NARÓD LACHÓW CZEKA PRÓBA SIŁ: KONFRONTACJA Z PRAWDZIWĄ WERSJĄ DZIEJÓW OJCZYZNY I ŚWIATA
Wielu
z nas nurtowały pewne dziwne "drobiazgi" w religii albo historii, ale
przechodziliśmy mniej lub bardziej do zwykłego biegu spraw, ponieważ
czynili tak wszyscy wokół. O ile przypowieści biblijne zgrzytały dość
mocno niejednej rozsądnej głowie, to już historia została dla mas
poukładana z większym sprytem i starannością. Nawet jeśli
frapowało nas, jak możliwym było dla małej Anglii podbić pół planety, w
tym taką potęgę jak Indie, to system programował przyjmować pewne
rzeczy jako fart i geniusz jednych dowódców, a słabość i niefart
drugich. W przypadku przewagi taktyki i technologii ukryto drugie dno:
to nie ludzie decydowali o końcowych wynikach wszystkich kluczowych
konfliktów planety, w każdym razie nie ci ludzie, którzy byli stroną w
konflikcie, i nie tylko ludzie.
Społeczeństwa
świata wkrótce będą musiały zmierzyć się z kolejną rozbiórką tego, co
dokładało do niedawna do kompletu poczucia stabilności, bezpieczeństwa i
porządku rzeczy: z całkowitym odfałszowaniem historii. Nie
będzie to łatwa próba sił dla tych, którzy nie mają świadomości statusu
okupacji świata i rozpadu struktur Matrixa jako konsekwencji
ewolucyjnej - i to jak najbardziej pozytywnej dla nas wszystkich. Jeśli
upada autorytet i wiarygodność urzędników, kapłanów, medyków,
naukowców i nauczycieli, a po tym nawet "dzieje ojczyste" i w ogóle
znana wszystkim wersja historii świata - to zdezorientowany człowiek
traci poczucie oparcia i może doznać depresji.
Dla
ludzi świadomych, zaangażowanych w niezależne badanie rzeczywistości i
odrzucających "autorytety" systemu, kompromitacja kolejnego jest tylko
oczekiwanym i nie wnosi dyskomfortu.
Historię
poddano potężnej manipulacji. Jako Naród Lachów w drodze po wolność,
utwardzamy się i nabieramy odwagi każdego kolejnego dnia. Dyskredytacja
oficjalnych dziejów jest zatem tylko wypatrywanym wydarzeniem, bo
wszak prawdę czujemy w sercu. A prawda ta mówi, że jesteśmy Narodem mądrym, duchowym i starożytnym.
Nadchodzący
upadek szkolnictwa w porządku babilońsko-masońskim, czy jak ktoś woli,
masońsko-pruskim, zatopi naturalnie zupełnie zbędnych nam systemowych
historyków, którzy na przełomie dwóch er odrzucają szansę przejścia na
właściwą stronę. Decyduje o tym ego, brak odwagi i scementowanie umysłu
wspomnianym porządkiem kształcenia.
My tego "porządku" już nie chcemy, chcemy prawdy o naszych przodkach, naszych osiągnięciach, naszych stratach, naszych należnościach, i naszych prawach. Kto dziś to blokuje, nie może liczyć na szacunek w wolnym Lechistanie.
Jednocześnie nieśmy
Słowo tym Rodakom, poczciwym, dobrym, oddanym Ojczyźnie, dla których
kolejne ujawnienia, w tym przypadku historyczne, mogą być bardzo trudne
do zaakceptowania. Dla niektórych zakres zmanipulowania
historii będzie się zdawać niewyobrażalny, niemożliwy w realizacji. Jak
można sfałszować każde stulecie, jedne wojny zapisać, inne wymazać? A
kroniki, świadkowie, ruiny, artefakty?
Dla tych, którzy programują ludzkość na tryb niewolniczy, nic nie stanowi kłopotu technicznego. Jeśli
można zatrzymać w domu 4000 Chazarów, żeby uniknęli śmierci w WTC
wysadzonym dzięki podsadzonym ładunkom, a następnie przedstawić ten
armagedon widzom świata jako efekt wbitych w budynki samolotów, to można
stworzyć na potrzeby "dowodu" najstarszy artefakt, podrzucić pożółkłe
księgi do grot pustynnych, albo spreparować Całun Turyński.
Jeśli
można odebrać Lachom tysiące lat ich historii starożytnej (dłuższej od
nowożytnej), to można przekazać Amerykanom Wojnę Secesyjną jako
konflikt między Północą, a Południem, kiedy w rzeczywistości mogła być
ostatnią powszechną i desperacką wojną o wolność Indian przeciw
Europejczykom.
Całkowite
poczucie bezkarności tajnych zarządców planety i otępienie historyków i
archeologów pozwoliły na każdą sztuczkę, w tym szczyt niedorzeczności -
piramidy egipskie, portal między wymiarami i kuriozum konstrukcyjne,
przedstawiono najpoważniejszym odbiorcom, jako grobowce-fanaberie, do
których wzniesienia przez wydmy niewolnicy zaciągali kamienie po
palach...
Na
historię, mimo że wyrywa nam się serce do całej, pełnej prawdy, warto
popatrzeć z umiarkowanymi emocjami, ponieważ nawet alternatywne
odkopywanie zakopanego może jeszcze wprowadzić nas kilkakrotnie w
pułapkę. Przeciwnik i okupant, który decydował o naszych wyborach i
wierzeniach, nie tylko fałszował księgi i podrzucał artefakty. Nie tylko
tylko przestawiał kalendarze, a wymyślne cuda architektury na potrzeby
resetu przesuwał o setki lat jako dzieła nowsze. Musimy mieć na uwadze
także manipulacje liniami czasowymi - dlatego rodzime dzieje, choć
warto zgłębiać na wszelkie sposoby, należy odczuć przede wszystkim
poprzez serce i intuicję.
Największe
historyczne fałszerstwa dotyczą, co zrozumiałe, samej obecności Obcych
na planecie, związanego z tym statusu niewolniczo-eksperymentalnego
ludzkości oraz wszelkich wojen, sterowanych niczym operacje na żywej
tkance. Człowiek nie jest łatwym rodzajem niewolnika.
Ponieważ posiada boską strukturę genetyczno-duchową i nadzwyczajne w
skali wszechświata talenty twórcze i umiłowanie wolności, co jakiś czas
rozwija skrzydła "ponad umiar". W takim przypadku oznacza to pełen
rozkwit danej cywilizacji czy lokalnej społeczności. Całe obszary
pokrywają się wymyślną, bogatą i iście boskiego polotu architekturą, a
ludność w nich żyjąca dzięki reformom opływa w dostatek i nowe
możliwości kreacji i zabezpieczeń, na przykład dostęp do wolnej energii.
To ostatnie było dostępne Europejczykom, w tym Słowianom odizolowanym w
Wielkiej Tartarii całkiem niedawno.
Z
tego powodu obcy okupanci wywołują znane z oficjalnych nauk wojny
światowe, lub nieznane resety, które zgładzają całe miasta, cofając
osiągnięty dorobek kulturowy i technologiczny. Nie ma przy tym żadnej
łaski i litości. Cel jest tylko jeden: podcięcie gatunku ludzkiego w
kolanach i kontrola niewolnicza oparta na terrorze, zastraszeniu i
manipulacji.
Wielka
Tartaria istniała bardzo długo, mimo że masońskie podręczniki edukacji
nie uczą nas o tym wcale. Słowianie, pochodzący z kilku osadzonych na
planecie Rodów, chronieni dzięki wymyślnym fortecom opartym tak o
technologię, jak generowaną duchowo energię, opierali się długo i
skutecznie agresorom z zewnątrz.
Ponieważ
Słowianie posiadali od zarania szczególną świadomość w kwestii
konfrontacji energetycznych (wedyjska Moc kontra okultyzm i czarna
magia to jedna z podstawowych konfrontacji przez całe wieki do dziś), to
dzięki wołchwom, żercom, wiedźmom, jasnowidzom byli w stanie skutecznie
odpierać inwazje na wszelkim polu (bojowym, polityczno-mentalnym,
energetyczno-astralnym) przez długie stulecia. Mając zdolności sięgające
nie tylko skupiania energii, ale i telekinezy, bilokacji, generowania
ochronnych pól siłowych, adekwatnie odpowiadając współczesnym kinowym
rycerzom i mistrzom Jedi, wołchwowie, żercy i wiedźmy mieli
determinujący wpływ na przetrwanie Słowiańszczyzny i jej ducha po
rozpoczęciu agresji obcych ras drapieżnych: Draco, reptylian, a nawet
astralnych uderzeń archontów.
Dzięki
Mocy duchowej dawali oni zatem wysokie podparcie skuteczności
militarnej piechoty i jazdy słowiańskich Narodów, ochronne płaszcze nad
miastami i cytadelami, i inspirujący wpływ na duchowy poziom
społeczności, szczególnie dzieci - które z tradycji i serca traktowane
były jako dary Stwórcy Ojca.
Dlatego
największy kłopot kolonizatorzy oddani satanizmowi mieli właśnie ze
Słowianami, stanowiącymi gwarancję Równowagi Gai, podobnie jak Indianie.
Z
chwilą wybicia szeregów wołchwów i żerców, po watykańskiej
eksterminacji wiedźm, szeptunek, zielarek, opór Słowian musiał już zdać
się tylko na zdolności bojowe, które, mimo że najwyższej próby, nie
mogły zapobiec ostatecznemu omamieniu, bratobójczym holokaustom i
zniewoleniu.
Trzeba to z odwagą i dumą podkreślić: warsztat
bojowy i Moc parapsychiczna naszych przodków były tak potężne i
nieosiągalne dla innych ras na planecie, że bez ingerencji Obcych nie
miały one żadnych szans na sukces wojenny i wykasowanie osiągnięć
kultury Słowian z nauk i pamięci zbiorowej Ziemian.
Celowane
wojny, holokausty i resety nie dotykały oczywiście tylko Słowian, lecz
wszystkie rasy i narody, bo w naturze ich wszystkich, jako iskier
błogosławionych przez Stwórcę, leżały i leżą nieskończenie pragnienia
życia w radości i tworzeniu. Każdy wolna duchem i umysłem społeczność
prędzej czy później zbliżała się do punktu krytycznego. Oznaczało to
wyrok na wszelki na dany moment stan osiągnięć: architekturę, zasoby,
wolne źródła energii, ustalone wartości i zasady społeczne, wreszcie na
Rody i ich potomstwo.
Tragedię
dzieci należy podkreślić szczególnie. Każda masowa egzekucja czyniła
rezonans rodowych traum, które dopiero w obecnym etapie transformacji
zaczynają być usuwane.
Fragment ustaleń niezależnych badaczy amerykańskich odnośnie resetów niszczących ludzkie społeczności w "punkcie krytycznym":
Pomiędzy
1400 a 1700 naszej ery [po kolejnym resecie] królestwa zostają
przywrócone, życie toczy się dalej, choć są jego warunki są nieco
trudniejsze niż wcześniej. Ustanowione zostają 4 pory roku. Niektórzy
ludzie zaczynają tworzyć „religię”, ponieważ po katastrofie w 1400 roku
zanikają wspomnienia o tym, co gnostycy i inne grupy starały się
osiągnąć [to także cel resetu: kasacja pamięci zbiorowej].
Niezależne
[wciąż istniejące] grupy gnostyczne walczą z skorumpowanymi
instytucjami kościelnymi w Europie Środkowej [!] i poza nią. „Albowiem
nie walczymy z ciałem i krwią, lecz przeciwko zwierzchnościom, władzom,
władcom ciemności tego świata, przeciwko duchowej niegodziwości na
wysokich pozycjach” [duchowi wojownicy mają co najmniej
intuicyjną świadomość, z jakim potężnym i demonicznym przeciwnikiem się
mierzą]. Gnostycy rozumieją, że ZŁO tworzy piramidalny łańcuch
instrukcji, który transformuje indywidualne duchem i rozumem jednostki w
masę.
Zostają
spisane nowe księgi przez Kościół w latach 1600-1800 i opublikowane
jako Biblia. Wojna trzydziestoletnia w XVII wieku jest zaszyfrowanym i
mocno zniekształconym wspomnieniem tej walki. Kościół postanawia dodać 1000 lat do najnowszej historii i wymyśla nowy kalendarz,
który ma być egzekwowany na całym świecie. Konkurujące rodzime
kalendarze są niszczone, tak samo jak towarzyszące im mity [które w
rzeczywistości mają wartość kronikalną, często kodowaną, aby przekaz
został zachowany].
W
1690 roku uderza kolejny globalny kataklizm, ogarniając cały świat;
klimat jest znacznie się pogarsza i ciemne siły zaczynają ogarniać całą
planetę. To wydarzenie niszczy większość wiedzy
technologicznej z przeszłości i tworzy ostatnich ocalałych z
„starożytnych” królestw, ale ich moc zniknęła. Kościoły instytucjonalne
i tajne stowarzyszenia z Europy wykorzystują to wydarzenie do
skolonizowania całego świata i przepisania historii na każdym
kontynencie. Tworzone są nowe mapy i narracje. Pozostałości
Tartarów i innych cywilizacji zostają opanowane w latach 1690–1850 z
powodu ich słabości militarnej. [Jest to ostateczne rozbicie
duchowego i militarnego oporu fortec słowiańskich w Tartarii i
ostateczne przełamanie, nad którym pracowali najeźdźcy.]
Artykułu
tego nie napisałem w celu ani przygnębienia nikogo, ani tym bardziej
wygaszenia wiary w nasze lechickie, słowiańskie, planetarne siły i
możliwości. Przeciwnie: właśnie dotarliśmy na przyczółek, który
zmienia wszystko. Obce struktury sypią się w gruz, a pośród licznych
na to dowodów możemy wymienić całkowite zgnicie i skompromitowanie
nałożonych przez nich matrixowych instytucji czy wielką, rosnącą Falę
Ujawnień (fałszywki historyczne, religijne, przestępstwa medyków,
polityków, celebrytów i mnóstwo innych). To koniec okupacji i klatek, i
początek wolności, która wraca do nas na dobre.
I nawet nie
jest istotne, by każdy uwierzył w powyższe poprawki historii. Bo tych
będzie jeszcze wiele, i potrwa to dwadzieścia lat, a może i więcej,
nim przyjmiemy zgodnie jedną wersję dziejów. Dziś już mnóstwo Rodaków
przyjmuje do wiadomości, że Chazarowie są naszym odwiecznym wrogiem, a
dywizje pancerne Hitlera sfinansował Kongres Żydów Amerykańskich, co
jeszcze kilka lat temu powszechnie byłoby nie do przyjęcia. Benjamin
Fulford, najbardziej wiarygodny obserwator rzeczywistości, pisze, że
Angela Merkel jest córką Hitlera. Część skupionych na patriotycznych,
lechickich i duchowych forach Polaków akceptuje już to, że program
mordowania i spożywania zwierząt został wprowadzony ludzkości przez
Annunakich po kolejnym resecie (które określano mianem wielkich
kataklizmów). Nie będzie już końca dla coraz to mocniejszych aktów
zdemaskowania, nie tylko przecież w historii, lecz we wszystkim, co
stanowiło o obecnej niewolniczej rzeczywistości. W Wielkiej
Fali Ujawnień usypią się całe stosy artefaktów oraz - uwaga - odczuć,
odczytów sercem tego, co naprawdę się wydarzyło, i w końcu na głosie
serca zaczniemy się już opierać we wszystkim.
Nie
jest nawet najistotniejsze ustalenie tych wszystkich szczegółów, kto
kogo kiedy zdradził, i która bitwa i który atak okultystyczny
przesądziły o wiekach niewoli i udręki naszych Rodów.
Ważne
jest, że każdy kolejny krok odzyskiwania zrabowanej historii odsłania
nasze braterstwo Lachów z Rosjanami, i ponowne objęcia oraz współpraca w
odbudowie, kreacji i ochronie są nieuniknione.
Ważne jest nabrać odwagi.
Ważne
jest odzyskać pamięć i poczucie swych starożytnych korzeni i wielkiej
Mocy duchowej. To jest wszystko, czego potrzebujemy tu i teraz, by
wyjść na zewnątrz klatek. By odzyskać Dom, naszą Lachów ziemię. A potem
- naprawić go, i pomóc innym w ich naprawach, aż cała planeta
rozbłyśnie.
Niech tak się stanie, Moc z nami, Lachy. Taka moja wola.
Czcibor
Powyższy
artykuł jest tylko dodatkiem do filmu, który należy do przekazów
wyprowadzających nas z Matrixa i do którego wszystkich serdecznie
zapraszam:
Fotografie i niektóre informacje powzięte ze strony Stolen History: https://www.stolenhistory.org/threads/the-post-reset-war-of-1800.2093/: https://www.stolenhistory.org/threads/the-post-reset-war-of-1800.2093/
oraz od Dony N. Conti (profil dostępny na FB)
Arkaim, tartarska twierdza Ario-Słowian: https://tojuzbylo.pl/wiadomosc/arkaim-tajemnicze-miasto-ariow
...i od Braci Rosjan: http://www.rufors.ru/news/history/aria-tartaria.htm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz