Jesteśmy w momencie przechodzenia do nowej epoki. W miejscu gdzie kończy się stara era a rozpoczyna nowa. Ten przełom był oczekiwany w roku 2012, ale ta data była niewłaściwa. Wprawdzie zadziały się wtedy ważne rzeczy, ale to jeszcze nie był ten moment. Ten moment jest właśnie teraz. To jest ten punkt w czasie w którym przechodzimy do nowej ery. Jest to nieuniknione, naturalne i zgodne z większym planem i cyklem Matki Ziemi. Jest to większe od naszej woli czy nawet mocy kreowania rzeczywistości, aczkolwiek od nas zależy, jak rozegramy tę grę. Bowiem nadchodzą zmiany na globalną skalę i jeśli wykorzystamy nadążającą się okazję, będziemy mieli szansę stworzyć znacznie lepszy, piękniejszy i bogatszy świat dla nas i naszych bliskich oraz dla przyszłych pokoleń i dla naszej planety.
Jesteśmy już w wirze tych zmian, aczkolwiek punktem zwrotnym będzie jakaś globalna katastrofa, lub co najmniej wielki strach wywołany przeobrażaniami na ziemi (np. aktywność wulkaniczna, zderzenie ciał niebieskich, przebiegunowanie, można zgadywać).
CO się wydarzy i KIEDY nie jest istotne, i nie może być dokładnie zapowiedziane, bowiem nasz umysł zbyt chętnie przystałby do podanej wersji wydarzeń, odbierając tym samym możliwość wielowymiarowego rozwoju wypadków, ale też lepszego przygotowania się poprzez poszukiwanie prawdy, rozwój duchowy i mądre postępowanie. Zatem to może zadziać się za 10 dni lub w przeciągu 10 lat. A wydarzenia mogą mieć inną długość w czasie niż jak jest to opisane - być może dzień to miesiąc, albo miesiąc to dzień…
... Gasną światła. W różnych miejscach na planecie w różnym czasie. Światem wstrząsają trzęsienia i wybuchy. Byś może wszystko zaczyna się we Francji, która zdaje się być w epicentrum wydarzeń. Francuzi są w stanie powyłączać swoje reaktory jądrowe na czas, unikając dalszej destrukcji. Chiny nie mają tyle szczęścia - pogrążają się w ogromnym chaosie, bowiem ilość reaktorów oraz przeróżnych sekretnych podziemnych sieci jest tam przeogromna i Chiny nie radzą sobie z opanowaniem reakcji łańcuchowej, co praktycznie wysadza je w powietrze. Chiny z kosmosu wyglądają jak czarna dziura i to dogłębnie wstrząsa całym światem. Ale jest dla nich szansa...
Amerykanie obserwują wydarzenia w Europie, ale ich sieci zaczynają też padać i niebawem kontakt ze światem zostaje przerwany. Ostatnie przekazy telewizyjne mówią o niesamowitej determinacji ludzi w Europie którzy organizują na masową skalę pomoc humanitarną, o heroicznym wysiłku i ogromnej energii z jaką ludzie się tam zbierają razem aby sobie nawzajem pomóc w tym największym ze znanych nam kryzysów. Powodują nimi fala empatii i gniewu. Ich heroizm staje się inspiracją dla reszty świata.
W końcu i w USA gasną światła. Szpitale stają się bastionami, swoistymi fortecami. Tam jeszcze jest prąd, jedzenie i lekarstwa. Wokoło szpitala zbierają się setki ludzi. Większość ma nadzieję podładować komórki i złapać sieć, aby wysłać bliskim informację że wszystko jest OK. Nikt nie wie co tak naprawdę dzieje się na Ziemi więc mają nadzieję na jakieś wyjaśnienia. Brak komunikacji z bliskimi i ze światem jest ogromnym ciosem dla ludzi, znacznie głębszym niż strach o przetrwanie, a brak informacji ze świata doskwiera ludziom bardziej niż brak pewnego jutra. Głód wiedzy jest głębszy niż głód żołądka.
Szpitale obstawiona są wojskiem i tylko bardzo nagłe przypadki są wpuszczane do środka tak długo jak jest tam jeszcze jakiś zorganizowany system, lekarze, leki i prąd. Ale i to się wkrótce skończy.
Przez kilka początkowych dni wojsko rozwodzi żywność i wodę, ale dość szybko ciężarówki z transportem przestają się pojawiać, wojsko, policja po prostu znikają. Bowiem ci żołnierze i policjanci wrócili do domów, do swych rodzin aby być z bliskimi w tym bardzo niepewnym jutra czasie.
Mija około 10 dni. Nie ma śladu po zorganizowanej początkowo przez państwo pomocy. Okazuje się że światowi liderzy: prominentni politycy, prezydenci, generałowie, królowie i księżniczki pouciekali do swych bezpiecznych bunkrów, nikt już nie rządzi, ludzie zostali bez zorganizowanego systemu. Gniew jest ogromny bowiem wygląda na to że nasi przywódcy wiedzieli o nadchodzącym kataklizmie i przygotowali się na niego ze znacznym wyprzedzeniem, budując podziemne fortece … za nasze pieniądze. I gdy nadszedł czas, porostu czmychnęli.
Rozczarowanie ludzi jest jedynie pogłębieniem istniejącej frustracji i głębokiej niechęci wobec rządzących, bowiem w przededniach kataklizmu ujawnił się ogromny skandal dotyczący różnych przywódców na całym świecie który odsłonił ich prawdziwe demoniczne i okrutne oblicze. Ich ucieczka była spowodowana strachem przed sprawiedliwością z rąk ludzi. Między nimi a nami nie stało już nic na przeszkodzie. Ich ochroniarze, sekretarki, kucharze, szoferzy i cała rzesza wyręczycieli oddzielająca ich od nas do tej pory, porostu poszła do domów aby być z bliskimi. Zatem zwiali.
Gdy stało się jasne że ludzie muszą liczyć na siebie samych, nastąpiła ogromna mobilizacja sił, energii i dobrej woli.
Starsi ludzie, którzy pamiętali okresy wojny, panowanie komunizmu, brak równouprawnienia, klęski, kryzysy i ciężkie czasy zaczęli organizować zdezorientowanych młodych ludzi. Przetrwaliśmy tamto, przetrwany i to – tak brzmi ich motto. Oto przykład:
Bronx. Nowy Jork. Bloki. Panuje jako taka cisza, co miało być rozkradzione, został rozkradzione. Sklepy puste, nikt nie pracuje, nie ma komunikacji ze światem, nie jeżdżą samochody, ludzie czekają, pozamykani na cztery spusty w domach, w obawie przed rabusiami. Rozwój wypadków nie nadchodzi. Na osiedlowym bloku zabaw zbiera się grupka ludzi. Starszy murzyn, z lekko podkrążonymi oczami i głębokim głosem rozpala na środku tegoż placu ognisko ze śmieci, gałęzi, cokolwiek leży w pobliżu. Tutejsi go znają. Tak naprawdę wszyscy się tu jakoś znają mniej lub bardziej, choć wcześniej nie było to tak oczywiste czy ważne. Grupa zainteresowanych rośnie. Starszy pan prosi dzieciaki żeby obiegły bloki i ogłosiły zebranie na placu zabaw. Dzieci, szybcy czarni chłopcy, pędzą błyskawicznie wrzeszcząc że zaraz będzie zebranie. Ludzie się zbierają, zainteresowani, wystraszeni, zdezorientowani, z nadzieją że ktoś wie co robić dalej.
Starszy Pan najpierw tłumaczy potrzebę ochrony młodszych i słabszych, prosi aby ci którzy maja broń, znają się na medycynie, położnictwie, zorganizowali ochronkę dla kobiet w ciąży, dzieci, chorych i starszych. Następnie zorganizowana jest kuchnia polowa. Ludzie przynoszą co mają w domach i w ten sposób możliwe jest zrobienie pełnowartościowego jedzenia dla wszystkich i rozplanowanie posiłków na jak najdłuższy okres. Wszyscy się w to angażują jednakowo, z pewną desperacją i nadzieją. Głos starszyzny i siła młodych idą w parze z głębokim zrozumieniem powagi sytuacji i determinacją. Sceny z Madmaxa raczej nie mają miejsca. Bandyci i rabusie którzy początkowo wykorzystują sytuację, są po prostu…wyeliminowani z gry lub przyłączają się do tłumu. Podobnie dzieje się na ulicy obok, na osiedlu obok, w innych miastach, na wszystkich kontynentach. Przetrwanie zaczyna mieć znaczenie społeczne nie indywidualne, ochrona potrzebujących staje się priorytetem. Ale co dalej? Jedzenia w mieście starczy tylko na chwilę.
W ciągu roku rolnicy organizują ogromną pomoc humanitarną dla miast. Żywność jedzie od rolników ku miastom wielkim powolnym strzeżonym kontyngentem. Rolnicy wiozą nasiona i pokazują ludziom jak uprawiać żywność w miastach. Nadzieja rośnie a humanitaryzm jaki został pobudzony wśród wszystkich zaskakuje nas samych i napawa niezwykłym optymizmem i odwagą.
Z czasem wraca technologia ale już w zupełnie nowej odsłonie. Gdy w pełni wkroczymy w te nową epokę, zaczną pojawiać się technologiczne rozwiązania jakich w obecnej rzeczywistości nie jesteśmy jeszcze w stanie sobie wyobrazić. Młodzi ludzie przesiąknięci technologią w której dorastali ze zwykłej nudy oraz potrzeby szybkiego polepszenia komfortu życia zaczynają wynajdować, ulepszać i wymyślać technologie należące już do ery wodnika.
... 40 lat w przyszłość. Cudowne lato. Wszędzie coś rośnie. 2 starszych panów rozmawia sobie przed domem o tym co zaszło na ziemi prawie pół stulecia temu. Po politykach i przywódcach nie ma śladu. Prawdopodobnie pozostali w ukryciu na zawsze i mężczyźni żartują że byłoby lepiej dla nich żeby się nigdy nie pojawili.
Watykan zbankrutował.
Manufaktura na wielką skalę nie ma już bytu. Wielcy producenci na globalny rynek to relikt przeszłości.
W przeciągu stu lat zużyto niemalże wszystkie pociski do broni palnej, nowej się nie produkuje. Broń w ciągu kolejnych 150 lat staje się obiektem kolekcjonerskim, tak jak średniowieczne miecze w dzisiejszych czasach.
Chiny mają szansę przetrwać jeśli szybciutko ockną się ze swej roli niewolników świata. Zwykli ludzie zostali tam okrutnie zastraszeni przez reżim i zaprzęgnięci do fabryk bez miejsca na człowieczeństwo. Ale jeśli na czas sprzeciwią się odbierającemu godność systemowi i staną po swojej stronie, jest szansa że przetrwają. To się musi stać już teraz.
Przyjazne wielowymiarowe istoty pozaziemskie o ogromnej inteligencji i wysokim duchowym rozwoju obserwowały nas do tej pory, czekając na rozwój wypadków, służąc radom tym którzy o nią prosili. Czekały żeby zobaczyć czy ludzkość jest na takim poziomie rozwoju który umożliwi jej przeskoczenie do nowych wyższych wibracji, czy też powtórzymy nasz scenariusz autodestrukcji jak miało to już miejsce w naszej odległej przeszłości, gdy Ziemia przechodziła przez podobny cykl. Mamy szansę przezwyciężyć wszechobecną manipulację, wyzysk i przywiązanie do Matrixa. Ci którzy tego nie uczynią, zginą.
Ogromny potencjał jaki się uwolni podczas nadchodzących zmian, globalne oświecenie serc, przejęcie odpowiedzialności i wzięcie spraw we własne ręce, głęboka empatia i niezwykłe bohaterstwo jest obecnie najzupełniej osiągalne i znajduje się w naszym polu wibracji. Dlatego właśnie otworzył się kanał pomocy od różnych wielowymiarowych istot, które zaczynają wspierać nas fizycznie (choć niewidzialnie) aby ci którzy marzą o destrukcji planety, ostatecznym zniewoleniu ludzkości i poszerzeniu swych wpływów, władzy i terroru nie mieli już mocy sprawczej. O tym dowiemy się więcej wkrótce.
Kochani, życzę wam siły w 2020 roku, z nadzieją na jak najlepszy rozwój wypadków, pokój, radość i rozwój we wszystkich sferach życia. I oczywiście z ogromem miłości! Podważajcie kłamstwa którymi chcą nas zastraszyć, nie bójcie się jutra, trzymajcie się mocno za ręce i nie dajcie się zwieźć. Prawda jest w was samych.
Z miłością i przywiązaniem
Pati Becker
28/29 grudnia 2019. North Carolina, USA.
Osobiście zastanawiałem się czy mam ten post opublikować,
Zgadzam się z nim jako scenariuszem dalszego nieszczęścia.
Ale jestem spokojnym optymistą, że obudzi w nas prawdziwą solidarność,
Bo w każdej sytuacji dramatycznej trzeba zachować wewnętrzny spokój...
Tylko on może cokolwiek zmienić na ekranie naszego życia,
Bo wnętrze jest projektorem naszego postrzegania bytu.
autor blogu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz