sobota, 30 grudnia 2023

Amerykański plan depopulacji osiągnął nowy kamień milowy


Yudi Sherman

Trwający od dziesięcioleci plan zahamowania wzrostu liczby ludności w USA osiągnął nowe kamienie milowe, które sugerują, że program jest spektakularnym sukcesem.

Według raportu Statista z zeszłego tygodnia, jedna czwarta amerykańskich 40-latków nigdy nie była w związku małżeńskim, co jest historycznym rekordem od czasu, gdy dane zaczęto publikować w 1990 roku. Większość z tych dorosłych żyje samotnie, a tylko 22% twierdzi, że mieszka z partnerem. Prawie połowa (46%) czarnoskórych Amerykanów twierdzi, że po 40. roku życia nadal jest samotna, a następnie Latynosi (27%), biali (20%) i azjatyccy Amerykanie (17%).

Unikanie małżeństwa jest częścią planu depopulacji opracowanego ponad 50 lat temu w Jaffe Memo.

W 1969 roku ekonomista Frederick Jaffe opracował zestaw propozycji mających na celu ograniczenie wzrostu populacji USA, które są nadal stosowane w praktyce. Jaffe, który w tym czasie był wiceprezesem Planned Parenthood Federation of America, stworzył plan na prośbę Bernarda Berelsona.

Berelson był szefem Population Council, organizacji założonej przez Johna D. Rockefellera III w 1952 roku w celu powstrzymania przyrostu naturalnego w Stanach Zjednoczonych. Do dziś Population Council zajmuje się badaniami nad antykoncepcją i innymi sposobami zapobiegania narodzinom, takimi jak wkładka wewnątrzmaciczna Copper T. Od tego czasu szacuje się, że 50 milionów wkładek Copper T zostało rozprowadzonych w ponad 70 krajach.

W 1969 roku Berelson szukał pomysłów.

 Jaffe stanął na wysokości zadania i odpowiedział tym, co później stało się znane jako Memorandum Jaffe. Jaffe zaproponował w niej zestaw działań, które jego zdaniem mogłyby obniżyć wskaźnik urodzeń w USA. Zestawił je w tabeli zatytułowanej "Proponowane środki mające na celu zmniejszenie płodności poprzez uniwersalność lub selektywność wpływu w USA".

Niektóre z tych proponowanych środków to "zachęcanie do zwiększonej homoseksualności", "zezwolenie na nieszkodliwą dystrybucję środków antykoncepcyjnych w celach niemedycznych", "uczynienie antykoncepcji naprawdę dostępną" oraz zapewnienie "aborcji i sterylizacji na żądanie".

Inny środek został zatytułowany "Restrukturyzacja rodziny" i zawierał dwie części: "(a) Odkładanie lub unikanie małżeństwa" oraz "(b) Zmiana wizerunku idealnej wielkości rodziny".

Zostały one wymienione obok dwóch innych propozycji Jaffe, które miały skłonić kobiety do zdobycia wyższego wykształcenia i przekonać więcej kobiet do dołączenia do siły roboczej.

"Związek między zatrudnieniem kobiet a niższą płodnością wydaje się dobrze ugruntowany" - napisał Jaffe. Stwierdził, że pełnemu zatrudnieniu towarzyszy wyższa inflacja, co może wymagać poświęcenia ze strony USA w celu depopulacji. "Jak dużą inflację możemy lub powinniśmy zaryzykować, aby osiągnąć niższą płodność?" - zapytał.
Obecnie zachęcanie większej liczby kobiet do podjęcia pracy jest strategią niestrudzenie przyjmowaną przez organy globalistyczne, takie jak Organizacja Narodów Zjednoczonych i Światowe Forum Ekonomiczne (WEF). ONZ jest znana z tego, że zachęca kobiety do uczestnictwa w sile roboczej przy niemal każdej okazji, czyniąc z tego nawet kwestię zdrowia publicznego.

To również stało się niewątpliwym sukcesem. Według danych Pew Research, kobiety z pokolenia milenialsów są czterokrotnie bardziej skłonne do posiadania tytułu licencjata niż te z pokolenia milczącego - a im bardziej wykształcona jest kobieta, tym bardziej prawdopodobne jest, że odłoży posiadanie dzieci lub w ogóle ich nie będzie.

Co więcej, w czasach Jaffe Memo tylko około 40% kobiet było zatrudnionych. Obecnie liczba ta wynosi 72% wśród kobiet Millenialsów.

Business Insider twierdzi, że spadające wskaźniki urodzeń i małżeństw są napędzane przez kobiety, które wybierają karierę zamiast dzieci, co według niego jest "oznaką postępu gospodarczego, sygnalizującą wzrost indywidualizmu i autonomii kobiet".

"Nie wyobrażam sobie żonglowania pracą i dziećmi. Nie byłabym w stanie opiekować się moimi dwoma psami bez mojego męża", powiedziała 40-letnia karierowiczka Jennifer Mathieu, dodając: "Niczego nie żałuję, kocham swoje życie i co najmniej trzy do czterech razy w tygodniu myślę o tym, jak bardzo jestem wdzięczna, że nie mam dzieci".
"Oboje ciężko pracujemy nad naszą karierą i szczerze mówiąc nie czuliśmy, że dzieci pasują do naszego życia i celów, których chcieliśmy" - powiedziała Heather Watson, inna profesjonalistka. "Zawsze czuliśmy, że próba dopasowania dzieci do naszego życia byłaby niesprawiedliwa".

"Dzieci są drogie i lepkie" - powiedziała inna.

Statista potwierdza, że kobiety nie uważają już małżeństwa za ważne, ponieważ "zyskały siłę ekonomiczną":

Ogólny wzrost liczby osób samotnych po 40. roku życia sugeruje, że nastąpiła zmiana nastrojów dotyczących znaczenia małżeństwa. Tendencja ta jest prawdopodobnie spowodowana szeroką gamą i kombinacją czynników, niezależnie od tego, czy jest to rozluźnienie stygmatyzacji związanej z byciem singlem, czy też, jak wyjaśnia Belinda Luscombe z Time Magazine, z powodów ekonomicznych, takich jak fakt, że ponieważ kobiety "zyskały siłę ekonomiczną, musiały mniej polegać na mężczyznach, aby zapewnić", lub odwrotnie, ponieważ wielu mężczyzn twierdzi, że czują, że potrzebują poziomu stabilności finansowej, aby być gotowym do małżeństwa.

Innym z proponowanych przez Jaffe działań było umieszczenie "środków kontroli płodności w zaopatrzeniu w wodę".

Stwierdzono, że powszechnie stosowane pestycydy nie tylko dramatycznie wpływają na płodność, ale także feminizują mężczyzn. W jednym z badań nad pestycydem atrazyną, większość samców żab wystawionych na działanie toksyny zaczęła przyciągać inne samce, w tym niektóre, które zaczęły funkcjonować jako samice i produkować jaja. Większość atrazyny produkowanej w Stanach Zjednoczonych jest wytwarzana przez Syngenta, firmę należącą do Komunistycznej Partii Chin.
Pestycydy te, które zostały wykryte w wodociągach w całych Stanach Zjednoczonych, zostały niedawno uznane za przyczynę zmniejszenia liczby plemników u mężczyzn o 50% w ciągu ostatnich 50 lat.

Inne techniki depopulacji zaproponowane przez Jaffe obejmowały obowiązkową edukację dzieci i zachęty rządowe do obniżenia wskaźnika urodzeń jako możliwe skuteczne metody. Inny wpis wymieniony wśród proponowanych środków brzmi po prostu "chroniczna depresja" bez dalszych wyjaśnień.

Zniechęcanie do posiadania prywatnych domów jest również jedną z propozycji i kamieniem węgielnym Agendy 2030 WEF, która obiecuje podatnikom, że "nie będą niczego posiadać i będą szczęśliwi".

"Hipoteza leżąca u podstaw tych propozycji jest taka, że osiągnięcie społeczeństwa, w którym skuteczna antykoncepcja jest skutecznie dystrybuowana do wszystkich, w oparciu o obecne dobrowolne normy, albo doprowadziłoby do znośnego tempa wzrostu, albo posunęłoby się bardzo daleko w kierunku jego osiągnięcia" - napisał Jaffe. "Jeśli ta hipoteza zostanie zasadniczo potwierdzona, zaneguje to potrzebę wyraźnej polityki populacyjnej USA, która wykracza poza dobrowolne normy".

W roku, w którym powstała notatka Jaffe'a, ówczesny prezydent Richard Nixon zaproponował utworzenie prezydenckiej komisji doradczej, której zadaniem byłoby stworzenie planu rozwiązania "problemu populacji". Wzrostu Populacji i Amerykańskiej Przyszłości, w której zasiadali zarówno Jaffe, jak i Berelson.
Te z proponowanych przez Jaffe środków, które zostały wprowadzone w życie, zostały przyjęte przez wszystkie główne organizacje globalistyczne, gdzie homoseksualność, aborcja, kontrola urodzeń i kobiety w miejscu pracy są promowane pod hasłem "równości płci".

Obecnie strona internetowa Rady Ludności skupia się na równości płci, aborcji na żądanie, a nawet "zmianach klimatycznych" jako czynnikach determinujących "zdrowie reprodukcyjne i płodność".

Inne organy globalistyczne intensywnie inwestują w realizację Memorandum Jaffe'a, w szczególności za pośrednictwem organizacji o nazwie FP2030.

W lipcu 2012 roku w Londynie odbyło się spotkanie zwołane przez USAID, Fundację Billa i Melindy Gatesów, brytyjski Departament Rozwoju Międzynarodowego (DFID) oraz Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych (UNFPA). Celem spotkania było "umożliwienie dobrowolnego stosowania nowoczesnej antykoncepcji przez 120 milionów dodatkowych kobiet i dziewcząt w krajach o najniższych dochodach na świecie do 2020 roku". Powstała organizacja Family Planning 2020 (FP2020).

Wkrótce FP2020 zwerbowało ponad 130 rządów, organizacji i korporacji do przyłączenia się do sprawy. Firmy farmaceutyczne, takie jak Pfizer i Bayer, zobowiązały się do dostarczania produktów zapobiegających porodom na całym świecie.

Gdy zbliżał się rok 2020, założyciele FP2020 najwyraźniej uznali ją za tak udaną, że odnowili ją na kolejną dekadę i zmienili nazwę na FP2030. Do jej globalistycznych menedżerów należy dyrektor zarządzająca na Amerykę Północną i Europę Monica Kerrigan, MPH, która wcześniej pracowała dla Planned Parenthood, Fundacji Gatesów i USAID.

W 2021 roku FP2030 otrzymała 1,4 miliarda dolarów z samego finansowania rządowego, z czego ponad 500 milionów dolarów rocznie pochodziło z USAID.

Rozpoczynając kampanię zapobiegania narodzinom w kraju docelowym, organizacje założycielskie FP2030 najpierw kontaktują się z urzędnikiem w Ministerstwie Zdrowia tego kraju. Przedstawiają urzędnikowi strategię zawierającą praktyki o dużym wpływie (HIP) na zapobieganie porodom na masową skalę i zapewniają mu fundusze na jej realizację.

Jednak celem FP2030 nie jest po prostu udostępnienie urządzeń zapobiegających porodom, ale przekonanie kobiet do ich stosowania. Dlatego każda strategia masowego zapobiegania porodom musi "poprawiać postawy".

Jednym z głównych narzędzi wykorzystywanych do zmiany umysłów i postaw wobec profilaktyki porodowej są środki masowego przekazu. Podczas spotkania partnerów High Impact Practices w 2016 r., w którym uczestniczyli pracownicy FP2030, organizacje były zachęcane do "korzystania z jednego lub więcej kanałów masowego przekazu (radio, telewizja, prasa) w celu zwiększenia wiedzy, poprawy postaw i poczucia własnej skuteczności oraz zachęcania do zmian społecznych w celu planowania rodziny".

Inną częścią strategii jest wykorzystywanie ideologii pomieszania płci w celu zapobiegania masowym narodzinom. Podczas gdy mężczyźni i kobiety naturalnie się rozmnażają, maskulinizacja kobiet i zniewieścienie mężczyzn - sprzeczne z "normami płci" - jest skutecznym sposobem na stagnację populacji.

"W przypadku FP2030 celowe podejście do równości płci sprawia, że nasza praca jest bardziej skuteczna w promowaniu zarówno planowania rodziny, jak i równości płci" - czytamy w prezentacji FP2030 zatytułowanej "FP2030 Gender Strategy".

Organizacja wyraźnie stwierdza, że "[g]ender normy ... tworzą bariery w dostępie do FP" i "[w] przy większym finansowaniu i skali, podejścia transformujące płeć zwiększą równość płci i przyspieszą postęp w zakresie dostępu i stosowania środków antykoncepcyjnych".

W krajach, w których wskaźniki zapobiegania urodzeniom stoją w miejscu, FP2030 twierdzi, że ideologia płci lub "pozytywne normy płci" mogą być "bardziej skuteczne": "W krajach, w których rozpowszechnienie środków antykoncepcyjnych ustabilizowało się, interwencje po stronie popytu promujące pozytywne normy dotyczące płci mogą być bardziej skuteczne niż podejścia po stronie podaży".

Gender Strategy zauważa, że feministki są również bardzo pomocne w zapobieganiu narodzinom.

Może to również wyjaśniać, dlaczego amerykańskie agencje wywiadowcze intensywnie finansują dezorientację płciową na całym świecie za pośrednictwem organizacji i wydarzeń "Pride".

Takie pomieszanie płci - gdzie kobiety są zmaskulinizowane, a mężczyźni zniewieściali - jest również osiągane przez same leki antykoncepcyjne. Zgodnie z dowodami naukowymi, kobiety przyjmujące pigułki antykoncepcyjne prawdopodobnie uznają bardziej zniewieściałych mężczyzn za atrakcyjnych, a siebie za mniej atrakcyjne. Są również bardziej skłonne do niezadowolenia seksualnego i zdradzania swoich partnerów. Jeśli kobieta chce zajść w ciążę, może przestać przyjmować pigułki, co może sprawić, że straci zainteresowanie swoim partnerem, potencjalnie rozbijając rodzinę, jeśli dziecko zostanie poczęte.

Pragnienie globalistów, by zapobiegać narodzinom, jest agresywne. Mimo że niektóre zastrzyki zapobiegające porodom mogą zwiększać ryzyko zakażenia wirusem HIV, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nadal zaleca ich podawanie kobietom.

"WHO radzi, aby nie odmawiać kobietom stosowania zastrzyków zawierających wyłącznie progestagen z powodu obaw o możliwe zwiększone ryzyko [HIV]", czytamy w raporcie FP2020. Kobiety powinny być świadome zwiększonego ryzyka zakażenia wirusem HIV, ale należy im również powiedzieć, że "nie ma pewności co do związku przyczynowego".

Szczepienia są również uwzględnione w strategii zapobiegania masowym porodom FP2030.
Na przykład rząd Nepalu "opracowuje strategię zintegrowanej opieki, która obejmuje planowanie rodziny i integrację szczepień. Czynione są postępy w zakresie zapewnienia regularnej oferty planowania rodziny po aborcji". Fundusze FP2030 dla Nepalu są również przeznaczane na "wykorzystanie środków masowego przekazu w celu dotarcia z informacjami na temat planowania rodziny do młodzieży, mniejszości etnicznych oraz grup zmarginalizowanych i znajdujących się w niekorzystnej sytuacji".

Ostatecznie FP2030 odniósł sukces. Organizacja chwali się, że jedna na trzy kobiety w wieku rozrodczym korzysta obecnie z produktów zapobiegających porodom, przy czym największy wzrost odnotowano w Afryce Subsaharyjskiej. Szacuje się, że od lipca 2022 r. 371 milionów kobiet i dziewcząt na całym świecie korzysta z profilaktyki antykoncepcyjnej.

Warto zauważyć, że jest to dodatek do produktów antykoncepcyjnych stosowanych przez mężczyzn.


**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz