http://agnieszkamaciag.pl/rytualy-tybetanskie/
5 Rytuałów Tybetańskich to sposób na odnalezienie wiecznej młodości
Był pogodny dzień. Mężczyzna w średnim wieku spacerował po parku. Usiadł na chwilę na ławce obok pewnego starszego pana. Zaczęli rozmawiać. 70-latek opowiedział mu swoją historię, która stała się początkiem czegoś niezwykłego, co zmieniło życie obojga mężczyzn.
Starszy pan był pułkownikiem, stacjonującym kiedyś w Indiach. Od czasu do czasu spotykał tam tubylców, wędrujących z odległych regionów w głąb kraju. Kilku z nich opowiedziało pułkownikowi o specyficznej grupie ludzi żyjącej wysoko w Himalajach. Lamowie, czyli tybetańscy mnisi, przez tysiąclecia przekazywali sobie tajemnicę źródła młodości. Nie ukrywali swojego sekretu, ale też nie starali się go rozpowszechniać, choćby z tego względu, że klasztor był na całkowitym odludziu i mało kto wiedział o dokładnej lokalizacji tego miejsca. Dla opowiadających historię, klasztor i jego mieszkańcy byli swego rodzaju legendą. Mężczyźni, którzy tam trafiali, podobno w tajemniczy sposób odzyskiwali zdrowie i witalność.
Pułkownik zapewnił swojego rozmówcę, że odnajdzie kiedyś to miejsce. 70 –latek poleciał do Indii, wytrwale szukając legendarnego klasztoru. Po wielu trudach i przeprawie przez Himalaje znalazł siedzibę mnichów. Po trzech latach wrócił z „przepisem” na młodość. Jego przyjaciel spodziewał się wizyty starszego kolegi. W drzwiach ujrzał jednak nie staruszka o lasce, ale pełnego energii 40-latka. Uznał, że to jakiś żart. Dopiero po krótkiej rozmowie rozpoznał w nim pułkownika. Mężczyzna doznał całkowitej przemiany. Jak?
Będąc w klasztorze dowiedział się, że w ciele człowieka jest siedem ośrodków energii, które można zobrazować jako wiry. Hindusi nazywają je „czakrami”. Są to silne pola elektryczne, niewidoczne dla oka. Każde z nich skupia się wokół jednego z siedmiu gruczołów dokrewnych w układzie hormonalnym organizmu, a ich funkcją jest pobudzanie wydzielania danego hormonu przez konkretny gruczoł. Pierwszy wir otacza gruczoły płciowe, drugi trzustkę, obejmując cały brzuch, trzeci natomiast nadnercza, a jego centrum znajduje się na wysokości splotu słonecznego. Czwarty czakr otacza grasicę i okolice serca. Piąty znajduje się na wysokości szyi, okalając tarczycę, szósty związany jest ściśle z szyszynką i skupia się wokół tylnej części podstawy mózgu. Siódmy, ostatni wir, działa najwyżej, bo w okolicach przysadki mózgowej, czyli wokół przedniej części podstawy mózgu.
W zdrowym ciele wszystkie wiry poruszają się z dużą prędkością, dzięki czemu energia witalna może przepływać w górę przez układ hormonalny. Jeśli choćby jeden z wirów zwalnia obroty, wówczas cyrkulacja energii zostaje utrudniona, albo całkowicie zablokowana. Innymi słowy –następuje proces starzenia się organizmu i powstają choroby.
Najszybszym sposobem na odzyskanie młodości, zdrowia i witalności jest przywrócenie normalnego wirowania we wszystkich ośrodkach energii. Prowadzi do tego pięć prostych ćwiczeń. Lamowie nazywają je rytuałami. Każde z osobna jest pomocne, ale najlepsze efekty osiąga się wykonując cały zestaw.
Cała historia przedstawiona została w książce Petera Keldera „Źródło wiecznej młodości”. To on otrzymał wiedzę od swojego starszego przyjaciela i postanowił się nią podzielić z innymi.
Jak 5 rytuałów trafiło do mojego życia?
Byłam kiedyś na „babskim” wieczorku u mojej koleżanki aktorki
teatralnej, która skupia wokół siebie bardzo interesujące osoby. Moją
uwagę przyciągnęła dziewczyna z krótko obciętymi włosami, z której
emanowała niesamowita energia, radość i witalność. Nie znałyśmy się, ale
coś nas do siebie ciągnęło. Usiadłyśmy obok siebie w kuchni (najlepsze
imprezy są przecież w kuchni :)), a ponieważ jako jedyne nie piłyśmy
alkoholu i nie paliłyśmy, miałyśmy przestrzeń, by spokojnie ze sobą
porozmawiać. Nie mogłyśmy się wprost nagadać! Wyglądało to tak, jakbyśmy
znały się od dawna, a teraz stęsknione za sobą opowiadały historie
naszego życia i naszych odkryć. Ja mówiłam o swojej jodze będąc pewną,
że moja rozmówczyni również ją ćwiczy. Byłam bardzo zdziwiona gdy
okazało się, że tak nie jest. „Więc skąd masz w sobie tyle siły,
witalności, energii i radości?” – spytałam. „Widziałam to tylko u osób,
które ćwiczą jogę…” Zaśmiała się.„Ja to jeszcze nic” – odpowiedziała moja nowa przyjaciółka. „Gdybyś zobaczyła moją mamę – ona to dopiero tryska energią! I wygląda chyba na młodszą ode mnie! I jaka jest sprawna fizycznie. Nie sposób jej zatrzymać. Wszystko robi jednocześnie, niezależnie od pogody ma niesamowitą energię i świetny nastrój!”.
„A jaki jest tego sekret?” – spytałam zaciekawiona.
„Słyszałaś kiedyś o Pięciu Rytuałach Tybetańskich?”
„Nie” – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
„Moja mama ćwiczy je codziennie od kilku lat. Widząc efekty jakie to daje, ja również zaczęłam ćwiczyć. Mam zamiar być taka sama w jej wieku!”
„A na czym to polega?” – zapytałam zaciekawiona i wtedy zaczęła się długa opowieść . Podczas gdy reszta towarzystwa trochę już podchmielona zaczęła w salonie tańce, w kuchni odbywał się pokaz tybetańskich rytuałów, które z każdą chwilą przestawały być dla mnie tajemnicą. Następnego dnia wyszperałam ze swojej biblioteczki książkę „Źródło wiecznej młodości”, którą dawno temu kupiłam. To niezwykłe, nigdy do niej nie zajrzałam… Książka chyba czekała na to niespodziewane spotkanie w kuchni. Życie jest niesamowite :). Zaczęłam lekturę. Okazało się, że sekretem młodości są nie tylko ćwiczenia, ale również stosowanie diety „niełączenia”, którą praktykuję od lat (możecie o niej przeczytać między innymi tutaj i tutaj). Tybetańscy lamowie zalecali ją jako sposób odżywiana, który zapewnia zdrowie, witalność oraz młodość.
Nie zrezygnowałam z jogi, ale 5 rytuałów włączyłam do moich porannych ćwiczeń. Przyłączył się do mnie również mój Mąż, który w rytuałach dosłownie się zakochał. Dlaczego? Ponieważ zajmują bardzo mało czasu i przynoszą spektakularne efekty. Natychmiastowy wzrost energii, witalności i poczucia radości to dodatkowy bonus. Jest to idealny zestaw ćwiczeń dla ludzi, którzy są bardzo zajęci i nie mają czasu.
Pięć Rytuałów Tybetańskich ćwiczyliśmy do chwili, gdy byłam już w na tyle zaawansowanej ciąży, że musiałam je sobie odpuścić. Moja przerwa trwała jednak dłużej niż planowałam. Karmienie mojej Córeczki piersią oraz nieprzespane noce skutecznie wybiły mnie z rytmu ćwiczeń. Teraz postanowiłam do nich powrócić, dlatego Wam o nich piszę. Są naprawdę wspaniałe. Może ktoś jeszcze się do mnie przyłączy?
Dlaczego warto ćwiczyć?
Bo te ćwiczenia naprawdę działają cuda. Można to odczuć na płaszczyźnie fizycznej, umysłowej i emocjonalnej. Wzmacniają i stabilizują.
Poranek rozpoczęty takimi ćwiczeniami, sprawia, że mam energię na całą resztę pracowitego dnia. Zachęcam również Ciebie do otwarcia się na to wyzwanie, które może okazać się darmowym lekarstwem na stres, ciągłe uczucie niewyspania, a nawet stany depresyjne.
Pamiętaj – myśli są energią, a świadome myśli energią ukierunkowaną. Myśl zatem o tym, co dobre, budujące, wzmacniające. Odrzucaj negatywne emocje, bo to one paraliżują umysł i ciało sprawiając, że brakuje Ci sił i odwagi. Rytuały pomagają odciążać głowę. Poważnie.
Ćwiczenia najlepiej jest wykonywać rano, jeszcze przed śniadaniem. Wykonanie pełnego zestawu ćwiczeń zajmuje zaledwie ok. 15 minut. Pamiętaj jednak, że zaczynamy tylko od 2-3 powtórzeń każdego ćwiczenia. Powoli, stopniowo, by organizm mógł się do nich przyzwyczaić.
Rytuały Tybetańskie z jednej strony pobudzą organizm, a z drugiej wyciszą nerwy i negatywne myśli, które często zakłócają życiowy rytm. Jeśli wolisz wykonywać je wieczorem, pamiętaj aby nie było to później niż o 18:00, bo wzrost energii może nie dać Ci zasnąć.
Jak zacząć?
Na początek każdy z Rytuałów Tybetańskich należy powtórzyć tylko 3
razy. Z każdym tygodniem powtarzaj je o jeden lub o dwa razy więcej.
Optymalną liczbą, do której staramy się dążyć jest 21. Oczywiście
wszystko zależy od Twoich możliwości i samopoczucia. Jeśli któryś z
kroków okaże się dla Ciebie niewykonalny, pomiń go i powróć do niego po
kilku tygodniach, gdy Twoje ciało oswoi się z pozostałymi.Ćwicz powoli – to nie sport wyczynowy, w którym musisz osiągać jak najlepsze wyniki. Powinna być to forma relaksu, a nie wyczerpującego wysiłku. Przy wykonywaniu każdego kroku oddychaj regularnie, kontrolując oddech. I jeszcze jedno – wykonuj rytuały, gdy jesteś zdrowy. Inaczej energia będzie źle spożytkowana.
Na następnej stronie znajdziesz dokładnie omówienie wszystkich Rytuałów po kolei wraz ze zdjęciami. Zaczynamy?
RYTUAŁ I
Głównym zadaniem pierwszego kroku jest przyspieszenie wirowania, o
którym wcześniej mówiłam. Bardzo często nieświadomie wykonują go dzieci w
trakcie zabawy. Stań prosto, stopy rozstaw równolegle na szerokość
bioder, nogi lekko zegnij w kolanach. Nabierając powietrze, rozłóż ręce,
jakbyś rozpościerał skrzydła. Dłonie skieruj w stronę podłogi. Obracaj
się wokół własnej osi zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara. Głowa
podąża za ciałem (nie jak u baletnicy!), patrzysz ciągle przed siebie.Wyrzuć z siebie złe myśli :). Na początku, tak jak pisałam, niech będą to 3 obroty, nie próbuj na siłę przekraczać swoich możliwości. Po kilku tygodniach kołowanie głowy osłabnie, a Ty dojdziesz do dłuższego wirowania. Obierz sobie punkt, na którym będziesz skupiać swój wzrok przy powrocie z obrotu. Będzie Ci łatwiej utrzymać równowagę. Na koniec złóż razem obie dłonie na wysokości piersi, patrz w obrane wcześniej miejsce, oddychając długo, spokojnie i regularnie. Poczuj w sobie spokój i swoje własne „centrum”.
RYTUAŁ II
Połóż się na plecach, najlepiej na dywanie
lub kocu, aby oddzielić ciało od zimnego podłoża. Ułóż wyprostowane ręce
wzdłuż ciała, dłonie skieruj do podłogi. Następnie wraz z wdechem
podnieś głowę i przyciągnij brodę do klatki piersiowej. Jednocześnie
unieś wyprostowane w kolanach nogi, najlepiej do osiągnięcia kąta
prostego między nimi, a resztą ciała. Podczas podnoszenia nóg, całe
plecy powinny przylegać do podłoża. W tej pozycji staraj się wytrzymać
2-3 pełne oddechy. Wraz z wydechem opuść najpierw nogi (uginając
kolana), a następnie równocześnie uda i głowę. Rób to bardzo powoli!
Przerwa w serii powinna trwać do 4 oddechów.
RYTUAŁ III
Uklęknij na podłodze (nogi rozstaw na szerokość bioder). Ręce ułóż
tuż pod pośladkami, na udach, lub nad nimi, w okolicach bioder. Głowę
wraz z szyją skieruj do przodu, brodę przyciągając do piersi. Następnie,
podczas głębokiego wdechu, odchyl głowę i tułów maksymalnie do tyłu,
aby przypomniały wygięty łuk. Nogi i biodra powinny pozostać w miejscu. W
trakcie odchylenia mocno podpieraj ręce na udach/biodrach. Wypuszczając
powietrze ustami, wróć do pozycji wyjściowej.Inka Jochum, instruktorka jogi i tai – chi, kierowniczka ośrodka zdrowia w Schwabing proponuje także pozycję wyrównawczą. Usiądź na piętach, czoło oprzyj o podłogę. Rozluźnij się. Ręce powinny swobodnie leżeć wzdłuż ciała, dłońmi skierowanymi ku ziemi. Odpoczynek powinien trwać tyle samo, ile poprzedzające go ćwiczenie.
RYTUAŁ IV
Usiądź na podłodze prostując lekko rozchylone nogi, tak aby stopy
znajdowały się od siebie w odległości ok. 25 cm. Tułów trzymaj prosto,
dłonie powinny przylegać płasko do ziemi przy pośladkach. Brodę
przyciągnij do klatki piersiowej. Oddychaj. Przy następnym wdechu odchyl
głowę do tyłu, jednocześnie unosząc miednicę i resztę tułowia tak, aby
kolana były zgięte, a ręce pozostały proste. Twoja pozycja powinna
przypominać mostek. Tułów powinien być w linii prostej z udami,
równoległy do podłogi, a ręce i łydki do niej prostopadłe. Napręż
wszystkie mięśnie. Następnie rozluźnij je, wypuszczając powietrze. Wróć
do pozycji wyjściowej. Odpocznij regularnie oddychając. Dla odprężenia
wcześniej wspomniana już Inka Jochum proponuje usiąść, oprzeć tułów i
głowę na podciągniętych kolanach i nogach przy spokojnym i regularnym
oddechu.
RYTUAŁ V
Połóż się na brzuchu twarzą do ziemi. Dłonie niech leżą płasko na
ziemi na wysokości klatki piersiowej. Czoło powinno opierać się o
podłogę. Rozchylając lekko nogi, oprzyj stopy na palcach, aby znajdowały
się pod kątem prostym w stosunku do nóg. W tym ułożeniu podnieś powoli
cały tułów, opierając się na prostych rękach. Głowę odchyl do tyłu i w
tej pozycji (z lekko uchylonymi ustami) wytrzymaj 3-4 oddechy. Twoje
ciało powinno „wisieć”. Następnie, biorąc głęboki wdech unieś biodra
kierując jednocześnie głowę w dół, aby broda dotknęła klatki piersiowej.
Twoje ciało powinno stworzyć figurę przypominającą odwróconą literkę V.
Wypuszczając powietrze powróć do „wiszącej” pozycji, rozluźniając
mięśnie.I tutaj znów Inka Jochum podaje ćwiczenie wyrównujące: pozostań w pozycji na brzuchu. Prawą nogę zegnij w kierunku barku, prawa ręka również powinna zgięta swobodnie leżeć, tak aby łokieć stykał się z kolanem. Lewą rękę i nogę pozostaw wyprostowane, leżące do siebie równolegle. Po kilku oddechach wykonaj to samo ćwiczenie zmieniając strony.
Istnieje jeszcze jeden, VI RYTUAŁ, związany z pozbyciem się napięcia seksualnego i efektywnym wykorzystaniem energii seksualnej. Ćwiczenie to nie tłumi popędu, a jedynie przeobraża go w coś pożytecznego – czyli energię do działania! Ten krok jednak powinien być wykonywany tylko przez osoby, które przeszły już kilka miesięcy praktykowania wszystkich pięciu rytuałów.
Stań prosto i powoli wypuszczaj powietrze z płuc. Jednocześnie pochyl się do przodu i oprzyj ręce na kolanach. Wyciśnij z siebie resztę powietrza i z pustymi płucami wróć do pozycji wyjściowej. Następnie połóż ręce na biodrach, naciskając na nie. Spowoduje to uniesienie ramion. Wciągnij brzuch i w tym samym czasie podnieś klatkę piersiową jak najwyżej. Gdy będziesz potrzebował powietrza, postaraj się nabrać go powoli przez nos. Mając pełne płuca, zrób wydech przez usta. Rozluźnij mięśnie. Pamiętaj, to ćwiczenie nie jest dla każdego!
Dopełnieniem pięciu rytuałów według Petera Keldera jest dieta niełączenia, o której pisałam oraz specjalnie ćwiczenia głosowe.
W Internecie znajdziesz mnóstwo filmów instruktażowych. Wybierz ten, który najbardziej Ci odpowiada. Pamiętaj, że podczas wykonywania tych ćwiczeń bardzo ważny jest prawidłowy oddech.
Oto przykłady filmów:
http://www.youtube.com/watch?v=vHFVMBwqaz0
http://www.youtube.com/watch?v=nCRY8AUJxVw
http://www.youtube.com/watch?v=2qLKhvsfQKc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz