Jest taka Miłość, która nie zdradzi człowieka i na wieczność pozostaje wierna, nawet jeśli – tu, na Ziemi – czasowo zamknęliśmy się na Jej odczuwanie. Jest taka miłość, która wyraża się przez kochających, współczujących i odpowiedzialnych za świat ludzi, jak również przez nas samych, zawsze, gdy pomagamy sobie i innym w dążeniu do szczęścia i dobra. Ale żaden człowiek nie będzie Nią do końca. Tę miłość odnajdziemy w Jaźni i duszy – świątyni boskości w każdym z nas.
By odkryć tętniące serce Boga, nie zawsze mamy szczęście być niewinnymi i nie zawsze posiadamy odpowiednią wiedzę, by rozpoznać Istotę w ciemności. Najczęściej czujemy się zbrukani, począwszy od dzieciństwa, skalani poczuciem niegodności i potępienia. Wrażliwość, która czyni nas mistykami tej rzeczywistości, obdarzająca zdolnością czucia wszelkich niebios i piekieł na Ziemi, początkowo jest największym przekleństwem i boleścią, umieraniem duszy i ciała każdego dnia…
Czasem czeka nas długa podróż, pełna iluzji, które mylimy z prawdą o Jedynej Miłości. Aż w końcu wchodzimy w swą nicość, najgłębszą pustkę i po kolei patrzymy w oczy wszystkim jej demonom, nim dotrzemy przed oblicze swej Jaźni. W Jej miłości odradzamy się i oczyszczamy, choć nie jest to łatwy proces. Nicość w przeobrażonym sercu, staje się Wszystkim. I choć ból nie znika, to prócz niego przychodzi też błogość i upragniona cisza. W tej ciszy usłyszeć można czuły szept Jedynego… Ten szept, być może, nie powtórzy się już nigdy. Ale wiedz, że Jego słowa zostały wyryte w Twym sercu na zawsze, odbite niczym pieczęć Miłości.
I cokolwiek, by się nie zadziało później, będziesz już WIEDZIAŁ. Nawet w najmroczniejszej nocy, gdy poczujesz na sobie oddech śmierci, zrodzony z Miłości i dla Miłości, pozostaniesz ukochanym Dzieckiem Boga. Na Jego podobieństwo będziesz dojrzewał i rozwijał się, przepadał w Otchłani i odradzał, odkrywał Jego dziedzictwo we wszystkim, co świadomie stworzysz.
Farida Sorana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz