Kasia Kowalska o swojej transformacji i zmaganiach z boreliozą: Nie chciałam brać antybiotyków, pracowałam z szamanem
fot. Mariusz Jeglinski /Universal Music Polska
Kasia Kowalska z nękającym ją problemem boreliozy poradziła sobie w sposób niekonwencjonalny: zamiast zawierzyć szerzącej żniwo śmierci medycynie akademickiej, oddała swoje zdrowie w ręce… szamana. Artystka opowiada Annie Matusiak z serwisu plejada.pl o swoim powrocie na scenę, o głębokim duchowym procesie zmian w swoim życiu. Jedna z koleżanek piosenkarek powiedziała jej ostatnio, że wyczuwa w niej wielką siłę. Kasia twierdzi, że zawdzięcza ją… brazylijskiemu szamanowi…
Anna Matusiak: „Rzuć za siebie
zwątpień czarnych garść. Będzie lepiej. Z tłem jaskrawych barw. Zajrzyj w
siebie”. To fragmenty Twojego najnowszego utworu. Kaśka, co Ty tak
pozytywnie? Co się z Tobą dzieje? (śmiech)
Report this ad
Kasia Kowalska:
(śmiech) Patrz – tak źle, i tak niedobrze. A tak serio… Mnóstwo
przemian we mnie zaszło. Ten proces rozpoczął się kilka lat temu, kiedy
rzuciłam się w wir podróży. Ameryka Południowa – to był mój cel.
Zostawiłam wszystko. Wzięłam plecak. I wybyłam na miesięczną wyprawę.
Mała grupa plus przewodnik. Przeżyłam różne etapy. Od paranoi przy braku
zasięgu, bo przecież muszę być „w kontakcie” – po etap „uff, jak
dobrze, że nie ma zasięgu”. Zrozumiałam, jak jesteśmy uzależnieni i
podłączeni do niepotrzebnych źródeł.
Indianie Kogi (fot. Eric Julien)
Odwiedziliśmy wiele miejsc, np. legendarne plemię Indian Kogi, którzy od setek lat żyją w odłączeniu od cywilizacji.
Przyjmują w nocy. Odwiedzaliśmy ich o północy. Idąc dwie godziny
dżunglą, żeby w pełni, dokładnie o północy spotkać się z ich wodzem.
Oni mówią o rzeczach niezwykłych.
Tu, w pośpiechu i natłoku miasta, uznasz je za banał,
ale tam te słowa trafiły w moje serce
i zapadły głęboko w pamięć.
Sami jesteśmy
kreatorami
swojego
losu.
Sposób, w jaki myślimy o sobie
i o swoim życiu,
programuje
nasz
los.
No, banał. Utarte sformułowania. Ale to naprawdę działa.
Traktujemy źle Ziemię,
niszczymy ją
i ponosimy tego konsekwencje.
Nie ma akcji bez reakcji.
Tam zobaczyłam, jak bardzo my ludzie
zaburzyliśmy harmonię i energię.
Ta podróż pozwoliła naprawdę odpowiedzieć sobie na pytania:
kim jestem
i co chcę zrobić w życiu,
czy jestem ze sobą szczęśliwa,
jakie ma być moje życie?
Szukałam inspiracji.
Zaczął się powolny etap czyszczenia
i odcinania tego, co mi nie służy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz