Absolutnie nic nie jest tym, czym wydaje się być, ponieważ prawdziwa natura rzeczy pozostaje głęboko ukryta pod pozorami rzeczywistości.
czwartek, 14 maja 2020
Samotność, Konieczna część twojej drogi.
Drodzy przyjaciele,
Jestem Jeshua, witam was wszystkich z całego serca. Poczujcie światło, które jest tu obecne, płynące z waszych serc. Obejmuję wasze światło w sobie, a następnie odbijam je z powrotem do was, abyście wiedzieli, odczuwali i pamiętali kim jesteście: pracownikiem światła, nosicielem światła. Waszym najwyższym celem, waszym natchnieniem, jest przejawienie całego światła z waszego serca i waszej duszy tutaj na Ziemi. Poczujcie to pragnienie wewnątrz siebie, we wszystkich komórkach waszego ciała. Jesteście tu po to, by pozwolić waszemu światłu świecić, bez wstydu i poczucia winy. Zróbcie to teraz, otwórzcie wszystkie komórki waszego ciała i poczujcie światło wewnątrz - niech promieniuje! Niech świeci z głębi twojego brzucha, przez twoje serce, gardło, oczy. Światło prawie wybucha, bo chce to zrobić; to jest natura światła, które świeci jak słońce.
Wstrzymałeś swoje światło wystarczająco długo i teraz nadszedł czas, aby przejść obok zahamowań, powstrzymywania, oporu. Cóż za ulga, że wolno wam to robić i możecie to robić, ponieważ potrzeba dużo siły, by powstrzymać światło, które chce naturalnie świecić z wnętrza siebie. Ukrywanie światła wymaga sporego wysiłku i stwarza wiele stresu, a to powoduje, że jesteś chory i przygnębiony, zgorzkniały i rozczarowany. Jesteście tutaj na Ziemi, aby zająć się wezwaniem waszej duszy i robienie tego sprawi, że będziecie wolni i szczęśliwi. Dlaczego więc wydaje się to takie trudne do zrobienia? Ponieważ zmagacie się z waszym światłem, nawet gdy siedzicie tutaj. Boicie się go i ten strach tworzy opór, ukrywanie się, dostosowywanie się do tego co uważacie za właściwe i słuszne. Tworzy on mury obronne, które zbudowaliście w sobie.
Poczujcie teraz, że dusza w waszych wnętrzach jest silniejsza niż kiedykolwiek. Wasza dusza chce się narodzić na Ziemi, tu i teraz. Poczujcie palące pragnienie w waszej duszy, radość i radość, które z tym idą. Ogień w was nie zna żadnego zwątpienia w siebie, jest pełen pasji, zapala się i inspiruje, więc wpuśćcie go. Niechaj ogień, światło twojej duszy, przepływa przez ciebie. Poczujcie, jak światło gromadzi się wokół was i przyjmujecie waszą duszę w waszym ciele. Wdychajcie, kim jesteście. Nie jesteście nikomu winni usprawiedliwienia czy wyjaśnienia, że jesteście tym, kim jesteście: "To jest to, kim jestem, to jest moja istota, moje istnienie."
Każdy z was, w ciągu swojego życia, miał zachwianą strukturę wiary. Wiara "Ja jestem tym, jestem", odczuwana bez wątpienia, została zniszczona w was wszystkich. W niektórych przypadkach, stało się to przed rozpoczęciem obecnego życia. Mogły to być minione życia, w których zadano rany, zarówno psychiczne jak i fizyczne, które wpłynęły na ciebie i przesłoniły twoją zdolność do zobaczenia kim jesteś i twoje pierwotne światło. Być może pamiętaliście swoje własne światło, gdy urodziliście się w tym obecnym życiu, lecz nie byliście w stanie zachować tej pamięci. Byliście pod wpływem waszego otoczenia, którym rządził strach, złość, niepewność i zwątpienie. Wszyscy znacie to uczucie, że zgubiliście swoją wewnętrzną drogę, a następnie szukacie światła na zewnątrz siebie.
Taki jest los praktycznie każdego dziecka, ponieważ na początku życia na Ziemi jesteście bezbronni. Jako dziecko jesteście zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie bezbronni, więc instynktownie sięgacie i polegacie na wkładzie swojego otoczenia i robicie to na więcej niż jeden sposób. Część z was pragnie ciepła miłości, jako ciepłego koca dookoła siebie: tego zapewnienia i bezpieczeństwa, za którym tęskni każde ziemskie dziecko. Lecz może być również głęboki strach obecny w was, gdy ponownie wcielacie się na Ziemi, szczególnie gdy jesteście obarczeni ranami i bliznami z poprzedniego życia, dlatego właśnie we wczesnym dzieciństwie macie silną potrzebę bycia kochanymi i uspokojonymi. Sięgacie do ludzi wokół siebie z nadzieją otrzymania od nich światła i siły.
Jest jeszcze jeden sposób, w jaki docieracie do ludzi wokół siebie, który nie polega na chęci otrzymywania, lecz na chęci dawania. Wy, którzy jesteście tutaj obecni, jesteście wszystkimi wrażliwymi duszami. W waszym sercu i w waszym duchu jest głębia i nawet jako małe dziecko lub dziecko byliście subtelnie wyczuleni na świat i ludzi wokół was. Podczas gdy wasz fizyczny mózg nie był jeszcze w pełni rozwinięty, wasze zmysły były. Wasze serce było otwarte i odczuwaliście ból u matki i ojca, a negatywna energia w waszym otoczeniu. Gdzieś z pamięci o celu waszej duszy chcieliście pomóc w uzdrowieniu i naprawieniu rzeczy i wprowadzić harmonię do ich życia. Chcieliście pomóc swoim rodzicom, dając im światło. Wciąż byliście tak blisko tego innego wymiaru, z którego pochodziliście i wasza dusza, że bardzo mocno odczuwaliście ten impuls.
Zarówno w tęsknocie za pielęgnacją i potwierdzeniem, jak i w głębokim impulsie, aby chcieć uzdrawiać, przynosić świadomość, chcieć dawać, można przywiązać się do świata wokół ciebie w sposób, który może stać się, i stał się, bardzo bolesne. Na tej ziemi możesz bowiem zatracić się w dawaniu i pragnieniu uzdrowienia otaczającego cię świata, tak samo jak możesz zatracić się w pragnieniu opieki i światła z zewnątrz siebie samego. To, co dzieje się w tej wczesnej utracie siebie, to fakt, że nie zdajesz sobie jeszcze w pełni sprawy z tego, kim jesteś i w jaki sposób wyróżniasz się z otaczającego cię świata. To właśnie na wpół świadome pragnienie dawania i otrzymywania jest tym, że mylisz się z samym sobą i z tym, kim jesteś, ponieważ wtedy stajesz się zależny od otaczającego cię świata. Zaczynasz odnosić dawanie do otrzymywania. Macie nadzieję, że jeśli będziecie bezinteresownie dzielić się z innymi, współczuć im i współczuć im, uspokajać ich i uzdrawiać, to otrzymacie z powrotem pewność i bezpieczeństwo, za którym tak tęsknicie, i uznanie światła, którym naprawdę jesteście, gdy znajdujecie się w świecie, który jest dla was obcy.
Prędzej czy później doświadczysz i odkryjesz, że takie podejście do życia prowadzi cię na manowce. I to odkrycie jest bolesne, ponieważ częściowo wypełniacie misję swojej duszy dzieląc się swoim światłem, chcąc przekształcić negatywną energię w harmonię. Niemniej jednak, stając się prawdziwym, samoświadomym oświetleniowcem, prosisz o krok wstecz od tej całkowicie lub w połowie świadomej dynamiki dawania i otrzymywania, od pragnienia światła i siły z zewnątrz siebie. Musisz uwolnić się od tej potrzeby, aby naprawdę zacząć świecić z własnej istoty, z własnej głębi. Wszelkie formy uzależnienia od świata zewnętrznego prowadzą ostatecznie do oddalenia się od duszy. I tak wasza droga najpierw prowadzi do zaakceptowania waszej samotności, do waszego bycia "ja", zanim będziecie mogli połączyć się ze światem i ludźmi wokół was z niezależnej siły i miłości. Jako dorośli, gdy tylko podążacie duchową ścieżką, stajecie przed wyzwaniem stawić czoła starożytnym lękom dziecka w sobie, które szukało bezpieczeństwa na zewnątrz siebie i dać swojemu wewnętrznemu dziecku to, czego potrzebuje. I to jest wielki krok, który musicie zrobić.
Wielu z was zastanawia się, dlaczego tak często czujecie się samotni i źle zrozumiani przez ludzi wokół siebie, czy to przez waszą rodzinę, czy później przez ludzi w szkole i w pracy. "Dlaczego to uczucie bycia innym, wyobcowania, dzieje się ze mną?" I mówię wam, że częścią waszej drogi, drogi waszej duszy, jest przejście przez głęboki odcinek samotności. Tylko doświadczając tej samotności możesz i będziesz mógł odkryć, że sam jesteś przeznaczony do rozpalenia płomienia, światła, w sobie. Bycie samotnym jest jak tunel, przez który trzeba przejść, aby naprawdę stać się niezależnym od świata. Wyrażenie to brzmi: być w świecie, ale nie w świecie. Być ze światem" oznacza, że jesteś pod wpływem wymagań z zewnątrz siebie, takich jak bycie uznanym i zaakceptowanym lub nie, albo bycie skutecznym lub nie. To "bycie ze świata" prowadzi cię od twojej duszy.
Dlatego proszę was, abyście teraz poświęcili chwilę na całkowite zatroszczenie się o siebie. Wyobraźcie sobie, że świecicie światłem, o którym mówiłem wcześniej, światłem, które tak bardzo chce świecić swobodnie i bez obciążenia na wasz najgłębszy strach i waszą potrzebę bezpieczeństwa i pewności. Obejmij tę potrzebę całkowicie, okrywając ją ciepłem swojej duszy i swojego serca. Weź dziecko na kolana lub do swojego serca. Poczuj w tym dziecku rany i blizny bólu, straty, strachu, ale także poczuj swoje wielkie światło i to, w jaki sposób jest ono w stanie całkowicie wypełnić dziecko - wypełnić je.
To dziecko tak długo na ciebie czekało. Kiedy wychowujesz dziecko w sobie swoim światłem - tu na Ziemi - leczysz stare urazy z przeszłości i tworzysz niezależność. I kiedy to robicie, odczuwacie pod swoimi stopami wspierającą, potężną energię Matki Ziemi. Ona chce was przyjąć, jesteście mile widziani tutaj na Ziemi. Niech światło przepływa przez was i łączy was z Ziemią, podczas gdy wy pielęgnujecie wewnętrzne dziecko w głębi siebie, dając mu to czego potrzebuje. Niech wasze światło przepływa przez wasze stopy i czujecie jak Matka Ziemia przyjmuje was tu i teraz.
Dziękuję wam.
Pamela Kribbe
Tłumaczenie: Maria Baes i Frank Tehan
Copyright © Jeshua.net - Zezwolenie na kopiowanie i redystrybucję tego artykułu jest udzielane pod warunkiem, że URL www.jeshua.net jest dołączony jako zasób i że jest on dystrybuowany bezpłatnie. E-mail: aurelia@jeshua.net
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz