13 lipca 2021 r. przez Kathleen Mary Willis
Zniszczenia po pożarze w Lytton 30 czerwca 2021 r. Sydney Chisholm / Castanet
"To nie powinna być tylko smutna historia. To musi być wielki znak do zmian - na wielką skalę".
Stefan Labbé, 10 lipca 2021 r.
https://www.vancouverisawesome.com/bc-news/i-was-terrified-lytton-teacher-recounts-harrowing-moments-of-evacuation-3945570
Cassandra Melanson pamięta 30 czerwca jako "coś w rodzaju normalnego dnia" - tak normalnego, jak tylko może być dla kobiety mieszkającej na obrzeżach Lytton, B.C., miasta, które trzy dni z rzędu pobiło kanadyjski rekord ciepła wszech czasów.
"Po prostu moje szczęście" - pomyślała 25-letnia mieszkanka Edmonton, która nie przepada za upałami i przybyła do wioski Fraser Canyon rok wcześniej ze swoim husky, aby uczyć w szkole podstawowej.
Przetrwanie w temperaturze prawie 50 stopni Celsjusza oznaczało budzenie się, zanim słońce pojawiło się nad górami i ciągłe wyskakiwanie nad rzekę, aby się ochłodzić.
Po drugiej stronie rzeki od dwóch tygodni płonął pożar George Road, "krwawa góra" w ciągu dnia, jak mówi Melanson, "a w nocy wyglądało to jak słońce na Ziemi, bo płomienie spadały kaskadami w dół".
"Czułem się, jakbym był w piekle. Czułem jakby świat się kończył. Byłem otoczony przez ogień nieustannie, starając się zachować zdrowy rozsądek i bezpieczeństwo i wewnątrz mojego domu," mówi.
"Ciągle miałam wrażenie, że gorzej już być nie może - a potem było".
ŚCIANA OGNIA
Po południu Melanson zrobiła zakupy spożywcze i poszła na wizytę do lekarza.
Kiedy wróciła do domu o 17:00, jej pies odmówił wejścia do środka. Melanson spekuluje, że dokładnie w tym momencie pies, którego kochała husky, właśnie spłonął na śmierć po drugiej stronie miasta.
"Myślę, że to mogło być powodem, dla którego była w pogotowiu. Jej uszy są niesamowite" - mówi.
amazing,” she says.
It would still be an hour before Lytton Mayor Jan Polderman signed an evacuation order for the entire village.
Minęłaby jeszcze godzina, zanim burmistrz Lytton Jan Polderman podpisał nakaz ewakuacji dla całej wsi.
Melanson pamięta, jak wyglądała przez okno swojej sypialni. Dym spowijający miasto zaczynał się zmieniać.
Teraz w powietrzu unosiła się "oleista fala ciepła".
Odłączyła wszystko w domu.
"To było przerażające, ale wiedziałam, że odwołali alarm, więc pomyślałam: 'Nic nam nie jest. Wszystko będzie dobrze" - wspomina.
Na zewnątrz pomarańczowy blask słońca sprawił, że jej dom stał się czarno-czerwony.
Melanson mówi, że zaczęła panikować i zaczęła wyrzucać najcenniejsze rzeczy na taras swojego domu.
Podczas pierwszej wycieczki do samochodu, z nieba zaczął spadać popiół.
Część z nich wpadła jej do oka, parząc ją, "jakby wyłapała gigantyczną osę" - opowiada Glacier Media.
Założyła okulary przeciwsłoneczne i wróciła do domu po więcej swoich rzeczy.
Kiedy wyszła na zewnątrz, 15-stopowa ściana płomieni zapaliła się po drugiej stronie drogi w pobliżu torów kolejowych.
Ogień zbliżył się na odległość 50 stóp od jej domu, mówi.
Powtarzałam sobie: "Już dobrze, już dobrze". Ale kiedy zobaczyłam ten płomień, pomyślałam: 'Nie jest dobrze'", mówi.
"To mnie wystraszyło. Zaczęłam uciekać."
Wkroczyła do swojego domu po raz ostatni, aby zobaczyć, jak jej salon się zapala, coś, co przypisuje popiołowi nawiewanemu ze ściany ognia w pobliżu torów - tory, jak twierdzi, nie zostały oczyszczone z chwastów i zarośli przez co najmniej dwa tygodnie.
Rada Bezpieczeństwa Transportu ogłosiła w piątek, że rozpoczęła dochodzenie w sprawie zarzutów, że pociąg towarowy mógł wywołać pożar, choć żadne niezbite dowody nie potwierdziły jeszcze podejrzeń mieszkańców takich jak Melanson.
"Po prostu zamknąłem drzwi i pobiegłem do mojego samochodu", pamięta, jej ostatnia kreska z ciężką chłodziarką i stosem rzeczy.
"Czułam, że jestem jak 'She-Hulk'".
JAZDA 'JAK MANIAK'
Było około 5:30 po południu, kiedy Melanson wsiadła do swojego samochodu. Zaczęła się hiperwentylować.
Melanson ma astmę i dym spowodował, że jej głos zachrypł.
Więc kiedy dotarła do Main Street i zobaczyła ludzi swobodnie spacerujących ulicą z wózkami dziecięcymi, mówi, że ledwo mogła wydobyć z siebie jakiekolwiek słowa.
Ludzie po prostu wpatrywali się w ogień ogarniający jej dom.
"Próbowałam krzyczeć do nich: 'Musicie iść'", mówi.
"Oni to widzą, nie ma po prostu poczucia ewakuacji lub pilności, ponieważ nie było żadnego alarmu ewakuacyjnego".
"Ludzie również widzą te helikoptery. Prawdopodobnie mają to samo fałszywe poczucie bezpieczeństwa, które ja miałam".
Zadzwoniła do swojego przyjaciela z drugiego końca miasta, ostrzegając go, że ogień się zbliża.
Trzydzieści minut później - cztery minuty przed podpisaniem nakazu ewakuacji - Melanson mówi, że dostała SMS-a od swojego przyjaciela, że płomienie otoczyły jego przyjaciół, gdy uciekał.
Do tego czasu, jak twierdzi, ogień rozprzestrzenił się wzdłuż torów kolejowych otaczających Lytton, spowijając miasto ogniem.
Melanson mówi, że teraz żałuje, że nie zatrzymała się, by ostrzec więcej osób.
Jednocześnie roztrząsa historie sąsiadów, którzy czekali zbyt długo i stracili samochód, zwierzę domowe, a nawet rodziców.
"Gdybym spędził jeszcze jedną chwilę w środku, mój samochód mógłby się zapalić, mój pies mógłby być martwy" - mówi.
"Nie byłabym w stanie żyć ze sobą".
Zanim Melanson opuściła miasto, mówi, że inni zaczęli krzyczeć i ewakuować się w szalonym pośpiechu.
"Ledwo miałam głos, żeby porozmawiać z kimkolwiek przez telefon.
Kaszlałam jak szalona" - mówi.
"Nie ma syren. Żadnych alarmów. Nikt nie wysłał nam SMS-a na system masowego ostrzegania. Myślałam, że nic nam nie jest".
AUTOSTRADA DOKĄD?
Poza miastem, Melanson pojechała na północny wschód nie wiedząc, gdzie jechać ani co robić.
Piętnaście minut później zbliżyła się do Nicomen Indian Band na poboczu autostrady.
"Nikt się nie ewakuował, bo dopiero co zobaczyli dym. Ale kiedy przejechałam obok nich, zobaczyłam, że ogień z George Road dotarł ponad góry i miał zamiar ogarnąć ich ogniem" - opowiada.
"Byłam przerażona. Myślałam: 'Ogień dosięgnie także ich'".
Wódz Matt Pasco, przewodniczący Rady Plemiennej Nlaka'pamux Nation - która obejmuje Nicomen Indian Band - powiedział, że jego rada plemienna była zmuszona do próby ratowania życia z niewielką lub żadną pomocą ze strony rządu, i że trzeba było godzin, aby usłyszeć od rządu, gdy ewakuacje były w toku.
Nie jest jasne, jak udało się uciec Nicomen Indian Band, ale w poście na Facebooku z 2 lipca, Nicomen Chief Donna Aljam powiedziała, że żadna struktura nie została spalona, ale było dużo dymu w okolicy, "bielszy niż czarny, jak w dniu, w którym się ewakuowaliśmy".
Kiedy Melanson zjechała na pobocze, natknęła się na kobietę na poboczu drogi z dziećmi z tyłu samochodu.
Jedli właśnie obiad, kiedy jedno z dzieci krzyknęło: "Pożar!".
Odjechali tak szybko, że nic ze sobą nie zabrali, mówi Melanson.
"Zapytała mnie: 'Masz chusteczki?'.
'Nie,' odpowiedziałam. 'Przykro mi.' Wtedy po prostu zaczęłam płakać," mówi.
"Czułam, jak bardzo była oszołomiona. W takich chwilach wie, że cały jej dom przepadł".
'NIE CZUJĘ SIĘ BEZPIECZNIE'
Melanson w końcu pojechała dalej do Merritt, gdzie zatrzymała się u swojego chłopaka na kilka dni, aby się uspokoić.
Mówi, że nie spała do 3 nad ranem, obsesyjnie słuchając skanerów alarmowych i obserwując tysiące piorunów uderzających w B.C., gdy kopuła ciepła przesuwała się na wschód.
"[Byłam] pewna, że nie będę musiała obudzić się w środku pożaru" - opowiada Melanson w rozmowie z Glacier Media.
Nie mogąc sobie z tym poradzić, młoda nauczycielka spakowała swojego psa i wypełnioną do połowy torbę z ubraniami i pojechała aż do Edmonton, aby zobaczyć się z rodziną i podsumować to, co się stało.
W piątek, Thompson-Nicola Regional District zorganizował autokar, który zabrał dwie osoby z każdego gospodarstwa domowego na objazd po mieście, dając im pierwszy rzut oka na zniszczenia.
Melanson mówi, że zna trzy osoby, które pojechały, ale wiele innych, które nie mogły się zmobilizować, aby zobaczyć straty przez okno autobusu.
"Wiem, że bym płakała. Za każdym razem, gdy jestem z kimś z Lytton, jestem wzruszona, ponieważ ich historie są o wiele gorsze od moich. Miałam czas, żeby spakować kilka rzeczy, trochę karmy dla psów. Wielu ludzi tego nie miało. Boli mnie, gdy to słyszę" - mówi.
"Chcę wrócić, kiedy będę mogła chodzić i być na ziemi", mówi.
"Nie chcę jechać autobusem turystycznym w ten sposób. To jak tortury".
Melanson mówi, że planuje wrócić do B.C. w przyszłym tygodniu i ma nadzieję przejść się po popiołach swojego domu.
Ma nadzieję, że kawałek steatytu, który znalazła w dokładnym kształcie ludzkiego serca, przetrwa to, czego nie mogła przetrwać reszta jej domu.
"Naprawdę chcę go znaleźć".
Ale mówi też, że całe to doświadczenie pozostawiło ją z poczuciem strachu.
"Nie jestem pewna, gdzie iść, bo czuję, że wszędzie jest ryzyko", mówi.
"Ale wiem, że mam dużo pracy do wykonania".
Spalenie Lytton, jak twierdzi, powinno działać jako sygnał ostrzegawczy dla mieszkańców Kolumbii Brytyjskiej, że zmiany klimatyczne nie są jakimś abstrakcyjnym zagrożeniem w jakiejś odległej krainie.
"To nie będziemy tylko my. To będzie wiele miast płonących do ziemi, jeśli nic się nie zmieni", mówi.
"To nie powinna być tylko smutna historia.
'To musi być wielki znak do zmian - na wielką skalę'.
Z plikami od Castanet i Canadian Press
th files from Castanet and Canadian Press
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz