(CZĘŚĆ 1)
Jeśli ktoś byłby naprawdę
świadomy wartości ludzkiego życia to by już wiedział, że
to w ludzkim ciele jest ukryta cała jego duchowość, a
nie w kościele czy innym świętym budynku pod patronatem
innego człowieka. Ten temat poruszałam już od dawna, ale
wiem, że ciągle jest niezrozumiany i budzi wiele
kontrowersji, więc będę dotąd pisać, aż jako tako ludzie
zrozumieją temat... a w dodatku i w moim ciele zachodzi
dużo zmian, które dają mi np wskazówki i pokazują co w
takim małym ciele człowieka może zaistnieć, do czego ono
jest zdolne… o czym nawet człowiek nie śni.
Boskie zmiany w ciele spowodowane są przede wszystkim na duchowym poziomie (tak tak, boskie, bo my jesteśmy tym elementem), co prawda poziom duchowy osoby żyjącej na tym świecie uznanej za świętą musi wynosić około 70%. Niestety świat w większości populacji posiada poziom zaledwie 35%. Toteż życie tych świętych ciężko zrozumieć przeciętnemu człowiekowi, w dodatku ich ciała, kiedy zbliżają się coraz bliżej własnego urzeczywistnienia ulegają potężnym zmianom. Gdy taka osoba osiąga poziom duchowy z powodu zmian ich umysłu i intelektu, ich ciało zostaje naładowane coraz to większą Boską Świadomością.
Przede wszystkim u tych osób jest inny próg miłości, bez żadnych oczekiwań, po prostu dają światu to co mają. Nie oczekują pieniędzy, a nawet dobrego słowa… dają i idą dalej.
Wraz z wewnętrznymi mentalnymi zmianami zachodzą jeszcze fizyczne, które można zobaczyć również na ich ciałach, jednym słowem boskości nie da się ukryć, staje się widoczna również na ciele fizycznym w postaci tzw. “boskich zmian”. Trzeba tylko umieć je dobrze czytać.
W obecnym świecie nie ma badań medycznych, które określiłyby nam zmiany fizyczne ciała podczas wznoszenia duchowego, lecz najstarsze indyjskie wersety opisały je, starożytny człowiek miał wiedzę na ten temat, czego nie posiada współczesny człowiek. Wszystko to co przekazuje to tylko misz-masz nie wiadomo czego, tak jak jemu wygodnie.
Osoby takie cechuje lekkość ciała, umiar, przyjemna złotawa skóra, melodyjny głos, wyglądają dużo młodziej od rówieśników. Następuje również zmiana koloru paznokci, robią się złotawe, podobnie jak ich skóra. Te osoby o złotawym zabarwieniu podążają przeważnie ścieżką wiedzy. Zmieniają się również ich włosy, są gęste, jaśniejsze, zaczynają falować, ich twarze stają się błyszczące, bardziej świeci się ich skóra i wiele więcej.
W czasach, w których my żyjemy na Ziemię docierają ogromne ilości światła, następują liczne zmiany na całej Ziemi i w naszych fizycznych ciałach. Nie możemy być mocno zdziwieni, że w tych czasach zwiększa się ucisk, ponieważ Ziemia przechodzi z 3 wymiaru do 5. To jest bardzo szybki ruch, pęd, a tu na Ziemi ciągle mamy ludzi na różnych poziomach duchowych. Jedni chcą prowadzić drugich a duchowość to wolność, a nie ucisk i prowadzenie innej osoby na smyczy.
W skali planetarnej dokonuje się ogromna zmiana, ten temat był poruszany przeze mnie wielokrotnie, dużo lat wcześniej, z powodu czego byłam nawet wyśmiewana… myślę, że obecnie coraz więcej ludzi rozumie już ten proces.
Planeta mutuje i podobnie wszystkie istoty na niej, toteż w komórkach wszystkiego co żyje na Ziemi zachodzi transmutacja. Ziemia idzie do wyższego wymiaru i następują także zmiany naszej fizycznej formy i natury na wyższą. W naszych ciałach zachodzą przeróżne reakcje chemiczne, tworzone są zupełnie nowe kombinacje, oczywiście nasze ciała zaczynają się różnić od poprzednich. Wzrost duchowy człowieka nie odbija się tylko w jego sferze mentalnej, w jego naturze, transmutacja rozciąga się na całe fizyczne ciało, następują zmiany w chromosomach, w komórkach tworzących geny. Kodon jest tripletem nukleotydów, który jest częścią kodu genetycznego organizmu. Kod genetyczny określa konkretny aminokwas w białku, który albo rozpoczyna lub zatrzymuje syntezę białka, co oznacza składanie różnych składników. Na tej zasadzie każdy organizm albo rośnie albo jest niszczony np poprzez choroby w ciągu naszego życia (rośnie, kiedy organizm zdrowieje albo rozwija się duchowo).
Wiele dzisiejszych nauk mówi o mutacji a także transformacji komórkowej. Jakby na tą naszą transformację nie patrzył, powinniśmy przyjąć do wiadomości, że zachodzą obecnie w naszych ciałach duże zmiany w DNA (stąd też na świecie tyle różnych chorób, ponieważ nasze ciała nie radzą sobie z tą mutacją, są zbyt mocno zanieczyszczone).
Boskie zmiany w ciele spowodowane są przede wszystkim na duchowym poziomie (tak tak, boskie, bo my jesteśmy tym elementem), co prawda poziom duchowy osoby żyjącej na tym świecie uznanej za świętą musi wynosić około 70%. Niestety świat w większości populacji posiada poziom zaledwie 35%. Toteż życie tych świętych ciężko zrozumieć przeciętnemu człowiekowi, w dodatku ich ciała, kiedy zbliżają się coraz bliżej własnego urzeczywistnienia ulegają potężnym zmianom. Gdy taka osoba osiąga poziom duchowy z powodu zmian ich umysłu i intelektu, ich ciało zostaje naładowane coraz to większą Boską Świadomością.
Przede wszystkim u tych osób jest inny próg miłości, bez żadnych oczekiwań, po prostu dają światu to co mają. Nie oczekują pieniędzy, a nawet dobrego słowa… dają i idą dalej.
Wraz z wewnętrznymi mentalnymi zmianami zachodzą jeszcze fizyczne, które można zobaczyć również na ich ciałach, jednym słowem boskości nie da się ukryć, staje się widoczna również na ciele fizycznym w postaci tzw. “boskich zmian”. Trzeba tylko umieć je dobrze czytać.
W obecnym świecie nie ma badań medycznych, które określiłyby nam zmiany fizyczne ciała podczas wznoszenia duchowego, lecz najstarsze indyjskie wersety opisały je, starożytny człowiek miał wiedzę na ten temat, czego nie posiada współczesny człowiek. Wszystko to co przekazuje to tylko misz-masz nie wiadomo czego, tak jak jemu wygodnie.
Osoby takie cechuje lekkość ciała, umiar, przyjemna złotawa skóra, melodyjny głos, wyglądają dużo młodziej od rówieśników. Następuje również zmiana koloru paznokci, robią się złotawe, podobnie jak ich skóra. Te osoby o złotawym zabarwieniu podążają przeważnie ścieżką wiedzy. Zmieniają się również ich włosy, są gęste, jaśniejsze, zaczynają falować, ich twarze stają się błyszczące, bardziej świeci się ich skóra i wiele więcej.
W czasach, w których my żyjemy na Ziemię docierają ogromne ilości światła, następują liczne zmiany na całej Ziemi i w naszych fizycznych ciałach. Nie możemy być mocno zdziwieni, że w tych czasach zwiększa się ucisk, ponieważ Ziemia przechodzi z 3 wymiaru do 5. To jest bardzo szybki ruch, pęd, a tu na Ziemi ciągle mamy ludzi na różnych poziomach duchowych. Jedni chcą prowadzić drugich a duchowość to wolność, a nie ucisk i prowadzenie innej osoby na smyczy.
W skali planetarnej dokonuje się ogromna zmiana, ten temat był poruszany przeze mnie wielokrotnie, dużo lat wcześniej, z powodu czego byłam nawet wyśmiewana… myślę, że obecnie coraz więcej ludzi rozumie już ten proces.
Planeta mutuje i podobnie wszystkie istoty na niej, toteż w komórkach wszystkiego co żyje na Ziemi zachodzi transmutacja. Ziemia idzie do wyższego wymiaru i następują także zmiany naszej fizycznej formy i natury na wyższą. W naszych ciałach zachodzą przeróżne reakcje chemiczne, tworzone są zupełnie nowe kombinacje, oczywiście nasze ciała zaczynają się różnić od poprzednich. Wzrost duchowy człowieka nie odbija się tylko w jego sferze mentalnej, w jego naturze, transmutacja rozciąga się na całe fizyczne ciało, następują zmiany w chromosomach, w komórkach tworzących geny. Kodon jest tripletem nukleotydów, który jest częścią kodu genetycznego organizmu. Kod genetyczny określa konkretny aminokwas w białku, który albo rozpoczyna lub zatrzymuje syntezę białka, co oznacza składanie różnych składników. Na tej zasadzie każdy organizm albo rośnie albo jest niszczony np poprzez choroby w ciągu naszego życia (rośnie, kiedy organizm zdrowieje albo rozwija się duchowo).
Wiele dzisiejszych nauk mówi o mutacji a także transformacji komórkowej. Jakby na tą naszą transformację nie patrzył, powinniśmy przyjąć do wiadomości, że zachodzą obecnie w naszych ciałach duże zmiany w DNA (stąd też na świecie tyle różnych chorób, ponieważ nasze ciała nie radzą sobie z tą mutacją, są zbyt mocno zanieczyszczone).
Nasze DNA będzie ewoluować z 2 helis do 12 (też jest już
na tej stronie sporo materiału na ten temat)... a nawet
pojawi się 14 nitek DNA, które będą odpowiadać centrom
energii (czakrom, meridianom) wewnątrz i na zewnątrz
naszego ciała.
Nie jest to nic nowego, takie DNA znajdowało się w naszych ciałach ponad 300 000 lat temu. W komórkach ludzkiego ciała znajdują się włókna kodowane światłem, drobne nici energii, które niosą informacje. Kiedy te nici pracują razem są podobne do kabla światłowodowego, tworzą helisę DNA, wówczas energia, która do nas dociera zaczyna przez nas łatwiej przechodzić. To tak jakby nasze komórki musiały się trochę rozdzielić.
Osoby, w które wnika więcej energii dostają wyższe wibracje fizyczne, które dla nich samych są dziwne, czasami czują się chore, czasami się boją, bo lekarze nie znajdują w nich chorób.
Dzieje się to dlatego, że podczas tego procesu nasze układy hormonalne mogą przyspieszać lub spowalniać, co powoduje w nas różne zakłócenia, oczywiście ciężko to nam zrozumieć i lekarze także nie znają zagadnienia. Ci szukają patologii w człowieku, nikt ich nie uczy o duchowych “chorobach”.
Nie jest to nic nowego, takie DNA znajdowało się w naszych ciałach ponad 300 000 lat temu. W komórkach ludzkiego ciała znajdują się włókna kodowane światłem, drobne nici energii, które niosą informacje. Kiedy te nici pracują razem są podobne do kabla światłowodowego, tworzą helisę DNA, wówczas energia, która do nas dociera zaczyna przez nas łatwiej przechodzić. To tak jakby nasze komórki musiały się trochę rozdzielić.
Osoby, w które wnika więcej energii dostają wyższe wibracje fizyczne, które dla nich samych są dziwne, czasami czują się chore, czasami się boją, bo lekarze nie znajdują w nich chorób.
Dzieje się to dlatego, że podczas tego procesu nasze układy hormonalne mogą przyspieszać lub spowalniać, co powoduje w nas różne zakłócenia, oczywiście ciężko to nam zrozumieć i lekarze także nie znają zagadnienia. Ci szukają patologii w człowieku, nikt ich nie uczy o duchowych “chorobach”.
Będą zmiany również w pamięci, koncentracji, tu zdarzają
się odloty od rzeczywistości, zbyt dużo rzeczy
przemieszcza się między sobą i muszą powoli znaleźć
swoje miejsce albo opuścić nasze ciała. Taki człowiek
staje się wysoko energetycznym transformatorem.
Uwierzcie mi na słowo, to bardzo wysoki poziom energii jakiego normalny człowiek nie byłby w stanie znieść, a nasze ciało staje się morzem tej energii aż samemu człowiekowi, który nosi tę energię trudno uwierzyć, że jest zdolny udźwignąć w sobie tyle elektryczności w tak kruchym ciele - wygląda na to, że to ciało nie jest takie kruche i małe jak my myślimy.
Doświadczam tego procesu od 19 lat, a ostatnimi miesiącami jeszcze bardziej wszystko się nasiliło... a było już tak fajnie i myślałam, że nie wrócę w stare buty. W stare buty nie wróciłam, przyszło zupełnie coś nowego, niespodziewanego ale to dalszy ciąg. Czuję każdą komórkę w ciele i mało pomagają wszystkie pomocnicze zabiegi aby tej energii troszkę od siebie odsunąć, co bym nie robiła intensywność energii elektromagnetycznej zwiększa się w moim ciele… uwierzcie mi, bywa to bardzo ciężkie w codziennym życiu. W dodatku dzieje się to na wszystkich poziomach naraz, a nawet czuję to w podświadomości.
Proces naszej transformacji w nasze nowe ciało trwa wiele lat, też już o tym wspominałam. Wiele osób myśli, że jest to ekspres, nic z tych rzeczy… ten proces może być ekspresem tylko dla Uniwersum, ale nie na Ziemi w naszym ziemskim czasie. Czasami nie mamy pojęcia, że w nas zachodzi taki proces, wiele osób biega po lekarzach, u wielu jest on wstrzymywany, zakłócany przez leki i dzieją się tam jeszcze inne dziwne rzeczy, których nie mogą ogarnąć ani jedni ani drudzy.
Co najmniej 20 lat przed przebudzeniem Kundalini odbierałam z ciała dziwne sygnały nieznane lekarzom, zresztą od 3 dnia życia byłam już przez nich badana, coś mi było, ale nigdy nic nie wykryto. Choroba przychodziła i sama odchodziła a w zasadzie wysokie gorączki, które przekraczały 40 stopni. Po wielu latach nastąpiło spontaniczne przebudzenie Kundalini… i tu nikt nie pomagał w niczym, to był spontaniczny wybuch, którego się nikt nie spodziewał… najmniej chyba ja. Nie był to dla mnie dobry czas, wycierpiałam dużo fizycznego i emocjonalnego bólu, wylałam wiele łez. Odczuwałam zmiany we mnie i wokół mnie, pojawiały się coraz to nowe bóle, a następnie znikały, wszystko trwało dotąd dopóki ciało nie dostosowało się do nowej energii. Parę dni temu patrzyłam na swoje zdjęcie kiedy miałam parę miesięcy i zadałam pytanie tej małej Wiesi, bo na tym zdjęciu wydała mi się bardzo poważna - czy ty już wiedziałaś co cię tym życiu czeka, ile bólu, ile cierpienia?
Był czas, że bardzo mocno odbierałam bóle brzucha, serca, głowy, mięśni, kości, miałam problem z oczami, ze słuchem, nawet straciłam słuch i wzrok w stu procentach. Na szczęście jedno i drugie wróciło do normy, w dodatku bez pomocy żadnego lekarza, samo się wyłączyło, samo się włączyło i zgadnij człowieku dlaczego, bo ja do tej pory tego nie odkryłam, lecz wydaje mi się, że kiedy ciało dostosowało się do nowych warunków dolegliwości zniknęły i organy zostały ponownie podłączone jako już przetransformowane na inny poziom… w tamtym samym czasie pojawiła się u mnie dysleksja słuchowa, zaczęłam odbierać inaczej dźwięki, sylaby, wyrazy, a nawet całe zdania, nie muszę pisać jaki to był dla mnie problem, często stałam jak słup i nie rozumiałam, co do mnie mówi drugi człowiek w dodatku moim rodzinnym języku.
Dużym doświadczeniem były zmiany w mózgu, nawet miałam wykonanych kilka CT-Scan mózgu, no i oczywiście nic tam nie znaleziono, no może tylko w tamtym okresie znaleziono jakąś małą infekcję w zatokach, co odkryłam już po latach, że to był również symptom przebudzenia duchowego. Uśpiony mózg budził się i wymagał nowego okablowania wszystkich obwodów mózgowych. Stare wzorce przestały być funkcjonalne, widać było wyraźnie, że zwiększa się moja kreatywność, zmienia się sposób myślenia, wchodzę w inne nieznane obszary życia, zaczynam doświadczać wiedzy jakiej się w tym życiu nie uczyłam i zdziwienie skąd to?
Nasze ciało staje się świadome, na początku to niezmiernie ciężkie doświadczenie w nieświadomym ciele. W dodatku zaczynamy cały czas czuć płynącą przez nas energię, a właściwie prąd elektryczny, który na początku też wcale nie jest przyjemny... i do tej pory kiedy się nasila daje się mocno we znaki, szczególnie nocami. Na początku dochodzi do rozgardiaszu energii, zaczyna płynąć we wszystkich kierunkach, ciało budzi się i panuje w nas chaos, już nie ma tylko dwóch ważnych przepływów, miesza się nieświadome i świadome i potrafi płynąć w dwóch kierunkach, to tak jakby na ulicy jednokierunkowej nagle pojawiły się samochody jadące w przeciwnym kierunku… oczywiście taka sytuacja zapycha nasz kręgosłup, a przecież my mamy jeszcze przepływy boczne i tam panuje podobna sytuacja, więc zapychają się również nasze organy, układ krwionośny i cały układ nerwowy nie pracuje tak jak powinien. Nie pracuje prawidłowo serce, pojawia się kołatanie, wysokie tętno, wysokie ciśnienie krwi i ataki paniki. Oczywiście w tej sytuacji człowiek cierpi, nie jest to miłe zjawisko. A jeszcze zaczynają się pojawiać zjawiska paranormalne… i tu jest biedny człowiek, który nie ma o nich zielonego pojęcia. A nawet jak coś wie na ten temat, to te bywają dla niego szokiem, jeszcze długo będzie się z nimi oswajał.
Uwierzcie mi na słowo, to bardzo wysoki poziom energii jakiego normalny człowiek nie byłby w stanie znieść, a nasze ciało staje się morzem tej energii aż samemu człowiekowi, który nosi tę energię trudno uwierzyć, że jest zdolny udźwignąć w sobie tyle elektryczności w tak kruchym ciele - wygląda na to, że to ciało nie jest takie kruche i małe jak my myślimy.
Doświadczam tego procesu od 19 lat, a ostatnimi miesiącami jeszcze bardziej wszystko się nasiliło... a było już tak fajnie i myślałam, że nie wrócę w stare buty. W stare buty nie wróciłam, przyszło zupełnie coś nowego, niespodziewanego ale to dalszy ciąg. Czuję każdą komórkę w ciele i mało pomagają wszystkie pomocnicze zabiegi aby tej energii troszkę od siebie odsunąć, co bym nie robiła intensywność energii elektromagnetycznej zwiększa się w moim ciele… uwierzcie mi, bywa to bardzo ciężkie w codziennym życiu. W dodatku dzieje się to na wszystkich poziomach naraz, a nawet czuję to w podświadomości.
Proces naszej transformacji w nasze nowe ciało trwa wiele lat, też już o tym wspominałam. Wiele osób myśli, że jest to ekspres, nic z tych rzeczy… ten proces może być ekspresem tylko dla Uniwersum, ale nie na Ziemi w naszym ziemskim czasie. Czasami nie mamy pojęcia, że w nas zachodzi taki proces, wiele osób biega po lekarzach, u wielu jest on wstrzymywany, zakłócany przez leki i dzieją się tam jeszcze inne dziwne rzeczy, których nie mogą ogarnąć ani jedni ani drudzy.
Co najmniej 20 lat przed przebudzeniem Kundalini odbierałam z ciała dziwne sygnały nieznane lekarzom, zresztą od 3 dnia życia byłam już przez nich badana, coś mi było, ale nigdy nic nie wykryto. Choroba przychodziła i sama odchodziła a w zasadzie wysokie gorączki, które przekraczały 40 stopni. Po wielu latach nastąpiło spontaniczne przebudzenie Kundalini… i tu nikt nie pomagał w niczym, to był spontaniczny wybuch, którego się nikt nie spodziewał… najmniej chyba ja. Nie był to dla mnie dobry czas, wycierpiałam dużo fizycznego i emocjonalnego bólu, wylałam wiele łez. Odczuwałam zmiany we mnie i wokół mnie, pojawiały się coraz to nowe bóle, a następnie znikały, wszystko trwało dotąd dopóki ciało nie dostosowało się do nowej energii. Parę dni temu patrzyłam na swoje zdjęcie kiedy miałam parę miesięcy i zadałam pytanie tej małej Wiesi, bo na tym zdjęciu wydała mi się bardzo poważna - czy ty już wiedziałaś co cię tym życiu czeka, ile bólu, ile cierpienia?
Był czas, że bardzo mocno odbierałam bóle brzucha, serca, głowy, mięśni, kości, miałam problem z oczami, ze słuchem, nawet straciłam słuch i wzrok w stu procentach. Na szczęście jedno i drugie wróciło do normy, w dodatku bez pomocy żadnego lekarza, samo się wyłączyło, samo się włączyło i zgadnij człowieku dlaczego, bo ja do tej pory tego nie odkryłam, lecz wydaje mi się, że kiedy ciało dostosowało się do nowych warunków dolegliwości zniknęły i organy zostały ponownie podłączone jako już przetransformowane na inny poziom… w tamtym samym czasie pojawiła się u mnie dysleksja słuchowa, zaczęłam odbierać inaczej dźwięki, sylaby, wyrazy, a nawet całe zdania, nie muszę pisać jaki to był dla mnie problem, często stałam jak słup i nie rozumiałam, co do mnie mówi drugi człowiek w dodatku moim rodzinnym języku.
Dużym doświadczeniem były zmiany w mózgu, nawet miałam wykonanych kilka CT-Scan mózgu, no i oczywiście nic tam nie znaleziono, no może tylko w tamtym okresie znaleziono jakąś małą infekcję w zatokach, co odkryłam już po latach, że to był również symptom przebudzenia duchowego. Uśpiony mózg budził się i wymagał nowego okablowania wszystkich obwodów mózgowych. Stare wzorce przestały być funkcjonalne, widać było wyraźnie, że zwiększa się moja kreatywność, zmienia się sposób myślenia, wchodzę w inne nieznane obszary życia, zaczynam doświadczać wiedzy jakiej się w tym życiu nie uczyłam i zdziwienie skąd to?
Nasze ciało staje się świadome, na początku to niezmiernie ciężkie doświadczenie w nieświadomym ciele. W dodatku zaczynamy cały czas czuć płynącą przez nas energię, a właściwie prąd elektryczny, który na początku też wcale nie jest przyjemny... i do tej pory kiedy się nasila daje się mocno we znaki, szczególnie nocami. Na początku dochodzi do rozgardiaszu energii, zaczyna płynąć we wszystkich kierunkach, ciało budzi się i panuje w nas chaos, już nie ma tylko dwóch ważnych przepływów, miesza się nieświadome i świadome i potrafi płynąć w dwóch kierunkach, to tak jakby na ulicy jednokierunkowej nagle pojawiły się samochody jadące w przeciwnym kierunku… oczywiście taka sytuacja zapycha nasz kręgosłup, a przecież my mamy jeszcze przepływy boczne i tam panuje podobna sytuacja, więc zapychają się również nasze organy, układ krwionośny i cały układ nerwowy nie pracuje tak jak powinien. Nie pracuje prawidłowo serce, pojawia się kołatanie, wysokie tętno, wysokie ciśnienie krwi i ataki paniki. Oczywiście w tej sytuacji człowiek cierpi, nie jest to miłe zjawisko. A jeszcze zaczynają się pojawiać zjawiska paranormalne… i tu jest biedny człowiek, który nie ma o nich zielonego pojęcia. A nawet jak coś wie na ten temat, to te bywają dla niego szokiem, jeszcze długo będzie się z nimi oswajał.
Nowe połączenia nadają pęd naszemu ciału, czujemy się
jakby pod dziwnym eksperymentem i nasze ciało bez
przerwy przyciąga naszą uwagę, ponieważ cały czas coś
się tam dzieje… i tak już chyba będzie do końca życia.
Czujemy jak płynie energia z przodu, z tyłu, po prawej
stronie ciała, po lewej, w głowie, w nogach, w rękach…
np wczoraj gwałtownie wyrwałam rękę z pozycji spoczynku,
bo mi się wydawało, że jakiś wir wyrywa mi palca.
Widzimy wyraźnie, że w ciele jest wielowymiarowy system energii, tam zaczyna być mnóstwo miast, w których panuje duży ruch. I cały czas pojawiają się różne bóle i znikają... i przychodzą nowe… i tak w kółko. Niestety w tych okresach czujemy się bardziej niespokojni, bardziej rozdrażnieni, bardziej wrażliwi, człowieka w tym procesie denerwuje wszystko, dźwięki, zapachy, otoczenie. I nie ma co się dziwić, bolą mięśnie, stawy, plecy, nogi, ręce, żołądek, nie można znaleźć dla siebie odpowiedniego pożywienia. W ciele dochodzi do większych zakłóceń nerwowych, występują spadki i wzloty energii, bezsenność i tak to się będzie działo dopóki ciało nie osiągnie poziomu subatomowego. To są już zmiany na wyższy poziom, przejście na ciało świetliste. Energia Kundalini jest potrzebna do tych przemian, do tworzenia nowych szablonów dla naszego ciała, wszystko już dzieje się na poziomie subatomowym. Tylko na tym poziomie można dojść do takich zmian. Budzimy nowe informacje w komórkach ciała. W zasadzie to wszystko odbywa się automatycznie, ale możemy nieco wpłynąć na własne DNA (pożywienie, oddech, odpoczynek, ćwiczenia, medytacja, modlitwa, niektóre terapie).
Ponieważ tak naprawdę nasze komórki zostały w nas zaprojektowane jeszcze przed czasem naszych urodzin, ten proces mamy w siebie wmontowany i niezależnie czy chcemy czy nie chcemy on będzie się toczył, a z drugiej strony możemy robić wszystko, ale kiedy człowiek tego procesu nie ma zamontowanego nic się dziać nie będzie, bynajmniej nie w tym życiu, ponieważ my jesteśmy wszyscy do czegoś na tym świecie zaprogramowani, każdy z nas odgrywa tu jakąś rolę, ale dopóki tego życia nie przeżyjesz musisz wszystkiego próbować, bo nigdy nie wiesz, co tak naprawdę jest zaprojektowane w twoich komórkach, jaki program się uruchomi.
W naszym życiu widzimy, że wyraźnie pociągają nas jakieś osoby, albo miejsca, nie ze wszystkimi jest nam dobrze i nie wszędzie. Z jednymi czujemy się dobrze, z innymi nie, podobnie jest z różnymi miejscami i często podążamy za naszymi naturalnymi ruchami życia, potrafimy zostawić nagle miejsce, rodzinę i przemieszczamy się tam gdzie nam wygodniej. Prowadzi nas tam ciało, które szuka w nowym miejscu nowych informacji i też ciężko ten proces powstrzymać, to się właśnie dzieje i nawet, kiedy wydaje się, że nie mamy do takich podróży warunków, to my to wykonujemy bez większych problemów.
Kiedy duchowo wzrastamy następuje przebudzenie, wybuch Kundalini, a później następuje proces jeszcze wyższego wznoszenia - Wniebowstąpienie. To wszystko trwa wiele lat, zachodzi tu pewien rodzaj nakładania się i łączenia wielu procesów zachodzących podczas wyzwalania i aktywowania ciała. W tym nowym ciele są już aktywowane nowe informacje, nasze nowe ciało ma już swoją mądrość i idzie w tym kierunku co wyzwala pamięć komórkową… aktywuje DNA, to właśnie ono zmienia ciało, następuje nowa pigmentacja ciała, w tym czasie pojawi się na skórze masa symptomów, które nas o tym zawiadamiają, nie ważne czy jest to ciało młode czy starsze, należy zwrócić uwagę na wszystkie znaki, które się na skórze ukażą.
Dlaczego skóra pokaże zmiany?
Skóra jest organem, który jest niczym pomost między ciężką, gęstą materią i lżejszą materią naszej aury. Czym więcej energii w ciele toteż większe dotlenienie błon komórkowych krwi wzbogaconych w tlen. Nowe ciało umożliwia im poruszanie się w większej ilości i z większą prędkością przez naczynia włosowate bliżej powierzchni skóry. Na początku i tam panuje chaos.
W swoim duchowym rozwoju wypełniamy pętlę czasu, która pozwala na głębsze zbadanie wielu spraw, kiedy ta pętla się zamyka nasze ciało zmienia kształt. To jest czas, kiedy ta osoba cofa się do przeszłości, właśnie na tym etapie osoba transmutująca zauważa jak jej głowa próbuje rozszerzyć się, tu pojawią się silne bóle głowy, jakby pękanie kości czaszki na tysiące kawałków i wyraźnie widać na czaszce przesunięcia i zgrubienia, tak jakby zaczynała rosnąć. Z czasem zmiany ciała następują powoli, najbardziej widoczne jest to w układzie kostnym, zmieniają się stopy, kolana, biodra, dłonie, ramiona, żebra. Osoby z tymi zmianami czują się dziwnie, czują to, ale w lusterku nie widzą tym zachodzących zmian… ale te nie wiadomo skąd z czasem zaczynają być widoczne dla wszystkich. W pierwszej fazie najwięcej zmian zachodzi w układzie komórkowym, we krwi, w ośrodkowym układzie nerwowym, w szpiku kostnym, w mózgu. Wszystkie te zmiany wywołają w ciele ludzkim duże zamieszanie.
Wewnętrzna duchowa ścieżka człowieka jest ciężka, bolesna, traumatyczna, nie ma co się łudzić, że uda się to komuś przejść bezbólowo… w dodatku te zmiany zachodzą powoli i z wewnątrz przenoszą się na zewnątrz. W tym procesie zawsze zostaniemy czymś zaskoczeni, nie ma tu mądrego, który by przewidział jakie będzie jutro, nawet jak się czuje oczytany i wyżej duchowo w tych sprawach… a jeszcze zdarza się tak, że wiele tych zmian przesuwa nas do tyłu, a nie do przodu… ponieważ okazuje się, że tam zostały jakieś nie przerobione prace.
Wewnętrzna transformacja potrafi zmienić masę ciała… albo ją tracimy, albo przybieramy na wadze niezależnie od tego czym się żywimy. Później to się normuje, ciało wie jak się do tego dostosować i jak zareagować w danym momencie i jest to całkiem naturalnym procesem, raz gromadzi, drugi raz wyrzuca. Wszystko to jest już zakodowane w naszych komórkach, a my musimy w tym procesie nie jednego się nauczyć, obserwować własne ciało, bo to ono jest naszym własnym nauczycielem, my mamy wykonywać tylko polecenia, bo tak szczerze mówiąc mało kto może nam w tym procesie pomóc. Nasze komórki są zakodowane i ciężko je przechytrzyć.
Widzimy wyraźnie, że w ciele jest wielowymiarowy system energii, tam zaczyna być mnóstwo miast, w których panuje duży ruch. I cały czas pojawiają się różne bóle i znikają... i przychodzą nowe… i tak w kółko. Niestety w tych okresach czujemy się bardziej niespokojni, bardziej rozdrażnieni, bardziej wrażliwi, człowieka w tym procesie denerwuje wszystko, dźwięki, zapachy, otoczenie. I nie ma co się dziwić, bolą mięśnie, stawy, plecy, nogi, ręce, żołądek, nie można znaleźć dla siebie odpowiedniego pożywienia. W ciele dochodzi do większych zakłóceń nerwowych, występują spadki i wzloty energii, bezsenność i tak to się będzie działo dopóki ciało nie osiągnie poziomu subatomowego. To są już zmiany na wyższy poziom, przejście na ciało świetliste. Energia Kundalini jest potrzebna do tych przemian, do tworzenia nowych szablonów dla naszego ciała, wszystko już dzieje się na poziomie subatomowym. Tylko na tym poziomie można dojść do takich zmian. Budzimy nowe informacje w komórkach ciała. W zasadzie to wszystko odbywa się automatycznie, ale możemy nieco wpłynąć na własne DNA (pożywienie, oddech, odpoczynek, ćwiczenia, medytacja, modlitwa, niektóre terapie).
Ponieważ tak naprawdę nasze komórki zostały w nas zaprojektowane jeszcze przed czasem naszych urodzin, ten proces mamy w siebie wmontowany i niezależnie czy chcemy czy nie chcemy on będzie się toczył, a z drugiej strony możemy robić wszystko, ale kiedy człowiek tego procesu nie ma zamontowanego nic się dziać nie będzie, bynajmniej nie w tym życiu, ponieważ my jesteśmy wszyscy do czegoś na tym świecie zaprogramowani, każdy z nas odgrywa tu jakąś rolę, ale dopóki tego życia nie przeżyjesz musisz wszystkiego próbować, bo nigdy nie wiesz, co tak naprawdę jest zaprojektowane w twoich komórkach, jaki program się uruchomi.
W naszym życiu widzimy, że wyraźnie pociągają nas jakieś osoby, albo miejsca, nie ze wszystkimi jest nam dobrze i nie wszędzie. Z jednymi czujemy się dobrze, z innymi nie, podobnie jest z różnymi miejscami i często podążamy za naszymi naturalnymi ruchami życia, potrafimy zostawić nagle miejsce, rodzinę i przemieszczamy się tam gdzie nam wygodniej. Prowadzi nas tam ciało, które szuka w nowym miejscu nowych informacji i też ciężko ten proces powstrzymać, to się właśnie dzieje i nawet, kiedy wydaje się, że nie mamy do takich podróży warunków, to my to wykonujemy bez większych problemów.
Kiedy duchowo wzrastamy następuje przebudzenie, wybuch Kundalini, a później następuje proces jeszcze wyższego wznoszenia - Wniebowstąpienie. To wszystko trwa wiele lat, zachodzi tu pewien rodzaj nakładania się i łączenia wielu procesów zachodzących podczas wyzwalania i aktywowania ciała. W tym nowym ciele są już aktywowane nowe informacje, nasze nowe ciało ma już swoją mądrość i idzie w tym kierunku co wyzwala pamięć komórkową… aktywuje DNA, to właśnie ono zmienia ciało, następuje nowa pigmentacja ciała, w tym czasie pojawi się na skórze masa symptomów, które nas o tym zawiadamiają, nie ważne czy jest to ciało młode czy starsze, należy zwrócić uwagę na wszystkie znaki, które się na skórze ukażą.
Dlaczego skóra pokaże zmiany?
Skóra jest organem, który jest niczym pomost między ciężką, gęstą materią i lżejszą materią naszej aury. Czym więcej energii w ciele toteż większe dotlenienie błon komórkowych krwi wzbogaconych w tlen. Nowe ciało umożliwia im poruszanie się w większej ilości i z większą prędkością przez naczynia włosowate bliżej powierzchni skóry. Na początku i tam panuje chaos.
W swoim duchowym rozwoju wypełniamy pętlę czasu, która pozwala na głębsze zbadanie wielu spraw, kiedy ta pętla się zamyka nasze ciało zmienia kształt. To jest czas, kiedy ta osoba cofa się do przeszłości, właśnie na tym etapie osoba transmutująca zauważa jak jej głowa próbuje rozszerzyć się, tu pojawią się silne bóle głowy, jakby pękanie kości czaszki na tysiące kawałków i wyraźnie widać na czaszce przesunięcia i zgrubienia, tak jakby zaczynała rosnąć. Z czasem zmiany ciała następują powoli, najbardziej widoczne jest to w układzie kostnym, zmieniają się stopy, kolana, biodra, dłonie, ramiona, żebra. Osoby z tymi zmianami czują się dziwnie, czują to, ale w lusterku nie widzą tym zachodzących zmian… ale te nie wiadomo skąd z czasem zaczynają być widoczne dla wszystkich. W pierwszej fazie najwięcej zmian zachodzi w układzie komórkowym, we krwi, w ośrodkowym układzie nerwowym, w szpiku kostnym, w mózgu. Wszystkie te zmiany wywołają w ciele ludzkim duże zamieszanie.
Wewnętrzna duchowa ścieżka człowieka jest ciężka, bolesna, traumatyczna, nie ma co się łudzić, że uda się to komuś przejść bezbólowo… w dodatku te zmiany zachodzą powoli i z wewnątrz przenoszą się na zewnątrz. W tym procesie zawsze zostaniemy czymś zaskoczeni, nie ma tu mądrego, który by przewidział jakie będzie jutro, nawet jak się czuje oczytany i wyżej duchowo w tych sprawach… a jeszcze zdarza się tak, że wiele tych zmian przesuwa nas do tyłu, a nie do przodu… ponieważ okazuje się, że tam zostały jakieś nie przerobione prace.
Wewnętrzna transformacja potrafi zmienić masę ciała… albo ją tracimy, albo przybieramy na wadze niezależnie od tego czym się żywimy. Później to się normuje, ciało wie jak się do tego dostosować i jak zareagować w danym momencie i jest to całkiem naturalnym procesem, raz gromadzi, drugi raz wyrzuca. Wszystko to jest już zakodowane w naszych komórkach, a my musimy w tym procesie nie jednego się nauczyć, obserwować własne ciało, bo to ono jest naszym własnym nauczycielem, my mamy wykonywać tylko polecenia, bo tak szczerze mówiąc mało kto może nam w tym procesie pomóc. Nasze komórki są zakodowane i ciężko je przechytrzyć.
cdn...
Vancouver
27 Apr. 2019
WIESŁAWAhttps://www.vismaya-maitreya.pl/zmiany_w_dna_potezne_zmiany_w_malym_czlowieku_cz1.html
27 Apr. 2019
WIESŁAWAhttps://www.vismaya-maitreya.pl/zmiany_w_dna_potezne_zmiany_w_malym_czlowieku_cz1.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz