2 sierpnia 2021 r. przez Steve Beckow
Credit: pngimg.com
(Nawiązanie do części 1 z wczoraj).
Miałem
dziś rano taki klasyczny przykład starego programowania, dokładnie
wtedy, gdy pracowałem nad tym artykułem. Muszę go tutaj przytoczyć.
Przyjaciel
zadzwonił wczesnym rankiem i poprosił mnie o przysługę, która była na
granicy niewygody. Powiedziałem "nie", ale potem ustąpiłem (jestem
grzecznym chłopcem).
Od tego momentu zacząłem płacić cenę za
urazy. Spowodowałem napięcie w moim żołądku. Stworzyłem zrzędliwy
nastrój. Uzyskałem dostęp do zestawu zapisanych i przechowywanych
rekordów zawierających moje najlepsze linie, wyrażenia i gesty.
Postanowiłem
wytrwać, dopóki nie dostanę ekstra specjalnego "dziękuję!". Każdy
(mój umysł i ciało) miał swoją misję, że tak powiem, i poszedł do pracy.
To nie były ćwiczenia. To nie było Toy Story.
To był grzeczny
chłopiec, który się dąsał i - co gorsza - buntował. W efekcie Grzeczny
Chłopiec sprawuje kontrolę nad drugim człowiekiem i próbuje kształtować
jego myślenie, czyli "tresować" go.
Następnie obserwowałem siebie
stojącego w odpowiednim miejscu na spotkanie z nimi, z pewnym wyrazem
twarzy, który starannie przygotowałem i czekałem na moje oczekiwane
(zauważcie wiązanie z przyszłością - oczekiwane) ekstra specjalne
podziękowanie.
Cóż, dostałem je i patrzyłem, jak stoję. Kryzys zakończony. Misja zakończona.
OMG. Właśnie obserwowałem, jak uruchamiam stary program - w czasie rzeczywistym.
A ja często uciekam się do programów.
Nigdy tego nie widziałem, aż do teraz, ale to jest picie trucizny w nadziei, że umrze.
Szkodzę tylko sobie. Nie szkodzę im w najmniejszym stopniu.
Ale to jest to, co... OK, niektórzy z nas... robią. Prawdopodobnie nie jestem jedyny. (1)
To,
co zamierzałem zrobić, zostało wymodelowane przez ten opad wszystkich
naszych wniosków na temat życia i ludzi oraz naszych decyzji z nich
wypływających.
Nazwij to wazanami, podstawowymi problemami,
starym bagażem, traumą z dzieciństwa - nazwa nie ma znaczenia. To nasze
stare programowanie, które uruchamiamy, żeby dostać w życiu to, czego
chcemy, żeby szkolić ludzi, żeby ich kontrolować i żeby robili to, co
chcemy.
I oto ja to odgrywałem. I albo gratuluję sobie pożądanego
efektu, albo czuję się przygnębiony, że nigdy nie dostanę od tej osoby
tego, czego chcę.
Którą, jak się okazuje, jest (wait for it) miłość.
To
wszystko jest do góry nogami. Nie tylko dlatego, że miłość pochodzi z
mojego własnego serca. Ale zostawmy na razie tego lewiatana na boku.
W
tym konkretnym przypadku z moim przyjacielem, potknąłem się, moje stare
programowanie grało, a ja ignorowałem je i zamiast tego byłem moim
zwykłym wesołym sobą. To było niezręczne, ale udało mi się przejść
przez to bez (po raz kolejny) brudzenia własnego gniazda.
Tym
właśnie są próby kontroli, prawda? O ile nie są nakazane przez
konieczność, próby kontroli tylko brudzą nasze własne gniazdo. A potem
wszyscy się zgadzają, żeby o tym nie mówić. (Nazywamy to "relacją").
Dlaczego
w przeciwnym razie powiedziano by nam, że wolna wola jest uniwersalnym
prawem? Wolna wola jest cechą konstrukcyjną gry zwanej życiem.
Kontrola, o ile nie jest konieczna, jak w płonącym domu, ostatecznie
zawodzi, jak przypomina nam Matka:
Boska Matka: Jest to bolesne
dla istoty, która szuka władzy dla siebie lub władzy nad innymi, czy to
rodzic nad dzieckiem, mąż nad żoną, człowiek nad armią. To nie ma
znaczenia.
Tęsknota [za], sprawowanie kontroli nigdy nie daje
radości. Ból po prostu rośnie. I tak działania stają się coraz bardziej
groteskowe, większe, aż do momentu, gdy załamanie jest, było i będzie.
(2)
Kiedy naprawdę, naprawdę to zrozumiem, aż do palców u nóg,
przestanę słuchać moich starych programów i próbować kontrolować innych i
wyniki.
Tymczasem życie obowiązkowo daje mi jedną okazję do zdobycia tego po drugiej.
Przypisy
(1) Nieszczęście kocha towarzystwo.
(2) Transcript ~ The Divine Mother: Take Up Your Divine Authority, AHWAA, 23 lutego 2017, http://goldenageofgaia.com/2017/02/28/transcript-divine-mother-take-divine-authority-ahwaa-february-23-2017/.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz