Korea Południowa, Wielka Brytania, Izrael i Bułgaria pospiesznie zaprzeczyły prawdziwości rzekomego przecieku z Pentagonu. Wysyp nie tylko ujawnił możliwe plany Waszyngtonu i rutynowe szpiegostwo, ale także rzucił cień na swoich sojuszników, z Seulu, Londynu, Tel Awiwu i Sofii marki partii jako "fałszywe".
Departament Sprawiedliwości USA 10 kwietnia otworzył dochodzenie w sprawie rzekomego wycieku dokumentów wywiadowczych Departamentu Obrony USA. Trojka pozornie tajnych plików zawiera oceny Pentagonu dotyczące konfliktu Rosja-Ukraina oraz wysiłki Waszyngtonu, by przekonać sojuszników do wskoczenia na swój proxy war bandwagon.
"Myślę, że [dokumenty są] niezwykłe, z wielu powodów", powiedział Sputnikowi profesor Joe Siracusa, amerykański ekspert polityczny i dziekan Global Futures, Curtin University. "Po pierwsze, o większości przecieków w przeszłości dowiadywaliśmy się z perspektywy czasu. Te dokumenty są świeże. Niektóre z nich mają ledwie 40 dni i mówią nam dokładnie o debatach, które toczą się w Korei Południowej. Korea Południowa nie lubi na przykład przekazywać amunicji stronom trzecim. A w Korei Południowej toczy się debata na temat presji ze strony Amerykanów. I tak jest. Wszystko jest w dokumentach. Nie ma tego nawet w południowokoreańskich mediach. Niezwykłe jest to, że te dokumenty są tak aktualne. I to nie jest tak jak w przypadku Snowdena, czy Chelsea Manning, czy Juliana Assange'a, [gdzie] czasami dokumenty są dwa lub trzy lata po fakcie, czy nawet w moich czasach, Pentagon Papers były wiele lat po fakcie. Te są bardzo świeże i, jak sądzę, bardzo żenujące".
Out of the Frying Pan, Into the Fire
Omawiane dokumenty Pentagonu pokazały, że Korea Południowa znalazła się między kamieniem a twardym miejscem po tym, jak zgodziła się sprzedać pociski artyleryjskie, aby pomóc Stanom Zjednoczonym uzupełnić ich zapasy. Problem polegał na tym, że Seul obawiał się, że Waszyngton skieruje amunicję do kijowskiego reżimu. Oficjalna polityka azjatyckiego państwa zabrania mu dostarczania śmiercionośnej broni krajom w stanie wojny. Ponadto raport dotyczący pleców Korei Południowej opierał się na wywiadzie sygnałowym, co oznacza, że USA szpiegowały swojego sojusznika, jak podaje The New York Times.
Podczas gdy wyciek grozi wywołaniem napięć między Waszyngtonem a Seulem, może jednocześnie odbić się na długotrwałych relacjach między Koreą Południową a Rosją. Przemawiając na sesji plenarnej Międzynarodowego Klubu Dyskusyjnego Valdai w październiku 2022 roku, prezydent Rosji Władimir Putin ostrzegł Seul przed uzbrajaniem kijowskiego reżimu. Rosyjski prezydent sugerował, że Seul byłby podobnie rozczarowany, gdyby Moskwa wznowiła współpracę nuklearną z Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną (KRLD).
Podobnie niezadowolony wydaje się być Izrael po ujawnieniu potencjalnych scenariuszy, w których zdaniem USA Tel Awiw miałby dostarczać Ukrainie śmiercionośną broń. Jeden ze scenariuszy, wymownie zatytułowany "Model turecki", przewiduje, że Izrael mógłby dostarczyć systemy obronne do Kijowa za pośrednictwem strony trzeciej, jednocześnie wzywając do dialogu między Ukrainą a Rosją. Na liście izraelskiej broni Pentagonu znajdują się rzekomo rakiety Barak 8, system obrony powietrznej Spyder i rakiety przeciwpancerne Spike.
Raport, który podobno wyciekł, zawierał hipotezę, że Tel Awiw dostarczy Ukrainie śmiercionośną broń w przypadku kryzysu dyplomatycznego z Moskwą, wynikającego z rosnących związków Rosji z Iranem. Wzmocnienie przez Moskwę syryjskiej obrony przeciwlotniczej, skutkujące zestrzeleniem izraelskiego samolotu, również mogłoby wbić klin między Izrael a Rosję, jak wynika z dokumentu.
Jeszcze inny scenariusz poruszony w raporcie przewiduje współpracę USA z Izraelem w celu przygotowania akcji przeciwko Teheranowi, aby przekonać Izraelczyków do uzbrojenia kijowskiego reżimu.
Podczas gdy izraelskie administracje unikały wysyłania śmiercionośnej broni do Kijowa, izraelskie media twierdziły w listopadzie 2022 roku, że Tel Awiw zgodził się sfinansować warte kilka milionów dolarów dostawy "materiałów strategicznych" na Ukrainę. Władze Izraela rzekomo prosiły uczestników transakcji o zachowanie ciszy, aby nie rozgniewać Moskwy. Media sugerowały również, że Izrael potajemnie wspomaga Ukrainę wywiadem oraz że Tel Awiw zgodził się, aby członkowie NATO mogli dostarczyć kijowskiemu reżimowi systemy broni zawierające izraelskie komponenty, takie jak systemy elektrooptyczne i kontroli ognia.
Aby jeszcze bardziej sfrustrować izraelskich urzędników, rzekome dokumenty Pentagonu sugerują, że kierownictwo izraelskich tajnych służb Mossad zachęcało pracowników agencji i obywateli Izraela do udziału w protestach przeciwko reformie sądownictwa w kraju, za którą opowiada się rząd Netanyahu.
W szeroko dyskutowanych dokumentach twierdzono ponadto, że rosyjski odrzutowiec "prawie zestrzelił" brytyjski samolot szpiegowski u wybrzeży Krymu 29 września 2022 roku. W tym czasie minister obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace nie opisał incydentu jako "prawie zestrzelenia", ale nazwał go "awarią", dodając, że rozmawiał o tym z wysokimi rangą rosyjskimi urzędnikami ds. obrony. Według amerykańskiej prasy, ten pozorny epizod pokazuje, że pomimo wojowniczej retoryki, zachodni wojskowi bardzo starają się uniknąć wciągnięcia bezpośrednio w konflikt z Moskwą.
Jeśli chodzi o Bułgarię, kraj ten rzekomo zaoferował przekazanie Kijowowi swoich MiG-29, jak wynika z "przecieku z Pentagonu". 10 kwietnia bułgarskie ministerstwo obrony zapewniło publicznie, że nie prowadziło żadnych rozmów na temat przekazania Ukrainie odrzutowców MiG-29. "Taka decyzja doprowadziłaby do deficytu zdolności, co jest sprzeczne z konstytucją kraju" - oświadczyło bułgarskie ministerstwo obrony.
Kto stoi za "przeciekiem"?
Jak podaje amerykańska prasa, amerykańscy urzędnicy potwierdzili, że dokumenty Pentagonu "wydają się być legalnymi briefami wywiadowczymi i operacyjnymi" skompilowanymi przez Połączony Sztab Pentagonu, dodając, że przynajmniej jeden z nich został w pewnym momencie zmodyfikowany w stosunku do oryginału. Mimo to media podkreśliły, powołując się na amerykańskich urzędników, że pozorna autentyczność dokumentów "nie jest wyznacznikiem ich dokładności".
"Kiedy pojawiły się po raz pierwszy, Pentagon zaprzeczył, że są prawdziwe" - powiedział Siracusa. "Było trochę bajki o tym, że mogą to być fałszywe dokumenty. Cóż, nie są to fałszywe dokumenty. Ktoś mógł się wygłupić ze zdaniem lub dwoma. To są prawdziwe dokumenty i pochodzą od najwyższych Joint Chiefs, z różnych pokazów PowerPoint czy cokolwiek to jest. Ktoś je ukradł i rozdał. I w związku z tym zadajesz sobie pytanie, czy były one przekazywane po to, żeby pokazać, że Ukraińcy prawdopodobnie teraz przegrywają wojnę, czy też były przekazywane jako sygnał dla innych ludzi? Czy to ktoś, kto próbuje zaprowadzić pokój w tym regionie? Bardzo mnie interesuje, dlaczego ludzie przyjmują takie informacje. Bo branie tych informacji i publikowanie ich to zdrada".
Amerykański ekspert polityczny zastanawia się, kto wyciekł dokumenty i jakie cele mu przyświecają. Według Siracusy mogły być one motywowane wyższym celem humanitarnym lub "mogły być po prostu wypuszczone jako dzieciństwo lub jako konflikt w wieku dojrzewania między dwoma dzieciakami, które mogą dostać się do systemu, które grały w gry." Jednocześnie ktoś w Pentagonie mógł je wypuścić, aby pokazać Amerykanom, że amerykańska wojna proxy na Ukrainie jest skazana na zagładę i próbują osłodzić pigułkę, pokazując z góry, że istniały warunki wstępne do porażki, przypuszczał profesor.
"Jestem bardzo ciekawy, kto je wydał i dlaczego" - powiedział. "W tej chwili ludzie mówią, że nie ma w nich większego znaczenia. To zupełnie nieprawda, bo sam fakt, że zostały wypuszczone, sugeruje mi, że istnieją przecieki na najwyższych szczeblach Pentagonu. A kiedy rzeczy wymykają się z posiedzeń Połączonych Szefów Sztabów, muszę zadać sobie pytanie: "Cóż, dlaczego tak się stało?". A może faktycznie stało się to z kimś w Połączonych Szefach, kto jest bardzo niezadowolony z tej sytuacji. Wszystkie rodzaje rzeczy wirują pod samą historią. Nie znamy jeszcze prawdziwej historii. Ale myślę, że kiedy się dowiemy, jeśli dowiemy się kto to wyciekł i dlaczego, myślę, że będziemy mieli nawet większą historię niż ta, którą mamy dzisiaj."
Co znamienne, pozorny przeciek nastąpił po nagrodzonym Pulitzerem dziennikarzu Seymour Hersh's Nord Stream bombshell, który szczegółowo opisał, jak amerykańscy i norwescy agenci operacyjni osierocili podwodne rurociągi na wniosek administracji Bidena. W swoich kolejnych artykułach na temat Substack, Hersh zasugerował, że niezadowoleni urzędnicy CIA mogą stać za przeciekiem o spisku Nord Stream. Jednak amerykańska prasa głównego nurtu prawie całkowicie zignorowała historię weterana dziennikarskiego, w przeciwieństwie do najnowszego zrzutu Pentagonu, który został szeroko rozpowszechniony przez zachodnią prasę w ciągu ostatniego tygodnia.
Wojna proxy USA na Ukrainie to de facto bezpośrednie zaangażowanie
NYT nazwał przecieki z Pentagonu "koszmarem dla sojuszu wywiadowczego Five Eyes". Siracusa nie uważa jednak, że pozorny wyciek będzie stanowił wyzwanie dla bloku anglofońskiego. Według niego, nie wpłynie on na wymianę informacji wywiadowczych w bloku. Jednak jeśli chodzi o innych sojuszników Waszyngtonu, rozwijający się skandal zdecydowanie uderzył w surowy nerw.
"Myślę, że The New York Times mówiąc, że będzie to miało ogromny wpływ na Five Eyes jest przesadą" - powiedział Siracusa. "Chodzi mi o to, że Pięć Oczu i tak jest na pokładzie i zniesie to. Ale myślę, że byłoby to dla mnie trochę niepokojące, gdybym był przywódcą rządu, aby dowiedzieć się, że moje najgłębsze rozmowy z moimi szefami wojskowymi zostały zrelacjonowane w The New York Times. Zastanawiałbym się po prostu: "Jak wiarygodny jest sojusznik, który pozwala, aby ściśle tajne informacje, te rozmowy, moje słowa, wasze słowa, zostały opublikowane drukiem, aby świat mógł je zobaczyć i aby moi wrogowie mogli je wykorzystać przeciwko mnie". Myślę, że gdybyś był przyjacielem Stanów Zjednoczonych, dziś wieczorem byłbyś nieco bardziej zdenerwowany niż wczoraj."
Aby jeszcze bardziej skomplikować sprawy, przeciek dotyczy trwającej wojny proxy USA i NATO na Ukrainie i ich prób zaangażowania kolejnych narodów w swoją owczarnię, co stawia tę ostatnią w fatalnym położeniu. Według Siracusy "te wyciekłe dokumenty (...) pokazują, że Ameryka kieruje wojną, dostarcza informacji o celach, informacji satelitarnych", aby uderzyć w rosyjskie oddziały i pozycje. Profesor podkreślił, że uważa "wojnę proxy za prawdziwą wojnę". "To jest bezpośrednie zaangażowanie" - podkreślił.
"Nie pochwalam amerykańskiego zaangażowania proxy w tę wojnę. I kiedy dowiaduję się, że Ameryka odgrywa wiodącą rolę, kontynuując wojnę, bo im dłużej ta wojna trwa, tym więcej ludzi zginie, a na końcu nie będzie miała żadnego celu, bo Rosja dostanie Donbas i Krym, całą resztę. Chodzi mi o to, że nie ma nic, co Zelensky lub Amerykanie mogą zrobić, aby zmienić wynik, który mogli mieć rok temu. Teraz patrzę na bezpośrednie amerykańskie zaangażowanie w wojnę, w którą Stany Zjednoczone mówią, że nie są bezpośrednio zaangażowane. Cóż, spójrzcie, to kłamstwo - podsumował Siracusa.
**By Sputnik News
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz