Gary Heseltine jest wiceprezesem Międzynarodowej Koalicji do Badań Pozaziemskich (ICER). On jest byłym brytyjskim detektywem policji, który przeszedł na emeryturę po 24 latach, aby stworzyć UFO Truth Magazine, dwumiesięcznik online ezine.
Polityka zaprzeczania i obalania dowodów na spotkania z "obcymi statkami kosmicznymi", która była stosowana od lat 50-tych, rozpada się. Nawet byli prezydenci USA i dyrektorzy CIA przyznają, że jest tam coś, czego nie potrafimy wyjaśnić.
Często mówi się, że kiedy ludzkość uzna, że "życie" we wszechświecie zostało potwierdzone i inteligentna cywilizacja wyciągnie do nas rękę, ten "kontakt" będzie najgłębszym momentem w historii ludzkości. Tak więc, prawie wszyscy są zgodni co do konsekwencji takiego "kontaktu", ale czy faktycznie nie mieliśmy do czynienia z trwającym zaangażowaniem pomiędzy ludźmi i super-inteligentnymi istotami z innych planet przez dziesięciolecia?
Dziś, w Światowym Dniu UFO, gdy zbliżamy się do lata 2021 roku, świat jest potencjalnie na skraju dowiedzenia się czegoś, co większość ludzi będzie zdumiona, a być może zszokowana.
Przez ponad 70 lat, wysoce wyszkoleni, wiarygodni ludzie znaleźli się zaangażowani w wielokrotne raporty świadków i mieli interakcję z jakimś rodzajem inteligencji, która jest, dosłownie, nie z tego świata. Te przypadki z całego świata zostały w pełni zbadane i udokumentowane, jednak w dużej mierze zostały zignorowane przez rządy, wojsko, naukowców i świat akademicki.
Dlaczego?
Wyjaśnienie jest proste i wyraźne: rządy na całej planecie, wspierane przez media głównego nurtu, wyszydzały i trywializowały temat niezidentyfikowanych obiektów latających, czyli latających spodków, od wczesnych lat 50-tych.
Jak mawiał nieżyjący już Stanton Friedman, fizyk jądrowy i wielki zwolennik UFO, "To nie może być, więc nie jest".
Ta fraza jest szczególnie trafna, jeśli zadamy pytanie, dlaczego świat naukowy i akademicki w dużej mierze zignorował masę potwierdzonych zeznań pilotów wojskowych, pilotów komercyjnych, astronautów, kosmonautów, operatorów radarów, kontrolerów ruchu lotniczego, operatorów sonarów, personelu wojskowego, policjantów itd.
W ostatnich latach stworzono nowy akronim, który zastąpił termin "UFO" - Niezidentyfikowane Zjawiska Lotnicze (UAP) - w nadziei, że nauka, środowiska akademickie i media będą bardziej otwarte na badanie tego tematu. Jednakże, wytworzone piętno związane z tym tematem jest tak duże, że nadal jest on uważany za zbyt "tabu" dla większości.
Biorąc pod uwagę sposób, w jaki temat ten był trywializowany i odrzucany przez tak wiele lat, nie jest zaskakujące, że większość naukowców i nauczycieli akademickich nie traktuje zjawiska UFO/UAP poważnie. W końcu przez większość życia wmawiano im, że nie ma żadnych dowodów na poparcie tezy, że niektóre z tych doniesień są wiarygodne, nie dają się wyjaśnić i mogą być pochodzenia pozaziemskiego/nieludzkiego.
Jednakże prawie wszyscy z nich nie zdają sobie sprawy, że oni - i setki milionów zwykłych obywateli - zostali omamieni przez ogromną machinę propagandową, która została sztucznie i celowo stworzona przez Stany Zjednoczone. W styczniu 1953 r. grupa naukowców spotkała się na dwa dni, aby wymyślić sposób na "zdjęcie aury" latających spodków, jaką opinia publiczna miała na ten temat. Zdecydowali, że najlepszym sposobem na to będzie rozpoczęcie programu obalania teorii. Latające spodki miały być odrzucane, trywializowane i wyszydzane poprzez celowe wykorzystanie mediów we wszystkich ich formach, tj. telewizji, filmu, gazet, książek i czasopism.
Grupa odpowiedzialna za tę politykę znana jest jako "Panel Robertsona", który wziął swoją nazwę od nazwiska swojego przewodniczącego, Harolda Percivala Robertsona.
To właśnie ta polityka skutecznie stworzyła straszliwe piętno i ośmieszenie, które dręczy ten temat od dziesięcioleci, a jednak większość ludzi jest zupełnie nieświadoma tego, jak to się zaczęło.
Większość astronomów nawet nie rozważa przyjrzenia się górom dowodów na istnienie UFO/UAP, podczas gdy ci, którzy wyrażają chęć zaangażowania się w prawdziwe badania, są powstrzymywani od tego z powodu postrzeganego ryzyka ośmieszenia i wpływu na ich karierę.
Ten strach utrzymywał się przez dziesięciolecia i był silnym czynnikiem odstraszającym dla tych, którzy ośmielili się traktować te zjawiska poważnie. Przesłanie dla naukowców i pracowników akademickich było jasne: trzymaj się z dala od badań UFO/UAP lub ryzykuj zrujnowanie swojej kariery.
Jednak w ostatnich tygodniach i miesiącach miały miejsce znaczące wydarzenia w tym temacie, które wydają się sygnalizować koniec tej długotrwałej polityki oszustwa i zaprzeczania.
W zeszłym tygodniu grupa zadaniowa Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych przedstawiła Kongresowi dziewięciostronicowy wstępny raport oceny dotyczący spotkań Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych z UAP u wschodnich i zachodnich wybrzeży Ameryki, które miały miejsce w ostatnich latach.
Przytoczono w nim 144 przypadki odnotowane przez wojsko amerykańskie od 2004 roku i stwierdzono, że 143 z nich pozostały NIEWYJAŚNIONE. Biorąc pod uwagę ogromne zasoby technologiczne, jakimi dysponują Stany Zjednoczone, jest to oszałamiająca statystyka. Jakim cudem 143 wojskowych, używających najbardziej wyrafinowanego sprzętu na świecie, nie potrafiło zidentyfikować tajemniczych obiektów, których byli świadkami?
Widzieliśmy również, jak ludzie na najwyższych szczeblach rządowych i wojskowych zmienili zdanie i wypowiadali się na temat tego zjawiska, w zupełnym przeciwieństwie do tego, co liderzy mówili na ten temat wcześniej.
Senator Marco Rubio powiedział w wywiadzie telewizyjnym w zeszłym roku: "Mamy rzeczy latające wokół baz wojskowych i miejsc, w których prowadzimy ćwiczenia wojskowe, a my nie wiemy, co to jest i nie jest to nasze. Jest to więc uzasadnione pytanie i szczerze mówiąc, jeśli jest to coś spoza tej planety, to byłoby to lepsze niż fakt, że widzieliśmy jakiś skok technologiczny w imieniu Rosjan, Chińczyków lub innego przeciwnika...
"Najważniejsze jest to, że jeśli istnieją rzeczy latające nad bazami wojskowymi, a ty nie wiesz czym są, nie są twoje i prezentują potencjalne technologie, którymi nie dysponujesz, to dla mnie jest to zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i powinniśmy się temu przyjrzeć".
Dodał w innym wywiadzie: "Dziesiątki mężczyzn i kobiet, którym powierzyliśmy obronę naszego kraju, opowiadają nam o spotkaniach z niezidentyfikowanymi statkami powietrznymi o zdolnościach, których w pełni nie rozumiemy. Nie możemy pozwolić, by piętno UFO powstrzymywało nas od poważnego zbadania tych spotkań."
Były dyrektor CIA John Brennan przemawiał niedawno na George Mason University i stwierdził: "Myślę, że jest to trochę aroganckie i zarozumiałe, abyśmy wierzyli, że nie ma innej formy życia gdziekolwiek w całym wszechświecie... Myślę, że niektóre ze zjawisk, które będziemy obserwować nadal pozostają niewyjaśnione i mogą w rzeczywistości być pewnego rodzaju zjawiskiem, które jest wynikiem czegoś, czego jeszcze nie rozumiemy, a co może obejmować pewien rodzaj aktywności, o której niektórzy mogą powiedzieć, że stanowi inną formę życia."
John Ratcliffe, były dyrektor wywiadu narodowego, powiedział niedawno na antenie Fox News, że są "rzeczy, które obserwujemy, a które trudno wyjaśnić", dodając: "W rzeczywistości jest ich całkiem sporo. Czasami zastanawiamy się, czy nasi przeciwnicy nie dysponują technologiami, które są nieco bardziej zaawansowane niż myśleliśmy lub niż zdawaliśmy sobie sprawę. Ale są przypadki, kiedy nie mamy dobrych wyjaśnień dla niektórych z rzeczy, które widzieliśmy. Kiedy mówimy o obserwacjach, nie chodzi tylko o pilota, satelitę czy jakieś dane wywiadowcze. Zazwyczaj mamy wiele czujników, które odbierają te rzeczy".
Inny były dyrektor wywiadu narodowego, James Clapper, powiedział CNN na początku tego roku: "Nie wiem, dlaczego nie byliśmy bardziej transparentni w tej sprawie w przeszłości, a ja jestem częścią tej zbrodni, jak sądzę, i moich byłych zdolności. Ja nie, nie nalegałem na większą przejrzystość w odniesieniu do tej kwestii."
W nieoczekiwanym rozwoju sytuacji, nawet były prezydent Barack Obama po raz pierwszy publicznie wypowiedział się konkretnie na temat UAP.
W programie chatowym Jamesa Cordena, który został wyemitowany w maju, powiedział: "Ale to, co jest prawdą - i jestem tu naprawdę poważny - to fakt, że istnieją materiały filmowe i nagrania obiektów na niebie, o których nie wiemy dokładnie, czym są. Nie potrafimy wyjaśnić jak się poruszały, ich trajektorii. Nie miały łatwo wytłumaczalnego wzorca".
Czas pojawienia się tych komentarzy od osób tak wysokiego szczebla wskazuje, że - nareszcie - bardzo realna możliwość, że od dziesięcioleci jesteśmy świadkami UFO w akcji wokół naszej Ziemi, zostanie potraktowana poważnie przez najlepszych światowych naukowców i po raz pierwszy zostanie odpowiednio zbadana.
Będzie to miało prawdopodobnie głębokie implikacje dla ludzkości.
Nie jest tak, że nie ma wiele do zbadania. Ilość niewyjaśnionych "kontaktów" z potencjalnymi gośćmi na naszej planecie jest duża i ciągle rośnie. W drugiej części mojego artykułu, która ukaże się jutro, opiszę szczegółowo niektóre z najbardziej zdumiewających niewyjaśnionych spotkań.
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz