Wojciech Zatwarnicki
Aktualizacja:
Pleń może osiągać długość nawet do kilku metrów. Tworzą go tysiące przeźroczystych gąsienic. ©Fot. Konrad Kata
Plenia miał spotkać podczas wędrówki po bieszczadzkich lasach końcem lat 60.
Wiktorowicz opowiada:
- Podążając leśnym szlakiem natknąłem się na ponad 2-metrowego dziwnego węża, złożonego z setek gąsienic. Nie zdając sobie sprawy z tego, co fotografuję, zrobiłem kilka ujęć.
Dopiero później okazało się, że był to pleń - jedno z najbardziej niewytłumaczalnych zjawisk w przyrodzie. Pomimo badań, nie można w sposób jasny wytłumaczyć, jak powstaje pleń oraz jaki jest sens wędrówki tysięcy larw, składających się na długiego węża.
Larwy, z których powstaje pleń, to robaki hufcowe, inaczej zwane ziemiórką pleniówką. Dorosłe owady osiągają około 5mm długości, są czarnego koloru z żółtym od spodu odwłokiem. Ziemiórka pleniówka składa jaja na ziemi, z których, po przezimowaniu, wylęgają się podłużne beznogie larwy. Osiągają one rozmiar około11 mm.
Po raz pierwszy zjawisko próbowano opisać w połowie XIX wieku. Pomimo wielu badań i obserwacji prowadzonych również w naszych czasach, o pleniu ciągle wiemy niewiele.
- Pewno jest jedno - wędrówka plenia jest bezkierunkowa, nic z niej nie wynika - mówi Konrad Kata, badacz plenia, doktorant Instytutu Ochrony Przyrody Polskiej Akademi Nauk w Krakowie.
Na tropie plenia
Z Konradem spotykamy się w Weryni. Dlaczego tu?
- Pleń upodobał sobie to miejsce, śmieje się Konrad. - Wielokrotnie go tu widywałem. Może i dziś się uda?
Młody naukowiec wspomina swoje pierwsze spotkanie z pleniem:
- Był wczesny ranek, godzina szósta. Wstawaj! - znajomy wyrwał mnie ze snu. Widziano plenia! Nie była to najlepsza pora na obserwację zwłaszcza czegoś, czego zupełnie nie rozumiałem. Tym bardziej, że kilka dni wcześniej nie udało się nic wytropić. Ale wyskoczyłem z łóżka. Przed lasem zobaczyłem sylwetkę człowieka. Czekał na mnie. Poszliśmy w głąb lasu. Dowiedziałem się, że przed chwilą w tej okolicy widziany był pleń. Po drodze zastanawiałem się, z czym będę miał do czynienia. Jest - usłyszałem. Po czym mój przewodnik wziął kij i schylił się ku ziemi. Ja jednak nie widziałem niczego, oprócz szarej drogi, listowia i połamanych gałęzi. Tymczasem przewodnik przycisnął kij do ziemi i po chwili uniósł go nieco do góry. Wtedy zobaczyłem! Po ziemi sunęła dziwna masa, która przez chwilę trzymała się na kiju, a gdy przewodnik uniósł go do góry, przerwała się. Było to skupisko larw, bardzo małych, ziemistego koloru, poprzeplatanych ze sobą. Pokryte śluzem tworzyły coś na kształt węża idącego w jednym kierunku. Dlaczego nigdy o tym wcześniej nie słyszałem? - huczało mi w głowie. Zrobiłem kilka zdjęć i zabrałem parę larw do oznaczenia i obserwacji. Potem długo przeglądałem literaturę i atlasy, ale nie udało mi się niczego dowiedzieć na temat tego ciekawego owada.
Od tego czasu Konrad zaobserwował, że plenia można spotkać w miejscach wilgotnych. Składa się z tysięcy larw. Zwykle osiąga długość ok. 1 metra. Choć były doniesienia, że spotykano nawet kilkumetrowe.
Pleń kręcił się w kółko
Jest piąta rano. Idziemy szukać plenia. - To najlepsza pora na obserwacje - tłumaczy mój przewodnik. - W lesie jest jeszcze szaro, ale na tyle widno, że można go przy odrobinie szczęścia zobaczyć.
- Dlaczego nie w dzień? - dopytuję.
- Pleń nie lubi światła. Chowa się w ziemi. Najprawdopodobniej w ten sposób chroni się przed wysuszeniem. Ciało larw jest przezroczyste. Widać przez nie nawet zawartość przewodu pokarmowego. Być może larwy chowają się ze "strachu" przed światłem. Larwy żerują w glebie. Żywią się rozkładającymi liśćmi, odchodami zwierząt, próchnicą i niektórymi grzybami.
- Po co te larwy się łączą? Dlaczego wędrują? - pytam, choć nie spodziewam się wyczerpującej odpowiedzi.
- Najczęściej tłumaczy się poszukiwaniem pokarmu, wyszukiwaniem dogodnego miejsca do przepoczwarzenia albo ochroną przed promieniami słonecznymi - odpowiada Konrad Kata. - To tylko przypuszczenia. Według mnie, pleń wędruje bez celu. Kiedyś połączyłem jego koniec z początkiem… Kręcił się w kółko.
Głowa wie, co robi ogon!
Krzysztof Wiktorowicz zaobserwował jednak rzecz, która rzuca inne światło na istotę zjawiska.
- Widziałem plenia, który, wędrując przez gałęzie, przerwał się. Powstały dwa plenie. Ale nie zaczęły wędrować oddzielnie. Przód się zatrzymał i… poczekał, aż dołączy do niego reszta.
To może oznaczać, że pleń - jednolity twór powstający na krótki okres czasu z tysięcy mniejszych, kieruje się spójnym instynktem. A więc głowa tego osobliwego węża wie, co się dzieje z ogonem!
Czy uda się kiedykolwiek rozwikłać tę osobliwą zagadkę?
***
Niestety, nasze poszukiwania nie przynoszą rezultatu. Tym razem nie dane mi było ujrzeć plenia.
- Może to i dobrze - pociesza mnie Konrad Kata. - Mój znajomy spotkał kiedyś plenia i cieszył się, bo dowiedział się, że to przynosi szczęście. Kilka tygodni później miał zawał serca…
Szczęście i nieszczęście
Według niektórych wierzeń, pojawianie się plenia traktowano jako przepowiednię nieszczęść (wojen, głodu) albo dostatku. Wszystko zależało od tego, w jakim kierunku podążał ów twór. A więc jeśli ktoś spotkał plenia idącego na północ, to miało spotkać go szczęście, a jego ziemię miały nawiedzić urodzaje. Jeśli zaś pleń szedł w przeciwnym kierunku, wróżono wojny i głód.
W Polsce pleń był obserwowany bardzo rzadko. Po II wojnie światowej odnotowano niespełna sto obserwacji, z czego większość w ciągu ostatnich 10 lat. Większość w Karpatach, Dolinie Biebrzy, Puszczy Białowieskiej, Bieszczadach. Poza Polską zjawisko było obserwowane w Niemczech, Rosji, Szwecji, Norwegii, Szwajcarii, na Litwie oraz w Ameryce Północnej. W różnych miejscach plenia tworzą różne gatunki muchówek.
http://www.nowiny24.pl/reportaze/art/6019587,zagadka-przyrodnicza-plen,id,t.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ple%C5%84
https://www.youtube.com/watch?v=tRUe_LC-Mzs
http://www.tekstowo.pl/drukuj,Laki_Lan,plen.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz