właśnie stało się w życiu, które właśnie przeżyłeś. Musisz najpierw otoczyć się światłem, które czeka na ciebie przy wejściu do jaskini. Jest to twoje własne światło, które poczułeś, gdy przypomniałeś sobie o swojej kochance.
"Kiedy zejdziesz do jaskiń swojej psychiki, weź ze sobą kryształ ametystu w prawej ręce i czysty kryształ w lewej ręce". W każdej dłoni zmaterializował się kryształ. "Te kryształy będą cię chronić i pomogą ci utrzymać twoje światło podczas podróży. Używaj również Fioletowego Ognia w taki sam sposób, w jaki użyłeś go do uratowania swojej córki. Pamiętaj, że twoim jedynym prawdziwym wrogiem jest wróg wewnętrzny, którego nie jesteś świadoma. Ze swoimi kryształami i Fioletowym Ogniem rozpocznijcie teraz swoją podróż."
Nubnoset ostrożnie wkroczyła w ciemne rejony jaskini. Mocno trzymała kryształy i nieustannie śpiewała o ochronę Fioletowego Ognia. W jaskini panowała całkowita ciemność, a jedynym światłem było jej własne. Przy wejściu do jaskini czuła się wystarczająco silna, aby odbyć tę podróż, ale teraz strach niszczył jej odwagę. Nie widziała, dokąd idzie, ani gdzie była. Była małą wysepką światła zagubioną w najgłębszych zakamarkach ciemności.
Wtedy przyszły jej do głowy wspomnienia, wspomnienia z innych żyć niż to, które właśnie opuściła. Życia, w których robiła innym to, co jej ojciec robił jej. Trzymała te życia w tajemnicy przed samą sobą, aby uniknąć wstydu i poczucia winy, a w swoim umyśle stworzyła lochy, w których je przechowywała. Teraz Nubnoset zobaczyła przed sobą lustrzane odbicie progu do tego lochu. Po drugiej stronie tego progu znajdowało się każde życie, które przed chwilą pamiętała, każde życie, które przed chwilą czuła. Nubnoset cofnęła się w przerażeniu, jej światło przygasło.
"Shature, Shature" - zawołał głos, który ją prowadził. Kim była Shature i dlaczego ten głos ją wzywał? Czy znała ten głos wcześniej? Czy to on wołał ją Shature?
"Tak", odpowiedział głos. "To ciebie wzywam. Ty jesteś Shature."
"Nie", argumentowała, "Jestem Nubnoset, albo przynajmniej byłam Nubnoset."
Ale nie była pewna, kim jest teraz. Po wejściu do jaskini zdała sobie sprawę, że była wieloma osobami w wielu różnych życiach. Być może kiedyś była osobą zwaną Shature. Nie, czekaj, teraz sobie przypomniała. Shature to imię tego, który pomógł jej uratować córkę. A ten głos, tak, też był znajomy. W jej głowie pojawił się krótki obraz okrągłego pomieszczenia z kopulastym sufitem.
"Shature," zawołał ponownie głos.
Tak, to było jej imię. Głos czuł się kochający, podobnie jak okrągły pokój. Chciała zaufać głosowi i uwierzyć, że w jakiś sposób wzywa mądrą kobietę, która jej pomogła. Być może ta mądra kobieta, Shature, BYŁA częścią niej. Skoro miała tak wiele żyć wypełnionych ciemnością, to musiała mieć też życia, w których rozwinęła swoje światło. Ale jak mogła być Nubnoset i jednocześnie być Shature?
"Jestem wyższą wibracją ciebie," przemówiła Shature, która została uwolniona z głębi nieświadomości Nubnoset przez wezwanie jej Przewodnika i przez świadomość Nubnoset o niej. "Przybyłam do ciebie z innego wymiaru, aby cię poprowadzić. Głos, który słyszałaś, jest moim Przewodnikiem."
Głęboko w swoim sercu Nubnoset czuła miłość Shature, ale wstyd za życie, które właśnie przeżyła, nie pozwalał jej przyjąć tej miłości.
"Wiem, że trudno jest ci poczuć swoje Wyższe Ja, kiedy właśnie opuściłaś życie tak wypełnione ciemnością" - kontynuowała Shature łagodnym, troskliwym głosem. "Z powodu życia, które właśnie prowadziliście, zapomnieliście, że istnieje przewodnictwo, na którym możecie polegać. Ale zapomniałeś, ponieważ byłeś tak samotny w tym życiu, że nie mogłeś uwierzyć, że ktoś się o ciebie troszczy. Nawet ja zagubiłem się w tobie - tak jak ty byłeś zagubiony. Ale ponieważ przypomnieliście sobie o miłości i podążyliście za światłem, obudziłem się w was. Teraz mogę wam pomóc w zrównoważeniu waszej ciemności z waszym światłem.
"Poczujcie mnie w sobie, gdy będziemy wchodzić do lochu. Pozwólcie mojej mocy, mojej mądrości i mojej miłości być waszymi. Poczuj mnie w sobie, gdy będę przez ciebie przemawiał."
Nubnoset nie rozumiała wszystkiego, co mówił jej Shature, ale mogła poczuć w sobie mądrość, moc i miłość, które nigdy wcześniej nie były w niej obecne. Nubnoset, z obudzoną w sobie Shature, odważnie przekroczyła próg swojego lochu. Przed nią rozciągał się długi korytarz z rzędami cel po obu stronach. Zapach zgnilizny był mdlący.
Wizja horroru sprawiała, że chciała zasłonić oczy, a odgłosy agonii groziły przyćmieniem światła. Trzymała się kurczowo uczucia tej innej, mądrzejszej części siebie w sobie. Nubnoset mocno trzymała kryształy w dłoniach, jeszcze raz przywołała Fioletowy Ogień i weszła do pierwszej celi.
W tej celi znajdował się czarodziej, który stworzył potwora tylko dlatego, że mógł. Chciał sprawdzić swoją moc tworzenia, a ponieważ wierzył, że jest oddzielony od wszelkiego życia, nie przyszło mu do głowy, że ten potwór może żerować na innych. W końcu żerował na nim i spowodował jego śmierć. Od tamtej pory potwór i jego stwórca toczyli śmiertelną walkę. Nubnoset rzuciła fioletowe światło na celę. Przeszła przez kraty, wiedząc, że są one tylko iluzją. Potwór i czarodziej odwrócili się i na krótką chwilę zaprzestali niekończącej się walki.
"Kim jesteś?" zapytali razem.
"Jestem sumą wszystkiego, czym byłem" - odezwał się Shature poprzez astralną formę Nubnoseta. "Przybyłem tu teraz, by uznać was za część siebie".
"Dlaczego mielibyśmy chcieć się do was przyłączyć?" szydzili.
wnętrza, dopóki wszystkie cele nie zostały wchłonięte i przetransformowane przez Światło. Loch był teraz pusty i Nubnoset musiała go również przekształcić.
"Muszę teraz oczyścić ten loch moim Światłem" - Shature i Nubnoset mówiły teraz jednym głosem. "Muszę posiadać ten loch jako swój własny, biorąc odpowiedzialność za jego stworzenie. Gdy stoję w centrum tego lochu mojej Duszy - TERAZ wybaczam sobie. Uczyłem się być twórcą i stworzyłem oddzielenie i ograniczenie. Następnie porzuciłem moje kreacje i wysłałem je do tego więzienia głęboko wewnątrz siebie. TERAZ jestem poza czasem i przestrzenią oddzielenia i TERAZ stoję w centrum tego lochu i rzucam moje światło w każdą szczelinę i kąt, aby oczyścić całą gęstość strachu, chciwości i egoizmu.
"Będę powracał, znowu i znowu, aby transmutować nagromadzenie mojej własnej sekretnej ciemności i wchłaniać ją w moje Światło.
"Blaze, Blaze, Fioletowy Ogień
Transmutujący WSZYSTKIE cienie w
ŚWIATŁO, ŚWIATŁO, ŚWIATŁO!"
Nubnoset wyszła z jaskini i po raz ostatni spojrzała na życie, które jej pozostało. Pod nią Nephrite otwierał górną szufladę czerwonej komody i wyciągał z niej kartusz wykonany z metalu, którego nigdy nie widziała. Trzymała go na długim łańcuszku w kierunku promienia wczesnoporannego światła, które wpadło do pokoju wypełnionego niegdyś ciemnością. Fioletowe światło rozbłysło przed oczami dziewczyny i oświetliło jej twarz. Nephrite uśmiechnął się i przeciągnął łańcuszek przez jej głowę. Kartusz schował się pod jej suknią i spoczął na jej sercu. Pokój nagle wypełnił się jasnością. Czyżby do pokoju wpadło więcej słońca, czy też było to światło córki Nubnoseta?
Jest moc, która spływa
do każdej komórki i atomu
która poprowadzi mnie do życia.
które teraz mogę sobie tylko wyobrazić.
Ta moc jest cała moja,
ale często wątpię w ten fakt.
Należy do mnie, którego nie mogę sobie przypomnieć.
choć wiem, że istniał pakt.
Pakt pomiędzy moim Wyższym Ja
a tym, którego znam jako siebie.
by zachować wiarę, trzymać się Światła,
i być wszystkim, czym mogę być.
Jest takie uczucie głęboko w środku
które wypełnia mnie miłością.
Wznosi się od Matki
i zstępuje z góry.
To uczucie przepływa przeze mnie
i przygotowuje mnie na Moc
która czeka na wyrażenie
jak rozkwit kwiatu.
Och, jak mogę ją powstrzymać
i co stworzę?
Czy zrodzę wszystko, na czym mi zależy
czy to, co potępiam?
Bo osądy, które wydaję
są osądami, które otrzymuję
i to od czego uciekam,
najpierw muszę począć.
Muszę wznieść się ponad moje osądy,
pytania, strach i ból.
by pamiętać wszystko, czego się nauczyłem
więc MĄDROŚĆ mogę zyskać.
"Witam ponownie", powiem z MIŁOŚCIĄ
gdy ból pojawi się w moim życiu
"Będziesz musiał odejść, nie możesz zostać
Skończyłem z bólem i zmaganiami".
Bo pierwsze w moim stworzeniu
jest pokój umysłu i serca.
To z tego mocnego fundamentu
rozpocznie się moje nowe życie.
Nowe życie wypełnione cudami.
którego wcześniej nie śmiałem pragnąć,
Życie, które jest wypełnione mocą
rozbrzmiewającą z mojego rdzenia.
Wiem, że to, co muszę uwolnić
jest niewielką ceną do zapłacenia
by oczyścić moje życie i zrobić miejsce
aby MOC mogła pozostać.
Drugie czerwone drzwi są oznaczone: EMOTIONS
Podchodzimy do drzwi i pukamy.
Wyświetla się komunikat:
Stłumione emocje tworzą myśli, które są "nieświadome".
Emocje z naszego czwartego wymiaru ciała astralnego wchodzą w interakcję z naszymi ciałami fizycznymi poprzez nasze hormony i biochemię. Ponieważ te ciemne uczucia nie mogą być dostępne dla naszego świadomego umysłu, dyskomfort naszego ciała z utrzymywania tych tajemnic jest rzutowany do naszej świadomości jako "dis-ease".
Te ukryte emocje tworzą ogólne poczucie strachu, które odczuwamy jako gęstą, ciężką masę w naszych ciałach i/lub unoszący się niepokój, który utrzymuje nas w stanie podwyższonej czujności, nerwowości i nerwowości. Depresja znieczula nasze emocje, sprawia, że jemy i śpimy za dużo, za mało lub w nieodpowiednim czasie. Wtedy nasze ciało jest jeszcze bardziej niekomfortowe, co sprawia, że czujemy się jak "ofiara" naszych emocji.
W tym stanie nasze pragnienie seksu staje się wyrazem naszej rozpaczliwej potrzeby miłości i/lub podbojów upadającego ego. Na próżno próbujemy kontrolować nasze emocje, sięgając po narkotyki i alkohol. Każda z tych substancji wywołuje pewne "emocjonalne odczucia" i tymczasowo służy tłumieniu emocji, które nieustannie nas prześladują.
Druga czakra najlepiej ilustruje czerwone Drzwi Emocji, ponieważ czakra ta jest magazynem naszych najbardziej pierwotnych i podstawowych emocji. Są to emocje, które odczuwaliśmy we wczesnym dzieciństwie, a także emocje związane z przetrwaniem, takie jak strach przed przetrwaniem, gniew z powodu niesprawiedliwości, smutek z powodu wielkiej straty i zwykła radość z bycia żywym.
Emocje drugiej czakry są czystymi emocjami bez interakcji z programowaniem umysłowym, które są bardziej emocjami trzeciej czakry. Jeśli pozwolimy naszej drugiej czakrze otworzyć skarbiec przechowywanych emocji, możemy uzdrowić siebie na bardzo głębokim poziomie i odzyskać cud i radość, które czuliśmy jako dzieci, zanim "dorośliśmy".
Aby znaleźć źródło, i uzdrowić problemy, które czekają na nas za Drugimi Drzwiami, wchodzimy teraz do naszej Drugiej Czakry, która znajduje się przy naszym pępku. Stąd nasza Druga Czakra jest również znana jako Czakra Pępka.
MIEJSCE: Druga czakra znajduje się w pępku. Pępek był kiedyś naszą pępowiną, która stanowiła nasze przywiązanie do naszego pierwszego fizycznego domu, naszej matki i opieki, którą nam zapewniała. Druga czakra reprezentuje również nasze przywiązanie do Matki Ziemi, jak również do wszystkich roślin i stworzeń, które nazywają ją swoim domem.
PETALS: Ta czakra ma sześć płatków lub szprych. W numerologii, sześć jest liczbą, która reprezentuje odpowiedzialność i pielęgnowanie rodziny i społeczności, jak również znalezienie równowagi i harmonii z naszym środowiskiem.
NUTA I MANTRA: Nutą dla tej czakry jest D, a mantrą jest "vam" lub "o" jak w domu. Śpiewanie tych mantr w tonacji D podczas skupiania naszej uwagi na tym obszarze naszego ciała może umożliwić nam bardziej świadomy dostęp do drugiej czakry.
KOLOR: Kolorem tej czakry jest pomarańczowy. Pomarańczowy jest kolorem emocji. W hinduskim systemie czakr, kolor pomarańczowy jest związany ze śmiercią starego. Ta "śmierć" odnosi się nie tylko do śmierci fizycznej, ale także do śmierci, lub całkowitego uwolnienia, bolesnych emocji, które były tłumione. Ta "śmierć" odnosi się również do rozładowania mechanizmów obronnych, które zostały stworzone, aby przetrwać te emocje, jak również sytuacje, które je spowodowały.
ZASADY: Druga czakra rządzi naszym Witalnym, Zmysłowym ciałem. Ta czakra rządzi seksualnością, reprodukcją, emocjami, instynktami, jedzeniem i ogólną komunikacją ciała ze świadomością, która w nim żyje. Druga czakra rządzi żeńskim komponentem seksualności, podczas gdy pierwsza czakra rządzi męskim komponentem seksualności. Czakra druga/vel jest bardziej zmysłowa niż seksualna. Mówi nam, co czujemy w związku z seksem i posiadaniem dzieci, podczas gdy pierwsza czakra rządzi seksem, który jest dla przyjemności, władzy i/lub prokreacji.
Poza reprodukcją, druga czakra rządzi również innymi rodzajami kreatywności. Pływanie, wędrówki i ogrodnictwo wykorzystują związek drugiej czakry z naturą. Rzeźba i rzeźbienie wykorzystują materiały i obiekty natury jako medium, a natura jest często "tematem" malarzy i fotografów. W tańcu i sztukach walki, obszar pępka jest postrzegany jako podstawa, Centrum Hara, obszar, który należy utrzymywać w linii z ziemią, tak aby można było zachować idealną równowagę.
Podobnie jak pierwsza czakra, druga czakra rządzi przetrwaniem, ale z perspektywy kobiecej biegunowości. Pierwsza czakra rządzi walką o przetrwanie, podczas gdy druga czakra rządzi instynktami przetrwania. Pierwsza czakra nakłaniałaby nas do walki i ochrony, podczas gdy druga czakra pomagałaby nam wykorzystać instynkty do znalezienia bezpiecznego miejsca, w którym moglibyśmy się ukryć, żyć i wychować młode. Podobnie jak pierwsza czakra, druga czakra również rządzi pieniędzmi, ale znowu w inny sposób. Pierwsza czakra rządzi pieniędzmi i władzą, którą posiadają, podczas gdy druga czakra rządzi pieniędzmi i bezpieczeństwem, które przynoszą.
ZMYSŁ: Zmysł smaku jest powiązany z tą czakrą. Zmysł smaku jest ważny dla identyfikacji jadalnego i niejadalnego pożywienia oraz dla przyjemności jedzenia, którym również rządzi druga czakra. Smak jest bardzo emocjonalnym doświadczeniem i stanowi podstawę opieki i komfortu, które zapewnia jedzenie. Jedzenie, a dokładniej ssanie, tworzy pierwszą ważną więź pomiędzy matką a dzieckiem i służy zarówno jako pocieszenie, jak i pożywienie.
Przygotowywanie i podawanie jedzenia jest często aktem miłości i wspólnoty, a "posiłki rodzinne" spajają rodzinę. Jedzenie i jedzenie jest bardzo specyficzne dla danej kultury. Przez wiele pokoleń po tym, jak rodzina wyemigruje do nowego miejsca, zachowuje swoje preferencje dotyczące jedzenia w swojej kulturze ze względu na bezpieczeństwo i poczucie przynależności, które zapewnia.
ZNAK ASTROLOGICZNY: Astrologiczny znak Raka jest związany z drugą czakrą, ponieważ Rak rządzi emocjami, otwartością i płodnością.
ELEMENT: Woda jest żywiołem związanym z drugą czakrą. Nasz pierwszy fizyczny dom w worku owodniowym był domem z wody. Ta czakra odzwierciedla to, jak czujemy się przebywając w wodzie lub w jej pobliżu. Z psychologicznego punktu widzenia, woda jest metaforą i symbolem emocji. Druga czakra zajmuje się "instynktami jelitowymi", podstawowymi emocjami takimi jak strach, gniew i radość oraz podstawowymi emocjami międzyludzkimi, które często są niewypowiedziane.
Druga czakra rządzi również nerkami, czyli miejscem, gdzie usuwamy naszą wodę. Ta czakra rządzi naszym drugim wymiarem jaźni, który jest reprezentowany przez królestwo roślin i mniej rozwinięte stworzenia, takie jak ryby. Zarówno rośliny jak i ryby muszą mieć wodę, aby przeżyć.
ŚWIADOMOŚĆ: Druga czakra przedstawia naszą świadomość emocjonalną, nasze "zwierzęce instynkty" i naszą świadomość plemienną. Czakra ta reprezentuje część mózgu należącą do ssaków, gdzie układ limbiczny rządzi naszymi emocjami i pamięcią krótkotrwałą. Układ limbiczny jest ważnym ośrodkiem dla kreatywności i uczenia się, ponieważ to właśnie tam łączą się emocje i pamięć. Wszyscy wiemy, że łatwiej jest się uczyć, kiedy jesteśmy zaangażowani emocjonalnie, niż kiedy się nudzimy. Ponadto, doświadczenie głębokiej miłości jest zwykle odciskane w naszym świadomym umyśle. Natomiast skrajnie przerażające doświadczenie jest często wyrzucane do nieświadomości, ponieważ wspomnienie o nim jest zbyt bolesne.
Wyższe ssaki, takie jak psy i małpy, zapamiętują to, czego są uczone, ponieważ mają emocjonalną więź z nauczycielem lub ponieważ jedzenie, które jest dawane jako nagroda, sprawia, że czują się szczęśliwe i pielęgnowane. Ludzie również używają emocji i jedzenia jako środków wzmocnienia i nagrody.
CZAS OSOBISTY: Druga czakra reprezentuje wiek od 2 do 4 lat, kiedy dziecko wykracza poza podstawowe zasady przetrwania i zaczyna rozwijać swoją pozycję w rodzinie. Jest to również czas, kiedy tworzą one swoje własne poczucie indywidualności, ale nadal są zależne od swojego "plemienia". To właśnie w tym wieku dzieci zaczynają kojarzyć swoje emocje z konkretnymi wydarzeniami, ale są zależne od swoich opiekunów w zakresie interpretacji i wskazówek. Wydarzenia emocjonalne, które mają miejsce w tym wieku są często nieświadome dla naszego dorosłego "ja", ale stanowią podstawę wielu naszych podstawowych przekonań na temat nas samych i naszych możliwości.
CZAS SPOŁECZNY: Antropologicznie, druga czakra reprezentuje czas, kiedy cywilizacja wyszła poza życie w jaskiniach i była w stanie osiedlić się w plemionach. W tym czasie wiele plemion zaczęło zajmować się rolnictwem i hodowlą zwierząt. Ponieważ ludzie żyli z ziemi, czcili Boginię za pomocą ceremonii i ofiar.
Gruczoły dokrewne: Gruczoły dokrewne drugiej czakry to gonady, które składają się z męskich i żeńskich organów płciowych. Należą do nich jajniki, jądra i gruczoł krokowy. Gruczoł prostaty jest również zarządzany przez naszą pierwszą czakrę. Hormony mają silny wpływ na nastrój, co potwierdzi każda kobieta cierpiąca na PMS. To, co nie jest tak często zauważane, to interakcja pomiędzy testosteronem a adrenaliną. Kiedy u mężczyzny uaktywnia się syndrom walki/ucieczki, adrenalina w jego organizmie współdziała z testosteronem, tworząc wybuchową kombinację. Sterydy wywołują również silne reakcje emocjonalne.
Zdrowe męskie i żeńskie narządy płciowe sprawiają, że nasza osobowość jest promienna i magnetyczna, nasze oczy błyszczą i świecą, i dają nam poczucie pewności siebie. Wewnętrzne ciepło tętniących życiem gruczołów płciowych zapobiega tendencjom do nieelastyczności, twardnienia i sztywnienia, które mogą pojawić się wraz ze starzeniem się. W rzeczywistości zdrowe, aktywne życie seksualne może wnieść witalność i równowagę do życia nawet w naszej "starości".
NERVE PLEXUS: Druga czakra znajduje się w splocie lędźwiowym, który rządzi układem rozrodczym, brzuchem i odcinkiem lędźwiowym pleców.
CZYSTA: Kiedy druga czakra jest czysta, czujemy się cierpliwi, wytrwali, opiekuńczy i bezpieczni. Czujemy bliskość z naszą rodziną, przyjaciółmi, sąsiedztwem i planetą. Czujemy się "jak w domu" w naszych ciałach i jesteśmy w stanie komunikować się z naszym "ja". Nasze emocje są zrównoważone i jesteśmy w stanie zaufać naszym instynktom i "przeczuciom".
Nasze życie seksualne jest naturalne i pełne miłości, potrafimy zrównoważyć zarówno męski, jak i żeński komponent seksualności. Jemy zdrową żywność w odpowiedniej ilości dla potrzeb naszego ciała i cieszymy się komfortem i pielęgnacją wolną od wszelkich uzależniających zachowań. Nasza eliminacja odpadów jest regularna, a nasze organy płciowe, pęcherz i nerki są zdrowe.
NIEJASNA: Kiedy druga czakra jest niejasna, czujemy się impotentami, oziębłymi lub nadmiernie spragnionymi seksu. Możemy nie być w stanie cieszyć się seksem lub możemy używać go jako uzależnienia, aby ukryć to, co naprawdę czujemy. Możemy czuć się oderwani od naszych przyjaciół i rodziny i źle się czuć w naszym domu. Nasze jedzenie i picie może stać się uzależniające, ponieważ jemy lub pijemy, aby się pocieszyć i ukryć emocje, z którymi nie chcemy się świadomie zmierzyć.
Strach i złość są właśnie pod powierzchnią nasz świadomość, która robi nam niepokój and/or depresję. Stare podstawowe przekonania o ograniczeniach i strachu sabotują nasze zachowanie i utrzymują nas w "trybie przetrwania". Życie czuje jak dzienna walka, i czujemy jak żyjemy z dnia na dzień, ponieważ nie jesteśmy w stanie zarobić wystarczająco dużo pieniędzy, aby czuć się komfortowo w naszym domu i bezpiecznie w naszym życiu rodzinnym.
CHAKRA ZIEMI: Chociaż nasze zachodnie umysły to lekceważą, Ziemia jest żywą istotą, tak jak my. W "ewolucji" poza naszą plemienną świadomość straciliśmy związek i szacunek dla planety, która jest Matką dla nas wszystkich. Druga czakra Matki Ziemi znajduje się w brazylijskiej Amazonii. Jest to odpowiednie miejsce dla jej drugiego czakramu, ponieważ jest to raj płodności i wzrostu. To znaczy, jeśli my, ludzie, nie będziemy dalej go niszczyć.
WYMIARY: Druga czakra rządzi naszymi ciałami w drugim i trzecim wymiarze. Ta czakra, bardziej niż jakakolwiek inna, reprezentuje nasze humanoidalne "zwierzę". Zwierzęta mają emocje, tak samo jak my, zapytaj każdego miłośnika zwierząt. To dzięki świadomej, trzeciowymiarowej świadomości naszych drugowymiarowych emocji, jesteśmy w stanie stać się obrońcami Matki Ziemi, a nie jej niszczycielami. Jeśli czujemy ciepło i ochronę drzewa, jeśli potrafimy uszanować jedzenie, które jemy i wodę, którą pijemy, nie będziemy chcieli zanieczyszczać ani niszczyć naszej planety, która nam je zapewniła.
Jeśli jednak będziemy nosić w sobie stłumione emocje terroru i wściekłości, będziemy postrzegać świat wokół nas jako wroga, którego musimy pokonać. Kiedy potrafimy uzdrowić nasz ból z przeszłości, możemy poczuć nasze połączenie z Ziemią i wszystkimi jej stworzeniami. Bardzo ważne jest, abyśmy kochali nasze własne ciała, ponieważ kiedy naprawdę kochamy i szanujemy nasze ciała, możemy kochać i chronić Ziemię, której ciało nazywamy domem.
PODSUMOWANIE: Druga czakra symbolizuje nasze emocje i to, w jaki sposób informują nas one o naszych odczuciach dotyczących życia i nas samych. Niestety, emocje są często zdominowane przez ból, poczucie winy, gniew i strach z naszej przeszłości. To zaleganie starych negatywnych emocji działa jak pełny kosz na śmieci i wystarczy jedna kartka papieru więcej, aby zawartość kosza się wysypała. Nasza nieświadomość, a konkretnie nieświadomość, która jest ukryta w naszej drugiej czakrze, jest tym koszem na śmieci. Nasze stłumione emocje są starymi kartkami papieru, które go wypełniają.
Zbyt często działamy na granicy "przytłoczenia" i nie możemy pozwolić sobie na "odczuwanie" zbyt wiele z obawy, że ta cholera pęknie. Jednak nasze emocje są ważnymi wskaźnikami, które prowadzą nas zarówno przez nasze wewnętrzne, jak i zewnętrzne życie. Jeśli możemy pozwolić sobie na świadome "posiadanie naszych emocji" bez utraty samokontroli, tak że "nasze emocje mają nas", mogą nam one służyć podobnie jak wskaźniki na desce rozdzielczej naszego samochodu. Te "wskaźniki" mówią nam, kiedy potrzebujemy naprawy, kiedy wszystko działa dobrze, kiedy jesteśmy w niebezpieczeństwie, a kiedy jesteśmy bezpieczni.
Ośrodki mózgu odpowiedzialne za emocje i pamięć są ze sobą ściśle powiązane. Nasza pamięć działa na zasadzie skojarzeń i wspomnienia wypełnione tymi samymi emocjami są przechowywane w tym samym "pliku". Dlatego stłumione emocje z naszej zapomnianej przeszłości grożą "przyczepieniem się" do obecnych sytuacji, które aktywują te same emocje. W tym momencie przeszłe emocje wzmacniają nasze obecne emocje do nieodpowiedniego poziomu.
Na przykład, jeśli w dzieciństwie doświadczyliśmy straty i nie otrzymaliśmy odpowiedniego wsparcia i pocieszenia, będziemy nadmiernie uwrażliwieni na wszelkie straty, których doświadczamy jako dorośli. Innymi słowy, nasz plik "smutku" jest wypełniony. Ponieważ wyparliśmy nasze doświadczenia z dzieciństwa, nie możemy zrozumieć, dlaczego czujemy taki smutek w reakcji na to, co wydaje się być stosunkowo mało znaczącym wydarzeniem.
Na szczęście nasze dziecko jest żywe i żyje w naszym nieświadomym umyśle. Jeśli potrafimy dać naszemu wewnętrznemu dziecku to, czego wcześniej potrzebowało, a nigdy nie otrzymało, możemy zacząć uzdrawiać nasz stary ból. W ten sposób nauczymy się rozróżniać między bólem z dzieciństwa a bólem teraźniejszym. Następnie możemy poświęcić chwilę, aby zapewnić nasze wewnętrzne dziecko, że jest bezpieczne i że my, dorośli, poradzimy sobie z daną sytuacją.
Jedną z podstaw kreatywności jest zmysłowa wrażliwość naszego ciała fizycznego. Jeśli potrafimy oczyścić się z lęku i bólu z naszej przeszłości, możemy zacząć odczuwać nasze emocje z taką samą siłą i jasnością, jak w dzieciństwie. Kiedy będziemy w stanie to zrobić, obudzimy wspaniałą wyobraźnię, z której "wyrośliśmy" jako dorośli. Jeśli potrafimy świadomie komunikować się i kochać wewnętrzne dziecko, możemy być intuicyjnie dostrojeni, jak również solidnie zakorzenieni w dojrzałym zrozumieniu tego, jak tworzymy naszą rzeczywistość.
Większość z nas nie zwraca się do wewnątrz, aby szukać odpowiedzi, dopóki nie zostaniemy do tego zmuszeni przez poczucie porażki lub doświadczenie strachu i bólu w naszym zewnętrznym świecie. Ten strach przed "spojrzeniem do wewnątrz" jest w dużej mierze spowodowany wieloma "szkieletami w naszej szafie", których jesteśmy świadomi tylko nieświadomie. Nasze życie wewnętrzne rzeczywiście kryje w sobie ból i smutek, ale także radość i piękno.
Dziecko, które jest w nas, może odczuwać czyste emocje bez interakcji mentalnych "powinno" i "nie powinno". Te jasne, szczere emocje niosą ze sobą prawdę o naszym wczesnym dzieciństwie i o tym, jak te doświadczenia ukształtowały nas na to, kim jesteśmy dzisiaj. Jako dzieci, stworzyliśmy bezpieczną rzeczywistość za pomocą naszej aktywnej wówczas wyobraźni. W tym świecie byliśmy ważni, potężni, piękni i/lub mądrzy.
W rzeczywistości byliśmy kimkolwiek i czymkolwiek chcieliśmy być. Innymi słowy, jako dzieci, zasłona pomiędzy trzecim i czwartym wymiarem była cienka. Stąd też mieliśmy dostęp do mocy manifestacji na Planie Astralnym. W naszym niewinnym, dziecięcym umyśle, rzeczywistość, którą tworzyliśmy była tak samo, jeśli nie bardziej realna, niż świat zewnętrzny, w którym byliśmy młodzi, bezsilni, niegrzeczni i czasami źli.
W tym bezpiecznym świecie naszej kreacji zamknięty jest sekret osoby, którą naprawdę jesteśmy, i osoby, którą pozwoliliśmy sobie "wmówić" jako dorośli. Być może uda nam się przekonać nasze dziecko, aby podzieliło się z nami tym światem. Najpierw jednak musimy zdobyć uwagę, szacunek i miłość naszego dziecięcego "ja". Wreszcie, jeśli chcemy ponownie wejść do tego świata, musimy być gotowi "stać się jak małe dzieci".
Dziecięca przygoda w świecie faerie
int_faceDroga Wewnętrzna Dziecino,
Chcę usłyszeć Twoją historię. Przykro mi, że ignorowałem Cię przez większą część mojego dorosłego życia. Wiem, że kryjesz dla mnie wspaniałe tajemnice i masz wspomnienia z czwartego wymiaru, o których zapomniałam lub wyparłam.
Widzisz, Suzy, za bardzo bolało mnie, że nie mogę sobie przypomnieć. Dorosłem. Ożeniłem się, dwukrotnie, i miałem dwoje własnych dzieci. Nie mogłem już wczołgać się do "jaskini na drzewie" i ukryć się w swoim umyśle.
Prawdę mówiąc, zgubiłam się. Zanim zdałem sobie sprawę z tego, co się stało, byłem dorosły, a Wyobraźnia stała się Odpowiedzialnością. Więc wyrzuciłem cię z mojego umysłu, jakbym był o ciebie zazdrosny czy coś takiego. Nie, to nie jest prawda. Tak bardzo jak cenię sobie wspomnienia, które dla mnie przechowujesz, cieszę się, że nie jestem już dzieckiem.
Przepraszam, że cię ignorowałam, tak jak ludzie z twojej opowieści. Przez te wszystkie lata przechowywałeś dla mnie skarb, a ja ani razu nie podziękowałem ci za tę służbę.
Chcę ci teraz podziękować i posłuchać, kiedy opowiesz mi swoją historię.
Dziękuję Ci Suzy,
Love
Twoja Dorosła Jaźń
"Gdzie ja jestem? Kim był ten głos?"
"To ja - twoje dorosłe ja". Widzę moje wewnętrzne dziecko, ale teraz wydaje się, że ona nie jest w stanie mnie zobaczyć.
"Myślę, że ktoś próbuje do mnie mówić", mruczy do siebie, "ale głos brzmi daleko nade mną i jestem w głębokiej, ciemnej jaskini. Tak, gdy się rozglądam, widzę, że jestem w pieczarze. Powinnam się bać, ale tak nie jest.
"Myślę, że to dlatego, że jestem tak szczęśliwy, że ktoś powiedział, że chce naprawdę o mnie usłyszeć. Nie wiem, czy mogę ufać temu głosowi, czy nie. Wiele razy ludzie mówią, że chcą ze mną porozmawiać. Potem, kiedy mówię im, co naprawdę chcę powiedzieć, śmieją się i klepią mnie po głowie.
"Czy to nie urocze. Co za wyobraźnia" - mówią.
"Ale to nie jest moja wyobraźnia. To moje życie - sposób, w jaki je widzę. Żaden dorosły nie widzi życia tak, jak ja. Nikt nie słyszy tego, co ja słyszę, ani nawet nie wydaje się wiedzieć tego, co ja wiem. A nawet kiedy ze mną rozmawiają, kolory wokół ich głów mówią jedno, a ich usta mówią co innego. Nadal nie wiem, w co wierzyć. Wiem tylko, że jeśli ich kolory pasują do ich słów - oni WIEDZĄ, że mówią prawdę.
"Cóż, zanim zacznę się martwić o to, kto próbuje ze mną rozmawiać, muszę się dowiedzieć, gdzie jestem. GDZIE jestem? Jest trochę ciemno, ale światło wydobywa się z otworu tuż obok.
"Hej, co to było? Coś przeleciało tuż przed światłem. Dlaczego, to jest człowiek. Świetnie! Myślę sobie. Mam nadzieję, że to nie jest dorosły. Lepiej podejdę i zobaczę. Tak, są tu inni ludzie, ale nie zwracają na mnie uwagi - jak zwykle. Może uda mi się ich namówić, żeby powiedzieli mi, gdzie jestem.
"Witam, mam na imię Suzy. Czy ktoś z was wie, gdzie jesteśmy?".
Brak odpowiedzi.
Po prostu kontynuują wędrówkę po jaskini z pustymi spojrzeniami na twarzach. Zastanawiam się, dlaczego nie chcą mi odpowiedzieć. Och, teraz widzę. Oni wszyscy są dorośli.
"Witam. Jak się nazywacie? Czy pamiętacie jak się tu dostaliśmy?"
Znowu brak odpowiedzi.
"Hej, dlaczego mi nie odpowiadasz?", pyta Suzy.
Nadal brak odpowiedzi.
"Ci ludzie nigdy ze mną nie porozmawiają. Myślę, że nawet nie wiedzą, że tu jestem. Wynoszę się z tego strasznego miejsca."
Obserwuję Suzy, jak wybiega z jaskini i wbiega na niewielkie wzgórze. To, co widzi, zatrzymuje ją w miejscu. Przed nią jest piękna zielona dolina z kolorami tak jasnymi, że prawie musi zasłonić oczy. Drzewa są ogromne, kwiaty są tak duże jak ona, a niebo jest głęboko niebieskie z grubymi, puszystymi chmurami leniwie pływającymi wokół.
Suzy podekscytowana biegnie w dół doliny, zapominając o nierealnych ludziach i moim wołaniu do niej. Nie musi iść daleko, zanim natknie się na wodospad. Woda wesoło skacze po skałach, odbijając każdy wyobrażalny kolor. Kwiaty rosną w obfitości aż do krawędzi wody, a setki motyli i owadów odwiedzają ich kwiaty.
Twarz Suzy rozjaśnia się na widok wizji, którą ma przed sobą, gdy biegnie zbadać wodospad. Będąc dzieckiem, nie może się powstrzymać przed włożeniem ręki do falującej wody.
"Witaj", mówi głos, który wydaje się pochodzić z wnętrza wodospadu.
"Kto to powiedział?" pyta Suzy, odskakując do tyłu.
"Ja", powiedział głos.
"Przykro mi, ale nikogo nie widzę. Czy jest tam jakaś osoba? Proszę, wyjdź. Chcę z panią porozmawiać."
"O nie, nie mógłbym tego zrobić. Ja jestem wodą. W rzeczywistości jestem wodospadem."
"To jest bardzo zastanawiające" - mówi Suzy. "Ludzie tutaj nie rozmawiają, ale woda tak! Nigdy wcześniej nie rozmawiałam z wodospadem. Ach, panienko. Wodospad, czy nie masz nic przeciwko, jeśli zapytam cię, jak to jest być wodospadem? Chodzi mi o to, że jakaś część ciebie zawsze przychodzi, a inna część ciebie zawsze odchodzi. Czy tęsknisz za tą częścią ciebie, która podróżuje w dół rzeki?"
"Mój, mój," powraca wodospad, "Obawiam się, że nie rozumiem twojego pytania. Ja jestem wodą. Jestem wodą przed wodospadem i wodą po wodospadzie. Jestem wodą, która łączy się z oceanem i wodą, która spada z nieba. Nic mi nie umyka, ponieważ nigdy nie jestem od tego oddzielony."
"Och," mówi Suzy smutnym głosem. "Jestem oddzielona od wszystkich. W rzeczywistości nie wiem nawet, gdzie jestem i jak się tu znalazłam. Czy możesz mi powiedzieć, gdzie jest to miejsce?".
"Dlaczego oczywiście", odpowiedział wodospad, "to jest woda".
"Nie, chodzi mi o to, gdzie jest to całe miejsce, a nie tylko woda?".
"Przepraszam, znowu cię nie rozumiem. Ja znam tylko wodę. Może mógłbyś zapytać drzewo. Wydaje się, że wie bardzo dużo."
"Dziękuję bardzo za pomoc - chyba" - mówi Suzy odchodząc mrucząc. "Zapytać drzewo? Myślę, że drzewo też mówi. To miejsce jest dziwne. Cóż, może drzewo powie mi, gdzie jestem."
Suzy podchodzi do pobliskiego drzewa, o którym musiał mówić wodospad. Drzewo jest ogromne, ma spękany pień i długie gałęzie, które prawie dotykają ziemi. Gdyby była w nastroju do zabawy, jak u babci, wspięłaby się na drzewo. Ale teraz miała poważne sprawy do załatwienia.
"Witam, panie drzewo, czy może mi pan powiedzieć, gdzie jestem?".
Drzewo nie odpowiada i Suzy chodzi wokół niego kilka razy wołając o jego pomoc. W końcu postanawia stuknąć w nie, aby zwrócić na siebie uwagę.
TAP TAP TAP TAP
"Witaj, witaj tam. Co to za drzewo? Czy jesteś gadającym drzewem?"
"Jestem drzewem, które nie lubi być uderzane młotkiem, dziękuję".
"Przepraszam, ale nie chciałeś mi odpowiedzieć."
"Cóż, nie sądziłem, że mówisz do mnie. Widzisz, ludzie nie rozmawiają tutaj zbyt wiele."
"Tak, zauważyłem. Ale, czy możesz mi pomóc?"
"Cóż," odpowiada drzewo, mądrym, starym głosem. "Mówią, że wiem więcej w tych okolicach niż cokolwiek innego".
"Dobrze. Czy mógłbyś mi ewentualnie powiedzieć, gdzie jestem?".
"Oczywiście. Jesteś tutaj."
"Czekaj, obawiam się, że to nie daje mi zbyt wielu informacji. Widzisz, nie wiem, gdzie jest 'tutaj'".
"Cóż," odpowiada drzewo, raczej niecierpliwie, "tutaj jest miejsce, w którym jesteś. Nie mogę wyrazić się jaśniej niż to."
"Jeśli teraz jestem 'tutaj', to gdzie byłem, kiedy rozmawiałem z wodospadem?".
"To jest proste. Wtedy byłeś 'tam'".
"W każdym razie dziękuję, panie drzewo".
Suzy odeszła od drzewa rozczarowana. Jak miałaby się kiedykolwiek dowiedzieć, gdzie była? Mimo, że woda i drzewa rozmawiały tutaj, nie wydawały się myśleć tak jak ludzie. Musiała znaleźć mówiącą osobę. Po drugiej stronie małej, wypełnionej słońcem łąki zobaczyła duży kamień, przy którym stało więcej ludzi o pustych twarzach.
"Halo, halo. Widzicie mnie?" - mówi Suzy i biegnie w ich kierunku.
"Oczywiście, że cię widzę" - odpowiada jakiś głos.
"Kto to powiedział? Nareszcie osoba, z którą mogę się identyfikować!".
"Nie jestem osobą. Jestem skałą."
"Och, nie, więcej gadających rzeczy, zastanawiam się, czy skała może mi powiedzieć, gdzie jestem. No cóż, co mogę stracić? Równie dobrze mogę zadać to znane pytanie.
"Panie Rock, czy może mi pan powiedzieć, gdzie jestem?"
"Proszę, jestem panna Rock. Nie odróżniasz tego?"
"Bardzo mi przykro. Czy może mi pan powiedzieć, gdzie jestem panno Rock?".
"Oczywiście", odpowiada. "Dlaczego, jesteś tam."
"Tak, to jest to, co powiedziało drzewo. Może powinienem spróbować innego pytania. Powiedz mi, Panno Skała, dlaczego jest tak, że nikt z ludzi tutaj nie mówi?".
"Dlaczego, przecież ty mówisz, prawda?"
"Oczywiście, że mówię, ale co z innymi?".
"Jakimi innymi? Jesteś pierwszą osobą, którą widzę od dłuższego czasu".
"Ale co z ludźmi tuż przed tobą?" mówi niecierpliwie Suzy, wskazując na małą grupę zgromadzoną na prawo od skały - "Czy to nie są ludzie?".
"Niebiosa nie! To są formy myślowe. Chciałabym, żeby ludzie, którzy tu przychodzą, zabierali swoje myśli ze sobą, kiedy odchodzą, ale rzadko to robią. Mam nadzieję, że ty będziesz bardziej schludny. Te myślokształty są tak bezużyteczne. Jestem pewien, że gdyby ludzie mogli zobaczyć swoje myśli, nigdy nie zostawiliby ich wiszących w pobliżu, aby inni mogli je zobaczyć."
"Wyglądają zupełnie jak ludzie, ale masz rację, nie są niczym, z czego można być dumnym. Wydaje się, że nie mają w sobie życia".
"Nie," odpowiada skała, "widzisz, one są bez miłości i dlatego nie mogą mieć życia. Nie mają też dusz, więc nie mają sposobu na zdobycie miłości, która mogłaby je uwolnić."
"To jest bardzo smutne. "Czy przypuszczasz, że mógłbym im pomóc?".
"Wątpię w to. Oni nawet nie wiedzą, że istniejesz, prawda?"
"Z pewnością nie wiedzą. Czy ludzie znaliby swoje myślokształty ciał, gdyby wrócili tu ponownie?".
"Och, ci ludzie nigdy tu nie wrócą, widzisz, oni nienawidzili tego miejsca. Nie lubili Natury, która mogła z nimi rozmawiać. Potrzebowali czuć, że są najpotężniejszymi istotami i jedynymi, które mają życie i prawa. Jestem pewien, że wszyscy oni są z powrotem na Ziemi, kopiąc kamienie i ścinając drzewa. Na szczęście nie zaszkodzimy ich formom myślowym tak, jak oni szkodzą nam."
"Czy wiesz jak ci ludzie się tu dostali i jak odeszli?" Suzy pyta z niepokojem, myśląc, że może w końcu otrzyma jakieś odpowiedzi.
"Nie jestem pewna. Ale wszyscy oni mówili o czymś, co nazywa się 'snem'."
"Mój. Zastanawiam się, czy ja śpię."
"Nie," mówi skała, "jesteś inny. To znaczy, nie jestem pewien czym jest sen, ale wiem, że jesteś inny niż reszta. Żaden z nich nigdy z nami nie rozmawiał. Jeśli z nimi rozmawialiśmy, bardzo się bały i uciekały. To znaczy, oczywiście, jeśli w ogóle nas słyszały."
"Może dlatego ich myślokształty wyglądają tak smutno".
"Co jest smutne?" pyta kamień.
"To jest emocja. Czy skały i drzewa i wodospady mają emocje?"
"Mam nadzieję, że nie", odpowiada Miss Rock. "Nigdy nie chciałabym wyglądać tak jak oni, kiedy je mają".
"Ale są też dobre emocje. Jest szczęście i miłość. Mówiłaś o miłości - to jest emocja".
"Nie dla nas. Miłość dla nas to sposób bycia. My nie czujemy miłości. My JESTEŚMY miłością."
"Wiesz, myślę, że wy - to znaczy rzeczy - jesteście mądrzejsi od nas. Ludzie wydają się zawsze chcieć otrzymać Miłość, ale rzadko chcą być Miłością. Myślę, że podoba mi się to miejsce. Rozejrzę się jeszcze trochę. Dziękuję bardzo, panno Rock. Była pani bardzo pomocna. Do zobaczenia później."
"Zaraz przyjdę" - odpowiada.
Suzy zostawia pannę Rock za sobą, aby rozpocząć poszukiwania innych form życia.
"Gdziekolwiek jestem, to miejsce jest o wiele ładniejsze niż mój dom. Wolę przebywać z tymi "rzeczami" niż z "ludźmi"" - mruczy do siebie, rozglądając się w poszukiwaniu kolejnej przygody.
Obok niej znajduje się długi krzak i coś wydaje się w nim poruszać.
"Widzę, że w tym krzaku coś lub ktoś się porusza. Nareszcie może coś się ze mną przejdzie i pokaże mi, co tu się dzieje".
"Halo, halo", woła do krzaków, "Czy widzę, że coś się rusza? Wiem, że wyglądam jak człowiek, ale jestem bardzo miła i nie boję się was. Proszę, wyjdźcie i porozmawiajcie ze mną. Naprawdę potrzebuję, żeby coś się ze mną poruszało."
Nic się nie dzieje.
Albo Suzy wyobraziła sobie, że coś widzi, albo to coś się przed nią ukrywa. Zaraz, znowu to jest. Jest bardzo małe i wydaje się, że leci.
"Proszę, wyjdź na otwartą przestrzeń, gdzie mogę cię zobaczyć. Obiecuję, że będę przyjazny. Proszę, wyjdź. Będę czekał tutaj i zamknę oczy. Zawołaj mnie, kiedy chcesz, żebym je otworzył."
Suzy siedzi w małej kulce na ziemi i zamyka oczy naprawdę mocno. Może tylko czekać i mieć nadzieję, że mała latająca rzecz zaufa jej na tyle, by wyjść ze swojej kryjówki. Suzy siedzi cicho jak mysz, czekając i mając nadzieję, że uda jej się zdobyć przyjaciela.
"Witaj" - słyszy malutki głosik. "Możesz otworzyć oczy, jeśli chcesz".
Suzy stopniowo otwiera oczy i jest zaskoczony, aby zobaczyć małe wielobarwne wróżki latające tuż przed nią.
"Och, witaj", mówi z radością. "Jesteś wróżką i jesteś wielokolorowa".
"Tak," mówi wróżka, śpiewnym głosem. "Mam na imię Lucille.
"Mam na imię Suzy". Wiedziałam, że moja wyobraźnia miała rację. Zawsze wierzyłam we wróżki. Kiedy bawiłam się na podwórku babci, wróżki były moimi najlepszymi przyjaciółmi. Ukrywały się w kwiatach, a ja próbowałam je znaleźć. Nie widywałam ich jednak tak często, gdy zaczęłam dorastać. Dorośli mówili mi, że nie ma takich rzeczy. Myślę, że zacząłem wierzyć dorosłym zamiast sobie. To sprawiło, że byłam bardzo smutna i samotna bez wróżek.
"Wydawało mi się, że dorośli zawsze robili rzeczy, które sprawiały, że byłam smutna i samotna. Wtedy stałam się dorosła. To była najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam. Bycie dorosłym jest bardzo, bardzo trudne. Cieszę się, że przyszedłem tutaj, gdziekolwiek to jest, i stałem się znowu dzieckiem. Teraz mogę mieć przyjaciół wróżki. Jestem taka szczęśliwa. Nie sądzę, że kiedykolwiek stąd wyjadę."
"Tak, wyjedziesz. Wszyscy odejdziecie prędzej czy później".
"Dlaczego?"
"Cóż, po pierwsze, większość ludzi nie lubi tego miejsca, nawet ci, którzy przychodzą tu jako dzieci, zaczynają dorastać. Wtedy oni też wyjeżdżają. Mówią, że wrócą, aby powiedzieć światu prawdę. Ale nigdy więcej ich nie widzę. Więc nie wiem, czy powiedzieli światu prawdę, czy zapomnieli o niej tak szybko, jak opuścili Krainę Faerie.
"No cóż, teraz jesteście tutaj. Przepraszam, że się przed tobą ukrywałem. Ale, widzicie, niektórzy ludzie są bardzo podli. Jeden z nich myślał, że jestem robakiem i próbował mnie uderzyć. Nie wiem, dlaczego chcieliby uderzyć robaka. Większość ludzi jest bardzo trudna do zrozumienia."
"Z pewnością zgadzam się z tobą w tej kwestii" - mówi Suzy. "Hej, czy mówiłeś, że jesteśmy w Krainie Faerie. Ha, znowu miałem rację. Wiedziałam, że istnieje Kraina Wróżek. To takie cudowne uczucie być znowu dzieckiem. Nigdy nie chcę dorosnąć i odejść. Nie dbam o to, czy świat usłyszy prawdę. Nie słuchali mnie jako dziecka. Dlaczego mieliby mnie słuchać jako dorosłego?
"Dlaczego się nie pobawimy? Nie ma tu żadnych kwiatów, w których mógłbyś się ukryć, ale może znasz inną grę."
"Przykro mi," mówi Lucille, "ale nie mogę się teraz bawić. Byłam w drodze do pracy, kiedy mnie zobaczyłeś. Muszę się spieszyć, bo się spóźnię".
"Praca? Nie wiedziałam, że wróżki pracują."
"Oczywiście, musimy nauczyć młode kwiaty, aby utrzymywały swoją formę. Na początku jest to dla nich bardzo trudne. Jeśli nie utrzymają doskonałego obrazu w swoich istotach, przestaną istnieć. Naszym zadaniem jest dać im miłość. Z naszą miłością mogą lepiej zachować swoją formę."
"Proszę, czy mogę pomóc? Zawsze kochałam kwiaty, szczególnie te dziecięce."
"Cóż, możesz spróbować. Ale zazwyczaj ludzie są zbyt egoistyczni. Zaczynają myśleć, jak chcieliby, żeby kwiaty były, zamiast kochać je za to, jakie są."
"Och, może będę mógł cię podpatrywać i nauczyć się, jak to robić".
"OK, ale musimy się spieszyć. Potrzebują mnie teraz. Czuję, że są coraz bardziej zmęczone."
Suzy i Lucille startują razem przez wzgórze, przy czym Lucille leci, a Suzy biegnie. Tuż za szczytem wzgórza znajduje się ogromny ogród, w którym każdy rodzaj kwiatów jest rozrzucony po okolicy jak żywy, rosnący dywan. Kwiaty są zgrupowane w klastrach kolorów z każdej grupy ładniejszy niż następny.
Piękno jest tak pełne, że Suzy ledwo może złapać oddech. Stojąc w zupełnej ciszy i zdumieniu na szczycie wzgórza, słyszy dźwięk przypominający chór ludzi śpiewających różne melodie. Chociaż każda melodia brzmi inaczej, wszystkie wydają się łączyć w jeden wspaniały chór.
"Co to za piękny śpiew?" pyta Lucille.
"To kwiaty mówią".
Oczywiście, jeśli drzewa, skały i wodospady mogą mówić, to dlaczego nie mógłby mówić kwiat?
"Szybko, musimy iść do przedszkola".
Suzy podąża za Lucille ścieżką wśród kwiatów.
"Szybciej byłoby przelecieć nad wierzchołkami kwiatów, ale nie umiesz jeszcze latać i przeszkadzałabyś kwiatom w ich grządkach" - komentuje Lucille.
"Co masz na myśli mówiąc 'jeszcze'? Czy masz na myśli, że mogę się tu nauczyć latać?".
"Oczywiście! Nauczę cię po pracy".
Podążają ścieżką, która prowadzi przez małe wzniesienie i do innej doliny, która jest bujną zielenią z nutami koloru wyłaniającymi się z ich pąków.
"To jest szkółka" - mówi z dumą Lucille. "Widać, że niektóre z dzieci zaczynają się otwierać".
"Lucille," pyta Suzy, "Zastanawiam się, czy mogłabym pójść porozmawiać z dorosłymi kwiatami? Zawsze chciałam porozmawiać z kwiatem. I może gdybym to zrobiła, wiedziałabym lepiej, jak kochać je jako niemowlęta".
"To brzmi jak świetny pomysł. Możecie tu wrócić, kiedy skończycie. Ale pamiętaj, nie wchodź na ich grządki. Te kwiaty są inne od tych, które znasz, a ziemia wokół nich jest bardzo szczególna. Jeśli zostanie naruszona przez twój ciężar, może to być szkodliwe."
"Obiecuję, że będę bardzo ostrożna".
Gdy Suzy wraca na kwietniki, pierwszymi kwiatami, które spotyka są lilie.
"Myślę, że najpierw porozmawiam z tymi różowymi," mówi do siebie.
"Witam, panie lilio, a może jesteś panną?", mówi przypominając sobie kamień.
"Co, mówiąca osoba? Ojej! Hej chłopaki, spójrzcie na to, ta osoba mówi. Myśleliśmy, że ludzie po prostu błąkają się po okolicy z martwymi twarzami. Nie wiedzieliśmy, że potrafisz mówić."
"Cóż, chyba jestem jednym z niewielu tutaj, którzy mówią. Tam, skąd pochodzę, kwiaty nie mówią - przynajmniej do ludzi. Zawsze zwykłem mówić do kwiatów na podwórku, ale nigdy nie słyszałem, by odpowiadały tak jak ty."
"Musisz pochodzić z bardzo niezwykłego miejsca. Tutaj wszystko, co ma życie, może rozmawiać ze wszystkim innym. To jest, oczywiście, z wyjątkiem większości ludzi. Ludzie nie wydają się nawet nas widzieć, a tym bardziej z nami rozmawiać" - skarży się lilia.
"Tak, wiem, oni też ze mną nie rozmawiali, ale wodospad, drzewo i skała tak. Potem spotkałam wróżkę Lucille, która przyprowadziła mnie tutaj".
"Mój, mój! Jak mogę ci pomóc, młoda gadająca osobo?"
"Chcę pomóc Lucille pokochać dziecięce kwiaty i chcę cię zapytać, jak powinienem to zrobić".
"Hmmm, w miłości nie ma żadnych 'powinności'. I nic nie może ci powiedzieć, jak kochać. Miłość jest tam albo jej nie ma. Jeśli są wątpliwości, to jej nie ma."
"Ale ludzie często nie wiedzą, czy kochają kogoś lub coś".
"Wiem", odpowiada lilia. "To jest dokładnie to, dlaczego ludzie mają trudny czas kochając dzieci kwiaty do życia. Widzisz wróżki znają tylko miłość. Nie muszą niczego 'robić'. One po prostu "są". Będąc sobą w swojej naturalnej czystości, mogą stanowić wzór do naśladowania dla dzieci-kwiatów.
"Pamiętam moją wróżkę z dawnych lat, kiedy byłam dzieckiem. Była tak doskonała, jak tylko mogłam sobie wymarzyć. Jej kolor dokładnie do mnie pasował i mogłam go utrzymać, widząc ją. Była też bardzo silna, jak my lilie. Uwielbiała wczesną wiosnę i była na długo przed większością wróżek, z wyjątkiem narcyzów i żonkili."
"To brzmi cudownie," mówi Suzy. "Chciałabym móc kochać jak wróżka".
"Możesz! W rzeczywistości czuję, że to robisz. Kiedy jestem blisko ciebie, czujesz ciepło jak słońce. To jest bardzo wyjątkowe uczucie, które można dać."
"Dlaczego, dziękuję." Suzy mówi, czując się trochę zakłopotana. "Naprawdę miło mi się z tobą rozmawiało. Myślę, że pójdę tam i porozmawiam z różami".
"Świetny pomysł, na pewno ci się spodobają. Róże i ludzie zawsze byli sobie bardzo bliscy."
Suzy idzie dalej ścieżką, ale tak bardzo chce pomachać na pożegnanie liliom, że prawie wpada na piękną różę. Krzew róży jest bardzo duży, a kwiat znajduje się dokładnie na wysokości jej oczu. Suzy stoi w zachwycie, patrząc prosto w twarz róży.
"Przepraszam, że się gapię", przeprasza, "ale jesteś najpiękniejszą różą, jaką kiedykolwiek widziałam".
"Dlaczego dziękuję," mówi róża pięknym śpiewającym głosem. Ta róża jest zdecydowanie kobietą.
"Czuję, że mogłabyś być moją matką. Chętnie skuliłabym się na twoich kolanach (jeśli je masz), ale kolce by mnie zakłuły. Powiedz mi, Panno Różo, dlaczego coś tak pięknego jak róża ma takie kłujące naklejki?"
"Ponieważ, moja droga" - odpowiada uprzejmie królewska róża - "piękno często potrzebuje ochrony".
"Ochrony przed czym?"
"Dlaczego, ochrony przed zniszczeniem. Widzisz, inni pragną piękna i mogą skrzywdzić to, czego obawiają się, że nie mogą mieć."
"Ale nikt nie mógłby cię skrzywdzić w tym miłym miejscu" - odpowiada Suzy.
"To prawda, moja droga, ale wielu z naszych braci i sióstr musi żyć w innym świecie 'gdzie żyją ludzie. Trzymamy naszą ochronę tutaj, aby im pomóc. Widzicie, że jesteśmy dużą rodziną. To, co wpływa na jednego z nas, wpływa na nas wszystkich. Zwycięstwo dla jednego jest zwycięstwem dla wszystkich, a wyzwanie dla jednego jest wyzwaniem dla wszystkich."
"To jest miłe. Chciałabym, żeby tak było z ludźmi."
"Ale tak jest" śpiewa róża, "Niestety, większość ludzi o tym nie wie. Staramy się pokazać ludziom, że mimo iż jesteśmy odrębną i indywidualną różą, łączy nas krzew, z którego czerpiemy pożywienie i siłę."
"Gdyby róże nigdy nie przebywały w pobliżu ludzi, czy zrzuciłyby swoje kolce?".
"Moja droga, musimy zawsze przebywać w otoczeniu ludzi. Jest to część naszego powodu istnienia. Możemy przypominać ludziom o pięknie Natury. Pewnego dnia ludzie zrozumieją, że lepiej jest znaleźć swoje własne piękno niż próbować ukraść cudze. Wtedy być może będziemy mogli pozbyć się kolców" - odpowiada smutno róża.
"Przypomniałeś mi o pięknie, ale także o tym, jak podli potrafią być ludzie. Dlatego właśnie chcę tu zostać. Wróżka powiedziała, że nauczy mnie latać. Czy to nie wspaniałe? Cóż, lepiej wrócę do niej. Pewnie zastanawia się, dlaczego tak długo mnie nie było. Żegnaj, droga Różo. Dziękuję Ci za Twoje piękno" - mówi Suzy, odwracając się do wyjścia.
"I dziękuję za twój podziw" - odpowiada róża. Czasami czuję się tu samotna, gdy nie ma ludzi, którzy nas doceniają. Bardzo się cieszę, że wpadłaś".
"Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś był tu samotny dla ludzi. Ja naprawdę cieszę się wolnością, jaką daje brak ludzi w pobliżu. Jest jednak kilka osób, które chciałabym tu przyprowadzić.
"Wiem, że pokochaliby to miejsce. Doceniamy i kochamy się nawzajem w sposób, który opisała panna Rose. Chciałabym, aby wszyscy ludzie byli tacy. Może wtedy wszystkie istoty Natury rozmawiałyby z nami tak jak tutaj" - mówi Suzy, częściowo do siebie, idąc ścieżką.
Wracając do swoich poszukiwań Lucille, Suzy biegnie ścieżką w górę. Przed zbyt długo, ona widzi jej Lucille pomagając petunia rośnie. Szczęśliwa, że znów widzi swoją wróżkę, Suzy spieszy się, by sprawdzić, czy Lucille już prawie skończyła pracę.
"Jestem pewna, że wiele się nauczyłam o kwiatach" - mówi do siebie. "Nie mogę się doczekać, żeby powiedzieć Lucille. Lucille, Lucille, gdzie jesteś?
"Zastanawiam się, dokąd poszła. Widziałam ją przed chwilą przy tych petunach, ale teraz nigdzie jej nie widzę.
"Lucille, Lucille, gdzie się podziałaś?
"Mam nadzieję, że jej nie straciłam. W końcu znalazłam prawdziwą przyjaciółkę, a teraz ją straciłam. Zaczekaj, coś się rusza w stokrotkach. Podbiegnę i zobaczę, czy to ona.
"Halo, Lucille? Czy to ty tam jesteś?"
"Nie, nie jestem Lucille. Mam na imię Jerome. Lucille została wezwana do nagłego wypadku. W czym mogę pomóc? Jest pan gadatliwą osobą, prawda? Niewiele ich tu widzę w tych czasach."
"Tak, jestem prawdziwą, mówiącą osobą i jestem bardzo zmartwiony, że Lucille zostawiła mnie tu na pastwę losu. Myślałam, że jest moją przyjaciółką" - mówi Suzy, prawie płacząc.
"Nie płacz, młoda osobo. Jestem pewna, że Lucille o tobie nie zapomniała. Zaraz wróci. Chętnie zostanę z tobą, dopóki nie wróci" - zapewnia pocieszającym głosem.
"Nie zamierzam płakać" - mówi oburzona Suzy. "Po prostu to miejsce jest takie zagmatwane i nie wiem, jak się tu znalazłam".
"Mogę ci to powiedzieć."
"Możesz? Och, proszę, powiedz mi, Jerome. To by mi tak bardzo pomogło."
"Przyszedłeś tutaj," mówi bardzo spokojnym głosem, "ponieważ byłeś gotowy. Tylko ludzie, którzy są gotowi, mogą tu przyjść".
"Gotowi na co?"
"Jesteś gotowy, aby 'rosnąć', tak jak rośnie kwiat lub drzewo. Jesteście gotowi, aby 'być' stabilni jak skała i lekcy jak chmura. Dzieci mają tę zdolność naturalnie, ale zwykle tracą ją, gdy stają się starsze."
"Czy to dlatego zmieniłem się w dziecko, kiedy tu przybyłem?"
"Tak, to się często zdarza. Kiedy ludzie ponownie dorastają do dorosłości, wracają na Ziemię."
"Nie ja. Zostanę tu na zawsze. Lucille nauczy mnie latać."
"Jeszcze nie umiesz latać? Zapomniałem, że ludzie zazwyczaj nie potrafią latać, gdy tu przybywają. Oczywiście, ty już umiesz latać. To tylko twoje wątpliwości cię powstrzymują. Po prostu uwolnij swoje serce i wtedy automatycznie będziesz latać", wyjaśnia Jerome.
"Nie rozumiem, co masz na myśli mówiąc o uwolnieniu serca. Jak mogę to zrobić?"
"Musisz kochać to za darmo" - mówi, jakby wszyscy wiedzieli, co to znaczy.
"Przykro mi, ale tam, skąd pochodzę, ludzie nie kochają rzeczy za darmo. W rzeczywistości, kiedy coś kochają, zazwyczaj chcą to mieć na własność."
"Drogi, drogi, nic dziwnego, że ludzie, którzy tu przychodzą są tak nieszczęśliwi. Zaczynam rozumieć, dlaczego chcesz tu zostać".
"Jestem taka smutna. Tak bardzo chciałam nauczyć się latać, ale naprawdę nie wiem, jak kochać moje serce wolne."
"Może mogłabyś zacząć od czegoś łatwiejszego niż twoje własne serce. Pozwól mi pomyśleć" - mówi drapiąc swój mały podbródek. "Co jest tam, co jest łatwe do kochania wolnego?".
"Wiem," płacze Suzy, "Co powiesz na motyla. Myślę, że mógłbym się nauczyć, jak kochać motyla darmo. Chodzi mi o to, że nikt nigdy nie mógł posiadać motyla, a każdy kocha ich piękno i lot."
"Dobry pomysł. Zwykle jest wiele Monarchów przy drzewie eukaliptusowym. Chodź za mną."
"Czekaj, jeśli stąd wyjdziemy, Lucille nie będzie wiedziała, gdzie jestem."
"Nie ma z tym problemu. My, wróżki, możemy porozumiewać się na duże odległości. Po prostu przesyłamy wiadomości na promieniu miłości."
Jerome siada i wydaje się, że bardzo mocno się koncentruje. Jednak jego twarz pozostaje pełna miłości i spokoju.
"To już zrobione," mówi. "Lucille jest już prawie gotowa i wkrótce się tam z nami spotka. Jest bardzo zadowolona, że uczę Cię latać."
Jerome i Suzy podróżują przez kolejne małe wzgórza; Suzy idąc, a Jerome latając. Wkrótce przybywają do gaju drzew eukaliptusowych, gdzie tysiące pięknych motyli Monarchy są zawieszone na ich liściach. Jednak jeden mały motyl siedzi na źdźble trawy.
Jerome rzuca się na niego i trzyma go za jedną z jego malutkich nóżek. Motyl walczy, ale nawet jeśli Jerome nie jest dużo większy od motyla, jego uchwyt utrzymuje motyla w więzieniu.
"Proszę, nie rób tego" - woła Suzy. "Motyl musi mieć wolność, aby mógł latać". Jerome puszcza go, a motyl radośnie odlatuje.
"Bardzo dobrze. Czy to nie było łatwe?"
"Ale ja nic nie zrobiłem. Wszystko co zrobiłem, to stanąłem w obronie naturalnych praw motyla."
"To już wszystko. Teraz spróbujmy czegoś trochę trudniejszego".
W momencie, gdy to mówi, obok niego przechodzi mały skrzat o słonecznej twarzy.
"Witaj, Samuelu", woła Jerome.
"Dlaczego, witaj, Jerome. Co? Czy to jest prawdziwe dziecko, które masz przy sobie?".
"Tak. Ma na imię - och, mój - nie wiem, jak masz na imię".
"To Suzy."
"Więc Suzy, poznaj Samuela."
"Witaj Samuelu. Próbuję się nauczyć, jak kochać rzeczy za darmo. Wydaje mi się, że zrobiłem to z motylem, ale nie rozumiem jak to zrobiłem."
"My, gnomy, jesteśmy w tym bardzo dobrzy. W rzeczywistości, jestem na mojej drodze, aby uwolnić małego jelonka, który jest uwięziony w wąwozie. Jesteśmy bardzo zajęci tym interesem. Czy chciałabyś się do mnie przyłączyć?"
"O, tak" - wykrzykuje Suzy - "Jerome, czy możesz powiedzieć Lucille, co się dzieje?".
Jednak prawie tak szybko, jak wypowiada te słowa, Lucille leci w ich stronę.
"Cześć, cześć", mówi radośnie. "Co za dzień pełen przygód. Cóż, Suzy, widzę, że zdobyłaś więcej przyjaciół. Dokąd teraz idziemy?".
"Uwolnimy jelenia."
W ten sposób wszyscy ruszyli przez pole do głębokiego wąwozu. Na dnie wąwozu leży mały, przestraszony jelonek.
"Ojej, on wygląda na przerażonego. Zejdę na dół, żeby z nim być" - mówi Suzy, zsuwając się po zboczu do jelonka.
"Biedactwo. Naprawdę potrzebujesz miłości" - mówi, klepiąc przestraszonego jelonka po głowie, aby go pocieszyć. Jeleń patrzy na Suzy swoimi wielkimi brązowymi oczami i szturcha ją, jakby chciał jej podziękować. Próbuje nawet stanąć, ale nie może. Suzy widzi, że ma zranioną nogę.
Mówi: "Biedny jelonek" i z miłością dotyka jego zranionej nogi.
Ku jej wielkiemu zaskoczeniu, noga nagle staje się normalna i jeleń pędzi w górę stromego zbocza do czekającej matki. Zanim Suzy zdąży zrozumieć, co się dzieje, słyszy z góry śmiech i klaskanie. Z radosną, roześmianą twarzą i trzepoczącym sercem wbiega po zboczu wąwozu, zdumiona, jak łatwo może pokonać strome zbocze.
"Bardzo dobrze" - mówią wszyscy zgodnie. "Jesteś już prawie gotowa" - mówi Jerome. "Ale najpierw musisz odpocząć od wszystkich swoich lekcji. Chodźcie, pójdziemy wszyscy do Basenu Życzliwości na krótką kąpiel".
Wesoło wszyscy przemierzają szerokie pole, Suzy i Samuel idą, Lucille i Jerome lecą. Stopy Suzy ledwie dotykają ziemi i mimo że biegnie tak szybko jak wiatr, nie widać po niej zmęczenia. Wkrótce docierają do pięknego, krystalicznie czystego stawu i stają na jego brzegu, by zobaczyć swoje odbicia.
"Spójrzcie", woła Suzy z podekscytowaniem, "odbicie Lucille ma promienie gwiazd wychodzące z jej stóp, Jerome ma małe diamenty okrążające jego głowę, a Samuel ma małe krzyże błękitu płynące z jego rąk".
"Spójrz na swoje odbicie Suzy," mówią wszyscy zgodnie.
"Dlaczego, wyglądam jak odwrócony do góry nogami kwiat, a z mojej głowy wydobywa się dziwne światło. Światło jest jasnożółte i mieni się wszystkimi kolorami tęczy, a nawet więcej."
Światło hipnotyzuje Suzy. Gdy wpatruje się w światło, rozszerza się ono i kolory tańczą w poprzek basenu, stając się coraz jaśniejsze i jaśniejsze, gdy spotykają się z promieniami słońca. Suzy eksperymentuje z wysyłaniem kolorów do różnych obszarów wokół basenu oraz do wielu ryb i roślin znajdujących się w wodzie. Obserwuje jak każda ryba i roślina przyjmuje kolory w inny sposób i daje ukłon w podziękowaniu dla niej.
Nagle Suzy myśli o biednych myślokształtnych. Przypomina sobie, jak Panna Rock powiedziała, że są bez życia i duszy, ponieważ nie mają miłości.
"Może mogłabym dać niektóre z tych kolorów myślokształtom" - myśli Suzy na głos. "Naprawdę by im się to przydało."
Suzy koncentruje się na tym, jak nadać myślokształtom kolorowe światło i nie zauważa, że jej stopy unoszą się nad ziemią.
"Spójrz, po drugiej stronie basenu jest myślokształt".
Myślokształt rzuca niewyraźny obraz do basenu, gdy słońce przez niego świeci. Suzy natychmiast wysyła promień kolorowego światła w odbicie. Niewyraźne odbicie staje się coraz wyraźniejsze i wyraźniejsze, aż wydaje się, że ma swój własny kolor.
"Och, bardzo ci dziękuję" - mówi do Suzy - "Zastanawiałam się, czy kiedykolwiek znajdę kogoś, kto mnie pokocha, wolny od tego okropnego więzienia pustki. Pobiegnę i zobaczę, czy uda mi się to przekazać innym pozbawionym życia."
Suzy nie zdaje sobie sprawy, że jej stopy są daleko nad ziemią, dopóki nie słyszy wołania przyjaciół.
"Hej Suzy", mówią razem, "lećmy latać".
Suzy jest tak podekscytowana, gdy uświadamia sobie, że unosi się w powietrzu, że prawie wpada do basenu. Zamiast tego, ona idzie latać.
Samuel woła, z ziemi, "Dobra robota, młody człowieku. Teraz zostawię cię do twoich przyjaciół wróżki. My, gnomy, nie mamy czasu na latanie. Nasza praca musi być tu, na ziemi i w ziemi".
Wszyscy razem machają Samuelowi na pożegnanie. Lucille, Jerome i Suzy startują, wszyscy lecą. W oddali widzą grupę myślokształtów z wielobarwnym przyjacielem Suzy w środku, który dzieli się swoim światłem z innymi myślokształtami.
Gdy każda nowa, pozbawiona życia myślokształtna forma reaguje na wielobarwną, zaczynają one przybierać jego wielobarwny wygląd. W miarę jak przyjaciel Suzy oddaje coraz więcej swojego światła, sam staje się coraz bardziej kolorowy. Suzy uśmiecha się i szybko przelatuje nad grupą. Wkrótce zniknęli z pola widzenia.
"Chyba nigdy w życiu nie doświadczyłam czegoś tak cudownego jak latanie. Poruszać się w linii prostej, jednocześnie kołysząc się w górę i w dół, to coś wspaniałego. To jest jak pływanie, z tą różnicą, że powietrze jest znacznie lżejsze od wody i nigdy nie muszę wstrzymywać oddechu" - woła Suzy do swoich przyjaciółek-wróżki.
W odpowiedzi wróżki wydają świergot i lecą jeszcze szybciej, ale Suzy nie ma problemu z dotrzymaniem im kroku. Suzy eksperymentuje z różnymi pociągnięciami, aby poruszać się w powietrzu, leci wysoko, a potem nisko, zatrzymuje się w powietrzu, a nawet robi pętle. Tak, latanie to najwspanialsza rzecz, jakiej kiedykolwiek doświadczyła.
W końcu nawet podekscytowane dziecko i dwie zwinne wróżki muszą odpocząć i szukają miejsca, żeby usiąść.
"Patrzcie", mówi Suzy, "tam jest Pan Drzewo. Rozmawiałam z nim wcześniej. Będzie bardzo szczęśliwy, gdy zobaczy, że umiem latać. Czy możemy tam odpocząć?"
"Oczywiście" - odpowiadają jej wróżkowi przyjaciele.
Wszystkie razem zlatują w dół, aby spocząć na wysokiej gałęzi.
"Cóż, gadająca osoba" - śmieje się Pan Drzewo. "Widzę, że teraz potrafisz latać".
"Tak, mogę teraz latać, gdzie tylko zechcę, ale odkryłem, że najlepiej ze wszystkich zachować umysł jasny jak tęcza i podążać za sercem".
"Jesteś bardzo mądrą młodą osobą," odpowiada drzewo, które wie wszystko.
"Miłość jest siłą przewodnią tutaj w Faerie."
"Dlaczego miłość nie jest siłą przewodnią tam, skąd pochodzę?" - pyta Suzy z bardzo smutną miną.
"Ojej, tak jest" - wtrąca Lucille. "Tylko, że dorośli tam zapomnieli".
"Cóż, NIE wrócę tam, żeby im przypomnieć".
"Nie musisz wracać Suzy. Jesteś tam już jako dorosła".
"Masz na myśli, że ja też jestem dorosła?".
"Tak, a twój dorosły jest również dzieckiem. Teraz, gdy nauczyłaś się kochać siebie za darmo, może pomożesz swojemu dorosłemu zrobić to samo".
"Tak, Suzy, proszę, pomóż mi!"
Wołam w dół do ciemnej jaskini, przez otwór i do Światła Faerii.
"Pomóż mi kochać siebie za darmo i przypomnieć sobie to, co zawsze wiedziałem, lecz zapomniałem".
W nocy Faerie kraina jest daleka.
Dom wszystkich jest na gwieździe.
Księżyc jest jasny, ale nie daje światła
bo ukrywa Jedynych przed wzrokiem.
Spojrzeć na zabawę wróżki
oznacza, że nie zobaczysz ani jednego dnia więcej.
Ich sekret jest teraz trzymany wewnątrz
zasłona ciemności, tak cienka.
I jeśli chcesz przebić tę zasłonę,
w promieniach księżyca zawsze będziesz żeglować.
Wróżki strzegą tego sekretnego życia.
które nie może wytrzymać w świecie konfliktów.
Ale w tej sferze moje światło się ukrywa.
Trzymam je tam głęboko w środku.
Ośmielę się zaryzykować, że inni poznają
to światło wewnątrz, i pozwolić mu się ujawnić?
Pokaż wróżki, pokaż ich grę,
uwolnij mój strach i utoruj drogę.
Drogę do poznania i zobaczenia wokół
inny świat, w który obfituje.
Z kącika oka małego dziecka,
To zawsze tam jest. To nie jest kłamstwo.
Czy mogę bezpiecznie powiedzieć, że jest prawdziwy
i jeśli to zrobię, czy złamię pieczęć?
Pieczęć między życiem, które się ukrywa
a życiem na zewnątrz, które wrzeszczy i płacze.
Nie mogę się powstrzymać, ani jednego dnia więcej,
bo o tym miejscu muszę teraz powiedzieć,
"Uwalniam wszystkie sekrety i trzymam je jasno
i pokazuję światu moje Światło Faerie."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz