niedziela, 10 stycznia 2021

Cztery oblicza strachu, cz. I

 Obraz może zawierać: 3 osoby

Polskie tłumaczenie transkrypcji przekazu Kryona otrzymanego dnia 6.01.2021, podczas bezpłatnego spotkania w Uzdrawiającym Kręgu Dwunastu.
Cztery oblicza strachu, cz. I
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej.
Co powiem za chwilę to powtórka. Wielu z was wciąż pyta: „Czy istoty spoza zasłony, które sam reprezentuję, doprawdy orientują się, przez co obecnie przechodzi Ludzkość?” Odpowiedź: „Bardziej, niż zdajecie sobie z tego sprawę”. Nie zdajecie sobie sprawy, gdyż zdołaliście nas od siebie całkowicie odseparować. Sprawiliście, że się wam wydaje, iż jesteśmy gdzieś na wysokościach, a wy tu, na dole... Często się wam wydaje, że między każdym z was, a Źródłem Stwórczym, istnieje jakaś bariera, ściana. Przyglądając się wielu religiom świata i ustanowionym przez nie protokołom i doktrynom [dotyczących relacji Bóg-Człowiek] można tę barierę zobaczyć bardzo wyraźnie. Jakże często na klęczkach modlicie się do tego, co wydaje się wam święte, nie zauważając tej samej świętości w sobie.
Kochani, już wcześniej była o tym mowa: Każdy z was jest cząstką Stwórcy i to jest prawda. Prawdopodobnie jest to największa prawda, o jakiej kiedykolwiek z wami rozmawialiśmy! Przypominamy ją wam już od ponad 30. lat. Bardzo jesteśmy was świadomi, gdyż przeżywamy wszystko wraz z wami. Nie ma żadnej separacji. W rzeczy samej nie jesteście pozostawieni samym sobie. W rzeczy samej jesteście niezmiernie kochani. W rzeczy samej, między nami istnieje coś więcej, jak tylko związek. Wewnątrz każdego z was, na poziomie komórkowym, można powiedzieć, że w najmniejszej z możliwych do zaobserwowania skal, na poziomie DNA i jeszcze na mniejszej skali, znajduje się wielowymiarowa cząstka samego Stwórcy [tutaj Kryon na określenie Stwórcy używa rodzaju nijakiego, liczby pojedynczej – przyp. tłum.] Słyszeliście, że zostaliście stworzeni na Jego podobieństwo. Tym podobieństwem jest miłość. Każdy z was jest wizerunkiem miłości.
Dzisiaj pragnę porozmawiać z wami o jednej z czterech rzeczy. W tym miesiącu przekażemy serię czterech przekazów, którą zatytułuję „Cztery oblicza strachu”. Od razu znajdą się tacy, którzy będą mówić: „Zaraz zaraz, nie jestem subskrybentem programu, dzisiejsza audycja jest darmowa, czy zatem nie usłyszę całej reszty przekazów z tej serii, bo nie zapłaciłem?” Posłuchajcie, przecież to nie tak. Lata temu powiedziałem Lee, że wszystkie moje przekazy powinny zostać udostępnione za darmo, że powinien znaleźć się sposób na udostępnienie ich całemu światu. Wszystkie nagrania moich przekazów powinny być udostępnione za darmo i są udostępnione. Na internetowej stronie mego partnera jest zakładka, gdzie można odsłuchać nagrań wszystkich moich przekazów. Na każdym spotkaniu Kręgu Dwunastu jest przekaz dla wszystkich i można go odsłuchać właśnie tam. Zatem niech nikt z was nie czuje się wykluczony, gdyż będziecie mogli wysłuchać całej serii później, jeśli dokonacie takiego wyboru.
Tematem dnia są „Cztery oblicza strachu”. Mówię o obliczach, gdyż twarz to coś, co widać. Nie używam słowa „przymioty”, gdyż słowo „oblicza” kładzie większy nacisk na to, o czym mowa. Strach ma pewną twarz. Co wam wiadomo o twarzach? Wszystko, co mówię to przenośnia. Kochani, czy doprawdy muszę to wam znowu powtarzać, że w naszych przekazach, w zawartych w nich nowinach, w używanym przeze mnie języku tkwią przenośnie? Wypowiadam wiele rzeczy, które brzmią dziwnie, zmuszając was do zrozumienia przekazywanej metafory. Co wam wiadomo o obliczach? Przede wszystkim patrząc na nie, od razu można się zorientować, czy jest przyjazne, czy nie. Ale każda twarz jest inna; może się uśmiechać, może się dąsać. Cztery oblicza strachu.
A dlaczego miałbym rozmawiać o strachu na spotkaniu poświęconym uzdrawianiu, z udziałem osób parających się wieloma metodami uzdrawiania? Dlaczego na tego rodzaju spotkaniu w ogóle poruszać zagadnienie strachu, skoro wydawać by się mogło, że temat strachu jest sprzeczny z tematyką zdrowia? Zatem powtórzę jeszcze raz to, co mówię wam od lat, a co obecnie staje się niesamowicie ważne i co powinniście usłyszeć właśnie teraz: ODWROTNOŚCIĄ UZDROWIENIA JEST STRACH. Kochani, jeśli ktoś z was żyje w strachu, to nic, o czym mowa w naszych audycjach wam w niczym nie pomoże. Jest to oblicze, które sami sobie wybieracie i jest to twarz, która wtrąci się i przerwie niemalże wszystko, co możemy wam przekazać. Nie potrafimy przedrzeć się przez strach, wy także nie potraficie strachu obejść. Strach hamuje wszystko. Strachu nie da się obejść. „Kryonie, czy chcesz nam powiedzieć, że istnieje rzeczywista granica osiągnięcia zdrowia, nawet jeśli odżywiamy się poprawnie i stosujemy wiele z prezentowanych na spotkaniach sposobów uzdrawiania?” Tak! Właśnie tak wam mówię, gdyż prawdziwe uzdrowienie zachodzi poprzez świadomość, a nie jedynie poprzez stosowanie odpowiednich środków leczniczych. Prawdziwe uzdrowienie zachodzące u Człowieka, to zachowanie równowagi między świadomością i postępowaniem. Wtedy świadomość wysyła nowiny pełne nadziei i radości, miłości i miłosierdzia. A gdy żyjecie w strachu, wszystkie wasze zabiegi zdrowotne rozbijają się o ścianę strachu.
Strach ma cztery oblicza, dzisiaj pragnę porozmawiać o jednym z nich, które jest bardzo 3D. Chodzi mi o waszą dwoistość. Jest to najbardziej zasadnicze oblicze strachu i wielu z was mi odpowie, że jego nie da się odmienić. Och, ale to nie tak. Je także da się zmienić. Rodzicie się zaprogramowani na walkę o byt i każdy z was ma obawy z nią związane. Od urodzenia intuicyjnie boicie się ciemności. Boicie się, że pożre was jakieś zwierzę. Odpowiecie mi teraz: „Chwila, moment, nikt z nas nie zostanie pożarty!” O tak? Strach przed pożarciem przez bengalskiego tygrysa przerodził się obecnie w strach przed pożarciem przez konkurencję, przez własne otoczenie, przez daną sytuację. Czy zaczynacie rozumieć, do czego zmierzam? Tak wygląda strach przed wszystkim, co znajduje się poza waszą możliwością kontroli.
Tutaj jest coś więcej. Strach, że nie przeżyjecie, gdyż nie jesteście wystarczająco adekwatni. Można powiedzieć, że wszystkie te obawy, to zwykły instynkt samozachowawczy. Psycholog potwierdzi, że z nimi rodzi się każdy człowiek. Każda matka powie wam to samo. Jak długo zabiera matce zorientowanie się, że jej dziecko, które zresztą tak bardzo kocha, rodzi się z pewnymi rzeczami, których go nie uczyła? [Kryon się śmieje.] Maleństwo jest zazdrosne, pełne złości, wścieka się, konkuruje o uwagę, jest niedojrzałe i na razie nie przejawia ani elegancji, ani dojrzałości. A przecież i to w nim tkwi. Matki wiedzą, że choć niczego jeszcze nie zdążyły nauczyć, to dziecko już się rodzi z pewnym bagażem, nieprawdaż?
Zatem wiecie, że mam rację. Oto co teraz mam wam do powiedzenia. Teraz będzie mowa o rozwiązaniach. Przede wszystkim, pragnę oznajmić jedno. Pomimo tego, że wszystkie bojaźnie są uwarunkowane instynktem i są w was wrodzone, to nie są one niczym innym jak tylko programem, można je także określić mianem engramów. One się odbijają na waszej psychice, ale nie są tam wyryte na stałe. A to istotna różnica. Na stałe macie wyryte stosunkowo niewiele; prócz czynności fizjologicznych wszystko inne - zwłaszcza świadomość - to programy.
Rodzicie się ze spuścizną energii panującej na Ziemi przed waszym urodzeniem. Wszystko, co się tutaj od wieków działo odnośnie niskiego, czy wysokiego poziomu świadomości, czy dwoistości odbija na was swoje piętno i rodzicie się pełni strachu. A to jest program, lecz, jak to słyszeliście podczas naszych audycji, wszystkie te programy dają się przeredagować. Te programy można przeprogramować.
To ciekawe, dlaczego to jest aż tak widoczne? Kochani, przecież to niemalże jak olej i woda. Możecie mieć całą szklankę wody i w niej tylko kroplę oleju i ten olej zawsze będzie na wierzchu! Załóżmy, że przyglądacie się szklance wody, która jest przenośnią waszej świadomości tuż po urodzeniu. Olej to reprezentacja wszelkiej negatywności i ten olej zawsze pływa na powierzchni wody. On stanowi tylko ułamek cieczy majestatu, radości i miłosierdzia znajdujących się tuż pod jego powierzchnią. Musicie się przez ten olej przedrzeć, musicie go zdjąć. On się daje przeredagować, jednakże ten olej pływa na powierzchni wody i stąd doświadczacie go najpierw. Z tym należy skończyć.
Pragnę opowiedzieć wam pewną historyjkę. Jest to opowieść o dziewczynce, której nie nadamy żadnego imienia. Opowiem wam, czego doświadczyła i co z tym doświadczeniem zrobiła, gdyż jest to doprawdy bardzo mądra dziewczynka i z pewnymi rzeczami potrafi sobie radzić sama. Jednego wieczora jak zwykle położyła się spać i kiedy z jakiegoś powodu nagle obudziła się w środku nocy, spojrzała na krzesło, na którym zauważyła siedzącego potwora. Aż przeszedł po niej dreszcz! W półmroku wyraźnie zobaczyła rysy twarzy i cienie rozkładające się na całym ciele. Potwór siedział bez ruchu i się jej przyglądał. Bardzo się go przestraszyła; dziewczynka bała się ciemności, bała się oczywiście tego, co się w niej może ukrywać, gdyż tak dyktował jej sam instynkt.
Przywiedziona szlochaniem córki, do pokoju weszła mama. Kiedy zapaliła światło, dziewczynka się zorientowała, że potwór to tylko sterta leżącego na krześle ubrania, które sama tam położyła, zanim się ułożyła do snu. Zrozumiała, że to jej własna wyobraźnia i strach stworzyły potwora, o którym była pewna, że za chwilę skoczy, aby ją zjeść. Dziewczynka zrozumiała, że wszytko to tkwiło wewnątrz niej samej. Co ciekawe, kiedy mama z powrotem wyłączyła światło, potwór znów się pojawił w tym samym miejscu i dziewczynka uzmysłowiła sobie, że on będzie ciągle wracał. Ponieważ to był instynkt, jego przeredagowanie było dla niej niemożliwe. Jak więc postąpiła? Pragnę, abyście mnie uważnie posłuchali: Dziewczynka stworzyła sobie anioła! [Kryon się śmieje.] I czy to była sterta ubrania, czy co innego co sama powiesiła na klamce, dla niej to był anioł, który nie dopuszczał do niej niczego strasznego, kiedy w pokoju robiło się ciemno. Kiedy gasło światło I kładła się spać, nim zasnęła, mawiała: „Kochany aniele (nawet nadała mu imię) nie pozwól, żeby przytrafiło mi się coś złego, czy strasznego, ani we śnie, ani tutaj w pokoju, gdyż jestem chroniona”. Cóż to za mądra dziewczynka.
A jak jest z wami? Co wam przekazałem należy rozumieć przenośnie. Przecież opowiedziałem wam o dziecku. A co z wami, tu i teraz? Czy potraficie stworzyć sobie coś, co by dało wam do zrozumienia, że „Ja jestem wspaniały i nie istnieje nic, co jest silniejsze od mej własnej wspaniałości? Nie ma takiej rzeczy, która tkwi we mnie od urodzenia, którą można nazwać obawą, czy fobią. Wszystko to można przeprogramować i ja to robię dlatego, że moja własna wspaniałość oświetla wszystko, co ciemne”.
Jak wam się wydaje, czy coś takiego działa? Och, oczywiście, zupełnie tak samo, jak u tej dziewczynki. To działa, gdyż w ten sposób sami stwarzacie siebie samych, przemieniacie wszystko, co niestosowne, z czym się urodziliście, a co już zupełnie nie odzwierciedla waszej wspaniałości.
To tylko początek tego, co potraficie robić. Kiedy opiszę wam pozostałe trzy oblicza strachu, znajdziecie na nie podobne rozwiązanie, gdyż posiadacie kontrolę nad wszystkimi swymi obliczami. Oto jak wygląda wspaniała Istota Ludzka, która jest mi tak dobrze znana.
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz