Przez Jennifer Hoffman
Ten tydzień rozpoczął się żywym nowiem księżyca i wyraźnym wezwaniem do działania w postaci stania się bardziej wyrównanym, zrównoważonym, spójnym i wzmocnionym. Jesteśmy istotami energetycznymi i mamy najlepsze doświadczenia we wszystkich wymiarach, kiedy jesteśmy energetycznie całością, nie przeciekamy ani nie rozpraszamy energii. Nasza pewność siebie pochodzi z energetycznego dostosowania i wzmocnienia. Widzieliśmy, co się dzieje, gdy nie angażujemy się w pełni w naszą moc, teraz nadszedł czas, aby zacząć czynić ten proces integralną częścią całej naszej rzeczywistości.
W tym tygodniu po nowiu nastąpi retrogradacja Merkurego i tak, obowiązują standardowe zasady retro Merkurego, ale to retro jest w rzeczywistości dobre. Zapobiegnie to ostatecznej koniunkcji z Plutonem w Koziorożcu (były dość drażliwe) i podróży z Marsem, aby przywrócić równowagę naszych duchowych i materialnych aspektów, gdy obaj znajdą się w kwadracie z Neptunem w ostatnim tygodniu 2023 roku. Cóż za sposób na zakończenie tego pełnego wyzwań roku.
Po całej tej rozmowie o wzmocnieniu, w tym artykule przyjrzymy się, co to oznacza i co się stanie lub może się wydarzyć, gdy naprawdę stracisz władzę i jak odzyskać kontrolę nad swoją mocą.
Nigdy tak naprawdę nie spotkałam nikogo, kto naprawdę nie miałby takiej mocy, dopóki nie poprowadziłam w Kansas City programu coachingowego dla kobiet opuszczających więzienia.
Zaproponowałam program organizacji świadczącej usługi reintegracyjne dla tych kobiet, z których część przebywała w więzieniu od kilkudziesięciu lat.
Doświadczenia, które z nimi przeżyłam, przemiana, jaką w nich zobaczyłam, a także rezultaty dostarczenia im informacji o tym, jak zyskać władzę, były inspirujące i bardzo satysfakcjonujące. Jeśli nie uważasz, że wzmacnianie pozycji jest ważne, czytając lub słuchając tego artykułu, zrozumiesz, dlaczego od 20 lat skupiam się na tym w mojej pracy.
Wiem, jak to jest być pozbawionym mocy po pięciu latach leczenia paraliżu, w tym dwóch z powodu całkowitego porażenia czterokończynowego bez ruchu poniżej szyi i konieczności spędzenia 2 lat w szpitalu. Już jako dziecko było to frustrujące i przerażające. Byłam całkowicie zależna od innych, którzy się mną opiekowali. Niezdolna do zrobienia dla siebie najmniejszej rzeczy, pamiętam, że czekałam, aż ktoś się mną zaopiekuje, bo po prostu nie mogłam o siebie zadbać.
Kiedy zgłosiłam się na ochotnika do prowadzenia coachingu stylu życia w organizacji, która pracowała z kobietami opuszczającymi więzienia, nie byłam pewna, z czym się spotkam. Nigdy nie miałem żadnego doświadczenia z ludźmi przebywającymi w więzieniu i miałem nadzieję, że będę w stanie zapewnić im pewność siebie, bezpieczeństwo oraz pewne narzędzia i zasoby, aby mogli zarządzać swoim życiem.
Chciałbym powiedzieć, że wysiłek od początku zakończył się sukcesem, ale tak nie było. Na początku kobiety były ciche, niepewne i niezbyt ufne. Było to zrozumiałe, biorąc pod uwagę ich historię i fakt, że niektóre z tych kobiet przebywały w więzieniu od 30 lat lub dłużej.
Ale z biegiem czasu, gdy trenowałem z nimi dwa razy w miesiącu po około 2 godziny na każdej sesji, poznaliśmy się i zaczęli się otwierać. Postrzegali mnie jako osobę, której mogą zaufać i która chętnie dzieli się informacjami, aby im pomóc.
Pewnego dnia po tym, jak byłem coachingiem przez około 2 miesiące, po naszej sesji podeszła do mnie kobieta o imieniu Mary i chciała porozmawiać. Właśnie została zwolniona z 30-letniego więzienia za zamordowanie swojego chłopaka po tym, jak znalazła go w łóżku z inną kobietą. Mary starała się prowadzić coaching i chociaż nie dzieliła się zbyt wiele, naprawdę słuchała. Zapytała mnie, czy mógłbym pomóc jej poradzić sobie z wymaganiami dotyczącymi czasu i energii ze strony ludzi z sąsiedztwa, którzy zawsze jej narzucali, i poczuła się wykorzystywana.
Przez chwilę rozmawialiśmy o jej obawach i tym, co chciała osiągnąć dzięki temu nowemu poziomowi kontroli nad swoimi kontaktami. Powiedziała, że nie chce wracać do więzienia, ale nie wie, jak poradzić sobie ze swoją frustracją i że ludzie po prostu jej nie słuchają, gdy mówi „nie”.
Powiedziałem jej więc, że znam sposób na powiedzenie „nie”, który by to powstrzymał, i zapytałem, czy chce tego spróbować. Była chętna i próbowała wszystkiego.
Więc odegrałem z nią jakąś rolę i powiedziałem: „Mary, teraz stajesz twarzą w twarz z osobą, która dręczy cię w związku z tym, czego od ciebie oczekuje, popatrz jej prosto w oczy i powiedz: „Dziękuję, że mnie pytasz, ale nie jestem dostępny, więc będziesz musiał zapytać kogoś innego.” I odchodzisz.”
Można to też powiedzieć inaczej: „Dzisiaj nie jestem dostępny, ale może w przyszłym tygodniu sprawdzę swój harmonogram i zobowiązania, a potem się z Tobą skontaktuję”.
Mary zapytała: „Czy naprawdę mogę to powiedzieć i czy oni usłuchają?” Odpowiedziałam, że tak, możesz to powiedzieć i tak, oni wysłuchają. Więc ćwiczyła ze mną kilka razy, aż poczuła się komfortowo i oboje opuściliśmy placówkę, w której prowadziłem coaching.
Przez następne dwa tygodnie dużo myślałem o Mary, zastanawiając się, jak sobie radzi i czy potrafi wykorzystać to, co jej powiedziałem.
Dlatego bardzo chciałem z nią porozmawiać podczas następnej sesji coachingowej. Przybyłem kilka minut wcześniej i przygotowywałem się do coachingu tego dnia lekcje, kiedy Mary weszła, podeszła do mnie i mocno mnie uściskała. Była promienna, a jej uśmiech rozświetlił pomieszczenie. Wyglądała wspaniale, na jej twarzy gościł uśmiech, nie wyglądała już na zaniepokojoną i zmartwioną.
Stała wyższa i trzymała głowę wysoko (zauważ, że Mary była bardzo dużą kobietą, miała prawie 180 cm wzrostu i prawdopodobnie ważyła 250 funtów).
Zapytałem ją, jak wszystko poszło, a ona z radością powiedziała mi, że było znacznie lepiej, niż sobie wyobrażała. Powiedziała, że mówiła to kilku osobom, które proszono ją o przysługi, o zrobienie dla nich różnych rzeczy, o udanie się w różne miejsca i zrobienie rzeczy, na które nie miała czasu i energii.
Powiedziała, że powiedziała to dokładnie tak, jak ćwiczyliśmy i była zaskoczona, że zamiast się z nią kłócić, powiedzieli „ok, w każdym razie dziękuję” i poszła dalej. Kiedy powiedziała, że tego dnia nie jest dostępna i że być może istnieje możliwość późniejszego terminu, poprosili o inny termin i powiedzieli, że skontaktują się z nią ponownie. Zamiast zawracać jej głowę niekończącymi się prośbami, kłócić się i walczyć z nią, przyjęli jej odpowiedź.
W tym momencie Mary przeszła od pozbawionej mocy do pełnej mocy, poczuła, że kontroluje swoją energię, była silna i pewna siebie. Widziałem w niej zmianę i to było niesamowite.
Wiedziałam też, że Mary już nigdy nie będzie tą smutną, zmartwioną, pozbawioną sił kobietą.
Następnie inne kobiety zgłosiły się i poprosiły o pomoc w różnych obszarach. Dałem im narzędzia i zasoby, aby nauczyły się mówić „nie” z przekonaniem, zarządzać swoją energią, kontrolować swoje reakcje, a zwłaszcza przestać się złościć i sfrustrować, gdy ludzie im narzucają lub sprawiają im trudności.
Program coachingowy zakończył się sukcesem, a moi uczniowie zmienili się na zawsze. Zastanawiałem się, jak inne mogłoby być ich życie, gdyby nauczyli się tych umiejętności wcześniej. Może dużo. Może nie trafiliby do więzienia, może zdobyliby wykształcenie, pracę i poszliby zupełnie inną drogą życiową. Nie mogłem nic zrobić z ich przeszłością, ale mogłem pomóc im stworzyć inną ścieżkę na przyszłość.
I tak, Mary była inspiracją dla mojego programu „Empowered No”, do którego możesz się zarejestrować w ramach mojego programu Unbreakable – Codes for Absolute Empowerment.
Gdy tylko zapewniłem tym kobietom zasoby i informacje, których potrzebowały, aby zrozumieć, jak zyskać władzę, natychmiast je zastosowały. Nikt nie chce iść przez życie z uczuciem bezsilności, zwłaszcza kobiety, które cierpiały i zapłaciły bardzo wysoką cenę za pozbawienie mocy.
Czy nadszedł czas, aby zyskać władzę? Na tym skupia się mój program – Unbreakable – The Codes to Absolute Empowerment – Twoje ramy wzmacniania pozycji, o których możesz dowiedzieć się pod tym linkiem.
Rodzimy się potężni i mamy moc, która ulega rozmyciu i rozproszeniu na przestrzeni wielu lat, gdy napotykamy negatywne doświadczenia, wyzwania życiowe, poczucie winy, wstyd, blokady, ograniczenia i ludzi, którzy nas nie „kochają, nie honorują i nie szanują”. Bierzemy na siebie ciężki ciężar pozbawienia mocy i wyobrażamy sobie, że tak będzie wyglądało nasze życie.
Żyjemy i jesteśmy wychowywani przez ludzi bezsilnych, więc nie mamy nikogo, kto by nas nauczył czegoś innego.
Pewnego dnia to pozbawienie mocy zbiera swoje żniwo. Dla Mary i wielu innych kobiet objętych moim programem coachingowym była to sytuacja, która skazała je na wiele lat więzienia. Dla innych jest to seria złych wyborów i decyzji, okropnych relacji, braku pewności siebie, poczucia własnej wartości i wiary w nowe możliwości.
Następnie jesteśmy na spirali w dół, w ciemną otchłań rozpaczy, beznadziei, bezradności i strachu. Potrzebujemy czegoś, co nas z tego wypchnie, ale nie możemy się tym przejmować, jeśli jesteśmy w ferworze depresji, rozpaczy i osądu.
Nasze niegdyś potężne ja stało się kruche, nasze pole energetyczne jest słabe, nieszczelne i rozproszone. Brakuje nam pewności siebie, aby powiedzieć „nie” lub poczucia własnej wartości, aby sądzić, że jesteśmy zdolni do czegoś innego.
Czy znasz kogoś, kto przechodzi przez cykle złych wyborów i decyzji, a następnie powtarza je w kółko? Dawno, dawno temu taki byłem ja, możesz o tym przeczytać w mojej książce Od ofiary do zwycięzcy. Być może to ty też, ale nie musi tak być.
Jak powiedziałam wcześniej, Mary była inspiracją dla mojego programu Empowered No i wiele zasobów, którymi podzieliłam się z moją grupą kobiet, znajduje się w tym programie.
Ale zanim mogłem ich nauczyć, jak powiedzieć „nie”, ponieważ wymaga to poziomu pewności siebie, którego nie mieli, musiałem popracować nad ich poczuciem wartości i tym, na co zasługują, więc nasze pierwsze lekcje dotyczyły poczucia własnej wartości i dlatego właśnie to jest pierwszy program w programie Unbreakable. Bez poczucia własnej wartości nie mamy poczucia własnej wartości ani wartości, ponieważ to poczucie własnej wartości jest źródłem tych cech.
Jeśli sami siebie nie cenimy i nie cenimy, nie możemy zmusić nikogo innego, aby nas cenił. Dlaczego wybieramy przyjaciół i partnerów, którzy nie traktują nas dobrze? Chociaż ich zachowanie nie jest w porządku, prawda jest taka, że odzwierciedlają nasz poziom poczucia własnej wartości. I nic innego nie mogą zrobić.
Nigdy nie znajdziesz kogoś, kto pokocha cię bardziej niż ty sam siebie – byłem tak jest od 2005 roku. I to prawda.
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz