Przez lata napisałam sporo o życzliwości w moich książkach i na blogach. Kiedy myślimy o byciu uprzejmym, to zazwyczaj w kontekście rzeczy, które możemy zrobić dla innych.
To może być całkiem proste. Albo odpowiadamy na potrzeby danej osoby, albo robimy coś miłego po prostu jako gratkę.
Ale co robisz, gdy ktoś jest dla ciebie niemiły?
Czy nadal jesteś miły? Czy podejmujesz zobowiązanie, że życzliwość jest twoją drogą i pozwalasz jej odejść? Czy może mówisz im, gdzie mają iść?
Czy masz granicę, której ludzie nie mogą przekroczyć w tym, jak cię traktują?
Czy może dochodzisz do wniosku, że ogólną naturą ludzi jest dbanie o siebie i od tej pory bycie mniej pomocnym dla innych? Innymi słowy, czy zachowanie innych ludzi Cię ukształtowało?
Czy może po prostu uśmiechasz się i dalej jesteś sobą?
To są uczciwe pytania.
Odpowiedź zależy od tego.
Moja odpowiedź jest taka, że lubię sobie przypominać, że nigdy nie wiesz, co dzieje się w życiu danej osoby (lub poszło dalej), które może mieć wpływ na to, jak się zachowuje. Czasami jednak wiesz. Uważam, że to podejście jest przydatne w większości sytuacji.
Nie we wszystkich, ale w większości.
Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli zawsze będę przyjmować taką postawę to zawsze będę popychadłem i ludzie zawsze będą mnie wykorzystywać.
"Co robisz?" zapytałem.
"Nie przyjmuję żadnego gówna!" brzmiała odpowiedź. "Zero tolerancji!"
W porządku. W tym momencie zacząłem współczuć tej osobie. Często, gdy ludzie przyjmują taką postawę, to dlatego, że zostali źle potraktowani w przeszłości. Osiągnęli punkt bólu i zdecydowali, że dość tego. To dobrze, że ona tak zdecydowała.
Obie nasze postawy są ważne. Nie ma dobrego czy złego. To po prostu zależy.
Mój sposób na pewno nie jest zawsze odpowiedzią. Zaprasza do współczucia i może zmiękczyć twoją reakcję na osobę, zmniejszając zmiany czegoś eskalującego. Ale, prawda, może to spowodować, że będziesz traktowany w ten sam sposób ponownie. Wszyscy potrzebujemy pewnego rodzaju granic.
Niektórzy ludzie są niemili lub samolubni z natury. To po prostu to, kim i jak są. Niektórzy zawsze myśleli tylko o sobie. Jest to tak głęboko zakorzenione, że traktowanie ludzi w sposób niemiły jest normalizowane. Ale czasami zachowanie jest głęboko zakorzenione z powodu rzeczy, które im się przydarzyły. Po prostu nie wiesz.
Dla niektórych ciężar ich doświadczeń życiowych może być zbyt duży. W końcu złość lub ból wybuchają z nich w najróżniejszych momentach, jak nadmuchany balon, który był trzymany pod wodą i nagle się uwolnił.
Niektórzy ludzie mają w swoim życiu tyle gówna, że ledwo utrzymują głowę nad wodą.
Jak rozpoznać różnicę? Skąd wiesz, że czyjeś zachowanie wynika z tego, że cierpi, lub cierpiał, lub że jest po prostu wredny lub samolubny z natury?
W większości przypadków nie wiesz.
To właśnie sprawia, że dla większości z nas jest to szara strefa.
Co więc zrobić, jeśli nie wiesz?
To zależy. I to zależy od ciebie.
Nie ma prawidłowej odpowiedzi, która jest właściwa przez cały czas.
Czasami to ty jesteś tym, który ma dużo gówna w swoim życiu lub miał dużo gówna, które się wydarzyło. Mój przyjaciel, powyżej, jest jednym z tych ludzi. Słusznie nie jesteś w nastroju, by brać więcej. Możesz być w stanie znaleźć współczucie dla kogoś, kto jest wredny lub samolubny w niektóre dni, ale w większość innych dni ta osoba może iść f**k siebie, prawda?
To właśnie mam na myśli, kiedy mówię: "To zależy". Wytnij sobie trochę luzu, jeśli czyjeś zachowanie ci przeszkadza.
Staram się sięgać po współczucie, kiedy mogę, ale nie biję się, kiedy nie jestem w stanie. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Wszyscy potrzebujemy mieć swoje granice. Są chwile, kiedy trudno jest być życzliwym. Czasami ból jest głośniejszy niż współczucie.
Czasami osobą, która potrzebuje życzliwości jesteś ty sam. Takie jest stanowisko mojej przyjaciółki. Zero tolerancji jest jej sposobem jest ćwiczenie samoopieki.
"Wybieram, aby nie mieć tej osoby lub tego nastawienia w mojej przestrzeni".
Matter of fact.
Są chwile, kiedy jest to absolutnie właściwa droga. Ale nie musi to być cały czas.
Przypominam sobie czas w moim życiu, kiedy ludzie, z którymi pracowałam, wykorzystywali moją naturę. I robili to celowo, wiedząc, co robią, że zamierzają skorzystać i zostawić mnie na pastwę losu. Myśleli, że w mojej pozornej niewinności mogą skutecznie uciec. Rzucić mi kilka kości na koniec, trochę poklepać po głowie. 'Dobry chłopiec!', to było ich ogólne myślenie w tej sprawie.
Pomogłam im kilka pierwszych razy, mimo że znałam ich intencje. Oni nie wiedzieli, że ja wiem. Myśleli, że jestem naiwna. Ale ja zamiast tego praktykowałem umyślną życzliwość. Miałam nadzieję, że moja otwartość i życzliwość będą światłem i sprawią, że oni w zamian będą życzliwi lub zwiększą swoją życzliwość dla innych. Życzliwość jest przecież zaraźliwa.
Tak się nie stało. Czasami tak jest, ale nie przy tej okazji. Potem powiedziałem "nie". I po prostu odszedłem.
Nie widziałem ich więcej.
Mogłem ubolewać nad tym, jak dwulicowa była taka a taka osoba i odmówić pomocy w pierwszej kolejności, ale odmówiłem pozwolenia, aby ich nieuprzejmość ukształtowała rodzaj osoby, którą wybieram.
To jest właśnie wyzwanie w życiu.
Nie pozwolić, by zachowanie innych nas złamało.
Pozostanie wiernym sobie wymaga siły. Może wymagać odwagi.
Cała ta sprawa z byciem życzliwym, gdy inni nie są, może być skomplikowana, bo zależy od ciebie, od tego jak się czujesz, przez co przeszedłeś, przez co przechodzisz. I naprawdę nie wiesz, co się działo w życiu danej osoby (chyba, że Ci powie).
Wielokrotnie pisałam, że życzliwość (i współczucie) jest prawie zawsze właściwym rozwiązaniem.
Po prostu, czasami musimy znaleźć równowagę między życzliwością i współczuciem dla innych a życzliwością i współczuciem dla siebie. Tam jest słodki punkt znajdować.
Właśnie znać je jest tam pomaga ty znajdujesz je.
Tylko nie pozwól, by zachowanie innych zmieniło ciebie. Pozostanie wiernym sobie może być jedną z najważniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobisz.
Copyright 2022 David R. Hamilton PhD.
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz