sobota, 30 grudnia 2023

Wróg, który został uratowany, przypadkowo spotyka tego, który uratował go 20 lat później



30 grudnia 2023 r. przez Steve Beckow


Irakijczycy schwytani w Khorramshahr

Wyciskacz łez. Musimy zobowiązać się do nie toczenia wojen (kropka).

Zapierający dech w piersiach moment, w którym wrodzy żołnierze, którzy uratowali się nawzajem, łączą się przypadkiem w poczekalni 20 lat później

 
Andy Corbley, Good News Network, 26 grudnia 2023 r.
(Here)

Nie ma to jak dobra opowieść o przeznaczeniu, a w czasach, gdy trzy kontynenty ogarnięte są wojną, CBC News przedstawia historię ponownego spotkania dwóch skrzyżowanych ze sobą żołnierzy.

Gdy dzisiejsza wojna na Ukrainie przybrała paskudny przebieg, pojawiły się porównania z wojną irańsko-iracką, rozpoczętą przez rząd Jimmy'ego Cartera. Stała się ona najdłuższą wojną konwencjonalną w XX wieku i pochłonęła ponad milion ofiar.

Kiedy wojna na Ukrainie wreszcie się zakończy, prawie na pewno pojawi się historia podobna do tej Najah Aboud z Basrah i Zahed Haftlang z Teheranu.

"Nie wiedziałem zbyt wiele o Iranie. Wiedziałem, że to sąsiedni kraj. I że byli to ludzie obok nas", Najah Aboud, żołnierz inwazyjny z Iraku, powiedział w programie CBC Ideas. "Podobała nam się ich muzyka. Oni lubili naszą. Byli tacy jak my".
Jako poborowy przydzielony do jednostki czołgów, Aboud miał zająć bunkier w mieście Khorramshahr, który został zdobyty przez Irakijczyków. Wkrótce po tym, jak tam dotarł, bunkier został oczyszczony w wyniku zmasowanego kontrataku irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji i ich milicji, w którym Zahed Haftlang został przydzielony jako sanitariusz.


Haftlang otrzymał rozkaz udania się do bunkra i opatrzenia rannych rodaków, gdzie natknął się na Abouda, leżącego z obrażeniami głowy, pleców i klatki piersiowej. Podczas gdy każdy z nich martwił się, że drugi może wyrządzić im przemoc, w końcu Haftlang znalazł zdjęcie niemowlęcego syna i kobiety w kieszeni na piersi Abouda: jego rodziny.


W tym momencie Pers, który nie potrafił mówić w ojczystym języku Abouda, irackim arabskim, postanowił go uratować, nawet wbrew woli swoich towarzyszy.


W niektórych przypadkach musiał fizycznie walczyć z kolegami z koszar, a jeden z irańskich żołnierzy uderzył leżącego Abouda w twarz kolbą swojego karabinu. Wbrew wszelkim przeciwnościom, Haftlang doprowadził Abouda do szpitala polowego i poprosił lekarzy, by go leczyli - czego początkowo nie chcieli zrobić.


Jednak nawet oni ustąpili i Aboud został uratowany, zanim został porzucony w obozie jenieckim na 17 lat. Haftlang odwiedził go raz, ale obaj mężczyźni mogli porozumiewać się jedynie gestami - całując się w rękę.

Wojna odebrała im wszystko, co mieli. Aboud został w końcu zwolniony i powrócił do swojego domu w Basrze, gdzie zastał swoją narzeczoną i syna dawno temu. Haftlang popadł w wieloletnią depresję i brutalne prace, po czym wskoczył na statek w Vancouver po tym, jak wdał się w bójkę z irańskimi marynarzami na pokładzie.


Po krótkim okresie bezdomności Haftlang wylądował w domu pomocy społecznej, gdzie próbował popełnić samobójstwo. Ale w incydencie wskazującym na szczęście, niektórzy współpracownicy przyszli, uratowali biednego Irańczyka i zalecili mu wizytę w szpitalu dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Haftlang uległ.


To właśnie tam, w poczekalni, Haftlang zobaczył kolegę z Bliskiego Wschodu w swoim wieku, który przyszedł do tego samego szpitala psychiatrycznego. Obaj rozpoczęli rozmowę, a Irańczyk odkrył, że przybysz mówi w jego języku.


"Byłem jeńcem wojennym" - odpowiedział przybysz, wyjaśniając, w jaki sposób poznał farsi.


"Pamiętam, jak zabrałem Irakijczyka do szpitala polowego. Miał połamane zęby", powiedział Haftlang do Abouda, po czym wspomniał, że nie skończył mówić, zanim zobaczył, że zęby mężczyzny były faktycznie połamane.


"Wspomniał, że został schwytany w Khorramshahr. W bunkrze. Zapytałem go: "W którym bunkrze, gdzie?". A potem powiedziałem mu: "Czy trzymałeś w kieszeni zdjęcie swojej rodziny?", a on odpowiedział: "Tak, skąd to wiesz?". A ja na to: "To ja! Jestem żołnierzem, który był z tobą, opiekował się tobą!".
W najbardziej niewiarygodnym zbiegu okoliczności obaj mężczyźni wyemigrowali do tego samego kraju i odwiedzili ten sam szpital tego samego dnia i o tej samej porze. Ich radość - ich uściski i pocałunki - sprawiły, że personel szpitala psychiatrycznego, który prawdopodobnie łatwo wywołuje podniesione głosy, wpadł do środka, by po wysłuchaniu ich historii zalać się łzami wraz z byłymi żołnierzami, którzy stali się przyjaciółmi.

Bez rodziny i bez domu, obaj mężczyźni przyznali, że ich przyjaźń jest dla nich najcenniejszą rzeczą na świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz