poniedziałek, 4 stycznia 2021

Jak możemy opisać kulturę Novą?

 

4 stycznia 2021 roku, Steve Beckow


Podchodząc do badania naszej kultury jako planety, zaczynam myśleć o niej w sposób, który jest mi znany - uniwersytety kulturowe, alternatywy, specjalności, idiosynkrazje; kultura ludowa, kultura popularna - i od razu zadaję sobie pytanie, czy o to chodzi w Nova Culture?

Czy takie podejście do kultury nie daje pierwszeństwa umysłowi?  Czy ma to związek z tym, co Linda nazywa "Nowym Tobą"?

W tej chwili wygląda na to, że podróż może okazać się równie interesująca jak cel podróży.

Poleganie na różnicach, które leżały u podstaw studiów kulturowych, kiedy je prowadziłem (1968-87), daje w efekcie studia bez życia. To nie może być sposób na nowe.

Musimy wyobrazić sobie, sformułować i zastosować od serca. To jest wyzwanie.

Sensowne byłoby, aby serce było inicjatorem i osądzało, czyż nie?

Z jednej strony, w sercu płynie rzeka miłości o takiej jakości, wiemy, że jesteśmy w domu. Niekończąca się studnia artezyjska, to wewnętrzne tsunami miłości prowadzi do Oceanu Miłości.

To, kim jesteśmy, gdy pochodzimy z serca, jest najlepszym, jakim kiedykolwiek będziemy. (I zapominamy. OK, zapomniałem.) Jeśli jest coś nowego w "Nova Culture", to musiałoby to być jego kontekstu kotwicą w miłości.

Oto kolejny powód, dla którego serce ma tu prowadzić. Jaźń żyje w siedzibie duszy, sama w sobie jest nazwą dla najdalszych zakątków serca. (A może jedno z nich. Nie wiem. Nie było żadnych znaków.)

Sama Jaźń jest niewinna i czysta. Pomyślcie o tym. To, kim jesteś - kim jestem - jest niewinne i czyste. Nie potrzebujemy bilionów dolarów, doktorze, wielkich domów, wymyślnych samochodów. To tylko dodaje więcej warstw do naszej trójwymiarowej tożsamości. Musimy wtedy wycofać się z tego wszystkiego, przynajmniej mentalnie i emocjonalnie, to znaczy przynajmniej z naszego przywiązania do tego.

Ja nie interesuje się żadnym z nich. Ale sama ulga, sama przyjemność z odkrywania swojej pierwotnej niewinności i czystości mówi mi, że jeśli naprawdę chcemy, aby kulturoznawstwo było istotne dla społeczeństwa przyszłości, to jego podstawa musi zawierać prawdziwą perspektywę tego, kto jest jego podmiotem.

Nie cała nasza wiedza uniemożliwiła II wojnę światową. A stopień uśpienia w naszym społeczeństwie w tej chwili nie wróżyłby dobrze na przyszłość, gdybym nie wiedział, że ta historia ma szczęśliwe zakończenie.

Oszukuję. Znam już to zakończenie. (1) Można to powiedzieć jednym słowem: Miłość.

Taką miłość, że dmucha z naszych ramek każdy kawałek senności. Taką miłość, że chcemy płakać z wdzięczności za to, że doczekaliśmy tego momentu. Cała nasza praca, wszystkie nasze poszukiwania doprowadziły nas do tego.

Kulturoznawstwo, tak. Musimy wiedzieć więcej o sobie. Ale, moim zdaniem, trzeba by przyjąć za pewnik, że my - ludzie, przedmioty tego kierunku studiów - jesteśmy w gruncie rzeczy czyści i niewinni i, bez względu na to, co się mówi, że jest wręcz przeciwnie, że to, czego szukamy, zawsze jest miłością.

Te fundamentalne zasady nie miały znaleźć się w naukach społecznych moich czasów, a but nigdy nie pasował do mnie.

Jeśli to prawda, to te zasady odzwierciedlają rzeczywistość. A może trochę bardziej rzeczywistość niż pogląd empiryczno-materialistyczny.

Jak zatem postępować? To, co chcę zrobić, to połączyć duchowość z naukami społecznymi, a w szczególności z odmianą duchowości Wzniesienia/Nowego Wieku.

W kategoriach duchowych, biorąc pod uwagę, że jestem duchem w ludzkim ciele, odnoszącym się do innych tego samego rodzaju, i chcę zrozumieć siebie i innych - a także biorąc pod uwagę, że inni mogą chcieć zrozumieć także nas - jak mam opisać sposób, w jaki myślimy, czujemy i działamy, czyli naszą kulturę?

Mówię na poziomie teoretycznym, a jedynymi przewodnikami, jakimi dysponuję, są przewodnicy wewnętrzni - moi przewodnicy duchowi i moje serce.

Przypisy

(1) Oto zakończenie:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz