Ciemność i jasność to jak dwa przeciwstawne bieguny. Kiedyś zadałam sobie to pytanie i dostałam dość ciekawą odpowiedź. Aby można dobrze zrozumieć cały proces zachodzący na świecie i w nas samych na aspekty zła i dobra należy spojrzeć z obiektywnego punktu widzenia. Co to oznacza?
Otóż tutaj na ziemi nauczyliśmy się oceniania oraz hierarchizowania wszystkiego w naszej rzeczywistości istnienia. Ten program mocno niestety tkwi w każdym z nas. Zazwyczaj określamy, że coś jest białe (dobre) lub czarne (złe). Natomiast na poziomie wyższej świadomości czegoś takiego nie ma. Wyższa świadomość (Bóg) wcale nie określa naszych zachowań, jako dobre czy złe – to jest nasza tylko nasza domena nie Boga. Dla Wyższego Ja po prostu one są i koniec. I nikt nie będzie za to rozliczanym, jeżeli sam się nie będzie z tego rozliczał lub pozwoli innym, aby go rozliczali.
Nasze zachowania, karma, uczynki, uroki,
klątwy to przejaw naszych doświadczeń tu na ziemi, które dusza chce
doświadczać. Dlaczego chce doświadczać? Bo jest to coś innego niż
światło, niż boskość… niż jasność, którą my jako dusze w czystej postaci
jesteśmy. To jak poczucie się samemu, co to znaczy być odwrotnością
samego siebie czyli bycie złym, ciemnym.. nazwijcie sobie to jeszcze jak
chcecie. A obraz, jaki mi się ukazał to:
Wielkie wrota coś w stylu star gate i istoty, które z jednej strony były czarne, a przechodząc przez bramę po drugiej stronie stawały się jasne.
Wielkie wrota coś w stylu star gate i istoty, które z jednej strony były czarne, a przechodząc przez bramę po drugiej stronie stawały się jasne.
To metaforyczne podejście do aspektu
ciemności i jasności pokazuje jak łatwo przejść z jednego do drugiego.
Mówi się, że między czarną a jasną magią funkcjonuje tylko cienka linia.
Tak między ciemnością a jasnością mamy tylko …. Własną świadomość
(bramę, wrota), która sama decyduje, po której stronie chce być lub
jeszcze tkwić.
Każdy z nas miał wcielenia gdzie
doświadczał zła, jako kat oraz ofiara po to, aby zrozumieć i ujrzeć
siebie jako światło i do niego dążyć. Na poziomie duszy decydujemy
świadomie lub nieświadomie o tym jak będzie wyglądało nasze kolejne
wcielenie, podpisujemy umowy, ślubowania itp.. i potem realizujemy cały
proces. Ktoś może powiedzieć, że to nie prawda, że nie mamy całkowitego
wpływu na nasze wcielenie. Otóż, jako istoty kreatywne mamy. Tylko nasza
świadomość na poziomie duszy nie ma o tym do końca pojęcia. Przed
wcieleniem się zawsze możemy dokładnie przestudiować naszą umowę i
przyszłe życie, ale kto z nas tak naprawdę to do końca robi ? To jak
podpisywanie np. umowy abonenckiej z operatorem sieci komórkowej. Komu
się chce czytać dziesięciostronicową umowę.
A tak wygląda aspekt naszego przyszłego
życia. Chcemy np. doświadczyć tego lub tego, ale nie zastanawiamy się
nad szczegółami lub nie bierzemy pod uwagę innych spraw związanych z
naszą przyszłą inkarnacją. Zazwyczaj nie do końca znamy nasze przyszłe
wcielenie, bo nie zapoznaliśmy się z nim dokładnie.
A potem przychodzi zaskoczenie.
Autor: sylla
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz