Zjawisko przebiegunowania
przestało być domeną teorii spiskowych. Naukowcy ustalili, że w
historii naszej planety wielokrotnie dochodziło do zmiany biegunów
magnetycznych i to w bardzo nieregularnych odstępach czasu.
Ostatni raz wydarzyło się to 780 tys. lat
temu. Obecnie Ziemia przechodzi przez trwający tysiąc lat cykl
osłabienia pola magnetycznego, które chroni nas przez
promieniowaniem kosmicznym i negatywnym wpływem Słońca.
Jeśli ziści się najczarniejszy scenariusz,
proces ten doprowadzi niestety do ponownego przebiegunowania. Pole
magnetyczne Ziemi zmieni się wówczas z dipolowego (dwubiegunowego)
na układ bardziej skomplikowany, a osłabiona warstwa ochronna sprawi,
że do powierzchni planety zaczną docierać szkodliwe oddziaływania.
Niektórzy uczeni (jak np. Billy McCormac i John E. Evans)
sugerowali nawet, że pole magnetyczne naszej planety w takich
sytuacjach zanika, co w zamierzchłej przeszłości mogło powodować
epizody masowego wymierania.
Zmiana biegunów to proces trwający
tysiąclecia i niewykluczone, że rozgrywa się on na naszych oczach —
sugerują naukowcy, dodając, że szczególnie alarmująca według nich
jest tzw. anomalia Południowego Atlantyku, rozciągająca się od
krańca Ameryki Południowej po Zimbabwe. Ziemskie pole magnetyczne
jest tam tak osłabione, że promieniowanie kosmiczne grozi uszkodzeniem
satelitów, które znajdują się nad tym obszarem.
- Mamy coraz więcej dowodów na to,
że coś niepokojącego zachodzi także na granicy jądra i płaszcza Ziemi
pod Afryką. Zjawisko to może mieć ogromny wpływ na pole magnetyczne
całego globu - przestrzega geolog John Tarduno.
Badacze są zgodni, że za proces ten odpowiada anomalia mieszcząca się na głębokości 2900
km pod Czarnym Lądem. Chodzi o warstwę występującą pomiędzy płynnym
jądrem zewnętrznym, a płaszczem Ziemi. Wpływa ona na znajdujące się
wewnątrz naszej planety żelazo, które generuje pole magnetyczne.
Więcej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz