niedziela, 9 czerwca 2019

Czas jest okrągły

 Obraz może zawierać: 1 osoba, kapelusz i tekst
 Krzysztof Pieczyński
Nie mogę powstrzymać myśli, gdy patrzę na zdjęcie warszawskiego Zbawixa. Gdy przyjrzymy się uważnie to okaże się, że każda osoba jest tutaj swoim własnym centrum. Przecież wiem o tym od lat, a jednak mnie to uderza. No tak, Bóg, którego centrum jest wszędzie a obwód nigdzie. Myślę o czasie i pewnie z powodu delikatnego zakrzywienia placu to staje się tak namacalne, że czas wcale nie jest linearny tak jak nas uczą, tylko zakrzywiony, okrągły, cykliczny jak dla australijskich aborygenów.
We wszystkim, co zostaje stworzone jest cząstka Twórcy, niestworzonego, tajemniczego potencjału, z którego powstaje wszystko. Musi, więc ta cząstka być i w tym czasie. Czas jest okrągły jak Twórca, którego najpełniej wyraża "0". Tak zero, stan, w którym spotykają się nieskończoności dodatnie i ujemne, istniejące i nieistniejące. Może tu mają swój początek. Zero i koło mogą być traktowane wymiennie. Doskonałość i chaos, które mają się doskonale dopóki ich ktoś nie obserwuje. A gdy znajdzie się obserwator następuje łańcuch zdarzeń, którego początek sięga ciemności łona i pierwszego zapładniającego promienia, a koniec, przynajmniej na teraz jest w każdym z nas, każdym na tym zdjęciu. Ta starsza pani może jeszcze pamiętać czas z przed wojny. Coś, czym nie warto już sobie zaprzątać głowy tam, na leżakach. Zbawix też pamięta tamten czas, a ja wracam i zastanawiam się co by było, gdybyśmy nie zostali rozdzieleni, my mieszkańcy tych ziem. O figurze Zera i potencjalności wiedzieli tysiące lat temu nie tylko Tybetańczycy. Dyskutowali o tym kabaliści, tutaj na polskiej ziemi. Najwybitniejsi z nich dodawali swoją cząstkę zrozumienia wszechświata i gadali, spierali się, argumentowali. Tak, dyskusja daje dynamikę, jest ćwiczeniem umysłu. Myśmy milczeli, bo chrześcijaństwo nie lubi dyskusji. W polskich XVI wiecznych miasteczkach zdarzały się enklawy, gdzie Żyd nie mógł mieszkać. Były i takie gdzie Polak nie mógł budować. Obopólna niechęć. Kim bylibyśmy, gdyby miliony Żydów wciąż zamieszkiwało Polskę? Ci na leżakach pewnie nie mają nic przeciwko temu. Może nie zdążyli ich jeszcze nauczyć pogardy dla odmienności. Ci zakręceni nie chcą zapytać, dlaczego. Jest problem w powtarzaniu czyichś opinii. Nie są nasze, ale z czasem penetrują psychikę i smakują jak własne, choć takie nie są. Ale system dba o to by nie myśleć samodzielnie, tylko powtarzać po innych i w ten sposób gwarantuje kontrolę nad myślami i emocjami ludzi lub wyznawców wiary. Przegrywamy za każdym razem, gdy chcemy zniszczyć odmienność. Rozmowy o wierze w Polsce nie uświadczysz, gdyż Polacy zostali nauczeni ślepej wiary albo niewiary. Każdy symbol z poza kręgu kulturowego jest zły, szatański i stwarza zagrożenie. Obrońcy wiary, których nie interesuje własna dusza. Duszę się bada tak samo jak stany kwantowe, czy pierwiastki. To znaczy, że nie można przystępować do badania z całym zestawem dogmatów. Jeśli chcesz usłyszeć duszę musisz je zostawić. By mogła przemówić musisz zostawić to, w co wierzysz, nawet własne myśli. To jest to dziecko - niewinne, bez koncepcji na temat Boga. Chrystus z ewangelii nigdy nie istniał. Jest kompilacją wielu oryginalnych mitów poprzedzających chrześcijaństwo. Chrystus jest siłą, która daje życie każdemu atomowi. Ile lat dzieli Polaków od wiedzy, którą przyswoili szczerze poszukujący. Do badanie duszy nie potrzeba spowiadać się z grzechów przed obcym człowiekiem. Nie potrzeba bredni o grzechu pierworodnym. Nie potrzeba rozgrzeszenia. Skoro przez dwa tysiące lat kościół nie zrezygnował z grzeszenia. Naszą ofiarą na ołtarzu życia jest ściąganie masek z siebie, i dążenie do prawdy. To są bardzo, bardzo wysokie wymagania. Dziwny naród, wodzony za nos przez własną naiwność. Dobrzy ludzie, którym zakazami zamknie się usta na wieki, przestają być dobrzy. Obrzydzanie ciała i zmysłowości to również sposób na to by człowiek nigdy nie przestał nienawidzić siebie.
Partia, która wpisany ma w swój program antysemityzm wyzywa nas od szmalcowników - zabawne! Największą zbrodnią na duszy człowieka jest wmontowanie w niego przekonania, że nie zasługuje na miłość. Z tym grzechem kościół katolicki zapoznał Polaków. Wmówił nam to i dlatego jesteśmy dzwonem bez serca. Gdy w głębi duszy nie ma miejsca na miłość do siebie pozostaje zewnętrzna wiara, dogmaty, obrażone własne ego, czyli uczucia religijne i zdolność by w obronie "wiary" zabić.
Płaczę nad tobą Polsko, bo chcesz powtórzyć najstraszniejszy okres swojej historii. A że czas jest okrągły jest to możliwe.
fot. Radosław Ciszewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz