12 stycznia 2021 r., Steve Beckow
(Zawarte w części 1, wczoraj.)
Nagle, na chwilę, natknąłem się na przestrzeń, która była jak kliknięcie w kłódkę. Ponieważ przeszedłem obok niej tak szybko, było to tylko uderzenie w moją świadomość zmysłową. Ale zauważyłem to, uznałem to za dziwne i wróciłem.
Nigdy nie myślałem, że ten "punkt centralny" odnosi się do czegoś namacalnego, znanego, "konkretnego", zjawiska. To mnie zadziwiło. O mój Boże, naprawdę jest jakiś punkt centralny.
Musiałam pracować, żeby go zlokalizować i odizolować. Przestrzeń była zwykła i normalna. Ale kiedy w niej byłam, było to coś innego niż normalne. Wszystkie moje troski zniknęły i poczułam się silna.
Powiedziałbym, że przestrzeń była "zlokalizowana" dokładnie w centrum mojej istoty. Nie miała znaku drogowego. Musiałabym poszukać słowa, które by do niego pasowało.
Na pewno jest to punkt środkowy. To zarówno punkt centralny, jak i punkt równowagi. Czy jest to punkt nieruchomy, pozostaje do zobaczenia, chociaż moje medytacje są ostatnio głębsze, zanim zauważę to miejsce.
Zawsze myślałem, że punktem centralnym jest portal i teraz jestem tego pewien. Nie próbowałem przez to przechodzić, lecz ścigałem się, by nagrać to, co znalazłem.
Dlaczego nie nazywam tego "sercem"? Bo nie wiem, czy to na pewno to. Chmury się nie rozeszły i głos powiedział mi, "To jest serce". Niestety, to nie działa w ten sposób.
To może być otwarcie czakry, zmiana poziomu wibracji, nie mam pojęcia. Dostajesz to "w tej chwili".
***
O co mi chodzi? Cóż, jako lekkiemu pracownikowi, który ma za zadanie wykonywać swoją pracę przy różnych okazjach i składać raporty, to jest moja kluczowa sprawa:
Ten punkt centralny, punkt równowagi, cokolwiek to jest, jest ważny z powodów, których jeszcze w pełni nie znam. A ten punkt centralny jest bardzo trudny do znalezienia i zauważenia. Jest tam, gdzie jest, a nie milimetr w prawo czy milimetr w lewo. Jest on wykrywalny tylko przez najmniejsze "uderzenie" w naszej świadomości, gdy jego uwaga przechodzi przez wewnętrzną przestrzeń. A kiedy już ją zlokalizujemy, okazuje się, że "zajmuje" bardzo wąskie pasmo naszego rozumienia/doświadczenia/realizacji.
Przypomina mi się powiedzenie Jezusa, że cieśnina jest bramą i wąska jest droga, która prowadzi do Zbawienia (czyli Wniebowstąpienia). Tutaj patrzę na minutę i na to, co subtelne.
Jakie są korzyści płynące z przeżywania jej i stania w niej kwadratowo? Cóż, s0 daleko co zauważyłem jest to, że czuję się niesamowicie uziemiony, dojrzały i dorosły, gdy stoję kwadratowo w centrum - i teraz mówię o emocjach, mowy, działania, itp. Tak zwany "prawdziwy" świat.
Bardzo niewiele mnie niepokoi, gdy tam jestem. To naprawdę jest bezpieczna przystań.
Wyobrażam sobie, że gdybym wyszedł na skraj, to bym cierpiał. Nie tylko w tej chwili, ale w pamięci - tak jak ja cierpię teraz.
Więc, OK, usuń "nie mając nic do postawienia na swoim miejscu" z mojej listy Wniebowstąpienia do zrobienia. Przypomnij mi, żebym zrobił z tego projekt pierwszego priorytetu, żeby opanować pozostawanie w centrum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz