28 września 2020 r., Kathleen Mary Willis
Ilustracja © Zach Sebastian
Huck: Aktywiści walczący o nadanie naturze praw człowieka, prawo ziemi
By Poppy Koronka, Huck, 25 września 2020 r.
https://www.huckmag.com/perspectives/activism-2/the-activists-fighting-to-give-nature-human-rights/
Zanieczyszczenie wzrasta ponownie po osiągnięciu rekordowo niskiego poziomu blokady. Czy prawo ochrony przyrody może zapobiec zbliżającej się katastrofie?
W kwietniu, kiedy połowa ludzkości została zamknięta, zanieczyszczenie spadło do bezprecedensowego poziomu. Pekin, jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie, zobaczył, że jego zwykle toksyczne zanieczyszczenia powietrza zmniejszają się do niemal zera w ciągu zaledwie miesiąca.
Jednak w miarę jak sprawy COVID-19 spadają i zamykają się, zanieczyszczenie ponownie wzrasta. Jakość powietrza w Pekinie spadła z powrotem do poziomu sprzed pandemii.
Pomimo blokad atmosferyczny dwutlenek węgla wzrósł do najwyższego poziomu, jaki kiedykolwiek odnotowano w historii ludzkości.
Niektórzy działacze uważają, że jedynym sposobem na odpowiednią ochronę przyrody przed komercyjnymi interesami jest przyznanie praw natury - podobnie jak ludziom.
Według Globalnego Sojuszu na rzecz Praw Natury oznaczałoby to prawną ochronę "prawa natury do istnienia, utrzymywania się, utrzymywania i regeneracji jej cyklu życiowego".
Jedyni rdzenni mieszkańcy Europy, Sámi, znajdują się na samym froncie kryzysu klimatycznego.
Ze względu na arktyczne ocieplenie w tempie dwukrotnie większym niż w przypadku reszty planety, Sámi opowiedzieli się głośno za tym prawodawstwem. Ich ziemia przodków, Sápmi, rozciąga się od lodowatego morza norweskiego na zachodzie, przez Szwecję i Finlandię, aż po rosyjskie Morze Białe na wschodzie.
Obecnie wylesianie i drastyczny wzrost temperatury oznaczają, że sposób życia Sápmi rozpaczliwie potrzebuje ochrony.
Chcąc zachować swój dom, Zgromadzenie Plenarne Parlamentu Sámi w Szwecji podpisało w 2018 r. deklarację poparcia dla "Praw Matki Natury" - dokumentu, który popiera przyznanie wszystkich praw "człowieka" związanych z naturą. Oznacza to prawo do życia, do szacunku i regeneracji.
Parlament Sámi może składać takie deklaracje, ale nie może tworzyć egzekwowanych przepisów prawa w Szwecji.
Jednak pod koniec ubiegłego roku szwedzka posłanka Rebecka Le Moine zaproponowała poprawkę do szwedzkiej konstytucji, która, gdyby została przyjęta, zapewniłaby prawa natury w szwedzkim prawie.
A naród Sámi nie jest pierwszym, który rozważa prawne "uosobienie" natury. Ustawodawstwo dotyczące praw natury zostało przyjęte w Ekwadorze, Nowej Zelandii, Boliwii, Kolumbii i, krótko mówiąc, w Indiach.
Wspólnotowy Fundusz Ochrony Środowiska i Obrony Prawnej (CELDF), grupa zajmująca się pomocą prawną w zakresie ochrony środowiska, wspierał proponowane przez Szwecję zmiany konstytucyjne.
Tish O'Dell, przedstawicielka wspólnotowa CELDF, uważa, że prawodawstwo w dziedzinie ochrony środowiska jest niezbędne dla ochrony środowiska, porównując je z ruchami wyborczymi kobiet.
"Kobiety, zanim uzyskały prawo do głosowania, były własnością", mówi O'Dell. "Nie mogły iść do sądu, aby pozwać za cokolwiek, co je naruszało, ponieważ nie miały prawa głosu w sądzie". Nie miały żadnych praw."
Natura, jak twierdzi, jest traktowana jako własność. Każdy, kto posiada lub ma pozwolenie na użytkowanie kawałka ziemi, może ją zatruć, zanieczyszczać i eksploatować bez wielu prawnych konsekwencji, nawet jeśli szkodzi to środowisku lub ludziom, którzy na niej polegają, nie do naprawienia.
"Co się dzieje?" Sędzia mówi, no cóż, czy mają pozwolenie? A oni są jak, "no tak". Cóż, to znaczy, że to jest legalne," mówi O'Dell.
Według O'Della, jedynym sposobem na ochronę natury w sądzie jest danie Matce Naturze jej własnych praw.
Dla ludu Sámi zachowanie ziemi swoich przodków oznacza obronę ich sposobu życia i relacji z naturą; ochronę ich zdolności do stada i opieki nad reniferami, które je podtrzymują.
"Podobnie jak w przypadku wielu rdzennych mieszkańców, musimy mieć szczególny kontakt z naturą" - mówi Stefan Mikaelsson, przedstawiciel zgromadzenia plenarnego parlamentu Sámi w Szwecji.
"Jeśli ten kontakt zostanie zniszczony, ponieważ przyroda jest zniszczona, narażamy na szwank naszą duchowość, a także narażamy na szwank nasz związek z naturą".
Mikaelsson ma nadzieję, że w przyszłości prawa wynikające z prawodawstwa dotyczącego przyrody będą bronić ich sposobu życia i ich ziemi.
"Las został bardzo mocno zniszczony i odzyskanie tego, co zostało stracone, zajmie trochę czasu - ale nie wszędzie."
"Te przepisy będą chronić ziemię dla pasących się reniferów," kontynuuje Mikaelsson, "a także pozwolą nam na dostęp do natury, która stworzyła naszą kulturę, którą tak wielu ludzi kontynuuje teraz przez pokolenia."
Według Mihnea Tanasescu, politologa badającego implikacje praw wynikających z prawodawstwa dotyczącego przyrody, dla wielu rdzennych mieszkańców nie ma większego rozróżnienia między człowiekiem a naturą.
"Wiele rdzennych filozofii ma zupełnie inny stosunek do tego, co Zachód nazywa naturą" - dodaje Tanasescu.
Ale być może nie jest mądrym posunięciem konfliktowanie rodzimej emancypacji z prawami ruchu naturalnego.
"Istnieją bogate tradycje rdzennego prawa. Częścią walki rdzennych społeczności z kolonializmem na przestrzeni wieków było uznanie ich własnego prawa", zaznacza Tanasescu.
"To tylko koncepcja praw [natury], które państwo jest gotowe uznać", kontynuuje Tanasescu.
O ile prawa natury mogą oznaczać, że społeczności mogą wreszcie reprezentować swoją ziemię przed sądami, o tyle to prawodawstwo nie jest końcem walki.
"Na papierze, moje prawa, wasze prawa człowieka i prawa człowieka imigrantów przekraczających Morze Śródziemne są takie same" - mówi Tanasescu. "W praktyce bardzo się różnią."
Podobnie jak prawa człowieka, prawa natury muszą być egzekwowane i przestrzegane, aby mieć jakiekolwiek praktyczne reperkusje.
Według O'Della i Tanasescu, prawa są tylko pierwszym krokiem. Ale bez woli politycznej, środków egzekwowania i ram prawnych, prawa natury nie miałyby żadnych praktycznych konsekwencji dla świata przyrody, ani dla społeczności na nich polegających.
"Czy uważam, że osobowość prawna lub prawa mogą być częścią trwałej walki z zanieczyszczeniem? Tak", stwierdza bez ogródek Tanasescu. "Czy Ganges będzie teraz w porządku, skoro ma prawa? Nie."
Mikaelsson nie sądzi, że Szwecja prawdopodobnie zmieni swoją konstytucję. Ale wciąż uważa, że to ustawodawstwo może być korzystne dla całej Szwecji, i że wszyscy ludzie "należą do natury".
Jeśli nie będziemy chronić równowagi ekologicznej, powie, że nie tylko ryzykujemy życie Sámi, ale całej planety.
https://goldenageofgaia.com/2020/09/28/giving-nature-human-rights-law-of-the-land/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz