... nie poprzez religię, ale
poprzez czystą i głęboką ciszę...
to tam znajdziesz pokój, wolność, błogość...
i nie pozwól innym strącić siebie do ich świata otchłani...
w poszukiwaniu ziemskiego dobrobytu...
i naucz się w tym życiu walczyć na pięści, szybko biegać i
krzyczeć
kiedy przyjdzie zbój do twojego domu, aby porwać twoje
dziecko...
ale pozwól też grać przyjacielowi na jego lutni
a ty uprawiaj swoje kwiaty...
każdy z was musi patrzeć na swoje odbicie i analizować go w
ciszy.
Człowiek, który głęboko wnika w siebie, znajdzie odpowiedzi
u samego Boga i pokona inwazje tysiąca archontów, bo wnika w
siebie głęboko.
To Bóg pokazuje mu sens życia, ponieważ mieszka w jego
sercu:
-ty nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś?
Jesteś projekcją poza ludzkim rozumem i kiedy to zrozumiesz:
-wrócisz do swojego prawdziwego Domu...
a ty biegasz i biegasz po tej ziemi... i łapiesz się
wszystkiego... ludzkiej miłości i wszystkich bogów... i
mówisz, że już wszystko wiesz, ale ciągle pytasz innych:
-kim jest dusza w moim ciele?
To ona siedzi na twoim tronie, to ona wypełnia krwią twoje
żyły, to tchnienie jej życia w twoje ciało i okrywa go swoją
miłością.
Jesteś na tej Ziemi, aby poznać swój cud... to ciało jest
twoim cudem i miliony tych procesów, jakie w nim się
rozgrywają... i nasze ciągłe myślenie... i pytasz mnie:
-kim ja byłam?
Moją siostrą, świetną malarką, królową, miałaś wielkie
tytuły...
I pytasz mnie:
-a kim ty byłaś?
Twoją siostrą, przyjaciółką... dziewczyną z poezją w
duszy... lubiłam maliny i tort truskawkowy, kochałam tańce i
śpiewy... i wspinać się po górach, uwielbiałam ukwiecone
łąki i niebieskie wody... plotłam wianki i stroiłam włosy...
i ubierałam głowę w liczne kapelusze... bo na tym polega
moje głębokie połączenie z tym wiecznym płomieniem, jakowy
noszę w sobie.
Moje życie to eksplozja moich emocji... i zagubione serce
młodej dziewczyny... też chciała być księżniczką, królową,
ale dostała na to życie dwie drogi, i rozbite na drobne
kawałki lustro... i którejś nocy usłyszała, że musi
poskładać te kawałki w całość, aby móc odnaleźć właściwą
drogę i to Serce, które tam na nią czeka... i cichy szept –
pójdź za mną!
I od tej pory jest włóczęgą i chodzi po tym świecie we
własnej pielgrzymce i szuka tej właściwej drogi do Domu.
Moja podróż, ścieżka, pielgrzymka... do Królestwa Siedmiu
Niebiańskich Promieni... i widzę tą kulę, czystą niczym
kryształ, kiedy wiatr rozwiewa mgły w mojej przestrzeni...
już widzę przez tą moją ziemską skorupę... i oczy często
zalane łzami.
I nikt nie słyszy wołania mojego... i nikt nie czuje
obolałego ciała...
ale ktoś do mnie mówi:
-już niedługo będziesz chodzić wśród tych ślepych i
głuchych. Wstań i każdego dnia pozdrawiaj nowy dzień... i
Słońce...
Przed tobą siódmy szczyt, ale nie można go przekroczyć,
kiedy nie jesteś ciałem i umysłem. To jest miejsce, gdzie
twoja dusza, drąży już świadomie swoje własne tunele.
Vancouver
29 March 2023
WIESŁAWA
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz